Skocz do zawartości
IGNORED

Dzisiaj się zaczyna. Czy Wagneromania ma jeszcze sens?


Rekomendowane odpowiedzi

Gość papageno

(Konto usunięte)

Chwilowo musiałem zerwać z Birgit Nilsson (Verdammt nochmal!). Nasz związek potrzebuje ingerencji terapeuty. Za bardzo chciała dominować, za bardzo dramatyzowała, co przy wadze Jej głosu zbyt mocno szargało moją z gruntu wrażliwą psychikę. Nie wytrzymałem napięcia

Biedaczysko!

Nilsson jest git, zwłaszcza w Vissi d'arte. Ale tego wyboru nie pochwali Newbie. Mimo to próbka:

http://www.youtube.com/watch?v=3_Iz_RLIYrc

Bardzo dowcipnie tu rozmawiacie! Będę chcieć częściej zaglądać, a kto wie - może nawet wygłoszę referat.

Narodowo w formie, socjalistycznie w treści :D Ja ze swej strony poprycham, nadmę się jak największy Prezes a focha strzelę jak Sarkozy. Przy okazji potępię rozłamowców a strajkujących muzyków zagonię do kopalni. Porządek, cholera jasna, kultura, k... mać, miłość kurde balans. Wolność, równość, braterstwo, że tak powiem...

Ktoś musi rządzić

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Słusznie i postępowo...

Niepokornych czekają zastępy umuzykalnionych Wagnerem i Brahmsem...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

No... oralnie i instrumentalnie. Bardzo przyjemnie.

Pamiętacie może jak Wagner się udzielał politycznie? Dlaczego mu to odbierać? A jakie tekściki społeczno-kulturalne walił co jakiś czas :D

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Piotr

Chwilowo musiałem zerwać z Birgit Nilsson (Verdammt nochmal!). Nasz związek potrzebuje ingerencji terapeuty. Za bardzo chciała dominować, za bardzo dramatyzowała, co przy wadze Jej głosu zbyt mocno szargało moją z gruntu wrażliwą psychikę. Nie wytrzymałem napięcia. Kocham ją dozgonnie, ale obecnie moje rany i obrażenia leczy brylantowo-aksamitnym głosem młoda Flagstad ;))

 

Rozumiem że jak zatęskni, to sama wróci ;-)

 

Słusznie i postępowo...

 

A raz w miesiącu obowiązkowy Kongres Wolności z odpowiednią oprawą muzyczną ;-) Kto się nie stawi - do kopalni. Kultura wymaga ofiar na które jesteśmy gotowi! Nie stać nas na społeczeństwo głuche na Kulturę, Muzykę, Empatię i Miłość :-)

Pozdrawiam,

Ola

No to wagnerowskim pozdrowieniem...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

No, kondominium i spisek grubymi nićmi szyte.

A niektórzy tylko kij w szprychy postępu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Piotr

Chwilowo musiałem zerwać z Birgit Nilsson (Verdammt nochmal!). Nasz związek potrzebuje ingerencji terapeuty. Za bardzo chciała dominować, za bardzo dramatyzowała, co przy wadze Jej głosu zbyt mocno szargało moją z gruntu wrażliwą psychikę. Nie wytrzymałem napięcia. Kocham ją dozgonnie, ale obecnie moje rany i obrażenia leczy brylantowo-aksamitnym głosem młoda Flagstad ;))

 

 

Hehe :) Dyktatorem mógłbym zostać od zaraz. Czuję że bym się sprawdził w tej roli. Zniewalanie Narodu przez 8 godzin dziennie i nie ma szefa, który się czepia literówek w raporcie. Mam już nawet pomysł na ZOMO (Zestaw Obywatelski - Muzyczny i Obowiązkowy) ;)

 

 

JazzyFan

 

 

Od nadmiaru wspaniałego głosu, jak od nadmiaru luksusu, można czasami poczuć się przytłoczonym, ale nie zostawiaj Nilsson na długo. Ona podobno nie lubiła konkurencji. Poza wybitnymi kreacjami Brunhlildy i Elektry zaliczyła historyczną rolę u Molinari-Pradelliego w Turandocie. Pomiędzy Turandotem i dziełami Wagnera niewielka jest już odległość.

Edytowane przez krzysiekkozlowski

Oczami to ja bym wybrał bez namysły Kirsten (nawet bardzo ładna subtelna uroda jak na skandynawkę ), no ale uszami to sam nie wiem.

Bardzo proszę o kilka słów na temat Parsifala pod Jordanem. Gdyby dało się go porównać z Knappertsbuschem (Philips) i Karajanem (DG) byłbym bardzo wdzięczny.

Bardzo proszę o kilka słów na temat Parsifala pod Jordanem. Gdyby dało się go porównać z Knappertsbuschem (Philips) i Karajanem (DG) byłbym bardzo wdzięczny.

 

Trudne to zadanie porównywać te wykonania, ponieważ nagranie Jordana jest na tyle specyficzne, że albo się komuś wyjątkowo spodoba, albo kompletnie nie przypadnie do gustu. Oglądałem z 10 lat temu wersję DVD, z której jest również dostępny zapis audio. Dwukrotnie bodaj wznawiany. Pomysły, aluzje oraz mnogość pobocznych i niepotrzebnej rekwizytorni Syberberga mnie osobiście zniesmaczyły. Będąc obiektywnym należy przyznać, że znakomicie sprawuje się Orkiestra filharmoniczna z Monte Carlo. Chociaż Parsifala gra zupełnie inaczej niż niemieckie orkiestry. Jest w tym nagraniu ciekawie odegrana Kundry, natmiast Wolfgang Schöne jako Amfortas nadmiernie stosuje vibrato.

 

W moim odbiorze "Parsifal" to coś więcej niż suma jego części i liczy się odbiór i pomysł na całość. Tutaj w moim osobistym odczuciu Knappertsbusch czy Karajan są ciekawsi. Jeśli nie jesteś zapalonym kolekcjonerem Parsifali, to wydaje się że można sobie Jordana darować. Jeśli lubisz eksperymenty i aluzje nazistowskie, możesz oczywiście nabyć ten kontrowersyjny zapis na dvd.

Od nadmiaru wspaniałego głosu, jak od nadmiaru luksusu, można czasami poczuć się przytłoczonym, ale nie zostawiaj Nilsson na długo. Ona podobno nie lubiła konkurencji. Poza wybitnymi kreacjami Brunhlildy i Elektry zaliczyła historyczną rolę u Molinari-Pradelliego w Turandocie. Pomiędzy Turandotem i dziełami Wagnera niewielka jest już odległość.

 

Z tym "zrywaniem" z Nilsson oczywiście żartowałem ;) Miał to być pikantny news rodem z pudelka. Prosze mnie zmuszać do wyjaśniania żartu ;))

Uwielbiam w równym stopniu obie Wielkie Wagnerzystki - Flagstad i Nilsson i obie są dla mnie ważne. W zależności od tego, która z nich znajduje się aktualnie w odtwarzaczu, ta staje się Muzą i właścicielką całej mojej osoby ;)) Miałbym zrezygnować z genialnego Tristana z Bohmem lub nagrania z Bayreuth 58 - gdzie Nilsson z Windgassenem pokazała dlaczego ma prawo nazywać siebie Boginią? Diese Frau ist fantastisch! (Ja voll!) ;)) Mili Państwo.. no w życiu!

 

 

JazzyFan

Edytowane przez JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Jeśli lubisz eksperymenty i aluzje nazistowskie, możesz oczywiście nabyć ten kontrowersyjny zapis na dvd.

Bardzo dziękuję za odpowiedź. Mnie właściwie interesuje tylko część audio. Szczerze powiedziawszy nie bardzo lubię oglądać opery. Więcej miejsca dla własnej wyobraźni....:)

Kajeten, z mniej mainstreamowych wykonań Parsifala, bardzo ciekawe jest nagranie z 1936 roku z Teatro Colon w Buenos Aires.

Zakupiłem toto na ccd.pl. Rene Maison jako Parsifal, Marjorie Lawrence jako Kundry. Kompletnie inna estetyka :) Polecam:

 

 

51BL1Ea-1vL._SL500_AA300_.jpg

 

JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

A w ogole cos rozumiemy z Parsifala?

Czy tylko z wykonan jego?

 

Przejrzyj wątek. O różnych interpretacjach, symbolice, stadiach przemiany Parsifala, czy nawet upatrywanych przez różnych krytyków inspiracjach buddyzmem w Parsifalu było wcześniej sporo dyskusji. Włącznie z odwołaniami do ciekawej książki "Teatr i religia sztuki. Parsifal Richarda Wagnera". Autor tej książki również udziela się w tym wątku.

 

Każdy dzieło sztuki może rozumieć i interpretować na swój sposób... Ważniejsze jest chyba również żeby to "poczuć" niż "zrozumieć", bo w końcu nie piszemy o rachunku różniczkowym ;-) Wykonań Parsifala też bym nie oddzielała od samego dzieła. Wykonanie jako konkretna realizacja muzyki, jest tak samo integralną częścią dramatu muzycznego - jak jego tekst. Tym bardziej że u Wagnera dramaty muzyczne mają (przynajmniej w założeniu) realizować koncepcję syntetycznego dzieła sztuki (gesamtkunstwerk), w którym – dramat, muzyka, poezja i sztuka reżyserska spajają się w jedną kreację artystyczną..

Edytowane przez aleksandraU

Pozdrawiam,

Ola

Gość papageno

(Konto usunięte)

Ale się narobiłem. Kolejny dzień intensywnej pracy w ogrodzie, nie czuję pleców, spiekłem się na raka.

Ale do rzeczy. Znacie mój stosunek do Wagnera: muzyka tak, nawet bardzo, cała reszta zdecydowanie nie.

Jednak dzisiaj, po raz kolejny, Rycho oddał mi ogromną przysługę. Moi oboczni sąsiedzi cierpią na amuzję, więc z ich strony mam spokój. Jednak jakieś 100 metrów dalej żyją młodzi ludzie, bardzo towarzyscy, co weekend urządzający przyjęcia. Zjeżdża się kupa ludzi w wypasionych, na oko 10-15 letnich brykach wiadomej marki, i zaczyna się. Mają zwyczaj otwierać wszystkie drzwi w samochodach i grać na odtwarzaczach. I tylko słychać uthm, uthm, uthm. Nie można się skupić, zadumać, ani posłuchać własnej muzyki przez okna. Po pół godzinie jestm bliski szału. Proszę grzecznie - ciszej, trochę ciszej. A oni: a co nie lubi Pan muzyki? Lubię tylko inną, właśnie zagłuszacie mi Szopena. A daj Pan spokój - oni na to. Więc wyprowadziłem swoją brykę z garażu, podjechałem pod ich płot, i zabawiłem się w Czas Apokalipsy. Po kilkudziesięciu minutach hojotoho, hojotoho odpuścili. Tylko czy nie zasadzą się na mnie z widłami? Nie wiem. Jak to Wagner może być przyczyną sąsiedzkich konfliktów. Uthm, hojotoho, uthm, hojotoho, uthm. Pozdrawiam serdecznie fanów Rycha.

Zazdroszczę Ci tej pracy w ogrodzie. Ja kończyłam wczoraj projekt przed weekendem (termin jak zwykle "na wczoraj") i ślęczałam przy komputerze ponad 10 godzin. Na szczęście mam przynajmniej siłownię całodobową na osiedlu, więc udało się jakoś odreagować :-)

 

Co do Twojej przygody to prawdopodobnie Ci sąsiedzi i ich znajomi w rozwrzeszczanych brykach preferują Walkirię w wykonaniu Kraussa lub Furta - a Ty im pewnie puściłeś jakiegoś Karajana czy Soltiego. Stąd ten popłoch ;-)

 

Ja ostatnio mam intensywną i nie słabnącą fazę na Brahmsa i Beethovena, ale Wagnera - w odpowiednich ilościach i w odpowiednich wydaniach wręcz uwielbiam. Sprawił to zresztą Furtwangler (o czym już wcześniej pisałam). Oczywiście traktuje z dystansem i na luzie wszelkie "teoretyczne podbudowy", natomiast niektóre pomysły związane z ideą "gesamtkunstwerk", ogromny ładunek emocjonalny wagnerowskich dramatów, sama muzyka z tą gęstą fakturą, specyficzną orkiestracją i rozbuchaną estetyką... pyszności ;-) Lubię też odpowiednio wyselekcjonowane nagrania archiwalne. Np. Maxa Lorenza. Z Furtwanglerem Lorenz czynił prawdziwe cuda:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Miłego wieczoru życzę. Idę właśnie włączyć sobie "Max Lorenz sings Wagner". Genialna płyta.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam,

Ola

Ci sąsiedzi i ich znajomi w rozwrzeszczanych brykach preferują Walkirię w wykonaniu Kraussa lub Furta

 

Wlasnie dostalem bana w wątku o BMW na bocznicy.

 

Czy naprawdę nie można napisać "bolid młodzieży wiejskiej"?

Edytowane przez RyszardStr

Dla nich Niemcy to piwo, kiełbaski i golonka, VW, BMW, techno i piercing. Ludzi nie zmienisz.

 

Furta nie zauważyli by nawet gdyby w nich wjechał swoim garbusem.

Eee tam. Poprawność to naruszali Szwedzi aż do 1976 roku kiedy to ustawy o higienie rasowej zostały uchylone (odszkodowań nie płacą do dzisiaj :D ). A taki porządny kraj...

Kajeten, z mniej mainstreamowych wykonań Parsifala, bardzo ciekawe jest nagranie z 1936 roku z Teatro Colon w Buenos Aires.

Zakupiłem toto na ccd.pl. Rene Maison jako Parsifal, Marjorie Lawrence jako Kundry. Kompletnie inna estetyka :) Polecam:

 

 

51BL1Ea-1vL._SL500_AA300_.jpg

 

JazzyFan

Bardzo dziękuję za tą sugestię. Niewątpliwie jest mniej mainstreamowa niż to, o czym myślałem i to nawet dużo mniej : ) A jednak, patrząc na datę nagrania oraz fakt rejestracji na żywo dochodzę do wniosku, że usłyszę jedynie mniejszą część tego co wówczas zabrzmiało. A tak się składa, że akurat Parsifal to dla mnie przede wszystkim to co się dzieje w orkiestrze. Nie mogę odmówić sobie tego całego niezmierzonego bogactwa harmonicznego i fakturalnego, które tam jest i rekompensować sobie jego niedostatek przysłuchiwaniem się partiom wokalnym. Tym bardziej, że zbyt dokładne przyglądanie się tekstom, które powypisywał Wagner….jakby to powiedzieć, żeby nie narazić się zaprzysięgłym miłośnikom kompozytora….to może będę milczał ;)

Problem z tekstem to stały temat opery tak samo jak puste półki w socjalizmie. Mozart fajnie to opisał w jednym z listów - tekst musi iść pod muzykę, obojętna jest treść ale tak samo rym nie może iść dla rymu. Zdaniem Mozarta najważniejsza była adaptowalność do techniki kompozytorskiej. W ten sposób ważny w libretcie jest układ zdania i możliwości akcentacji, możliwość modulowania tempa (nie używać długich wyrazów) itd. To nie beletrystyka. Mozart w końcu trafił na Lorenza da Ponte który potrafił spisać świetnie nadające się potoki zdań - TO JEST LIBRETTO. Nieważna jest treść, ważna jakość struktury potoków słów i zdań które kompozytor może zaadaptować. Owszem, na początku było trochę inaczej ale dworska opera czyli suma sztuk Kameraty, prima i seconda prattica nie miały takiego przebicia masowego jak komedie i opera seria będące siłą rzeczy wplecione w schematy. Bez przesady więc z analizą Don Giovanniego czy nawet Wesela Figara - to zbiór nieźle zgranych wątków ale przede wszystkim teksty opery klasycznej w jej szczytowym rozwoju (no, jeszcze postklasycyzm u Rossiniego czy Spontiniego).

W kontekście mojego bełkotu jw można zrozumieć trudności z przełożeniem opery na inne języki. W Anglii opera angielska jako taka właściwie nigdy się nie przebiła - maski były krzyżówką dramatu z przerywnikami, Purcell też różnie pisał (przecież świetna Fairy Queen to teatr plus muzyka) itd. Udało się to Francuzom przy pomocy Florentyńczyka, pozostali musieli czekać aż do epoki romantycznej kiedy klasyczne reguły były już łamane na całego (a ile okropnej muzyki :D ).

Ale w XIX wieku liczył się show który przyciągał cash, paru się buntowało (Wagner, Debussy) ale i ci brali przecież pieniądze na lewo i prawo. Dzisiaj czytając Ring nie zobaczymy geniuszu, dużo ciekawsze rzeczy na temat natury ludzkiej widać w reporterskich listach Sienkiewicza z podróży po Ameryce (TO powinno być w szkołach a nie durne fabułki) spotkań różnych kultur, rozwoju gospodarki rynkowej i granic we wszystkim prawa/bezprawia, kultury/barbarzyństwa etc. To co Wagner napisał w Zmierzchu Bogów równie dobrze można by opisać na przykładzie życia R.Hearsta czy H.Forda ( ten drugi włącznie z nawiązaniem do III Rzeszy :D ).

Człowiek zawsze da materiał.

Muzyka rządzi się własnymi prawami.

Sklejając muzykę z tragedią Kamerata Florencka doprowadziła do pięknej, wspaniałej katastrofy :D

Parsifal to dla mnie przede wszystkim to co się dzieje w orkiestrze. Nie mogę odmówić sobie tego całego niezmierzonego bogactwa harmonicznego i fakturalnego, które tam jest i rekompensować sobie jego niedostatek przysłuchiwaniem się partiom wokalnym. Tym bardziej, że zbyt dokładne przyglądanie się tekstom, które powypisywał Wagner….jakby to powiedzieć, żeby nie narazić się zaprzysięgłym miłośnikom kompozytora….to może będę milczał ;)

 

Na teksty Wagnera należy brać poprawkę. Szczególnie te "okołomuzyczne" :) Mają one wartość głównie historyczną i są ciekawostką pewnego specyficznego okresu w muzycznej estetyce :) Wagner miał genialne pomysły związane z totalnym dramatem muzycznym (coś jak Kamerata Florencka) i kilka ciekawych związanych z historiozofią. Całą resztę teorii można sobie spokojnie darować. Siła Ryśka to przede wszystkim sugestywne, fantasmagoryczne obrazy rozpięte w potężnej muzyce. Wagner był szurnięty i bezkompromisowy, rozdrabniał się czasami niepotrzebnie na różne poboczne wątki, ale był jedyny w swoim rodzaju. Nie ma chyba w dziejach kompozytora, który wzbudził tyle sprzecznych odczuć. Mało który twórca "zaraził" również tak wielką rzeszę artystów i myślicieli różnego pokroju ( Nietzsche, "Peleas i Melisanda" Debussy’ego, twórczość Straussa, Berga, Brucknera, Mahlera, Schonberga - u których Wagner swoje piętno jednak odcisnął).

 

 

 

Ale co tam... Byłem dzisiaj na "Holendrze" w Narodowej :) O ile trochę narzekałem na ostatniego "Tristana", tym razem muszę przyznać uczciwie że było ZNAKOMICIE :) Owszem.. pojawiło się kilka drobiazgów które odrobinę psuły całość, ale to mimo wszystko szczegóły. Tym razem orkiestra, włącznie z kiepską ostatnio blachą - grała znacznie lepiej. Prowadził ich taki młody dyrygent z twarzy podobny zupełnie do nikogo - Rani Calderon. Dawali chłopaki radę :) Czasami gubił się gdzieś flow i elastyka, np. w trakcie dialogów (w porównaniu do różnych kultowych nagrań "Holendra" jakie mam na płytach), ale nie było w moim odczuciu źle. Tym bardziej że na żywo to jednak zupełnie inaczej się odbiera. Przede wszystkim świetna scenografia! Ta sterowana ściana deszczu, światła, ognie na wodzie czy pływająca platforma. Robiło to wszystko niezłe wrażenie.

 

Imho zbędny był może tylko gejowski walczyk odtańczony przez dwóch marynarzy w trakcie odwiedzin Holendra u Dalalanda i facet w sukni ślubnej w III akcie (chociaż po Lullym to właściwie nie ruszają mnie takie wstawki) .. ale reszta extra. ZASKAKUJĄCO dobry chór! Świetna sopranistka w roli Senty. Nieco słabszy odtwórca tytułowej roli... Nie wiem czy powinienem zdradzać całość, ale zabrakło mi też jednego ważnego elementu w zakończeniu (w porównaniu do tego, co zawiera libretto Ryśka). Scena z II aktu, kiedy żony marynarzy żartują sobie z Senty i tańczą w lekkim transie w notabene sympatycznej bieliźnie - czysta poezja (wokalnie przede wszystkim). Zabawna scenka była już na sam koniec, jak po długich oklaskach, do kłaniających się aktorów/tancerzy etc na zalanej wodą scenie, dołączył dyrygent.... w kaloszach :))

 

Podsumowując było warto. Mam nadzieję że Treliński pójdzie za ciosem i doczekamy się kolejnych, tym razem bardziej dojrzałych dzieł Ryśka.

 

 

JazzyFan

Edytowane przez JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Byłem na premierze. Oglądając w przerwie przybyłą publikę i słysząc niektóre komentarze, nie mogłem się oprzeć wrażeniu że połowa przyszła obejrzeć Edytę Herbuś a nie Wagnera. Oczywiście nic w tym złego. Każdy pretekst jest dobry żeby przy okazji posłuchać ciekawej muzyki. A nuż zostanie w głowie coś więcej niż gołe cycki.

Proszę mi tu nie zaburzać prawdziwie kobiecej, wagnerowskiej aury, migotliwie i złotoreńsko sponiewierającej ten wątek - jakimiś tandetnymi Herbusiami. Proponuje coś z wyższej półki. Kobieta która nie musiała uchylać dekoltu, żeby pobudzać fantazję i demonstrować pełnie swoich wdzięków :

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Żeby jeszcze ten głos połączyć z takim wyglądem (notabene bardzo podobna do pewnej forumowiczki z AS. Może tylko włosy jaśniejsze i inny kolor oczu ;))

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Za powyższe połączenie oddałbym połowę swych wrodzonych talentów a nawet dał się całkowicie zbić z tropu ;)

 

 

JazzyFan

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Proszę , koledzy sobie oglądają Holendra na żywo , ja się zadawalam kolejna nową płytą.

Bayreuth 1959 prowadzenie Wolfgang Sawallisch,wytwórnia Myto jakość dzwięku bardzo dobra.

Nagranie przypomina trochę Lohengrina Kempego , czyli bardzo gładkie i równe.

Ale najważniejsze to znakomita obsada jako Holender - George London,Daland - Joseph Griendl i Senta Leonie Rysanek.

 

Zaraz po nagraniu Reinera to chyba mój Holender numer 2.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Z nowych nagrań Myto warto też zwrócić uwagę na to

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Z nowych nagrań Myto warto też zwrócić uwagę na to

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Mamy mamy to nagranie.

Kupiłem od razu hurtem chyba z pół tony płyt ze stajni Gebhardta.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ciekawe, że chyba nadal nie ma na rynku rok późniejszej wersji (bez de los Angeles), którą kiedyś nagrał Philips(też live ale chyba zmontowany z kilku prób/przedstawień). Mimo pewnych wad jest to moje ulubione nagranie Tannhausera w stereo - głównie ze względu na genialną kreację Windagssena. Jego opowiadanie o Rzymie w tej wersji to jest coś niebywałego. Melchior miał większe możliwości wokalne i niepodzielnie rządzi w I a zwłaszcza w II akcie, ale w III nie osiągnął takiego natężenia ekspresji. W tym wspomnianym wyżej żywym nagraniu mamy - z tego co pamiętam - bardziej spontaniczne prowadzenie Sawallischa, Windgassen jest świetny ale nie genialny. De los Angeles jest lepsza od Sinji, za to w nagraniu Phlipsa bardziej przemawia do mnie Wolfram Waechtera - jest taki młodzieńczy i żarliwy co idealnie kontrastuje z ekscesami Windgassena. Fischer-Dieskau też jest świetny ale przesadnie wystudiowany. Bumbry w obu wersjach rewelacyjna - obok Ludwig to chyba najlepsza powojenna Venus(nie słyszałem Waltraud Meier).

Edytowane przez dzarro

A we wczorajszej Płytomani Piotr Kaniński ogłosił, ze fragmenty "Walkirii" pod Walterem z 1935 to najwybitniejsze nagranie w całej wagnerowskiej dyskografii. Gratulujemy szczęśliwym posiadaczom :)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.