Skocz do zawartości
IGNORED

Kolumny pod preferencje sprecyzowane


ProgRockJester

Rekomendowane odpowiedzi

[...]co do słuchania w dzień i w nocy, to byłbym ostrożny z tą ewolucją, drapieżnikami i niewidomymi.

Myślę, że światło nie ma tutaj wpływu, bo ja wolę np. słuchać i patrzeć. Być może mam taką wyobraźnie, że nie muszę zamykać oczu by ją wspomagać. Poza tym jak zamknę oczy, to mam samoloty.

 

Być może...wytłumaczenie które podałem, zgadza się z zeznaniami wielu ludzi(że wieczorem lepiej), z subiektywnym odczuciem(ja sam też tak mam), z intuicją(że większe szanse na przeżycie w świecie prawa kłów ma ten - kto ma sprawniejsze zmysły w czasie gdy wrogowie polują), z zeznaniami niewidomych(ale nie od urodzenia) którzy mówią że ich słuch uległ ogromnej poprawie gdy odpadł inny zmysł, wreszcie w zgodzie z pytaniem autora pytania.

 

Wieczorem czy w nocy słucha nam się lepiej, bo jest cisza w eterze. Po mieście jeździ mniej samochodów, fabryki i zakłady nie pracują i z tego powodu mamy też inny prąd w sieci. Bez zakłóceń i brudów.

 

To można zweryfikować w prosty, acz niekoniecznie łatwy w realizacji sposób :

Zawieźć sprzęt na odludzie (domek letniskowy?) i odpalić z zasilania bateryjnego albo naładowanego UPS-a.

To nas odetnie od hałasu dnia i uniezależni od "brudnego prądu"...

W takich warunkach, jesli masz rację - nie poinno mieć znaczenia czy słuchamy w południe czy grubo po zmierzchu.

Ktoś ma takie doświadczenia?

 

 

Ale nie tylko w nocy i wieczorem słucha się inaczej. O świcie jest podobnie i nie mówie tu właściwie o słuchaniu muzyki, ale o tym, że na zewnątrz jest inne echo. Spróbujcie wrócić do domu rano po pijaku i po drodze gadać coś do siebie. Będzie tak niosło, że zaraz ktoś zadzwoni na policje. To samo jest w nocy.

W dni świąteczne też jest podobnie.

 

Wilgotność powietrza?

Wiadomo że we mgle dźwięki niosą się dalej.

 

Jedna tylko rzecz mnie w tym wszystkim uwiera.

Gdy BARDZO się skupiam na słuchaniu, zauważyłem że odruchowo zamykam oczy.

Bez znaczenia czy to z głośników, czy słuchawek. A gdyby chodziło tylko o szum tła, to na słuchawkach nie miałoby to zastosowania.

I - być może to tylko wrażenie - ale z zamkniętymi oczami słyszę lepiej niż gdy do tego patrzę. W tym samym pomieszczeniu, o tej samej porze. Niezależnie zresztą od pory.

 

Moje doświadczenie empiryczne trochę nie zgadza się z Twoim.

W związku z tym - poprośmy może czytelników tego wątku, aby się też wypowiedzieli...będzie jakaś statystyczna próbka może. Dwie opinie to zawsze za mało...

 

Do czytelników(i innych uczestników dyskusji) - jak to jest u Was z tym "nocnym" słuchaniem?

- Czy macie wrażenie że przy zamniętych oczach słyszycie lepiej?

- Czy lepiej slucha Wam się w ciemności? A jeśli tak, to czy zjawisko dotyczy tylko słuchania z głośników czy może ze słuchawek też?

- Czy ktos z Was ma takie doświadczenie, że na zasilaniu bateryjnym(i przy dobrej seperacji od zgiełku dnia) zjawisko nie występuje?

 

Pewnie się okaże, że to siły połączone faktu ze nocą jest ciszej i do tego słuch się wyostrza, ale...nie uprzedzajmy.

Piszcie, piszcie.

Of course, equalizers are an absolute heresy - so go ahead and burn me at the stake(Thorsten Loesch).

... Mózg człowieka jest hedonistą. Tryb życia dzieli na czas pracy i czas odpoczynku w tym największy podczas snu / w godzinach przeznaczonych na sen. Ponieważ od lat cierpię na bezsenność muzyka brzmi najpiękniej dla mnie w godzinach 23:30 do 02:00 ... później chyba jestem już za bardzo zmęczony. Mieszkam pod lasem, mam BARDZO ciche mieszkanie, odseparowany pokój od innych pomieszczeń ... w nocy jest zupełnie inny klimat i nie sądzę by chodziło o zakłócanie percepcji przez toczące się za oknem życie. Myślę, że w nocy nic się nie wyostrza (słuch), a jedynie mózg lepiej / przyjemniej analizuje / interpretuje to co sprawia nam ogromną przyjemność czyli muzykę.

 

Nie zamykam oczu podczas słuchania, a jeśli tak to muzyka nie brzmi inaczej / lepiej/gorzej ...

 

... to ciekawe, że w nocy nawet radio w tym audycje, choćby w mono .... brzmią inaczej ...

Właśnie skończyłem rozmowę ze specjalistą poradni dla osób niewidomych.

Ustaliłem, że słuch osób niewidomych ma te same parametry co osób widzących. Mogą być bardziej wyczuleni na dźwięki ale parametry słuchu mają takie same .... nic tam się nie polepsza ...

Teoria ewolucji stwierdza na podstawie odkopanych do tej pory szkieletów oraz metody regresji wstecznej dna mitochondrialnego, że ssaki pojawiły się na przełomie triasu i jury.

Jest to(to twierdzenie) część dużej całości (o której n/b nadal nei wiemy wszystkiego, zagadek całe mnóstwo). Samo to stwierdzenie dostarcza metody na sfalsyfikowanie tego twierdzenia, a co za tym idzie, całej teorii ewolucji.

 

Jancio

 

Teoria ewolucji jak sama nazwa wskazuje jest teorią. Ma tyle wspólnego z rzeczywistością, co cynowy talerz z księżycem. Więc powtarzam: wszelka falsyfikowalność ma znaczenie tylko w granicach wykreowanych przez naukę pojęć (czy to dotyczy fizyki, czy geometrii nie ma to znaczenia). I tyle. Dla rzeczywistości ma to niewielkie znaczenie.

 

Nauka mieli swoje kreacje, swoje światy. I niech mieli. Służy to tylko i wyłącznie oswojeniu otaczającej rzeczywistości. Niczemu więcej. Wystarczy, że jest tego świadoma.

 

 

Wybierasz filozofię, ale czy rzeczywiście ją znasz? Pytam nie o historię filozofii, tylko o jej współczesnych przedstawicieli?

 

Jancio

 

Tutaj mnie serdecznie rozbawiłeś :) Filozof to przyjaciel mądrości. Pytanie że tak powiem nie trzyma poziomu.

 

Daj sobie spokój ze współczesnymi filozofami i wróć do Platona.

 

Nauka z definicji będzie niekompletna, dążąca do kolejnego, lepszego przybliżenia.

Jancio

 

Amen. Powinieneś dodać słowo zawsze będzie niekompletna. Wtedy całą resztę tekstu można sobie odpuścić.

 

Podsumowując: filozofia z grubsza dobiła do ściany i jest w czarnej d...

 

Jeśli tak to wszyscy jesteśmy w czarnej dupie. Bo jak naukowiec jest głupi to już nie ma dla świata ratunku :)

 

Prawdę mówiąc trochę niezręcznie mi polemizować z poglądami które tu napisałeś.

Piszesz na końcu :

"lepiej słuchać filozofów, albo poetów niż naukowców".

Jancio

 

Niezręcznie? Człowieku. Dlaczego niezręcznie? Naukowcy powinni mieć obowiązkowe zajęcia z nauki sensownego myślenia (czyli m.in. filozofii). A tak - mamy ogromną ilość informacji i prawie zero wiedzy. Niestety.

 

Na szczęście uprawianie nauki nie polega na popychaniu licznika odmierzającego poziom "prawdy absolutnej" od zera do 100%.

Nie możesz się tego domagać.

Natomiast czytasz moje wypociny na monitorze będącym efektem pracy nauki, z kompa j/w, pakiety(nota bene TCP/IP też nie wymyślili poeci ani filozofia) przechodzą przez switche i routery, światłowody zbudowano bo nauka, etc etc.

A twój telefon (a zwłaszcza moduł gps) komunikuje się ze sprzętem wiszącym na orbicie planety dzięki temu że uwzględnia efekty relatywistyczne przewidziane przez teorię Einsteina.

 

jakbyś nie uciekał od nauki czy deprecjonował jej osiągnięć, to jest to coś co potrafi napylić dziesiątki milionów tranzystorów na wadel krzemowy, i to działa pózniej jako w pełni deterministyczny niesamowicie szybki układ logiczny. I uwzględnia efekty kwantowe przy tej skali integracji.

Poezja ani filozofia nie potrafią.

Jancio

 

Korzystam z młotka, żeby wbić gwóźdź w ścianę. Ale specjalnie mnie to nie jara. To tylko młotek. Narzędzie. Nie cel sam w sobie. Routery, światłowody, komputery... czyli postęp, tak? Ktoś kiedyś rzekł: "Elektryczne kotły w piekle to też jest postęp". Postęp nie jest z automatu czymś "dobrym". Wszystko zależy od ludzi nauki. A naukowiec wierzy tylko w to co widzi, więc właściwie można by rzec że jest ślepy. Czyli powtarzam: jesteśmy w głębokiej dupie.

 

Bo czy dziś nauka służy człowiekowi, czy człowiek stał się tylko narzędziem dla nauki i postępu? No właśnie...

 

Podaj mi proszę choć jeden przykład na to ze nauka rości sobie prawo do kreacji wszechświata i umiejętności dowolnego zmieniania praw nim rządzących i własności materii i energii.

Jancio

 

Proszę bardzo: teoria wielkiego Zegarmistrza czy Kreatora (jak zwał tak zwał). Taka oswojona, naukowa wersja Boga. Co by się naukowcom lepiej spało :)

 

Mówisz że po laptopa, samochód, leki, telefon etc etc pójdziesz do filozofów?

Lekarze uzywają sprzętu wymyslonego przez poetów?

Oczywiście. Odtwarzanej ze sprzętu działającego na podstawie odkryć jakiego poety czy filozofa, przypomnisz? Kirchhcoff? Ohm? Tesla? coś koło tego?

Jancio

 

"Błądzisz synu, błądzisz" jak mawiał kiedyś proboszcz do zbłąkanej owieczki :)

 

Kiedyś człowiek nauki szukał prawdy dla idei prawdy. A teraz? Nowy model laptopa? Owszem. Ale trzeba skonsultować koszty badań z księgowym, czy będzie to miało szansę zaistnieć na (i tutaj kluczowe słowo) rynku. To samo dotyczy samochodów, leków, samolotów, routerów, gps-u, satelitów i całego innego śmiecia.

 

Jeśli myślisz, że cały ten złom Cię uszczęśliwi to mogę Ci tylko serdecznie i z całego serca współczuć.

 

Ja owszem korzystam ze zdobyczy współczesnej cywilizacji, ale dzięki nim (moim zdaniem) współczesny człowiek nie stał się lepszy, mądrzejszy i szczęśliwszy (bardzo często staje się niestety gorszy, głupszy i nieszczęśliwy). Bo tego Ci niestety naukowiec żadną miarą nie zapewni.

 

Dlatego kończąc powtarzam: poezja, czy filozofia to lepsza droga do człowieczeństwa niż nauka.

 

Nauka jest tylko narzędziem.

Myślę, że w nocy nic się nie wyostrza (słuch), a jedynie mózg lepiej / przyjemniej analizuje / interpretuje to co sprawia nam ogromną przyjemność czyli muzykę.

Nie zamykam oczu podczas słuchania, a jeśli tak to muzyka nie brzmi inaczej / lepiej/gorzej ...

... to ciekawe, że w nocy nawet radio w tym audycje, choćby w mono .... brzmią inaczej ...

 

Ależ ja DOKŁADNIE o tym pisałem. "Wyostrzenie" - chodzi o to że mózg przy braku konieczności przetwarzania i interpretowania obrazów - może się skupić na przetwarzaniu dźwieku.

A nie że cokolwiek zmienia się w mechanice błon bębenkowych.

 

Dźwięk (wrażenia dźwięku), a tym bardziej muzyka - powstaje W MÓZGU.

Ucho mierzy tylko i wyłącznie zmiany ciśnienia powietrza wywołane przez rozchodzące się fale dźwiękowe.

Mózg składa informacje o pomierzonych ciśnieniach z informacjami z małżowin i reszty organizmu (ewentualne wyczuwalne infradźwięki) i renderuje dźwięk.

 

A więc tak - niewidomym poprawia się zdolnośc interpretowania fizycznych składowych dźwięku, ja to określiłem jako "słuch się wyostrza".

 

Mam nadzieję że jeśli do tej pory jasne nie było o co mi chodzi z tym "wyostrzeniem" - to już jest.

 

pozdrawiam

Of course, equalizers are an absolute heresy - so go ahead and burn me at the stake(Thorsten Loesch).

Panowie, po prostu w dzień większe natężenie mają dźwięki tła. Hałas uliczny, szum klimatyzacji, szum lasu itd.

 

W nocy z racji mniejszego natężenia tegoż tła "robi się ciszej" to i słuchaną w domu muzykę słychać inaczej/lepiej. Dlatego właśnie często skręcamy wtedy potencjometr w dół.

Panowie, po prostu w dzień większe natężenie mają dźwięki tła. Hałas uliczny, szum klimatyzacji, szum lasu itd.

 

W nocy z racji mniejszego natężenia tegoż tła "robi się ciszej" to i słuchaną w domu muzykę słychać inaczej/lepiej. Dlatego właśnie często skręcamy wtedy potencjometr w dół.

jak widać, nawet po WYKŁADZIE w/w Jancio, nie rozumiesz sprawy.

Otóż, w dzień, MÓZG oprócz muzyki tworzy hałas, by było wrażenie, że w DZIEŃ, dzieje się więcej, niż dzieje się w NOCY.

Stąd bierze się WRAŻENIE, że w nocy jest ciszej, ponieważ, MÓZG troszkę się ogranicza w działaniu i tworzy tylko MUZYKĘ. STĄD WRAŻENIE, że w NOCY jest ciszej i, że muzykę którą stworzy, słychać lepiej.

Kużwa, to takie proste.

Panowie, po prostu w dzień większe natężenie mają dźwięki tła. Hałas uliczny, szum klimatyzacji, szum lasu itd.

 

W nocy z racji mniejszego natężenia tegoż tła "robi się ciszej" to i słuchaną w domu muzykę słychać inaczej/lepiej. Dlatego właśnie często skręcamy wtedy potencjometr w dół.

 

No tak: nie mam ulicy pod domem, nie mam klimatyzacji, mieszkam 40 metrów od puszczy wkrzańskiej.... w nocy las nie szumi inaczej niż za dnia .... więc o so choziii panie majorze ?

No tak: nie mam ulicy pod domem, nie mam klimatyzacji, mieszkam 40 metrów od puszczy wkrzańskiej.... w nocy las nie szumi inaczej niż za dnia .... więc o so choziii panie majorze ?

o to chosi, sze według Jancia, twuj muzg mało produkuje, ma za mało moźliwości by się wykazać i w zasadzie to produkuje tylko muzyke. Tfoje uszy mierzą zbyt mało zmian ciśnienia, a wokoło poszczy jest za mało fali, no.

o to chosi, sze według Jancia, twuj muzg mało produkuje, ma za mało moźliwości by się wykazać i w zasadzie to produkuje tylko muzyke. Tfoje uszy mierzą zbyt mało zmian ciśnienia, a wokoło poszczy jest za mało fali, no.

 

dbx, jeśli chcesz być złośliwy, bądź złośliwy a nie żałosny.

To co wyskrobałeś powyżej, ani nie jest "według Jancia", ani nie odpowiadasz sensownie na pytanie zadane przez King Size, ani nawet nie wydajesz się rozumieć kontekstu tego pytania.

Ponawiam więc apel. Chcesz być złośliwy, bądź - ale na jakimś elementarnym poziomie.

Infantylne stylizowanie się na głupa idzie Ci lepiej, ale też słabo szczerze mówiąc.

Brakuje konsekwencji. Gdy zaczynasz zdanie "o to chosi, sze[...]" - nie możesz pisać "zmian ciśnienia" bo jedno pasuje do drugiego jak kwiatek do kożucha.

 

Idź gdzieś poćwicz i nie zawracaj głowy na razie.

 

jancio

 

Było jasne, a ja jedynie podparłem twierdzenie opinią ZAWODOWCA w tej dziedzinie :) No chyba, że to także jedna z wielu twoich profesji :)

 

Nie, mam jedną profesję, i nie jest nią medycyna.

Co do opinii ZAWODOWCA, cieszę się że potwierdza moje amatorskie przypuszczenia.

To chyba tyle. Zagadka nierozwiązana, potencjalni inni chętni do rozwikłania najwyraźniej nie rozumieją tego co piszesz - że NIE zyjesz w zgiełku miasta, tylko cichym spokojnym miejscu, więc kwestia hałasu nie może być jedynym(ani -chyba- tak znaczącym) czynnikiem.

 

Jancio

Of course, equalizers are an absolute heresy - so go ahead and burn me at the stake(Thorsten Loesch).

dbx, jeśli chcesz być złośliwy, bądź złośliwy a nie żałosny.

To co wyskrobałeś powyżej, ani nie jest "według Jancia", ani nie odpowiadasz sensownie na pytanie zadane przez King Size, ani nawet nie wydajesz się rozumieć kontekstu tego pytania.

Ponawiam więc apel. Chcesz być złośliwy, bądź - ale na jakimś elementarnym poziomie.

Infantylne stylizowanie się na głupa idzie Ci lepiej, ale też słabo szczerze mówiąc.

Brakuje konsekwencji. Gdy zaczynasz zdanie "o to chosi, sze[...]" - nie możesz pisać "zmian ciśnienia" bo jedno pasuje do drugiego jak kwiatek do kożucha.

 

Idź gdzieś poćwicz i nie zawracaj głowy na razie.

 

jancio

 

 

 

Nie, mam jedną profesję, i nie jest nią medycyna.

Co do opinii ZAWODOWCA, cieszę się że potwierdza moje amatorskie przypuszczenia.

To chyba tyle. Zagadka nierozwiązana, potencjalni inni chętni do rozwikłania najwyraźniej nie rozumieją tego co piszesz - że NIE zyjesz w zgiełku miasta, tylko cichym spokojnym miejscu, więc kwestia hałasu nie może być jedynym(ani -chyba- tak znaczącym) czynnikiem.

 

Jancio

powiedz wprost ...przebywasz w Tworkach ? Nie obawiaj się, Napoleon wkrótce przypłynie i uratuje ich.

w nocy las nie szumi inaczej niż za dnia ....

 

Rozumiem, że mierzyłeś sobie poziom tła w dzień i w nocy? (W mieszkaniu, na zewnątrz, w warunkach różnej wietrzności i wilgotności powietrza, i różnych porach roku).

 

Jeśli nie, to przepraszam, ale jakoś Ci nie wierzę.

 

jak widać, nawet po WYKŁADZIE w/w Jancio, nie rozumiesz sprawy.

Otóż, w dzień, MÓZG oprócz muzyki tworzy hałas, by było wrażenie, że w DZIEŃ, dzieje się więcej, niż dzieje się w NOCY.

Stąd bierze się WRAŻENIE, że w nocy jest ciszej, ponieważ, MÓZG troszkę się ogranicza w działaniu i tworzy tylko MUZYKĘ. STĄD WRAŻENIE, że w NOCY jest ciszej i, że muzykę którą stworzy, słychać lepiej.

Kużwa, to takie proste.

 

Niesamowicie ciekawa teoria (to że mózg tworzy hałas, chodzi o myślenie? :). Ale raczej tylko teoria.

 

Tym razem jednak muszę bardziej wierzyć naukowcom, dokładnie akustykom. Nawet przepisy prawne dotyczące uciążliwości hałasu rozróżniają dzień i noc (w nocy dopuszczalna jest mniejsza dawka decybeli). I raczej nie chodzi o subiektywne wrażenia, tylko o zwykłe analizy tła.

 

Mam nawet przed sobą analizy emisji hałasu elektrowni wiatrowych i niestety nie potwierdzają twojej śmiałej teorii. W nocy, przy wilgotności powietrza powyżej 70% oraz na zawietrznej pomiary hałasu (nie mózgiem, tylko odpowiednią aparaturą) potwierdziły, że w dzień uciążliwość mieści się w 300 metrach, za to w nocy dochodzi nawet do 600 (czyli w nocy elektrownia jest słyszalna lepiej, ponieważ nie przeszkadza w/w tło). Jeszcze ciekawiej robi się w przypadku infradźwięków, których poziom może nawet wzrastać wraz z większą odległością od elektrowni (do 3 km), a niestety nasze przepisy olewają kwestię ich uciążliwości.

 

Owszem, kiedy poziom hałasu wzrasta, mózg po prostu wchodzi na jałowy bieg (zmęczenie, trudności w koncentracji itd.). To jest zwykły mechanizm obronny.

 

Rozumiem, że to właściwie tekst dla niejakiego Jancia. Jancio: sorry, ale Twoja teoria z mózgiem i dźwiękiem to jest po prostu cholerna brednia.

...

Niesamowicie ciekawa teoria (to że mózg tworzy hałas, chodzi o myślenie? :). Ale raczej tylko teoria.

...

Rozumiem, że to właściwie tekst dla niejakiego Jancia. Jancio: sorry, ale Twoja teoria z mózgiem i dźwiękiem to jest po prostu cholerna brednia.

 

=======================

Ależ ja DOKŁADNIE o tym pisałem. "Wyostrzenie" - chodzi o to że mózg przy braku konieczności przetwarzania i interpretowania obrazów - może się skupić na przetwarzaniu dźwieku.

A nie że cokolwiek zmienia się w mechanice błon bębenkowych.

 

Dźwięk (wrażenia dźwięku), a tym bardziej muzyka - powstaje W MÓZGU.

Ucho mierzy tylko i wyłącznie zmiany ciśnienia powietrza wywołane przez rozchodzące się fale dźwiękowe.

Mózg składa informacje o pomierzonych ciśnieniach z informacjami z małżowin i reszty organizmu (ewentualne wyczuwalne infradźwięki) i renderuje dźwięk.

 

A więc tak - niewidomym poprawia się zdolnośc interpretowania fizycznych składowych dźwięku, ja to określiłem jako "słuch się wyostrza".

 

Mam nadzieję że jeśli do tej pory jasne nie było o co mi chodzi z tym "wyostrzeniem" - to już jest.

 

pozdrawiam

==========================

 

nie wszystkie wypowiedzi trzeba traktować aż tak poważnie, by zaraz podpierać się analizami, jakimiś bliżej nie znanymi naukowcami.

powiedz wprost ...przebywasz w Tworkach ? Nie obawiaj się, Napoleon wkrótce przypłynie i uratuje ich.

 

Nie, nie przebywam w Tworkach.

Za to, jeden forumowicz wypowiedział się tu, w tym wątku, w taki oto sposób :

"muzg mało produkuje, ma za mało moźliwości by się wykazać i w zasadzie to produkuje tylko muzyke. Tfoje uszy mierzą zbyt mało zmian ciśnienia, a wokoło poszczy jest za mało fali, no."

Jeśli szukasz kogoś z problemami, jego pytaj.

 

Jancio

 

Jancio: sorry, ale Twoja teoria z mózgiem i dźwiękiem to jest po prostu cholerna brednia.

 

Leonie Amatorze, ja rozumiem że teoria Ci się nie podoba, ale zwróć proszę uwagę, że to co skrytykowałeś i nazwałeś(i słusznie) cholerną brednią - NIE JA napisałem, tylko niejaki dbx.

Oczywiście - dopóki mówimy o jego pomyśle, że to "mózg generuje hałas".

Poza tym, wszystko się zgadza.

 

Jancio

 

p.s. jeśli ta "cholerna brednia" to nie to o generowaniu hałasu przez mózg, tylko jakaś moja wypowiedź, nakieruj mnie proszę na właściwy fragment, żebym miał choć szansę się odnieść.

J.

Of course, equalizers are an absolute heresy - so go ahead and burn me at the stake(Thorsten Loesch).

Nie, nie przebywam w Tworkach.

Za to, jeden forumowicz wypowiedział się tu, w tym wątku, w taki oto sposób :

"muzg mało produkuje, ma za mało moźliwości by się wykazać i w zasadzie to produkuje tylko muzyke. Tfoje uszy mierzą zbyt mało zmian ciśnienia, a wokoło poszczy jest za mało fali, no."

Jeśli szukasz kogoś z problemami, jego pytaj.

 

Jancio

 

 

 

Leonie Amatorze, ja rozumiem że teoria Ci się nie podoba, ale zwróć proszę uwagę, że to co skrytykowałeś i nazwałeś(i słusznie) cholerną brednią - NIE JA napisałem, tylko niejaki dbx.

Oczywiście - dopóki mówimy o jego pomyśle, że to "mózg generuje hałas".

Poza tym, wszystko się zgadza.

 

Jancio

 

p.s. jeśli ta "cholerna brednia" to nie to o generowaniu hałasu przez mózg, tylko jakaś moja wypowiedź, nakieruj mnie proszę na właściwy fragment, żebym miał choć szansę się odnieść.

J.

więc wkleję po raz drugi to co piszesz

 

 

Ależ ja DOKŁADNIE o tym pisałem. "Wyostrzenie" - chodzi o to że mózg przy braku konieczności przetwarzania i interpretowania obrazów - może się skupić na przetwarzaniu dźwieku.

A nie że cokolwiek zmienia się w mechanice błon bębenkowych.

 

Dźwięk (wrażenia dźwięku), a tym bardziej muzyka - powstaje W MÓZGU.

Ucho mierzy tylko i wyłącznie zmiany ciśnienia powietrza wywołane przez rozchodzące się fale dźwiękowe.

Mózg składa informacje o pomierzonych ciśnieniach z informacjami z małżowin i reszty organizmu (ewentualne wyczuwalne infradźwięki) i renderuje dźwięk.

teraz się odnieś

Panowie ! Dosyć !

Faktem nie wymagającym dyskusji jest to, że w znakomitej większości najlepiej muzyki słucha się nam w godzinach późnowieczornych. Do czasu gdy nie znajdziemy na necie / świecie naukowego potwierdzenia dlaczego tak się dzieję - proponuję dźwiękowe E=mc2 - czyli nikt fizycznie tego nie sprawdził ale z przyjętych wniosków wynika, że na powyższe składają się:

 

- czas nocny zaprogramowany w głowie trybem życia jako czas na relaks / odpoczynek (brak zakłóceń wewnętrznych).

- wyciszone otoczenie naruszające wcześniej skupienie na przyjemności słuchania. (brak zakłóceń zewnętrznych)

- wrażliwość własna na dźwięki otoczenia w porze nocnej /głośników tworzących otoczenie muzyczne/ - uzyskana przez każdego człowieka i wynikająca w sposób naturalny z potrzeby analizowania zagrożenia poprzez słuch w porze gdy funkcje wzroku nie sprawdzają się po zapadnięciu zmroku.(deprywacja sensoryczna funkcji wzroku wzmacniająca wrażliwość doznań słuchu).

 

 

Ależ to sobie wymyśliłem ... jakieś poprawki do "definicji" czy też zostajemy przy powyższym ?? :))

Panowie ! Dosyć !

Faktem nie wymagającym dyskusji jest to, że w znakomitej większości najlepiej muzyki słucha się nam w godzinach późnowieczornych. Do czasu gdy nie znajdziemy na necie / świecie naukowego potwierdzenia dlaczego tak się dzieję - proponuję dźwiękowe E=mc2 - czyli nikt fizycznie tego nie sprawdził ale z przyjętych wniosków wynika, że na powyższe składają się:

 

- czas nocny zaprogramowany w głowie trybem życia jako czas na relaks / odpoczynek (brak zakłóceń wewnętrznych).

- wyciszone otoczenie naruszające wcześniej skupienie na przyjemności słuchania. (brak zakłóceń zewnętrznych)

- wrażliwość własna na dźwięki otoczenia w porze nocnej /głośników tworzących otoczenie muzyczne/ - uzyskana przez każdego człowieka i wynikająca w sposób naturalny z potrzeby analizowania zagrożenia poprzez słuch w porze gdy funkcje wzroku nie sprawdzają się po zapadnięciu zmroku.(deprywacja sensoryczna funkcji wzroku wzmacniająca wrażliwość doznań słuchu).

 

 

Ależ to sobie wymyśliłem ... jakieś poprawki do "definicji" czy też zostajemy przy powyższym ?? :))

zostajemy przy powyższym, a to co można, to tylko dodać cośkolwiek, o ile taka ochota :)

=======================

 

==========================

 

nie wszystkie wypowiedzi trzeba traktować aż tak poważnie, by zaraz podpierać się analizami, jakimiś bliżej nie znanymi naukowcami.

 

Nie wiedziałem że naukowiec, żeby był sensowny to musi być znany. To ciekawe kryterium :) Czyli dzisiejsi naukowcy to tacy celebryci ?

Leonie Amatorze.

Nie nakręcaj kolejnej kłótni :)

To ja tutaj tworzę definicję, która pewnie będzie punktem wyjściowym analiz na wszelkich forach tego świata, być może trafię do Wikipedii, a Ty siejesz ferment ! No wiesz ! CO powiedzą Twoje wnuki gdy sięgną do źródeł będąc dumni, że uczestniczyłeś w tworzeniu ... a wyjdzie, że tylko zgryźliwie przeszkadzałeś ??

Leonie ! Tworzymy historię !

 

:) :) :)

Leonie Amatorze.

Nie nakręcaj kolejnej kłótni :)

To ja tutaj tworzę definicję, która pewnie będzie punktem wyjściowym analiz na wszelkich forach tego świata, być może trafię do Wikipedii, a Ty siejesz ferment ! No wiesz ! CO powiedzą Twoje wnuki gdy sięgną do źródeł będąc dumni, że uczestniczyłeś w tworzeniu ... a wyjdzie, że tylko zgryźliwie przeszkadzałeś ??

Leonie ! Tworzymy historię !

 

:) :) :)

do wikipedi można wpisać się samemu i napisać takie rzeczy, że... moderacja się nie połapie, bo to forum, pewnie omija z daleka :):)

jak już zdefiniujesz wszystkie definicje, sprawdzę je i zaopiniuję, łaskawie, żeby taki leon amator nie miał wątpliwości skąd i od kogo pochodzi właściwa wiedza :)

Dziękuję. Zrobiłem zrzut ekranu ponieważ faktycznie być może jako pierwszy na świecie opublikuję definicję itd. dotyczące słuchania muzyki po zmierzchu. Muszę przeredagować tekst i finalnie prześlę Tobie na PW.

Dziękuję. Zrobiłem zrzut ekranu ponieważ faktycznie być może jako pierwszy na świecie opublikuję definicję itd. dotyczące słuchania muzyki po zmierzchu. Muszę przeredagować tekst i finalnie prześlę Tobie na PW.

i wymyślimy twardą okładkę i puścimy do ludzi /za ciężką kasiorę/, jako Encyklopedyczny Przewodnik po Świecie Audio Nocą.

więc wkleję po raz drugi to co piszesz

 

teraz się odnieś

 

No i pięknie.

Zawsze odpowiadasz, gdy ktoś zwraca się wprost nie do Ciebie?

Leona pytałem, ale skoro już mnie zacytowałeś, to dziękuję.

Czy to co napisałem, a co KING SIZE za chwilę ładnie podsumował jako :

"deprywacja sensoryczna funkcji wzroku wzmacniająca wrażliwość doznań słuchu", bo tym w istocie jest to co opisałem - stoi w sprzeczności z rzeczywistością? Nie.

Gdy napisał to KING SIZE, ochoczo przyklasnąłeś, wiec może na tym zakończmy ten kawałek.

Skoro wszyscy się zgadzają, a jedynym Twoim problemem jest, żebym to nie ja napisał, to ok. Napisał kto inny i teraz ok, tak?

No to ok.

 

Jancio

 

zostajemy przy powyższym, a to co można, to tylko dodać cośkolwiek, o ile taka ochota :)

 

Zostajemy. Wszystkie sensowne powody wymienione.

pozdrawiam

Jancio

Of course, equalizers are an absolute heresy - so go ahead and burn me at the stake(Thorsten Loesch).

Jancio - czyżbyś chciał powiedzieć, że Moja Teoria Chaosu Dźwięku Nocą jest Twoją teorią ?

Jestem jej jedynym autorem, natomiast dyskusje innych użytkowników w tym Twoja posłużyły mi jako materiał badawczy potrzebny do analizy i wyciagnięcia wniosków. Uprzedzam, że nie mam zamiaru dzielić się tantiemami z wykorzystania w przyszłości skrótu TCHDN w literaturze i na sprzęcie audio/video !

 

:))

 

Wszelkie spory proponuję rozwiązać na drodze sądowej zgodnie z właściwością miejsca zamieszkania autora /do podania na PW/.

 

 

Proszę mi tutaj nie wku*** Jancia bo to zacny człek, posiadający obszerną wiedzę oraz sprawne pióro !! Kto zadziera z Janciem - zadziera ze mną - (czyt. lepiej stać na plaży w czasie Tsunami trzymając w dłoni stalowy pręt podczas silnej burzy, stojąc na chybotliwym taborecie pod samotnym drzewem z pętlą struny fortepianowej na szyi)

 

:))

Do tego (wątku o nauce) jeszcze wracam, bo rozbieżność poglądów jest zbyt duża żeby tak to zostawić - bez co najmniej komentarza.

 

Teoria ewolucji jak sama nazwa wskazuje jest teorią. Ma tyle wspólnego z rzeczywistością, co cynowy talerz z księżycem.

 

 

No nie. Przesadziłeś. Piszesz o czymś takim jak teoria superstrun, nieudowodniona, nieweryfikowalna, niefalsyfikowalna.

Bliżej jej do hipotezy niż teorii.

Teoria ewolucji jest jedną z najlepiej udowodnionych teorii. Skoro wszelkie dowody ją potwierdzają(w tym wykonywane współcześnie badania na szybko wymieniających pokolenia bakteriach), to pisanie o księżycu i cynowym talerzu jest co najmniej nieuprawnione.

 

Tutaj mnie serdecznie rozbawiłeś :) Filozof to przyjaciel mądrości. Pytanie że tak powiem nie trzyma poziomu.

Daj sobie spokój ze współczesnymi filozofami i wróć do Platona.

 

I co, mam siedzieć do końca życia w platnońskiej jaskini?

Daj sobie spokój z tym muzeum. Nawet ś.p. Kołakowski, który lubił "klasykę" - podkreślał żeby nie tracić za dużo czasu na Platona, tomistów czy innych stoików.

Trochę za dużo się zmieniło, i trochę ciekawszych rzeczy powstało, żeby się w kółko elementarzem podniecać.

 

 

Niezręcznie? Człowieku. Dlaczego niezręcznie? Naukowcy powinni mieć obowiązkowe zajęcia z nauki sensownego myślenia (czyli m.in. filozofii). A tak - mamy ogromną ilość informacji i prawie zero wiedzy. Niestety.

 

Naukowcy mają. Zwykle w czasie długiej edukacji przerabiają to i owo, poza tym ich się szkoli do ścisłego myślenia i wychowuje na klasycznej logice, która sroce spod ogona nie wypadła.

A tak się składa, że ostatnio to filozofia jest w czarnej dupie bo nie zauważyła że żeby pójść dalej, trzeba się matmy i fizy pouczyć, kosmologię ogarnąć. Doszła do ściany i bęc.

Co do nierównowagi informacji i wiedzy, to nie powtarzaj bezmyślnie proszę sloganów nie wiem z czego.

Po pierwsze tak nie jest, czym innym zalew zgiełkiem informacyjnym przeciętnego obywatela, ogłuszonego mediami wszelkiej maści, a co innego zakolejkowane do przetworzenia i analizy dane na których pracują naukowcy.

To ostatnie to dalece lepsza sytuacja niż "tysiąc pomysłów i za mało danych żeby jakikolwiek przekuć w porządną teorię".

 

Korzystam z młotka, żeby wbić gwóźdź w ścianę. Ale specjalnie mnie to nie jara. To tylko młotek. Narzędzie. Nie cel sam w sobie.

[...]

Routery, światłowody, komputery... czyli postęp, tak? Ktoś kiedyś rzekł: "Elektryczne kotły w piekle to też jest postęp"

 

Ale powtarzanie truizmów Ci nie pomoże.

Tak, nauka to narzędzie. Pracujące na kolejne, lepsze niż poprzednie przybliżenie rzeczywistości.

To że "ktoś kiedyś rzekł" to jeszcze nie znaczy że miał rację, ani że rzekł cokolwiek mądrego.

Znaczy tyle, że coś powiedział.

A co do postępu - to pokaż mi jakikolwiek kraj na świecie w którym postęp i rozwój nauki spowodował że ludziom żyje się gorzej.

No, proszę.

Bo jak na razie, to wygląda to dokładnie odwrotnie. Postęp wyraźnie koreluje z podnoszeniem się jakości życia.

I choćbyś nie wiem jak zaklinał rzeczywistość, to jak wiesz, tupnięcie nogą nie zamienia subiektywnego przekonania w obiektywną prawdę.

 

 

Bo czy dziś nauka służy człowiekowi, czy człowiek stał się tylko narzędziem dla nauki i postępu? No właśnie...

 

Tak, dziś nauka służy człowiekowi. I nic z tym nie zrobisz.

Budowanie teoryjek bazujących na nieuzasadnionym przekonaniu że jest odwrotnie, nie przystoi komuś kto powołuje się na filozofię.

 

 

Proszę bardzo: teoria wielkiego Zegarmistrza czy Kreatora (jak zwał tak zwał). Taka oswojona, naukowa wersja Boga. Co by się naukowcom lepiej spało :)

 

Nie znalazłem takich teorii. Być może "jak zwał" ma jednak znaczenie.

Proszę o jakieś linki, gdzie te "teorie wiary dla naukowców" mogę zobaczyć? Bo coś chyba wymyślasz.

Co do sny naukowców - zdecydowana większość to ateiści więc śpią spokojnie, nie trzeba się martwić.

 

 

"Błądzisz synu, błądzisz" jak mawiał kiedyś proboszcz do zbłąkanej owieczki :)

 

Nie wiem kto bardziej błądzi. Facet w kiecce służący urojonym bytom i gadający z owcami czy ten co jego słowa przytacza.

 

 

Kiedyś człowiek nauki szukał prawdy dla idei prawdy. A teraz? Nowy model laptopa? Owszem. Ale trzeba skonsultować koszty badań z księgowym, czy będzie to miało szansę zaistnieć na (i tutaj kluczowe słowo) rynku. To samo dotyczy samochodów, leków, samolotów, routerów, gps-u, satelitów i całego innego śmiecia.

Jeśli myślisz, że cały ten złom Cię uszczęśliwi to mogę Ci tylko serdecznie i z całego serca współczuć.

 

"Kiedyś to truskawki były jak pięść, paaaanie, to było..."

Ty notorycznie mylisz "człowieka nauki" ze sobą, a jeszcze bardziej z zadłużonym po uszy preciętnym Kowalskim - konsumpcjonoście.

Weź trochę się rozejrzyj wokół siebie, mam wrażenie że jakieś slogany z prasy tzw. "prawicowej" mi tu wypisujesz.

Naukowcy są tacy sami jak kiedyś. Jedni pracują dla idei, inni dla sławy, inni dla kasy, grantów i w miarę wygodnego życia, jeszcze inni bo ich rodzice tak poprowadzili w procesie edukacji.

Ty jakimiś mitami żyjesz.

 

Powtórzę:

Naucz się odróżniać naukowców i ich produkty od szeroko pojętego "marketingu - handlowców, trendsetterów, copywriterów" i ich produktów.

A obie te rzeczy jeszcze odróżnij od ogłupionego konsumenta.

Bo Ci się wszystko miesza w jednym kotle.

 

Ja owszem korzystam ze zdobyczy współczesnej cywilizacji, ale dzięki nim (moim zdaniem) współczesny człowiek nie stał się lepszy, mądrzejszy i szczęśliwszy (bardzo często staje się niestety gorszy, głupszy i nieszczęśliwy). Bo tego Ci niestety naukowiec żadną miarą nie zapewni.

Dlatego kończąc powtarzam: poezja, czy filozofia to lepsza droga do człowieczeństwa niż nauka.

 

Ta..."ja korzystam ale nie pochwalam". Filozof za dychę.

Tak naprawdę to to co napisałeś powyżej, świadczy że bezrefleksyjnie korzystasz ze zdobyczy nauki, nie wiedząc nawet że to zdobycze nauki, i za pomocą tych zdobyczy, piszesz że nauka nic nie warta, warte jest czegoś relaksowanie się i teoretyzowanie.

Na wszystko jest czas, i na leniuchowanie(a czy kto w tym czasie czyta poezję czy książki Lee Smolina to już jego sprawa i osobistej ciekawości i wrażliwości), i na przemyślenie tego i owego z innej strony(filozofia tak, tylko na bogów, nie historia filozofii w kółko"), i na pracę, w tym naukową.

 

"Lepsza droga do człowieczeństwa" brzmi dokładnie jak "ziąbsza pstokatanna do muzimwu", a przynajmniej dopóki nie zdefiniujesz czym w/g Ciebie jest

to człowieczeństwo do którego można dojść poezją.

Ja w każdym razie wolę poczytać etyków niż poetów w tematach człowieczeństwa. Ale, de gustibus...

 

Ja Ci nie bronię, bynajmniej, tworzyć sobie sacrum z "teoretyzowania w głowie(filozofia) i "sycenia się cudzymi emocjami(poezja)".

To pierwsze stworzyło wiele modeli na których zbudowano inne modele...kamień węgielny nauki, tak.

To drugie - dla przyjemności, dla poczucia więzi z autorem i zrozumienia abstrakcyjnych idei, wyczuwania emocji...tak, przyjemne.

 

Ale nie deprecjonuj gałęzi na której siedzisz.

Bo chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo twój byt zależy już od tej gałęzi, i ile dzięki niej masz.

 

Jancio

 

Jancio - czyżbyś chciał powiedzieć, że Moja Teoria Chaosu Dźwięku Nocą jest Twoją teorią ?

 

Nie. Chciałem powiedzieć, i powiedziałem - że to co ja podałem jako przypuszczalny powód "lepszego nocnego słyszenia" - czyli brak konieczności przetwarzania ogromnej ilości danych pochodzących z nerwu wzrokowego - Ty nazwałeś po imieniu (deprywacja sensoryczna) i włączyłeś jako jeden z punktów czegoś co nazwałeś "Twoją Teorią etc etc".

 

Jeszcze coś w tej kwestii?

Czy można wreszcie zamknąć temat "co kto powiedział a co kto komu w usta wcisnął i wyśmiał?".

Bo szczerze mówiąc...męczące trochę ;)

 

Jancio

Of course, equalizers are an absolute heresy - so go ahead and burn me at the stake(Thorsten Loesch).

Jancio lubisz whisky ? Oj zebrał bym kilku "zawodników" z tego forum na taki dłuuuugiiii wieczór dyskusyjny z dobrą muzyką w tle. / tylko jedna zasada - w momencie uwolnienia agresji - "zawodnik" out za drzwi !/ :))

 

 

Jancio - poszła PW

Poległem :) Nic już nie napiszę, bo znowu będziesz trzy dni szukał w książkach jak mi odpowiedzieć.

 

A im więcej piszesz, tym mniej mi się chce to czytać, bo raczej nie jesteś drugim Dostojewskim. Zabijasz wodospadem słów. Szkoda mi twojej klawiatury (zwłaszcza jeśli korzystasz z laptopa, bo jest wyjątkowo delikatna :).

 

Poza tym naprawdę lata mi to bardzo niskim kalafiorem, co sądzisz o moich poglądach. Bo walka na teorie i poglądy prowadzi donikąd. "Przybliżanie rzeczywistości" to Twój najlepszy patent w każdym razie. Genialne... :))

 

Także - poddaję się. Tak - nauka jest super. I tym pozytywnym akcentem kończę rozmowę z Tobą na tym wątku.

 

Ps. Ja już z gałęzi dawno zszedłem (nie wiem jak ty...), więc upadek raczej mi nie grozi. :)

 

pozdrawiam

 

 

 

Do tego (wątku o nauce) jeszcze wracam, bo rozbieżność poglądów jest zbyt duża żeby tak to zostawić - bez co najmniej komentarza.

 

No nie. Przesadziłeś. Piszesz o czymś takim jak teoria superstrun, nieudowodniona, nieweryfikowalna, niefalsyfikowalna.

Bliżej jej do hipotezy niż teorii.

Teoria ewolucji jest jedną z najlepiej udowodnionych teorii. Skoro wszelkie dowody ją potwierdzają(w tym wykonywane współcześnie badania na szybko wymieniających pokolenia bakteriach), to pisanie o księżycu i cynowym talerzu jest co najmniej nieuprawnione.

 

I co, mam siedzieć do końca życia w platnońskiej jaskini?

Daj sobie spokój z tym muzeum. Nawet ś.p. Kołakowski, który lubił "klasykę" - podkreślał żeby nie tracić za dużo czasu na Platona, tomistów czy innych stoików.

Trochę za dużo się zmieniło, i trochę ciekawszych rzeczy powstało, żeby się w kółko elementarzem podniecać.

 

Naukowcy mają. Zwykle w czasie długiej edukacji przerabiają to i owo, poza tym ich się szkoli do ścisłego myślenia i wychowuje na klasycznej logice, która sroce spod ogona nie wypadła.

A tak się składa, że ostatnio to filozofia jest w czarnej dupie bo nie zauważyła że żeby pójść dalej, trzeba się matmy i fizy pouczyć, kosmologię ogarnąć. Doszła do ściany i bęc.

Co do nierównowagi informacji i wiedzy, to nie powtarzaj bezmyślnie proszę sloganów nie wiem z czego.

Po pierwsze tak nie jest, czym innym zalew zgiełkiem informacyjnym przeciętnego obywatela, ogłuszonego mediami wszelkiej maści, a co innego zakolejkowane do przetworzenia i analizy dane na których pracują naukowcy.

To ostatnie to dalece lepsza sytuacja niż "tysiąc pomysłów i za mało danych żeby jakikolwiek przekuć w porządną teorię".

 

Ale powtarzanie truizmów Ci nie pomoże.

Tak, nauka to narzędzie. Pracujące na kolejne, lepsze niż poprzednie przybliżenie rzeczywistości.

To że "ktoś kiedyś rzekł" to jeszcze nie znaczy że miał rację, ani że rzekł cokolwiek mądrego.

Znaczy tyle, że coś powiedział.

A co do postępu - to pokaż mi jakikolwiek kraj na świecie w którym postęp i rozwój nauki spowodował że ludziom żyje się gorzej.

No, proszę.

Bo jak na razie, to wygląda to dokładnie odwrotnie. Postęp wyraźnie koreluje z podnoszeniem się jakości życia.

I choćbyś nie wiem jak zaklinał rzeczywistość, to jak wiesz, tupnięcie nogą nie zamienia subiektywnego przekonania w obiektywną prawdę.

 

 

Tak, dziś nauka służy człowiekowi. I nic z tym nie zrobisz.

Budowanie teoryjek bazujących na nieuzasadnionym przekonaniu że jest odwrotnie, nie przystoi komuś kto powołuje się na filozofię.

 

Nie znalazłem takich teorii. Być może "jak zwał" ma jednak znaczenie.

Proszę o jakieś linki, gdzie te "teorie wiary dla naukowców" mogę zobaczyć? Bo coś chyba wymyślasz.

Co do sny naukowców - zdecydowana większość to ateiści więc śpią spokojnie, nie trzeba się martwić.

 

 

Nie wiem kto bardziej błądzi. Facet w kiecce służący urojonym bytom i gadający z owcami czy ten co jego słowa przytacza.

 

"Kiedyś to truskawki były jak pięść, paaaanie, to było..."

Ty notorycznie mylisz "człowieka nauki" ze sobą, a jeszcze bardziej z zadłużonym po uszy preciętnym Kowalskim - konsumpcjonoście.

Weź trochę się rozejrzyj wokół siebie, mam wrażenie że jakieś slogany z prasy tzw. "prawicowej" mi tu wypisujesz.

Naukowcy są tacy sami jak kiedyś. Jedni pracują dla idei, inni dla sławy, inni dla kasy, grantów i w miarę wygodnego życia, jeszcze inni bo ich rodzice tak poprowadzili w procesie edukacji.

Ty jakimiś mitami żyjesz.

 

Powtórzę:

Naucz się odróżniać naukowców i ich produkty od szeroko pojętego "marketingu - handlowców, trendsetterów, copywriterów" i ich produktów.

A obie te rzeczy jeszcze odróżnij od ogłupionego konsumenta.

Bo Ci się wszystko miesza w jednym kotle.

 

Ta..."ja korzystam ale nie pochwalam". Filozof za dychę.

Tak naprawdę to to co napisałeś powyżej, świadczy że bezrefleksyjnie korzystasz ze zdobyczy nauki, nie wiedząc nawet że to zdobycze nauki, i za pomocą tych zdobyczy, piszesz że nauka nic nie warta, warte jest czegoś relaksowanie się i teoretyzowanie.

Na wszystko jest czas, i na leniuchowanie(a czy kto w tym czasie czyta poezję czy książki Lee Smolina to już jego sprawa i osobistej ciekawości i wrażliwości), i na przemyślenie tego i owego z innej strony(filozofia tak, tylko na bogów, nie historia filozofii w kółko"), i na pracę, w tym naukową.

 

"Lepsza droga do człowieczeństwa" brzmi dokładnie jak "ziąbsza pstokatanna do muzimwu", a przynajmniej dopóki nie zdefiniujesz czym w/g Ciebie jest

to człowieczeństwo do którego można dojść poezją.

Ja w każdym razie wolę poczytać etyków niż poetów w tematach człowieczeństwa. Ale, de gustibus...

 

Ja Ci nie bronię, bynajmniej, tworzyć sobie sacrum z "teoretyzowania w głowie(filozofia) i "sycenia się cudzymi emocjami(poezja)".

To pierwsze stworzyło wiele modeli na których zbudowano inne modele...kamień węgielny nauki, tak.

To drugie - dla przyjemności, dla poczucia więzi z autorem i zrozumienia abstrakcyjnych idei, wyczuwania emocji...tak, przyjemne.

 

Ale nie deprecjonuj gałęzi na której siedzisz.

Bo chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo twój byt zależy już od tej gałęzi, i ile dzięki niej masz.

 

Jancio

 

 

 

Nie. Chciałem powiedzieć, i powiedziałem - że to co ja podałem jako przypuszczalny powód "lepszego nocnego słyszenia" - czyli brak konieczności przetwarzania ogromnej ilości danych pochodzących z nerwu wzrokowego - Ty nazwałeś po imieniu (deprywacja sensoryczna) i włączyłeś jako jeden z punktów czegoś co nazwałeś "Twoją Teorią etc etc".

 

Jeszcze coś w tej kwestii?

Czy można wreszcie zamknąć temat "co kto powiedział a co kto komu w usta wcisnął i wyśmiał?".

Bo szczerze mówiąc...męczące trochę ;)

 

Jancio

 

Poległem :) Nic już nie napiszę, bo znowu będziesz trzy dni szukał w książkach jak mi odpowiedzieć.

 

A im więcej piszesz, tym mniej mi się chce to czytać, bo raczej nie jesteś drugim Dostojewskim. Zabijasz wodospadem słów. Szkoda mi twojej klawiatury (zwłaszcza jeśli korzystasz z laptopa, bo jest wyjątkowo delikatna :). Szkoda że nie piszesz, jak by to rzec, od siebie.

 

Poza tym naprawdę lata mi to bardzo niskim kalafiorem, co sądzisz o moich poglądach. Bo walka na teorie i poglądy prowadzi donikąd. "Przybliżanie rzeczywistości" to Twój najlepszy patent w każdym razie. Genialne... :))

 

Także - poddaję się. Tak - nauka jest super. I tym pozytywnym akcentem kończę rozmowę z Tobą na tym wątku.

 

Ps. Ja już z gałęzi dawno zszedłem (nie wiem jak ty...), więc upadek raczej mi nie grozi. :)

 

pozdrawiam

No i pięknie.

Zawsze odpowiadasz, gdy ktoś zwraca się wprost nie do Ciebie?

Leona pytałem, ale skoro już mnie zacytowałeś, to dziękuję.

Czy to co napisałem, a co KING SIZE za chwilę ładnie podsumował jako :

"deprywacja sensoryczna funkcji wzroku wzmacniająca wrażliwość doznań słuchu", bo tym w istocie jest to co opisałem - stoi w sprzeczności z rzeczywistością? Nie.

Gdy napisał to KING SIZE, ochoczo przyklasnąłeś, wiec może na tym zakończmy ten kawałek.

Skoro wszyscy się zgadzają, a jedynym Twoim problemem jest, żebym to nie ja napisał, to ok. Napisał kto inny i teraz ok, tak?

No to ok.

 

Jancio

 

 

 

Zostajemy. Wszystkie sensowne powody wymienione.

pozdrawiam

Jancio

 

idzie a raczej , szło o to :

"Dźwięk (wrażenia dźwięku), a tym bardziej muzyka - powstaje W MÓZGU. " - to są twoje słowa Jancio.

poza tym, podobnie do reszty zawodników, kończę, kończę ponieważ, nie da się rozmawiać/pisać z kimś, kto nie rozumie tego co sam powiedział/napisał, tym samym, daję ci wolność i swobodę.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.