"Strzyżenie owiec" - wiersz
"Strzyżenie owiec"
Dobre piętnaście lat przerwy było
Zarobić nikomu nie dawałem
O fryzurach nawet się nie śniło
Stylowych włosów nigdy nie miałem
Dbałem od zawsze o to, co w głowie
Co na głowie miałem zawsze w poważaniu
Myślałem, że nikt się o tym nie dowie
A co ważne to i tak wyjdzie "w praniu"
Milczenie owiec czy ich zwykłe strzyżenie
Znaczenie wielkiego teraz to nie ma
Na nic zda się ludzkie cierpienie
Szukając przyczyn w rodzinnych korzeniach
Poszliśmy dzisiaj z synem - we dwóch
Bo w kupie wiadomo - zawsze raźniej
Nawet niewielki dziś był tam ruch
Następnym razem wejdziemy odważniej
Wisiały tam dwie elektryczne gitary
Z daleka widać że słabo ustawione
Nie jestem też tak bardzo stary
Są dwie fryzjerki, a ja mam żonę
Myśli w mej głowie nieuczesane
Tutaj czeszą, tną, myją głowę
Nadal w mej głowie mętlik i zamęt
O przyczynach tego może kiedyś się dowiem
Takie spotkanie to miłe uczucie
Zwłaszcza, że syn z ojcem są razem
Idzie jak z płatka - jak kiwnąć palcem w bucie
Czy chwalić się inteligencji ilorazem?
Nie wiem czy ilorazem czy iloczynem
Pojęcie mam marne, wręcz niekompletne
Obciąć się tak samemu jest wyczynem
Jak posiąść dziecko przez pary bezdzietne
Siedziałem dziś cicho, nie dyskutowałem
Obserwując w lustrze ciąg dalszych zdarzeń
Zwyczajnie na pogaduchy ochoty nie miałem
Tam gdzie ich nie ma nie szukałem wrażeń
Kangie
06.02.2024