Skocz do zawartości

Ranking

  1. EmilioE

    EmilioE

    Użytkownicy+


    • Punkty

      6

    • Postów

      2 219


  2. PIOTR K.

    PIOTR K.

    Użytkownicy


    • Punkty

      5

    • Postów

      116


  3. grzegorz

    grzegorz

    Użytkownicy


    • Punkty

      5

    • Postów

      228


  4. maskun

    maskun

    Użytkownicy


    • Punkty

      4

    • Postów

      63


Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 28.05.2024 w Opinie sprzęt

  1. Kolumny zbudowane na 7,5-calowym średniotonowym oraz wysokotonowym z serii TeXtreme, w obudowie z litego drewna jesionowego. Z wyglądu prześliczne, pomalowane lakierem bezbarwnym, ważą 9.8 kg, są idealne wagowo do posadowienia na izolatorach Isoacoustics Iso-Puck mini. Skuteczność 90 dB, impedancja 4 ohm. Co mnie do nich przekonało: nie wymagają mocnych wzmacniaczy, grają z Audion Sterling - 12W lampą single ended. Połączenie TeXtreme z lampą jest niesamowite, gdyż potrafi ono pokazać wszystkie niuanse w skali mikro, które ten głośnik jest zdolny wydobyć. Podłączałem je również z Bladelius Brage i z Amplifon SET 42 – z oboma jest świetnie, a z SET 42 wybitnie! Niemniej 12W w pokoju 27m nie pozwala na przekręcenie gałki głośności dalej niż na godz. 11-tą, bo robi się już bardzo głośno. Grają dźwiękiem dużym, ekspansywnym, wychodzącym na pokój. To zwraca szczególną uwagę, bo zdają się przeczyć prawom fizyki, w szczególności, gdy słucha się głośno, a te niewielkie monitorki mają jeszcze dużą rezerwę na oddanie skoków dynamiki. Wszystko to przy solidnej, mocnej, obecnej podstawie basowej, budującej stabilny fundament i dającej dźwiękowi dociążenie. Bas z nich to klasa: mocny, dynamiczny, wypełniony i wystarczająco konturowy; ma przy tym takie urzekające „puknięce”, taki rodzaj pchnięcia, które jest bardzo efektowne. Sądzę, że sztywność membrany TeXtreme pozwala na wywołanie takiego efektu. Nie ma się wrażenia otrzymywania basu z monitora, bo kreacja dźwięku jest tak spójna i kompletna, iż wydaje się, że rozciągnięcie pasma jest duże. Największą uwagę przykuwa w TeXtreme Reference Monitor poziom szczegółowości dźwięku. Szczegółowość, detaliczność ociera się już o poziom referencyjny, wszystkie dźwięki w średnicy są rozbierane na czynniki pierwsze, zaś wybrzmienia, drobinki, przeszkadzajki to już crème de la crème. Prezentacja jest przy tym fantastyczne uporządkowana i zniuansowana, wszystkie dźwięki na scenie mają swoje miejsce w szeregu - z zachowaniem właściwych proporcji - nic nie krzyczy, nie wychodzi przed szereg, ale przede wszystkim nic, a nic nie jest schowane. Wielkie wrażenie robi muzyka, w której dużo się dzieje, jest mnóstwo głośnych instrumentów, szybkie tempo, hałas, galopada... Wszystko jest dokładnie pokazane, każdy dźwięk wybrzmiewa, porządek na scenie jest wzorowy, a przy tym duch muzyki nie ginie. Jedna cecha, wynikająca chyba z właściwości brzmienia SB TeXtreme: strojenie monitorów ZAP jest liniowe, ale mimo to średnica jest lekko pierwszoplanowa, zawsze doświetla główne wydarzenia muzyczne i wokale. Stereofonia jest spektakularna, nie tylko jeśli chodzi o umiejscowienie drobnych dźwięków w przestrzeni, ale o ścisłe wypełnienie sceny dźwiękiem, kreowanie ogólnej aury, z wyraźnie wyciętymi źródłami pozornymi. A wszystko to co powyżej, przy zachowaniu ogromnej muzykalności. Muzykalności bezwzględnie wciągającej i angażującej, ale nie przez podgrzanie barw, czy wypchnięcie środka, ale poprzez oszołomienie ferią szczegółów i prezentowanych planów: pierwszo, drugo i trzeciorzędnych. Całość prezentacji jest bardzo wyrazista, ale tak jakby pociągnięta leciutką, cieniutką patyną, jak gdyby obraz był delikatnie podmalowany pastelami. Taka pastelowość brzmienia jest jednak tylko drobną przyprawą, która chroni przed wyostrzeniem, bo dźwięk jest całościowo bardzo wyrazisty, czysty i dobitny. Głosy, instrumenty są odpowiednio nasycone – ale bez nadmiernego dociążania - a przy tym monitory rysują mocny kontur pojedynczych dźwięków. Całościowo temperatura prezentacji jest ustawiona na 0, w stronę przejrzystości, ale wcale nie chłodnej, tylko umilonej leciutką bryzą. Drewniaczki są genialne przy cichym wieczornym słuchaniu, dzięki perfekcyjnej umiejętności niuansowania dźwięków oraz obecności podstawy basowej nawet przy niskich poziomach głośności. Uniwersalne co do gatunków muzycznych, grają wszystko, w tym znakomicie ciężki rock i metal (!), zaś słabe realizacje oraz stare nagrania są traktowane bardzo łaskawie i podawane zadziwiająco przystępnie. Używam lampy KT77, z którą jest szybko, przejrzyście, zdecydowanie, momentami nawet dobitnie, ale bez utraty muzykalności. Z lampą Shuguang 6CA7-T jest urokliwie: średnica staje się bardziej nasycona, zaś wysokie tracą lekko na mocy, ale zyskują w aspekcie cieniowania i niuansowania. Z Bladelius Brage wszystko jest tak jak powinno być - klasowy dźwięk. Jednakże zdolność tych głośników do pokazywania szczegółów i zdarzeń w skali mikro, a także możliwość wysterowania ZAP niewielkimi mocami, predysponuje je, moim zdaniem, do podpinania do szklanych baniek. Dodatkowo, skala brzmienia tych monitorów oraz możliwość głośnego grania bez zniekształceń, umożliwia zastosowanie w pomieszczeniach większych niż te, w których tradycyjnie umieszczamy kolumny podstawkowe.
    6 punktów
  2. Chciałbym dokonać amatorskiej recenzji kolumn podłogowych od ZAP Projekt. Mam już je dłuższy czas także opinia nie będzie jak to zwykle przy nowych sprzętach pod wpływem efektu „wow” wiec na chłodno. Ciężko to zrobić zwięźle bo dźwięk jest na tyle bogaty i warty opisu że troszkę to rozwinę. Posiadałem wiele modeli (KEF, Monitor Audio, Pylon, Sonus Faber, Tannoy) tych znanych jak i mniej znanych konstrukcji ale tutaj mogę to ująć tak że to najbardziej realistyczne, dynamiczne i soczyste wręcz granie jakiego doświadczyłem. Pomimo że najwyższej jakości głośniki są w sekcji średniej i wysokiej to woofery Satori MW19 i ich aplikacja jest tutaj świetna. Pełna wersja tych kolumn na wooferach Textreme powoduje że niski dźwięk jest bardziej techniczny i bardziej konturowy. Miałem oczywiście przyjemność posłuchać dłużej również takiego rozwiązania full textreme wiec na moje gusta papirusowy Satori jest lepszy w rozumieniu bardziej uniwersalny. W moim pomieszczeniu ok 30m2 nigdy nie mogły sprawdzić się monitory – próbowałem dużych, małych – zawsze kubatura większej kolumny powodowała że niskie pasmo ale i ogólny przekaz dźwięku był znacznie potężniejszy, przekonywujący w wielu muzycznych gatunkach. Miałem przez długi czas subwoofer jednak mimo szczerej chęci dobre zgranie fazowe monofonicznego głośnika z parą kolumn w stereo jest ciężkie i tylko ignorant zbagatelizuje ten aspekt. Trzeba by dwóch subów a to w przypadku salonu gdzie żyją wszyscy domownicy troszkę problematyczne. Dopiero teraz przy tych kolumnach bas jest tak dobrej jakości i wyjątkowo nisko schodzący że pozbyłem się subwoofera. Słysząc solidną podstawę w dolnych pasmach którą zawdzięczam również wzmacniaczowi na układzie Purifi powoduje że różne instrumenty w tym najniższym zakresie również charakteryzują się selektywnością - można je usłyszeć. Niskie częstotliwości nie walczą ze sobą o miejsce. Zawsze było to odczuwalne w gorszej elektronice -i co istotne w gorszych głośnikach. Było go często dużo i może w prostej muzyce elektronicznej, techno to wystarczy ale już w prezentacji wielu instrumentów sali koncertowej czy jakiegoś skomplikowanego jazzowego utworu już na pewno nie. Niskie częstotliwości w muzyce niosą ze sobą bardzo dużo energii i zła ich prezentacja zaburzy balans całego utworu. Dobrze wszyscy wiemy że podzespoły które współpracują z pozostałymi komponentami zależą od ich aplikacji – tak jest przy przetwornikach DAC tak tez przy głośnikach itp. Tutaj duży ukłon dla ZAP bo zrobili to na pewno nie na kolanie tylko poświęcili troszkę czasu od strony efektu miarodajnych charakterystyk i zapewne dla weryfikacji też na ucho upewniając się czy na pewno gra jak oczekiwali. Wybrzmienia w basie które generują organy, kontrabas a nawet stopa w perkusji jest bardzo dobrze odwzorowane. Opisywanie dźwięku w stereo na pewno wiąże się z całym systemem bo gra pomieszczenie, wzmacniacz, źródło – ciężko odwzorować to samo u kogoś innego. Jednak pewne cechy, podstawa tego sposobu grania kolumn jest zachowana. Nie użytkuje sprzętu w profesjonalnym studio a w salonie jak większość z nas – jednak wielokrotnie w innych większych podłogowych kolumnach było za mało, czasem za dużo tego basu. Pogłos, rozlazłość z przeciąganiem to często negatywne walory pomieszczenia ale i zastosowanych komponentów. Przekonałem się bo tutaj panuje świetna równowaga brzmienia. Wszystko jest neutralnie zestrojone ale ze „smakiem”. Ten smak nadają świetnie dobrane podzespoły zwrotnicy (Jantzen Superior, Silver, cewki taśmowe, wewnętrzne okablowanie na posrebrzanych linkach typu hook-up itd.) po same głośniki które grają tu pierwsze skrzypce – dosłownie i w przenośni. Kolumny mają z tyłu dwa bass reflexy ale pomysły z zatykaniem ich jest średnia. Wydaje się że równowaga tonalna jest wtedy zachwiana. Bez tego brzmią tak jak powinny a że trzeba te 20 – 30cm odsunąć od ścian to chyba nie tajemnica – każde kolumny grają rezonansowo też całą swoją obudową. Można się zdziwić jak mocno poprawia się takim odsunięciem stereofonia i scena dźwiękowa. Użytkowałem kolumny neutralnie brzmiące jak i te z podbiciami czy strojone pod efektowne granie „V” -ką. Bez podawania firm – wynikało to z charakterystyk i odczucia przy słuchaniu. Jeśli jedne były nudne, drugie drażniły przy konkretnym typie muzyki a jeszcze inne robiły tylko WOW przez pierwsze minuty grania to ZAP zestrojone są bardzo dobrze. Symbioza wszystkich elementów znakomicie oddaje efekt. Nie da się pominąć świetnej jakości membran węglowych (TPCD) czyli Textreme które w średnicy wyjątkowo realistycznie oddają ludzki głos w przedziale 400 – 800Hz jak i instrumenty. Średnica jest więc bogata (w mojej wersji jest 13cm średni) i pierwszy raz jak usłyszałem zerkałem na charakterystykę która naprawdę jest gładka. We wcześniejszych Sonus Faberach średnica była też dobrze, czysto słyszalna ale wychodziła przed szereg – była mocno faworyzowana i jednak nie każda muzyka dobrze brzmiała. Wracając do meritum brak drażniącej po pewnych czasie cechy trąbki, saksofonu uświadomiła mi że znalazłem naprawdę dobrze grające paczki – aż strach pomyśleć ile takie salonowe musiałyby kosztować. Próbował ktoś z Was wycenić w takich salonowych do powiedzmy 20-30k za parę koszt głośników, elementów zwrotnic czy okablowania wewnątrz. To lepiej tego nie robić bo można się mocno zawieść ….oczywiście ktoś powie że słuchamy efektu-muzyki a nie sprzętu. No tak ale to wszystko fizyka i nie oszukamy taniego elektrolitycznego kondensatora czy słabego materiału układu drgającego w głośniku czyli membrany. Na końcu trzeba to wszystko ze sobą dobrać, połączyć i na podstawie doświadczenia, umiejętności zestroić aby wydać końcowy produkt klientowi. Teraz trochę o wysokotonowej sekcji na której bardzo mi zależało. Często w produktach Bowersa i Focala miałem jej za dużo, zaś w Dali a nawet KEF była trochę uśpiona ale akurat w przypadku Brytyjczyka na pewno nie mało rozdzielcza. Brak piskliwości, natarczywości, kłucia i jakie sobie jeszcze synonimy znajdziemy – jest w pełni zasłużony dla opisywania wysokich tonów. Dużą zasługa jest tu jednak też wzmacniacz. Rewelacyjnie Textreme dogadał się z moim wspominanym już wzmacniaczem na Purifi. To jest tak dobre połączenie że nie do odróżniania z piecem w A klasie ale tutaj z większą werwą, kopytem to jeszcze gra – przy czym nie marnujemy większości watów na ciepło 😊 tylko wszystko idzie w głośnik. Świetny efekt przestrzenności. Dużo zależy wiadomo od nagrania żeby kolumny znikły aby przesunął się wokal na środek, przed albo za kolumny. Poważnie holografia sceny jest bardzo angażująca i można przesłuchać wiele dobrze nagranych utworów odkrywając je na nowo. Słabo zrealizowane utwory, starszej daty utwory brzmią średnio. Rozdzielczość tego układu, klarowność, dokładność przekazu obnażą słabszej jakości system a tym bardziej utwór „słabo nagrany” W dobrych współczesnych utworach wszystko przekłada się na realizm którego zawsze mi brakowało. Głośniki mocno zmieniają charakter słuchanej muzyki to oczywista wiedza ale i tak zawsze na końcu ważne są aspekty finansowe, wygląd, wielkość konstrukcji no i sygnatura dźwiękowa. ZAP pomimo że jest manufakturą jeszcze mało/średnio znaną uważam że swoimi produktami przekonają wielu chociaż konkurencja też nie śpi i też tworzy świetne zespoły głośnikowe – trzeba tylko wiedzieć i testować aby wiedzieć które. Dlatego właśnie takie recenzje nawet amatorskie coś podpowiedzą zainteresowanym. Nie ma sensu być uprzedzonym do manufaktur bo tak jak wyżej napisałem – wydane środki do jakości tego co dostajemy jest niezaprzeczalna. -
    4 punkty
  3. Zestawy głośnikowe Sisound Fortis S (https://www.sisound-audio.pl/produkt/sisound-fortis-s-para-szerokopasmowych-kolumn-podlogowych/) towarzyszą mi już od prawie pięciu miesięcy, dlatego postanowiłem podzielić się krótkimi wrażeniami z ich odsłuchu w moim systemie. W sieci trudno znaleźć ich recenzje, a zawsze warto docenić coś, co jest dobre – zwłaszcza, gdy pochodzi z Polski, bo w tym przypadku doskonale pasuje powiedzenie „dobre, bo polskie”. Kolumny te to imponująca konstrukcja, której charakterystyczną cechą jest wysoka skuteczność, wynosząca aż 102 dB, co predysponuje je do współpracy ze wzmacniaczami lampowymi. Producent sam zresztą takie wzmacniacze oferuje. W moim przypadku na początku napędzał je wzmacniacz Luxman L-505uXII, który wspaniale poradził sobie z tą rolą. Dźwięk odbierałem jako namacalny, dynamiczny, a w razie potrzeby również potężny, jednocześnie oddający wiele subtelnych szczegółów. Wspomniana potęga dźwięku szczególnie dobrze sprawdzała się w muzyce symfonicznej, co starałem się uchwycić w klipie: https://www.youtube.com/watch?v=BV0SLaJ5TAw (to było moje pierwsze zetknięcie się z tymi kolumnami, zanim stałem się ich właścicielem). Czym jeszcze wyróżniają się Fortis S? Na pewno sposobem, w jaki grają, czyli swobodą, otwartością i jakby z łatwością prezentacji. Doceniłem to szczególnie w porównaniu z poprzednio posiadanymi kolumnami Dynaudio Confidence 20, które z pewnością mogę określić jako znakomite, jednak Fortis S przewyższały je pod każdym względem. Confidence robią wszystko dobrze lub bardzo dobrze, natomiast Fortis S podnoszą to na jeszcze wyższy poziom; myślę tu o dynamice, klarowności, detaliczności, głębokości i precyzji basu, a nawet obrazowaniu źródeł pozornych na scenie. W efekcie nie miałem wyboru – stałem się właścicielem Sisoundów. Ktoś mógłby zapytać, jak to możliwe, że zamieniłem kolumny podstawkowe na tak pokaźne zestawy (125 x 45 x 55 cm). Otóż, mimo ich rozmiarów oraz pokaźnego przetwornika nisko-średniotonowego, moje obawy o dominację basu (zwłaszcza „pluszowego”, dudniącego lub przytłaczającego) okazały się bezpodstawne. Co więcej, producent zaleca umieszczenie kolumn blisko ściany, co zwiększa ich uniwersalność i poszerza grono potencjalnych nabywców. Obecnie Fortisy w moim systemie są napędzane przez wzmacniacz Galion Audio TS34 – bardzo interesującą i, co najważniejsze, udaną konstrukcję (więcej informacji można znaleźć na stronie producenta). W porównaniu do Luxmana, Galion wprowadził do dźwięku dodatkowy, lampowy charakter w najlepszym tego słowa znaczeniu, nie tracąc przy tym żadnych zalet, które wcześniej oferowało połączenie z Luxmanem. Moim zdaniem dowodzi to, że zestawy Sisound są elastyczne, jeśli chodzi o wybór wzmacniacza, co jest dobrą wiadomością dla potencjalnych nabywców – nie muszą oni od razu planować wymiany swojego obecnego sprzętu, który ma zasilić prądem Fortisy. Kolumny te są także w mojej ocenie przyjazne dla akustyki pomieszczeń, sprawdzając się w pokojach o powierzchni od 18m². Kilka uwag na koniec. To są nie jedyne zestawy głośnikowe, które obecnie posiadam i nie porównując ich do siebie osiągnąłem cel jakim było posiadanie dwóch par głośników, w których jedna jest wysterowywana przez wzmacniacz lampowy, bo do niej jednak Fortis S pasują najbardziej. Zdaję sobie sprawę, że opisywane zestawy głośnikowe to sprzęt z wysokiej półki, ale zdecydowanie cena jest odpowiednio skalkulowana. W tym miejscu chciałbym dodać, coś z czym nie zawsze się spotykamy, a więc profesjonalizm i zaangażowanie zespołu Sisound w dopieszczanie klienta, co zawsze doceniam, gdy z drugiej strony spotykam się z tzw. „ekspertami” wiedzącymi wszystko lepiej i najlepiej; tutaj relacje są przyjacielskie i partnerskie bez narzucania swojego zdania i widzimisię. Jeśli nie rozważacie zakupu tak dużych kolumn, a poszukujecie zestawów w ich lub wyższych przedziałach cenowych, uważam, że warto zwrócić na nie uwagę – są silnymi kandydatami do przetestowania (chętnie służę pomocą w miarę możliwości, w końcu posiadam te kolumny), bo warto promować i wspierać wszystko co dobre, a tym bardziej jeśli jednocześnie jest polskie.
    4 punkty
  4. Kolumny grają świetnie. Są szczegółowe, mają świetną przestrzeń i potrafią totalnie zniknąć. Mam pomieszczenie 40m2 ale kolumny tworzą trójkąt z miejscem odsłuchowym 2,5x2,5x2,5m i w takim pomieszczeniu potrafią przywalić basem. Generalnie strojone są liniowo ale ilość detali na środku jest niesamowita. Namacalność instrumentów czy wokali na sporo lepszym poziomie niż scan z serii revelator/iluminator. Polecam bardzo. Za tą cenę dostajemy absolutnie najwyższy poziom dźwięku który kładzie na łopatki wielu innych producentów wliczając nawet polskie manufaktury które już oferują świetny stosunek jakości do ceny. Trzeba przyznać że ZAP przebija ich.
    2 punkty
  5. Może krótko, jak trafiły pod mój dach... Poszedłem do salonu hifi kupić streamer i przyniosłem używane kolumny kilkukrotnie przekraczające planowany budżet streamera. Dlaczego? Bo, kiedy były podłączone do rozważanego urządzenia muzyka znajdowała się w pomieszczeniu, a nie wydobywała z głośników. Kiedyś usłyszałem podobny efekt z innych Sonusów, bodaj Minima Amator i Cremony przypomniały mi, że tak się da. Słucham tej muzyki z ich pomocą od roku i nasłuchać się nie mogę, ale mogę już trochę więcej powiedzieć o ich wadach i zaletach, wiec pisanie recenzji zaczyna mieć sens. Nie znam się na akustyce i nie mam słuchu absolutnego, a synestetyczne określenia do mnie nie trafiają, więc nie będę pisał o brzmieniu, tylko o muzyce. Szczególne wrażenie robi jej wersja akustyczna: jazz w małych składach, spokojniejsze kawałki rockowe, koncerty unpluged. Spektakularnie prezentują się duże pudła rezonansowe, jak kontrabasy, wiolonczele, czy gitary akustyczne, ale ulubiony instrument tych kolumn to perkusja. Każde uderzenie czy to w naciągniętą membranę, czy w luźną blachę brzmi tak realistycznie, że pałeczka, pędzelek lub nawet ręka bębniarza albo pluszowy pompon materializują się w konkretnej lokalizacji z realizmem często wywołującym odruch orientacyjny. Koncert Crimsonów w Wiedniu jest dla mnie mistycznym przeżyciem, ile razy bym go nie włączał. Sugestywność bębnienia zadziwia i jakby kontrastuje z tym klasycznym, staroświeckim i jak dla mnie nadmiernie egzaltowanym designem. Ogólnie wygląd, skoro już przy nim jestem, nie wpasowuje się w mój gust. Rozumiem wielkie podłogówki zaoblone na podobieństwo barokowych instrumentów i w sposób charakterystyczny dla tego okresu wypolerowane i obite skórą. Choć wersja uszlachetniona z porożem jelenia byłaby już pewną przesadą. Dwudrożne Auditory na czarnych metalowych standach, bo niestety nie mam oryginalnych podstawek, przywodzą na myśl potop szwedzki. Na metalowym słupku kolumna wygląda, jak odpiłowany kawałek misternego rękodzieła zrabowany ze szlacheckiego pałacu. Dość podobnie jest z brzmieniem. O ile podłączony do nich Arcam SA30 nie gryzie się specjalnie z zabałaganionym otoczeniem, rzetelnie dostarczając do nich prąd wygenerowany na podstawie zer i jedynek doprowadzonych brzydkim kablem z jeszcze brzydszego internetu, Auditory kreują z niego urojenie żywej muzyki zupełnie nie przystające do rozrzuconych po meblach dokumentów, przykurzonych bibelotów, pudełek, książek i tego całego chaosu wypełniającego normalne życie rodzinne. Te kolumny potrzebują własnego pokoju z perskim dywanem, ustrojami akustycznymi na ścianach, a także barkiem wypełnionym sezonowaną whisky. Nawet nie musiałbym jej pić, ale świadomość posiadania szlachetnego trunku zdecydowanie konweniowałaby z doświadczaniem muzyki produkowanej przez Sonusy. Taki pokój dobrze wpłynąłby też na jakość mojego małżeństwa. Kolumny produkują tak sugestywny dźwięk, że nawet przy mocno stłumionej głośności, żona z mniejszą lub większą irytacją wyłącza wzmacniacz, po kilku minutach przebywania w pomieszczeniu. Przyznam, że ja też nie bardzo potrafię skoncentrować się na pracy z Cremonami włączonymi w tle. Z takiego tła nawet chórki uporczywie wybijają się na pierwszy plan. Trochę prozaicznym ale znaczącym zjawiskiem związanym z słuchaniem muzyki na tych kolumnach jest rozumienie tekstów. Na Cremonach, podobnie jak na słuchawkach Lyrics Display stał się niemal zupełnie bezużyteczny. Apogeum audiofilstwa wymaga odsunięcia kolumn od ściany najlepiej z metr i zdjęcia maskownic. Efekt jest odczuwalny nawet, gdy Arcam strumieniuje Tidala w jakości płyt kompaktowych. Żeby opis był użyteczny, podaję utwory lub wykonawców, z jakimi moje Auditorki szczególnie się polubiły oraz te, z którymi mam wrażenie, że lepiej dogadują się moje słuchawki. Najpierw udane związki. Oprócz wspomnianego King Crimson, należy do nich większość klasyków solidnej realizacji: Men in Long Black Coat - Dylana, Dire Straits, Tool, remasterowani Beatlesi, Chris Jones, Geof Castellucci, Miles Davis, Charlie Hayden, Pat Metheny, Chick Corea, Diana Krall, a w szczególności Patricia Barber. Z muzyki, z którą bardziej się identyfikuję: Eric Clapton, Stivie Rey Voughen, choć gitara elektryczna to dość gżązki teren, bo wiele pieców gryzie się niestety z lutnią Franco Serblina. Z elektroniki bardzo pasuje mi Mike Oldfield i z zaskoczeniem stwierdzam, że Billie Eilish. Pozytywnie zaskoczyli mnie też Eminem oraz Łona i Weber, co zapewne ma związek z tekstem stanowiącym ważny element ich muzyki. Do Led Zeppelin Cremony niespodziewanie nie wniosły mi nic nowego, ale uznaję, że to akurat tak wybitna muzyka, że sprzęt jej nie robi różnicy. Ambiwalentne uczucia wzbudza we mnie Nils Lofgren. Na Acustic Live - uznawanej przez wielu za jedną z najbardziej audifilskich płyt ever, koleś siedzi z tą gitarą tak blisko mnie, że czuję się jak pod Chrystusem ze Świebodzina. Nie wiem, jak bardzo musiałbym go ściszyć, żeby pozbyć się tego wrażenia. Trudno mi zakwalifikować to odczucie w kategoriach plusów bądź minusów. Jest dziwne. W zasadzie poza ewidentnie źle zrealizowanymi nagraniami, jak Shape of My Heart w wykonaniu Dominica Millera, gdzie dzwonek ryje skronie, niczym modem wdzwianiający się do internetu, nie ma muzyki która brzmiała by mi na tych kolumnach źle. No dobrze, saksofon, czy trąbka czasem brzmią, jakby darły membranę, to chyba też wina specyficznego nagrania, ale jest nieprzyjemne. Są jednak utwory, a raczej gatunki, które większe wrażenie robią na moich Meze Classics 99. Wymienię te, w których mam wrażenie, że istotą różnicy jest zestrojenie przetworników, choć znaczenie może mieć też fakt, że na słuchawkach mogę słuchać Tidala w najwyższej jakości, a na kolumnach od pewnego czasu, już nie. Ale do rzeczy... Słuchawki lepiej od kolumien lubią się z: Floydami, ...także po rozczłonkowaniu, Yello, Sabathami, All Them Witches, Colour Haze i im podobnymi rekomendacjami z Tidala, które bardzo przypadły mi do gustu i jak się okazało etykietowane są mianem stoner rock. Za pomocą słuchawek wolę też słuchać AC/DC, Iron Maiden, starszego Fleetwood Mac, gdy grali bluesa, choć Rumours na Sonusach wchodzi mi, jak świeża bułka z nutellą. Co do Bonamassy, nie mogę się do końca zdecydować, są płyty, które pięknie brzmią w Cremonowym wydaniu, ale prawdziwą miłością do tego kolesia zapałałem nawet nie z Meze Audio na uszach, tylko w bezprzewodowych dousznych AKG powszechnie znanych jako Galaxy Buds Pro. I tego żarliwego uczucia nie doświadczyłem ponownie odtwarzając chłopa na głos w pokoju, ale czasem na odbiór muzyki duży wpływ mają okoliczności i samo brzmienie trochę mniej się liczy. Kurczę, widzę, że się podjarałem i rozpisałem bardziej stoswnie do eseju, niż recenzji. Ale cóż, te kolumny chyba właśnie do jarania zostały stworzone. Przyznam, że choć używam ich zaledwie od roku (i nie non stop, bo jak wspomniałem limitują mnie względy międzyludzkie), przynajmniej kilkukrotnie były źródłem uniesień porównywalnych z efektami inhalacji różnych ziołowych substancji.
    2 punkty
  6. Witam Miło widzieć, że ktoś zapoczątkował wątek kolumn naszego rodzimego producenta. Sisound Fortis S to kolumny, z którymi mam stałą styczność, ponieważ bardzo często odwiedzam ich producenta. Udało mi się ich także posłuchać w wielu innych pomieszczeniach i systemach - także u Pana Grzegorza z opinii powyżej oraz na 2 edycjach audioshow. Zgadzam się całkowicie z opisanymi odczuciami, także dodam od siebie jedynie kilka własnych "uwag" 🙂 Kolumny Fortis S to konstrukcja 2-drożna, jednak ich odsłuch bardziej przypomina mi konstrukcje z jednym głośnikiem szerokopasmowym - bez braków na skrajach pasma. Ich prezentacja to przede wszystkim niezwykle namacalna oraz dokładna średnica, dopełniona pełnym spektrum wysokich tonów oraz odpowiednią ilością basu. Ten z kolei potrafi zejść bardzo nisko, jeśli wymaga tego utwór i jednocześnie nie jest dominujący. Kolumny, pomimo swojego gabarytu grają bardzo swobodnie - muzyka ma uczucie "płynności", co nie oznacza w żadnym wypadku zamulenia dźwięku. Zastosowana tuba z bloku aluminium naprawdę robi robotę i potrafi wypełnić duże pomieszczenia swobodnym dźwiękiem. Skala oraz namacalność wokalu, talerzy czy "szczotek" dosłownie mnie powaliła. Są to kolumny na pewno nie dla każdego - dlaczego? Przede wszystkim ich gabaryt jest dosyć spory, więc trzeba im zarezerwować trochę miejsca. Nadrabiają jednak tym, że mogą stać blisko ścian, bez wyraźnych podbić w basie. Druga sprawa to ich transparentność, gdzie jakość każdego nagrania jest weryfikowana bezlitośnie. Od razu usłyszymy różnice w nagraniach czy masteringu, także kiepskie utwory zabrzmią co najwyżej dobrze. Jednak te utwory, które są dobrze zrealizowane - powalą nas na nogi. Jeśli chodzi o jakość, rozmach dźwięku oraz prezentację - jest to najwyższa półka audio. Reszta będzie zależała od źródła, typu muzyki, napędzenia oraz pomieszczenia - co z resztą wie każdy z nas 🙂 Warto ich posłuchać choćby ze względu na całkowicie inną prezentację dźwięku, ponieważ tego typu konstrukcji jest naprawdę mało na rynku. Dodatkowym atrybutem jest oczywiście ich skuteczność - 102dB! Wraz z 8W wzmacniaczem lampowym, te kolumny wypełnią dźwiękiem salę ponad 50m kw.
    2 punkty
  7. Wzmacniacz kupiłem bo miałem wcześniej yaqina mc-10l , wiedziałem czego się spodziewać. Nie zawoidłem się , na fabrycznych lampach grał znośnie , a po wymianie lamp na psvane el34uk i sterujących na 6ż1p tzw gold grid grał jeszcze lepiej. Ogónie wzmacniacz gra stosunkowo ciepło z lekkim podbiciem basu w stylu el34 , góry i środka jak dla mnie jest z sam raz , a podbity dół przydaje się przy cichym nocnym słuchaniu lub do mniejszy monitorów. Dobry partner do "jasnych" kolumn.
    1 punkt
  8. W CZASACH MAGNETOWIDÓW NIE DOCENILIŚMY ICH WALORÓW DŻWIĘKOWYCH - JEDYNIE W STUDIACH RADIOWYCH CZĘSTO WYKORZYSTYWANO JE JAKO ODTWARZACZE AUDIO - MOŻE CZAS SIĘ ZREFLEKTOWAĆ - TAK UCZYNIŁEM I W MOIM AUDIOFILSKIM ŚWIECIE ZAJĘŁY POCZESNE MIEJSCE - JAKO GRATY ZAJMUJĄ MNIEJ MIEJSCA W PORÓWNANIU DO MAGNETOFONU SZPULOWEGO I CIESZĄ UCHO ANALOGOWYM BRZMIENIEM - WSPOMNĘ JEDNAK , ŻE JEŻELI KASETY MAJĄ BYĆ POPRAWNIE ODTWORZONE NA WSZYSTKICH EGZEMPLARZACH - POWINNO SIĘ WYBRAĆ JEDEN DO NAGRAŃ - W POZOSTAŁYCH WYREGULOWAĆ TOR PROWDZENIA TAŚMY ZGODNIE Z KASETĄ MATKĄ - AUTOTRACKING BĘDZIE MNIEJ ZAJĘTY ROBOTĄ - CO SŁYCHAĆ U JVC 910 ? - JEST TO KLASA ZNANA Z PANASONICA I BLAUPUNKTA ( W BLAPUNKTACH SIEDZI MECHANIZM I ELEKTRONIKA PANASONICA ) - 910ka JEST JEDNAK CIUT CIEPLEJSZA I MOŻNA ZASTOSOWAĆ BARDZIEJ ANALITYCZNY INTERKONEKT - W STEREO JVC PRZEPIĘKNIE KREUJE PRZESTRZEŃ I DŻWIĘKI ODWRÓCONE W FAZIE - SŁUCHAJĄC SCHILERA ( Christophera von Deylena i Mirko von Schlieffena ) MOŻNA DOSTAĆ DRESZCZY - COŚ CHODZI PO POKOJU I GADA PRZY NAGRANIACH Z TEGO MAGNETOWIDU BYŁEM TAK ZRELAKSOWANY , ŻE CZĘSTO ODLATYWAŁEM W DREAMSTIME -
    1 punkt
  9. STARY , DUŻY, STOI I OD DAWNA NIE UŻYWANY - OPISZĘ WIĘC DOZNANIA Z PRZED LAT - W PORÓWNANIU Z INNYMI KOŃCÓWKAMI TAN 55 ES I TAN 220 , A TAKŻE INTEGRĄ 808ES JEST OSTRZEJSZY W ROBOCIE - DOSADNIEJ CZUĆ BLACHY I ROKOWE ŁOJENIE - CZYM WIĘKSZE NAPIĘCIE NA WEJŚCIACH TYM LEPIEJ - SPOKOJNIE MOŻNA PODŁĄCZYĆ CD Z REGULOWANYM WYJŚCIEM - DO TEJ KOŃCÓWKI PASUJĄ NAWET CD SONY ZE STAREJ SZKOŁY DŻWIEKU CZYLI CDP 910 I CDP 997 - DŻWIĘK NIE WYDAJE SIĘ TAK ZMULONY JAK WE WSPÓLPRACY Z 808 ES - WSZYSTKO JEST ZASŁUGĄ SIEDZĄCYCH W TRZEWIACH SZYBKICH BIPOLARÓW - W TAN 55 ES TEŻ KRÓLUJĄ SANKENY ALE TOPOLOGIA WNĘTRZA JEST INNA - DŻWIĘK JEST CIEPLEJSZY - W 80 ES ODCZUWAMY WIĘKSZĄ PRZESTRZEŃ , A ZA POWIERZCHNIĘ TRZEBA SŁONO PŁACIĆ - LICZNIK BIJE
    1 punkt
  10. TEN PIERWSZY RAZ - GRUNDIG NIEŻLE MNĄ ZAKRĘCIŁ - ALTE LIEBE ROSTET NICHT - TO NIE BYŁA WAKACYJNA MIŁOŚĆ - OBCOWANIE Z ZACHODNIM SPRZĘTEM W TAMTYM OKRESIE PRZYPRAWIAŁO O DRESZCZYK EMOCJI - MIAŁ LEPSZĄ WKŁADKĘ - NA STOŁÓWKACH PRL Z REGUŁY SERWOWANO ZUPĘ Z MIĘSNĄ WKŁADKĄ LUB PIĘCIOCHLEBEK MIĘSA - CZYLI MIELONY - NA TYM SPRZĘCIE ZMIELIMY KAŻDĄ PŁYTĘ - GRA NAPRAWDĘ ŚWIETNIE - POSIADA BARDZO DOBRE RAMIĘ - PRZEORZE KAŻDĄ RYSĘ I PO ZAKOŃCZENIU PRACY POWRÓCI NA STANOWISKO WYJŚCIOWE - WSZYSTKIE ASPEKTY SCENY I POZORNYCH ŻRÓDEŁ DŻWIĘKU JAK TA LALA -
    1 punkt
  11. TO NIE BAYER FULL JAK SL-L3 TECHNICSA ZAPROJEKTOWANY PRZEZ OBCYCH - PODSTAWOWE FUNKCJE JEDNAK WYSTARCZĄ - AUDIOFILE BĘDĄ OBRAŻENI - GDZIE SZNURKI , GUMKI I ZEWNĘTRZNE SILNIKI - NO I GDZIE TA PŁYTA - POZOSTAJE JEDYNIE CIESZYĆ SIĘ DŻWIĘKIEM - DO PODŁĄCZENIE TEGO SPRYCIARZA POLECAM CIEPLEJSZE INTERKONEKTY - TRZEBA PRZYZNAĆ , ŻE NIEZAWODNOSĆI PRACY TEJ KONSTRUKCJI MOGĄ POZAZDROŚCIĆ POZOSTALI PRODUCENCI - JA UŻYTKUJĘ GO OD CZASU PIELUCH - Z ORYGINALNĄ WKŁADKĄ T4P DŻWIĘK JEST TROSZECZKĘ SUCHY - DLATEGO WSPOMNIAŁEM O CIEPLEJSZYCH KABELKACH - SCENA DŻWIĘKOWA I POZOSTAŁE DUPERELKI W NIENAGANNYM STANIE - U MNIE ZAGRAŁ DOBRZE NAWET Z RADMOREM 5102 I 5102 TE - KABELKI DIN - PRZEJŚCIÓWKI PRZYGOTOWAŁEM Z VAN DEN HUL BAY C5 - DUŻĄ ZALETĄ JEST ZNIKOMA MOŻLIWOŚĆ USZKODZENIA IGŁY - PODNIESIENIE POKRYWY , POWODUJE TAKŻE PODNIESIENIE WKŁADKI - JEDNYM SŁOWEM GRAMOFON DLA WYGODNICKICH
    1 punkt
  12. Wow......Świetny sprzęt za nie duże pieniądze, z zasilaczem toroidalnym Tomanka brzmi lepiej jak DCS za 50 tyś, jakieś Chordy Topingi i inne badziewia to wciąga lekko....Przestrzeń, przejrzystość, nasycenie i góra pasma na bardzo wysokim poziomie, czuć klase sprzętu od pierwszych taktów muzyki.....To absolutnie wspaniała maszyna z niesamowitym BRZMIENIEM który daje Ci pełną kontrolę nad dźwiękiem. Jakość dźwięku jest NIESAMOWITA i szczegółowa, Szczerze mówiąc, za tę cenę nie sądzę, że znajdziesz lepszy DAC - na pewno nie tak przyjemny jak ten. Chord Electronics Qutest to gó..no przy rdac Arcama
    1 punkt
  13. Niestety zlapalem sie na wyglad tego mebelka ale okazal sie kompletna porazka za ponad 8000zl za zestaw. Poprzednio mialem duzo tanszy model Stabbl Bamboo i byl o niebo solidniejszy oraz stabilniejszy. Do rzeczy - co jest nie tak z modulami Spider? No wiec, tak: 1. Każda nóżka jest montowana do ramy na raptem ojedynczej srubce, niewygodnie przykręcanej od wewnatrz rurki. Nie ma tam żadnego haka ani jakiegokolwiek zabezpieczenia czylu jeśli śrubka puści lub pęknie, modul się rozleci i mamy domek z kart. 2. Moduly sa po prostu krzywe, w nozkach oprocz srubki jesf wypustka ale niestety mimo wszystko trzeba je doginać żeby wpasowały sie w nożki modułu niżej. 3. Beznadziejna, cienka stal i niechlujne wykonanie. Niektore srebrne elementy od nowosci posiadaly rysy 4. Producent dopuszcza zasypanie rurek kulkami olowianymi co tez zrobilem, niestety obie szafki zaczynaja sie wtedy bardzo nieciekawie bujać na boki. Mimo tego sklep zapewniał mmie ze można je zasypać śrutem bez szkody dla maksymalnej nośności półki. 5. Nawet po zasypaniu calej szafki (4 poziomy wliczajac moduł 'spider base') dobrym 50kg olowiu, środkowa część na ktorej stoi sprzet, dalej dzwoni jak dzwon kościelny czyli zasypywanie go praktycznie mija się z celem. Na dniach będę dalej walczył przyklejając od wewnętrznej strony ramy maty bitumiczne. 6. Same półki opierają się na 5 gumowych podkładkach i nie sa w zaden sposób zablokowane w miejscu. Przesuwanie sprzętu powyżej paru kilogramów powoduje przesuwanie się półki razem z nim 7. Półki może i wyglądają ładnie ale są o jakąś połowe ciensze od tanszego brata Stabbl. Mysle ze mebel mógłby mieć potencjał gdyby udało się w całości dospawać nóżki do ramy lub chociaź użyć dwóch śrubek oraz prowadnich na każdą nóżkę. Niestety jak dla mnie Norstone Spider to porażka. Duzo tanszy Norstone Stabbl Bambo jest dużo lepszą konstrukcją.
    1 punkt
  14. Opisywane kolumny odsłuchiwałem dzięki uprzejmości Producenta przez 10 dni. Myślę, że jest to wystarczający czas, abym mógł podzielić się swoimi wrażeniami. A te są bardzo pozytywne, na tyle że jestem praktycznie zdecydowany na ich zakup. Odsłuch Gemini był konsekwencją posiadania przeze mnie kolumn Libra tego samego Producenta. W salonie odsłuchowym Gemstone przy okazji odsłuchów zestawów Libra miałem okazję na zapoznanie się z wolnostojącymi zestawami Gemini, które pomimo, że już Libry osiągają w moim odczuciu poziom zarezerwowany dla high-endu, to dostarczają jeszcze lepszych wrażeń dźwiękowych. Oczywiście wiąże się to z koniecznością wysupłania przeszło dwukrotności kwoty za Libry, ale czego nie robi się dla osiągnięcia jeszcze lepszego dźwięku. A ten w przypadku Gemini wznosi jakość na jeszcze wyższy poziom względem Libr (odsyłam do mojego opisu https://www.audiostereo.pl/opinie_modele/libra-r6421/) w zakresie niemalże każdym, a więc otrzymujemy jeszcze bardziej namacalną stereofonię, naturalność w zakresie wybrzmień, lepsze wysokie tony, no i ten bas który dzięki obudowie zamkniętej pokazuje dokładnie różnice pomiędzy różnymi instrumentami operującymi w tym zakresie. Nie będe się tu silił na poetyckie opisy, bo nim nie jestem, ale zachęcam wszystkich do kontaktu z Gemstone, aby umówić się na odsłuch w przygotowanym do tego salonie, aby na własne uszy przekonać się co mam na myśli. Ja to oczywiście zrobiłem, ale decydujące odsłuchy miały miejsce w moim domowym salonie, które pokazały, że Gemini zagrały na poziomie nie osiągalnym dla innych kilkudziesięciu modeli kolumn, które miałem przyjemność odsłuchiwać na miejscu w swoim domu lub których byłem właścicielem do tej pory. Odsłuch odbywał się w systemie, którego źródłem był Eversolo A10, wzmaniaczem lampowy Galion Audio TS34 oraz zamiennie końcówki mocy Kharmy w klasie D i muszę powiedzieć, że z lampą brzmiały Gemini doskonale, to końcówki "cyfrowe" dodawały poweru zwłasza na wyższych poziomach głośności, że całościowo raczej polecałbym takie właśnie połączenie, bo opisywane zestawy głośnikowe doskonale różnicują zmiany w systemie odkrywając cechy podłączanych urządzeń. Ogólnie - szczerze polecam, na tym poziomie myślę że już ciężko o lepiej, co najwyżej - inaczej!
    1 punkt
  15. Mógłbym bez końca opowiadać, jak bardzo lubię te monitory i ich kultuę grania a przez lata przerzuciłem naprawdę duzo klocków w cenie 20-30 tyś,Świetny sprzęt za nieduże pieniądze,graja wysmienicie,nie faworyzują żadnego z pasm,średnica pięknie nasycona,dzwięk brzmi żywo i naturalnie,bardzo wciągający przekaz.Wstęgowy ART robi robote....żadnej szorstkośći wszystko przejrzyste i ładnie zaokrąglone
    1 punkt
  16. KŁANIA SIĘ BRACTWU SŁUCHOWEMU - PIOTR - NA WARSZTAT BIERZEMY 779 ES - NIE JEST TO MILUTKI CD - JEST TO PROFESJONALNY ZESPÓŁ FORMUŁY 1 - DIAGNOSTYKA JAKOŚCI NAGRANIA NATYCHMIASTOWA - ODTWARZACZ GRAJĄCY PEŁNYM PASMEM , ALE BEZ ZAPĘDÓW W STRONĘ PATOLOGA JVC XLV1100 ZWANEGO ZIMNYM HERBERTEM Z PROSEKTORIUM - WSZYSTKIE SZCZEPY I ICH MUTACJE MUZYCZNE MU NIE GROŻNE - U MNIE GRA NA WĘGLOWYCH VAN DEN HUL - PROPONUJĘ ZABRAĆ PARKĘ WĘGLOWYCH DO SKLEPU Z DROGIMI CD I PŁYTĘ , KTÓRĄ PAMIĘTACIE DŻWIĘK PO DŻWIĘKU - ZOBACZYCIE JAK WIELE Z TYCH BARDZO DROGICH ZNAMIENITOŚCI SIĘ ROZŁOŻY W PIERWSZYCH MINUTACH - DŻWIĘK UTRACI BLASK , A RESZTA BĘDZIE PRZYPOMINAŁA MĘTNĄ WODĘ - 779ES POKAZUJE POD TYM WZGLĘDEM KLASĘ - CZĘŚĆ DŻWIĘKÓW MUSZĘ ZABIERAĆ OD SĄSIADKI BO SCENA JEST OBSZERNA - U MNIE GRA Z SONY TA-F 808ES I ZMODYFIKOWANYMI HECO SUPERIOR - OBUDOWA ZAMKNIĘTA - WYSOKOTONOWY ZMIENIONY NA ALUMINIOWO -CERAMICZNY I DOŁOŻONY Z ORYGINALNĄ REGULOWANĄ ZWROTNICĄ SUPERWYSOKOTONOWY CERAMICZNY ( WĘGLOWO - GRAFITOWY ) ZAKUPIONY W SONY ZARAZ PO WEJŚCIU DO SPRZEDAŻY ( SS-TW 100ED ) - KABLE GŁOŚNIKOWE TO JAK SIĘ DOMYŚLACIE NO ..? CO - TAK TAK DOBRZE WYGRZANE KABLE OD ŻELAZKA - Kabel głośnikowy Van den Hul The Revelation Hybrid 3,5 METROWE - DO SUPERWYSOKOTONOWYCH Van den Hul The Wind Mk II Hybrid 3,5 METROWE - W ŚLEPYCH TESTACH WYŁĄCZENIE JEDNEGO Z SUPEROWCÓW POWODUJE ODCZUCIE SPUSZCZENIA POWIETRZA Z LEWEGO LUB PRAWEGO BALONIKA IMITUJĄCEGO PRZESTRZEŃ NAD NASZYM SYSTEMEM - PRZEPRASZAM MUSIAŁEM - 779 ES BAS PRODUKUJE W RÓŻNYCH ODCIENIACH I KOLORACH - WRAZ Z SUPERIOR MERKELOWA NA PANZER TIGER - JAK JUŻ WCZEŚNIEJ WSPOMNIAŁEM JAKA PŁYTA TAKI DŻWIĘK - NIE BĘDZIE LAMPOWEGO UMILANIA - W SIBILANTACH ZDARZAJĄ SIĘ NATARCZYWOŚCI - JAKA PŁYTA TAKI DŻWIĘK - WYSOKIE Z WĘGLAMI KREUJĄ ODDECH -DUŻO POWIETRZA - POWIEW ŚWIEŻOŚCI Z OTWARTEGO OKNA -A JAK TO JEST Z BLACHAMI I DZWONECZKAMI - WIĘKSZOŚĆ ODTWARZACZY CD NA WĘGLACH - WYPADA BLADO - ZAUWAŻA SIĘ BRAK METALICZNOŚCI - NATURALNOŚCI TYCH DŻWIĘKÓW - ZAPOMNIJCIE TU DZWONECZEK JEST DZWONECZKIEM - PIĘKNA SELEKTYWNOŚĆ - DODAM TYLKO DROBNOSTKĘ - PÓŻNIEJSZE MODELE SONY GDZIE JUŻ ZASTOSOWANO NOWSZE PRZETWORNIKI I FILTRY 24 BITOWE JUŻ TEGO NIE POTRAFIĄ , MODELE SACD - WRAZ ZE SŁYNNYM SCD-1 PODDAJĄ SIĘ W PIERWSZEJ RUNDZIE NA PŁYTACH CD - DLA MNIE COŚ TU PACHNIE SPISKIEM ,CZY CELOWO USTAWIONO BRZMIENIE Z CD NA GORSZYM POZIOMIE , ŻEBY SŁUCHACZ SZYBCIEJ ZAUWAŻYŁ POPRAWĘ NA BASIE I WYSOKICH Z WARSTW SACD ? DZWOŃCIE Z TYM TEMATEM DO CIA - FBI NIE PODOŁA
    1 punkt
  17. BYŁY czasy że, światem słuchawek rządziło trio składające się z AKG K701, Beyerdynamic DT880 i Sennheiser HD650. Były wtedy niezwykle popularne i Wybór odpowiedniego był dylematem. Teraz nastał czas, że jest wiele słuchawek lepszych od nich, lecz nostalgia pozostała. Problem był i jest tylko jeden – bez odpowiedniego wzmacniacza trudno ocenić ich potencjał. Beyerdynamic i Sennheiser, to przeciwstawne sygnatury dźwiękowe. Beyer jest jasny, bardzo szczegółowy i prawie bezbarwny. Sennheiser jest ciemny, mocno ubarwiony i wyluzowany. AKG K701 znajduje się pośrodku. Ja wybrałem Beyerdynamic. Dźwięk jest bardzo wyraźny, bardzo ostry i bardzo szczegółowy. w całym zakresie częstotliwości. Dodatkowo DT880 ma bardzo mało korpusu średnio-tonowego i basowego, co jest bardzo ważne dla zrównoważonej prezentacji muzyki. Dzięki DT 880 usłyszysz wszystko, w tym śpiew dyrygentów, oddychanie, przewracanie stron i skrzypienie siedzeń. Mówimy tu o modelu, który pierwszy raz pojawiaj się w katalogu 1980 w 3 wersjach STANDARD STUDIO i MONITOR. Różniły się zakresem częstotliwości, odpowiednio do 25 – 30 i 35 kHz. Tą wersje można było kupić jeszcze na początku lat 90-tych. Ja nabyłem w 1993- nową. Mają inną konstrukcje muszli i pałąka, który jest delikatny, bardziej przyjazny dla głowy niż w nowszych, teraźniejszych gdzie jest metalowy i ciasny dla większych głów. Ta wersja pojawiła się na początku lat 90 i twa niemal do dziś. Reasumując od 40 lat brzmieniowo i wymiarowo prawie się nie zmieniły. No może te starsze maja trochę więcej basów. Przetwornik 45mm w starszych konstrukcjach miał wlutowane DIODY zabezpieczające, w nowszych tego nie ma. Zresztą w nowszych przetworniki 600 są takie same dla DT990/880/770 – różnią się wykończeniem. Brzmienie słuchawek można modyfikować poprzez dodanie filtrów papierowych lub materiałowych z przodu i z tyłu. Największy wpływ maja jednak pady, rodzaj materiału z jakiego zostały wykonane i grubość. Ja preferuje Dekoni – drogie, ale najlepsze. Tu polecam model Choice Suede . W słyszalny sposób poprawia niskie tony i izolację.
    1 punkt
  18. Na wzmacniacz skusiłem się poprzez opinie użytkowników. Szukałem czegoś do 2000zł nowego na gwarancji padło na Onkyo. Niestety zawiódł moje oczekiwania. Sparowany został z Taga Harmony TAV-607F. Góra i środek pasma OK ale jeśli chodzi o dół? 0 basu. Dodatkowo w mojej ocenie 100w RMS można wsadzić sobie między bajki, pokrętło głośności trzeba było naprawdę "wysoko" kręcić. O BT szkoda się wypowiadać. Na poziomie tanich transmiterów FM do auta
    1 punkt
  19. Witam. posiadam Marantz PM420 + TDL RTL3 Special Edition aktualnie podpięte do kompa ... jestem bardzo zadowolony. nie jestem audiofilem i nie potrafię pisać o dźwięku:) ale ten zestaw gra po prostu cudnie. dokupiłem im granitowe sufity i podłogi w zakładzie pogrzebowym:). taka w tedy była głupawka ale to chyba nie był zły pomysł. kupiłem też samoprzylepną gumę 5mm. jest ona przyklejona od spodu głośników zamiast deski podłogowej i od spodu górnych granitów na całej płaszczyźnie. od spodu podłogowych granitów podklejony jest filc 4mm na całej powierzchni. granity i głośniki nie są połączone na stałe. wszystko po prostu leży jedno na drugim. głośniki na bank są źle ustawione i mam sporo gratów w pomieszczeniu i generalnie mam je za plecami :). a i tak jestem bardzo zadowolony. poniżej skromna fotka. bo moim bajzlem chwalić się dziś nie będę.
    1 punkt
  20. Od jakiegoś czasu wydaje mi się, że niby wszystko u mnie gra tak jak mi pasuje, ale ciągłe gonienie królika powoduje, że od czasu do czasu coś dokupuję a jak jest okazja to sprawdzam i testuję. W ten sposób właśnie stałem się posiadaczem na moment kabli głośnikowych Haze Acoustic. Nazwa mi nic nie mówiła, ale kontakt bez problemowy więc i wypożyczenie poszło gładko. Nie będę tu opisywał opakowania etc etc … ale nie myślałem, że ktoś tak pakuje jeszcze paczki. Wszystko dostarczone jak prezent na Boże Narodzenie. No, ale do rzeczy wpiąłem i od razu poszło Voo Voo z płyty „7” i uderzenie basu było takie, że hoo hoo, w ogóle moim zdaniem to fajnie nagrana płyta i jak komuś to nie gra to chyba ma coś z systemem nie tak. Potem już szło wszystko, od AC/DC przez soundtracki kończąc na A.M. Jopek i jazzie. I można powiedzieć, że na kablach się nie zawiodłem. Czy scena wypchnięta do przodu, czy do tyłu- to ja nie wiem, czy jest czarne, czy innego koloru tło to ja też nie bardzo wiem, ale to co słychać a co nie to chyba słyszę. Mam w domu taśmy Goertza i Neotecha NS 2460 więc do tego mogłem porównywać i nie ma co się wstydzić producent tych kabli. Wszystko gra tak jak moim zdaniem powinno. Nic się nie zlewa, talerze, dzwonki wybrzmiewają do końca, pojawiają się i gasną, bas jak trzeba to przyłoży, jak go nie ma to go nie uświadczysz za grosz. Moim zdaniem to nie kable grają, ale cały system i kable mogą jedynie to pokazać, albo coś tam zamazać. Kable Haze pokazują nagranie takim jakim go stworzono, na pewno dobre realizacje grają z rozmachem, szczegółowo z powietrzem. Natomiast trzeba uważać z niektórymi realizacjami robionymi po macoszemu , szczególnie ulubione moje nagrania ze starym rockiem spod NWOBHM mogą być mało strawne, ale tego chyba tak łatwo naprawić się nie da. Ogólnie w tych pieniądzach – chyba się nie da lepiej.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.