Deep Purple od lat przyciąga jak magnes fanów dobrego (i tylko dobrego) brzmienia. z Deep Purple jest też jak z filmem "Ojciec Chrzestny" - wszyscy znają, nie wszyscy oglądali. W przypadku Deep Purple nie wszyscy słuchali. Ale z zespołem jest związana jest jeszcze jedna ciekawostka. Zespół został założony przez muzyka, który nigdy nie wystąpił nawet na jednym krążku zespołu. O koncercie nawet nie wspominam! Chris Curtis (bo i nim mowa) działał przed powstaniem Deep Purple jako wokalista i perkusista w zespole "The Searchers". Sam zespół nie odnosił wielkich sukcesów na miarę oczekiwań Curtis'a, który widział ogromny potencjał w muzyce Rock'n'Roll pod warunkiem, że na scenie występować będą w jednym "teamie" tylko najlepsi muzycy, znający "temat".
Chris Curtis przekonał do swojej wizji stworzenia super grupy wpierw Tony’ego Edwardsa, a potem Johna Colettę. Co interesujące - nie byli to muzycy, a specjaliści od promocji z zapleczem finansowym - potrzebnym do wykreowania "nowej marki" (czyt. nowej kapeli). Kiedy Chris swoim szalonym planem zaraził w/w zabrał się do kompletowania muzyków. Do Curtis'a dołączyli więc Ritchie Blackmore i Jon Lord, i w końcówce 1967 roku powstał zespół... Roundabout. Bardzo szybko okazało się, że wizja "wielkiego zespołu" podbijającego świat swoimi utworami ma słaby, wręcz bardzo słaby element. I jest nim sam... Chris Curtis! Po sporych zawirowaniach i wręcz wymuszeniu przez managerów na Curtisie, by zajął się zgoła czymś innym - najlepiej poza zespołem, do Roundabout dołączają perkusista Bobby Woodman i Nick Simper. Miesiące pracy okazują się kompletnym fiaskiem - z zespołem żegna się Woodman i na jego miejsce przyjęty zostaje Ian Paice, którego do powstającego w bólach zespołu ściąga dopiero co zaangażowany do roli wokalisty Rod Evans z zespołu "The Maze". Pierwsza trasa koncertowa odbyła się bardzo szybko, zespół w kwietniu i maju 1968 roku wystąpił w Danii już z nową nazwą. W ten sposób narodził się zespół Deep Purple, które przeszło do legendy i dziś stanowi kapele kultową i nie mniej rozpoznawalną na świecie restauracje McDonlad's czy Big Ben w Anglii.
Historia zespołu nie przez przypadek poruszona w tym artykule, bo już w czerwcu tego roku na naszym rynku zostanie wydane nowe wydawnictwo z logo Deep Purple. "Whoosh!" ma być 21 albumem w historii zespołu i przyciągnąć nie mniejszą rzeszę fanów, niż poprzedni album "inFiniti" z 2017 roku. "inFiniti" odniósł spory sukces komercyjny, a jednym z bardziej rozpoznawalnych z tego albumu utworów jest "The Surprising":
Nadchodząca obecnie płyta już została okrzyknięta najbardziej zróżnicowaną od strony muzycznej, a Deep Purple do nowego projektu (już po raz trzeci) połączyło siły z legendarnym producentem Bobem Ezrinem. Zespół cały materiał nagrywał w studiu Boba w Nashville, gdzie powstawały przy okazji nagrań nowe pomysły oraz realizowano cały materiał z zamysłem powstania albumu wyjątkowego od każdej możliwej strony.
„Deep Purple przywraca Deep z powrotem do Purple” - to motto - żart, które pojawiło się w studio po stworzeniu pierwszych piosenek. Wśród trzynastu kompozycji mają znajdować się też takie, które opowiadają o obecnym świecie i wyrażać niezadowolenie z obecnej na nim sytuacji. Brzmi mocno pompatycznie, ale muzycy zapewniają o solidnych tekstach i bardzo dobrej muzyce jaka ma temu wydawnictwu towarzyszyć.
Wśród najciekawszych pozycji obejmujących powyższe wydawnictwo wartym zauważenia jest "Whoosh!" (Limited Edition), gdzie obok podwójnego LP znajdziemy też płytę DVD.
AudioRecki
Deep Purple "Whoosh!" (2020)
Tracklista:
1. Throw My Bones
2. Drop The Weapon
3. We’re All The Same In The Dark
4. Nothing At All
5. No Need To Shout
6. Step By Step
7. What the What
8. The Long Way Round
9. The Power of the Moon
10. Remission Possible
11. Man Alive
12. And The Address
13. Dancing In My Sleep