Chwile minęło od kiedy recenzowałem Audio Reveal The First (recenzję można przeczytać tutaj). Jakiś czas później, w me ręce wpadł następca, a może bardziej większy brat - jako że oba modele są dostępne w sprzedaży równolegle. Na rynku zdążyła się już pojawić wersja specjalna (Audio Reveal The Second Signature), a nawet pojawił się najmłodszy członek rodziny (Audio Reveal Junior), domykając tym samym ofertę polskiego Audio Reveal.
Jednak idąc po kolei i z lekkim opóźnieniem chciałbym przedstawić The Second, którego przez dosyć długi czas dane mi było testować. Sprzęt zarówno designem jak i stylistyką dźwięku przypomina lokowanego niżej The First. Podobna jest też konstrukcja i topologia urządzenia, czyli jest to wzmacniacz Single Ended, A-klasowy. Układ Single Ended nazywamy wtedy, gdy cały proces amplifikacji oparty jest o jeden element – w tym przypadku jedna lampa mocy na kanał. Takie rozwiązanie ma szereg zalet dźwiękowych: lepsze oddanie aury akustycznej nagrania, bardziej żywe i namacalne głosy, dźwięk jest niezwykle czysty i detaliczny, a jednocześnie pozbawiony wyostrzeń. Jednak okupione jest to niską mocą wyjściową, którą nie da się wywindować ponad to, ile ten pojedynczy element (lampa) jest wstanie wygenerować.
Najmocniejsze konstrukcje SE nie przekraczają zwykle granicy 30W mocy (nie licząc ewenementów takich jak np. Wavac SH-833, 150W single ended z ceną powyżej miliona złotych…), tak więc 20W jakie daje wynik plasujący Seconda w grupie mocniejszych sprzętów tej topologii. Minimalnie mocniejsza będzie lampa 845 która da ok 25W mocy oraz GM70, której można osiągnąć 30W. I w zasadzie dużo większego wyboru nie ma. Pomijając już fakt, że taka GM70 nie jest produkowana od 50 lat i raczej nigdy nie będzie, więc producenci niezbyt chętnie chcą budować wzmacniacze oparte o nią, pole do wybory zmniejsza się jeszcze bardziej.
Wracając do The Second, urządzenie to klasyczne podejście do technologii wzmacniaczy lampowych, gdzie surowy i prosty styl, zarówno w topologii jak i walorach użytkowych nastawiony jest tylko na jeden cel – wyciągnięcie maksymalnej jakości dźwięku z lampy.
Podobnie jak w The First, design to połączenie solidnych materiałów drewnianych i metalowych, w prostej bryle. Największym ozdobnikiem jest jakość wykonania, dbałość o szczegóły, praca przełączników, spasowanie elementów – wszystko na najwyższym poziomie i nie ma absolutnie do czego się doczepić. Producent nie próbował na siłę wymyślić innowacyjnego wyglądu, lecz sięgnął do bezpiecznej klasyki.
Układ wejściowy to, również podobnie jak w The First duet lamp ECC83 i ECC82 na każdy kanał, z tą różnicą, że The Second oferuje możliwość skorzystania z nieco „mocniejszej” lampy 12BH7 w zamian ECC82 (i to w tej konfiguracji słuchałem). Lampa mocy KT150 to kolejna znacząca różnica w stosunku do poprzednika. Po pierwsze daje więcej mocy, a po drugie (przynajmniej według mnie) rodzina lamp KT120 oraz KT150 gra bardziej nasyconym i przyjemnym dźwiękiem od lampy KT88.
Jednak największa zmiana w stosunku do The First, to z początku łatwa do pominięcia różnica w wyglądzie, a mianowicie cztery puszki na transformatory, zamiast trzech jak ma to miejsce w mniejszym modelu. Wynika to z faktu, iż w The Second użyto dwóch, niezależnych o siebie transformatorów zasilających, wraz całą sekcją zasilania w pełni zdublowanych i odseparowanych od siebie. By prosto to zobrazować, można poprzez analogię powiedzieć, że wzmacniacz ma dwa niezależne silniki, z których każdy wystarczyłby do pełnego zasilenia wzmacniacza. Jest to oczywiście najdroższe z możliwych rozwiązań, ale też bezapelacyjnie najlepsze. Daje to sporą wydajność prądową, pełną separacje kanałów, poprawia stereofonię i dynamikę dźwięku.
Te aspekty podczas słuchania w największym stopniu rzucają się w uszy w stosunku do poprzednika. A warto zaznaczyć, że The First dynamikę miał na bardzo wysokim poziomie, zaskakującą jak na jego małą moc. Tutaj przy dwa razy większej mocy i pełnej separacji zasilania udało się wycisnąć jeszcze więcej z tego zakresu pasma. Oczywiście zakładam w ciemno, że A klasowy wzmacniacz Single Ended podpięty zostanie do kolumn będących łatwym obciążeniem – to warunek konieczny do poprawnej pracy każdego wzmacniacza tego typu. Jednak, gdy odpowiednio dobierzemy kolumny, to uzyskamy niczym nie skrępowaną dynamikę i szybkość, przy jednoczesnym nasyceniu średnicy, energetycznych wybrzmieniach instrumentów strunowych nasyconej i głębokiej średnicy. Po dłuższym odsłuchu doszedłem do wniosku, że The Second idealnie rozwija aspekty dźwięku, których The First miał w ograniczonej nieco formie. Słuchając The First, mieliśmy fajną dynamikę, przyjemną i wyrównaną charakterystykę dźwięku, niczego nie brakowało. Ale gdy dłużej posłucha się następcy widać, że bardzo dobra dynamika The First może być poprawiona rewelacyjną dynamiką The Second. Widzimy, że dobra, głęboka średnica The First, może być poprawiona jeszcze głębszymi wybrzmieniami, lepszą stereofonią i separacją dźwięku. Tak więc jest to ponowne wydanie tego samego stylu dźwiękowego, ze znacznie ulepszonymi cechami poszczególnych elementów dźwięku, o których wspomniałem.
Równowaga podobnie jak w poprzedniku jest idealnie zrównoważona, nikt jednoznacznie nie jest w stanie powiedzieć, że gra on jasno czy ciemno – gra równo i żaden sposób nie zwraca naszej uwagi nadmiar czy brak któregoś z pasm dźwiękowych. Wysokie tony są bardziej zróżnicowane, bardziej dźwięczne jest tam, też ciut więcej mikro informacji. Bas w większości aplikacji będzie nieco lepszy pod każdym względem, zarówno ataku, szybkości jak i zejścia, ale wynika to częściowo z tego, że wzmacniacz generuje dwa razy więcej mocy. Być może przy ekstremalnie łatwych kolumnach, od 96 dB wzwyż różnice w basie nie będą, aż tak wyraźne.
Na koniec kilka słów o wykonaniu urządzenia i krótkiej analizy topologii wewnętrznej. Bardzo duży porządek, solidne, uczciwe podejście do projektu, bez żadnych audio voodoo wynalazków, bez upiększaczy i dorabianiu ideologii maskującej oczywiste błędu w sztuce. Tutaj wszystko wykonane jest z zachowaniem znanej od lat praktyki elektronicznej, uwzględnione miejsca na elementy grzejące się w odpowiednim odstępie do wrażliwych na to kondensatorów, poprowadzone schludnie ścieżki i dobrze rozplanowane PCB. Z tyłu urządzenia solidne gniazda zarówno na odczepy 8 jak i 4 Ohm. Zgodnie z zalecaniami UE, na lampy można założyć osłony ochronne, a do sterowania głośnością pilot w podobnej estetyce co cały sprzęt.
Podsumowując Audio Reveal The Second jest godnym następcą modelu The First i solidnym konkurentem dla swojego młodszego brata. Wybór między nimi będzie ograniczał się zapewne do oceniania własnych możliwości finansowych, bo pomimo tego, że różnice nie są olbrzymie to jednak każda różnica jest na korzyść Seconda. W stosunku do innych produktów na rynku o podobnej topologii The Second bardzo korzystnie wypada pod względem dojrzałego i zrównoważonego przenoszenia pasma (to chyba jedna z najlepszych pod tym względem znanych mi lamp), bardzo mocnym punktem jest dynamika i szybkość osiągnięta bez wyostrzenia i suchości dźwięku (tak często kojarzone z np. Krella). Pod tymi względami wzmacniacz ten gra w najwyższej lidze. Dla niektórych wadą okazać może się brak przesadnego efekciarstwa na średnicy i wysokich tonach, to sprzęt dla osłuchanego i doświadczonego audiofila, który już nie szuka efekty WOW na pięć minut. Z mojej strony mogę gorąco polecić, podoba mi się podejście konstruktora zarówno do spraw technicznych jak i do strojenia dźwięku.
Rafał Czuk
Dane techniczne:
Lampy sterujące:
2 x 12AX7 (ECC83) | 2 x 12BH7 (ECC82)
Lampy mocy: 2 x KT150
Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 25 kHz (±0,6 dB/1 W)
Nominalna moc wyjściowa (1kHz): 20 W RMS/4 Ω
Wejścia liniowe: 4 x RCA
Impedancja wejściowa: 50 kΩ
Czas uruchomienia: 60 s
Nominalny pobór mocy: 240 W
Wymiary (S x W x G): 476 x 410 x 220 mm Waga: 33,1 kg
Cena: 29990 zł
Do testów dostarczył Nautilus.