Skocz do zawartości

The Rolling Stones Sticky Fingers


thon022

Data dodania: 31 lipiec 2005

Muzyka - ocena
Dźwięk - ocena
O muzyce: Po tragicznych wydarzeniach w Altamont Stonesi zahamowali szaleńcze tempo wydawania studyjnych nagrań, robiąc 2 letnią przerwę. Wydany w 1971r. „Sticky Fingers” to album zmieniający dotychczasowy wizerunek zespołu. Muzycy porzucili „satanistyczno – rewolucyjną” otoczkę, na zasadzie – dość tych bzdur. Jagger powiedział w tym okresie: „... wracam myślami do demonstracji w Londynie kiedy wznoszono okrzyki na cześć Ho Szi Mina – byłem jej uczestnikiem. Dziś ta sprawa wydaje mi się śmieszna. Młodzi ludzie są tacy naiwni...”. Odmienione emploi przedstawiało od teraz Rolling Stones jedynie jako lubieżnych rokendrolowych hedonistów, których sztandarem stał się wielki czerwony jęzor, a hasłem – rób co chcesz, byleby ci to sprawiało przyjemność. Zmieniły się teksty piosenek – Stonesi zajęli się głównie opisywaniem świata który ich otaczał i który sami tworzyli – świata uciech życia, rozpustnych, wiarołomnych kobiet, wielkich pieniędzy, a także – narkotyków. Jak napisał jeden z krytyków o „Sticky Fingers” – „...ta płyta jest tak przesycona narkotykami, że wystarczy ją polizać, żeby odlecieć...”. Pierwszym intrygującym elementem nowego albumu jest okładka, przedstawiająca zdjęcie dżinsów z wyraźnie odznaczającym się męskim członkiem, projektu Andy Warhola. W oryginalnym wydaniu zaopatrzona była w prawdziwy zamek błyskawiczny (co powodowało znaczne trudności przy transporcie). Muzyka na nim zawarta co najmniej dorównała swej oprawie graficznej. Otwierający album hałaśliwy „Brown Sugar” jest oparty na burzących krew dynamicznych riffach, wspieranych przez agresywny wokal, zaś rockowego jazgotu dopełnia chrapliwe solo saksofonu. Wybrzmiewające w finale piosenki „yeah, yeah uuuu!! ” to na koncertach Stonesów obowiązkowy motyw „rozruszający” publiczność. Tekst nawiązujący do igraszek seksualnych z małoletnią, ciemnoskórą niewolnicą można też zinterpretować jako aluzję do używania narkotyku o nazwie odpowiadającej tytułowi piosenki. „Sway” prezentuje zwolnione, hardrockowe klimaty, trzecia pioseka – „Wild Horses” to nastrojowa, pełna ciepłych uniesień miłosnych ballada. Oparty na agresywnym riffie „Can;t You Hear Me Knocking” przechodzi w swobodne jam session, w którym przenikają się wspaniałe partie gitary elektrycznej i saksofonu. Zarówno tekst, jak i kompozycja tego utworu przywodzą jednoznaczne skojarzenia z efektem działania środków odurzających. Stronę A zamyka rozkołysany, pobrzękujący strunami gitar klasyczny blues „You Gotta Move”. Strone B zaczyna nerwowe, pulsujące agresją „Bitch” - z genialnie wypełnianymi przez sekcję dętą refrenami. Piosenka ta przy całej swej pazurzastej zadziorności jest zadziwiająco melodyjna i wręcz skoczna. Pełne soulowego żaru „I Got the Blues” wypełnia gorycz porzuconego kochanka. Wreszcie „Sister Morphine” - wstrząsające wyznanie godzącego się bezsilnie na swe uzależnienie narkomana, gdzie Jagger sięga po interpretacyjne mistrzostwo świata. Słyszymy tu łkającego, cierpiącego nałogowca próbującego doczekać, doczołgać się do poranka, przemawiającego do swych gnębicieli – morfiny i kokainy. Otrząśnięcie ze smutnego nastroju przynosi ironiczny country rock „Dead Flowers” z tekstem o wymowie mniej więcej takiej: „ jak mnie nie chcesz to spadaj, bo ja mam inne baby, daje se w żyłę a w końcu i tak to ja położę kwiatki na twoim grobie". Kończący album znakomity „Moonlight Mile” jest tak nasycony orientalnymi brzmieniami i klimatem, że powinien być słuchany w palarniach opium. Znakomite kompozycje, przemyślane aranżacje, a nade wszystko - typowa dla Stonesów pasja i żywiołowość wykonania tworzą płytę, której nie można słuchać obojętnie. „Sticky Fingers” zalicza się do tej nielicznej grupy albumów, po których przesłuchaniu pierwszy raz najpierw odszukuje się i umieszcza na właściwym miejscu opadniętą szczękę, a następnie znowu włącza płytę, żeby sprawdzić, czy nie uległo się jakimś omamom. Rewelacja.
O dzwięku: Wybija się mocno zaznaczona średnica, pozostałe zakresy to „akompaniament”. Na pierwszy plan wysuwają się gitary i saksofon, słynny wokal Jaggera jest traktowany niekiedy instrumentalnie, wręcz uzupełniająco. Szumy są na akceptowalnym poziomie - zresztą szumy to także urok muzyki nagranej ponad 30 lat temu;-)






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.