O muzyce:
’Modern Times’ sa jeszcze cieple – sierpien 2006. Pewnie naczytacie sie o tej plycie wiele dobrego a moze takze jakies filozoficzne dywagacje o tym co mistrz mial na mysli. A pewnie cos mial. Dla mnie jednak ta plyta ma banalny klucz, ktory wiele tlumaczy i pewnie przy calej swej zlozonosci zawsze bedzie trafny. To jest plyta z muzyka, ktora Bob Dylan polubil i docenil ostatnimi laty i w ktorej dobrze sie czuje. Kropka. A muzyka ta to folk-blues nieco starej daty.
Tytulem wstepu napisze, ze lubie Boba Dylana w wielu wcieleniach. Jednym z nich jest wcielenie pod umownym tytulem ‘Daniel Lanois’ – producent U2 miedzy innymi. On wykreowal ‘nowego’ Dylana na plytach ‘Oh Mercy’ czy ‘Time Out Of Mind’ – wiele klimatow i klimacikow, takze dla audiofilstwa. Inny nurt nowszego Dylana to pochodne rewelacyjnej plyty ‘Love And Theft’ gdzie Dylan oddal sie z zapalem folkowemu muzykowaniu w iscie mainstreamowym stylu. Perelka no bo widac, ze zrobione z lekkoscia, humorem, ze znakomitym zespoem, ktory wie jak porwac publicznosc. ‘Modern Times’ jest potomkim w linii prostej ‘Love And Theft’ aczkolwiek roznice sa jak to miedzy potomkami. Dalej zatem drazymy proste folkowe granie ale z mniejszym animuszem. Dylan za to sprobowal dodac cos od siebie jako ze tego sie oczekuje i dlatego, ze ma w piosenkopisaniu wprawe. Lata doswiadczen robia swoje. Paradoksalnie jednak mimo calej tej madrej otoczki tekstowej wydaje mi sie, ze prazrodlem tej plyty byl jednak gatunek muzyczny, ktory Dylan ostatnio z upodobaniem lansuje. I to wlasciwie wystarcza mi do tego, by lubic ta plyte. Troche zal, ze nie ma tu podobnej lekkosci we wpadanie w trans mainstreamowy jak to sie zdarzalo na ‘Love And Theft’ ale za to jest wciaz dobry zestaw silnych pozycji dla kazdego.
I jeszcze mala notka – glos Dylana jest coraz to naturalniejszy i swobodny. To spory atut tej plyty. Ciekawe, jak daleko moze on jeszcze posunac sie na tym polu? Dawne plyty typu ‘Planets Waves’ sugeruje, ze Dylan moze byc jeszcze slodszy! ;-)
O dźwięku:
Dzwiek bardzo dobry aczkolwiek nie w audiofilskim stylu. Zadnego tam nagrywania gitary z odleglosci centymetra czy wchodzenie Dylanowi do gardla. Raczej lekki dystans i prostota. Brak latajacych talerzy.