Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5762 opinie sprzęt

AriniAudio Magnatron

Ocena ogólna: Znakomity kabel do systemów ze średniej-wyższej i wyższej półki. AriniAduio Magnatron. Potencjalny właściciel: posiadacz dobrego, zrównoważonego systemu, najlepiej o nieco technicznym, sterylnym, skupionym brzmieniu. Magnatron, bez utraty rozdzielczości i przejrzystości doprawi je szczyptą plastyczności, nasycenia i gęstości. Rozciągnie bas (chodzi bardziej o długość niż ilość) i wprowadzi większą swobodę dynamiczną (koncertowy rozmach). Przestrzeń to jedno z dań popisowych. Z jego wyborem raczej powinny uważać osoby dysponujące komponentem(ami) o zbyt gęstej, nadmiernie ocieplonej lub ciemnej prezentacji oraz o zbyt obfitej, niezbyt dobrze kontrolowanej podstawie basowej. Jego "antagonistyczny" typ to Ziggy Cheetah Mk II (szybki, dźwięczny, chłodny, skupiony, o płytkim basie). W moim systemie ZCmkII wypadł lepiej zasilając gęsto grający streamer 280DMind2 Moon'a. Jednak już w przypadku "żylastego", wzmacniacza 340i d3px, Magnatron okazał się lepszym wyborem. To podobna (IMO wysoka) półka, mimo, tak istotnych różnic w podejściu do prezentacji. Generalnie polecam do wzmacniaczy o większym apetycie na prąd.


Sony TC-K81

Każdy szuka swojego magnetofonu, swojego brzemienia który w jego systemie zabrzmi tak jak by sobie tego wymarzył. Po licznych poszukiwaniach stwierdziłem, iż magnetofony od drugiej połowy lat 80 maja za dużo elektroniki która bardziej szkodzi niż pomaga. Skierowałem swoja uwagę na na przełom lat 70/80 i to okazał się strzał w dziesiątkę. Na pierwszy rzut oka rzuca się ogromna przeźroczysta kieszeń kasety w delikatnej ramce ze szczotkowanego aluminium przez która widać niemal całą kasetę. Szczotkowane aluminium znajdziemy jeszcze w centrum panela sterowania wokół klawiszy sterujących i wyświetlacza LED , pozostała cześć panela to lakierowane aluminium , na uwagę zasługuje jeszcze ogromna aluminiowa gałka poziomu nagrywania, całość dopełnia pomarańczowe podświetlenie z epoki jak to przystało na lata produkcji 1980-1982. Magnetofon kalibruje praktycznie każdą kasetę. Dobrze, ale jak to gra? Pierwszym ogromnym zaskoczeniem było to, że taśmy żelazowe tak potrafią zagrać coś naprawdę godnego uwagi Akai gx-75 mkII to jak jakiś ubogi kuzyn. Chrom i Metal ( TDK i Sony ) graja naprawdę wyśmienicie ,deck nic nie dodaje od siebie żadne pasmo nie dominuje nad drugim, a wszystkiego jest pod dostatkiem w naprawdę idealnych proporcjach słuchanie nie męczy nie mamy wrażenia, że czegoś nam w danej chwili brakuje. Myślałem, że jest idealnie dopóki w moje ręce nie wpadły kasety Sony FeCr tam harmonia jest wręcz idealna !!! Brzmienie w pełni zrównoważone po prostu aksamit dla uszu. W moim systemie zagrał jak by był z innej galaktyki, Akai gx-75 mkII, Onkyo TA-2570, Pioneer CT-939 mkII brzmią przy nim jak ubodzy kuzyni. Mi nic więcej już nie potrzeba.


Pioneer CT-S710

Seria Decków PioneerA, do której należy CT-S710 to moja ulubiona. Powstała w czasach, gdy kaseta była już nośnikiem drugiego rzędu (po CeDeku), lecz wcale tego po magnetofonie nie widać. Już po wyglądzie zewnętrznym można zauważyć, że to porządna robota - front panel z matowego aluminium, waga prawie 8kg, bardzo głęboki. Gdy włączamy kasetę odkrywamy kolejne zalety - zero trzasków mechanizmów (jak to w późniejszych seriach), jedyny słyszalny szmer ze środka dochodzący do naszych uszu to cichy dźwięk wydawany przez jakiś przetwornik lub kondensator (nie znam się na tym). Inne zalety to wiele możliwości wyświetlania czasu kasety (mdz innymi czas pozostały do końca kasety!!), rozpoznanie typu kasety, świecąca lampka stanu taśmy i inne pomocne pierdoły występujące już w innych deckach wysokiej klasy róźnych producentów. Bardzo ważna sprawa to także to, że magnetofon może być sterowany z pilota wzmacniacza. Jeśli chodzi o proces nagrywania to bardzo przydaje się super dokładny wyświetlacz wysterowania ( 2 możliwości wyświetlania) - można bardzo dokładnie dobrać odpowiedni REC Level - właśnie dlatego go kupiłem - potrzebowałem porządnego sprzętu z dobrym wyświetlaczem do nagrywania. CT-S710 przedstawiono w 1992 roku. Jego produkcja trwała bardzo krótko - w katalogu Pioneera z 1995 roku już na próżno go szukać. Trudno dostępny z drugiej ręki. Mojego upolowałem u znajomego handlarza, dzięki Bogu nie był zajeżdzony ani porypany (jedynie na wałkach dociskowych widać ślady użytkowania). Ten magnetofon to ciekawa alternatywa dla zajeżdzonych 939mkII - odrobinę od nich gorszy jeśli chodzi o wyposażenie, ale za to wyżej jeśli chodzi o zastosowaną technologię i młodszy. Wszyscy, którzy są zainteresowani magnetofonami tej serii odsyłam do Ebay-a.de - na polskich portalach ten magnetofon pojawia się raz na pół roku.


Bose Companion 3

Głośniki zakupiłem dla zastąpienia dźwięku jaki wydobywa się z mojego laptopa. Pomimo nieprzeciętnych opiń raczej zbyt wiele od tego zestawu nie oczekiwałem. Po pierwszym włączeniu od razu rzucił mi się charakterystyczny przekaz basu jaki występuje w zestawach z osobnym głośnikiem basowym. Zawsze sceptycznie podchodziłem do tego typu rozwiązań dla stereo, pierwsza myśl jaka się pojawiła to - ciężko się będzie przyzwyczaić do słuchania muzyki (jeśli będę pracował przy lapie) w takiej formie. Ten punktowy bas generowany tylko z jednego miejsca początkowo mnie dość mocno irytował, o dziwo z czasem jakoś nieświadomie przestałem na to zwracać uwagę. Po prostu zacząłem słuchać koncentrując uwagę na bardzo ciekawej muzykalności niezależnie od gatunku muzycznego (chociaż nie do końca naturalnej, ale czy to ważne? ważna jest muzyka),dobrej jakości niemal każdego z elementów pasma , szczególnie średnicy, basu. Oprócz b.dobrej jakości dźwięku w tej kategorii cenowej w tym zestawie bardzo cenię sobie jego wymiary, grając w pomieszczeniu o pow. 25mk. jest niemal niewidoczny :) . Przy właściwym skręceniu suba na -3 brzmienie Bose'ów opiera się na ekspozycji średnicy co bardzo mi się podoba, wokale są różnorodne , brzmią całkiem naturalnie , można mieć jedynie drobne zastrzeżenia do gitarki elektrycznej(w cięższej odmianie), której brakuje nieco drapieżności i masywności ale trudno wymagać od tak małych przetworników wszystkiego. Bas jest szybki zróżnicowany, nie dominuje - uaktywnia się wtedy gdy trzeba (ma dość dobrą kontrolę) skrzynka nie wpada w charakterystyczny rezonans dla tanich głośniczków niskotonowych. Ogólnie bardzo dobra konstrukcja która dobrze radzi sobie z wymagającym basem twórczości Amon Tobina oraz albumu Experience - jedynie w utworze "Hyperspeed [G-Force Part 2]" troszkę się pogubił. Ale nie jest to nawet najmniejszą ujmą dla tego suba ,ponieważ na tym utworze wykrzacza się wiele konstrukcji stereo znacznie droższych. Jak już ktoś wcześniej napisał zestaw nie nadaje się do robienia imprezki (w dużym pomieszczeniu), najlepsza muzykalność pojawia się przy średniej głośności, pomimo całkiem dużej mocy jak na gabaryty i zastosowanie zestawu raczej nie powinno się słuchać na wyższych głośnościach - dźwięk po prostu staje się krzykliwy. Podsumowując, nie znam zestawu o podobnym zastosowaniu, który zbliżył by się jakością dźwięku do Companion 3...


Luxman l-230

tu Luxman się wykazał uważam ze jest to poprzeczka postawiona naprawdę wysoko w tej klasie sprzętów. L 230 jest to puszeczka grająca naprawdę wyjątkowo przyzwoicie za takie pieniądze, dając przewagę nad innymi wzmacniaczami tej klasy w stosunku cena-jakość. wysokie dźwięki są przyjemne dla ucha, słychać również wiele szczegółów. oczywiście cichutkich szczotek perkusyjnych nie jest zbyt wiele w sygnale ale dają o sobie znać. pasmo średnie jest tu najbardziej dopracowane, szczegółowe wręcz minimalnie uwypuklone. Niskie tony tą ciepłe i przyjemne ale nie są zwarte. Dzięki temu dobrze słucha się muzyki elektronicznej z silnym pompującym basem. Niestety wzmacniacz nie posiada HI-Endowej nutki, tego czaru ale nie można się jej spodziewać za takie pieniądze. Po porównaniach ze sprzętem wysokiej klasy [ Luxman M 300] mogę stwierdzić ze jest to naprawdę niesamowicie poprawny dźwiękowo wzmacniacz. Ogółem dźwięki są ze sobą dobrze skomponowane żaden nie wychodzi na przód panuje tu równowaga. całość jest nawet skoczna choć największą przyjemność daje tu spokojna harmoniczna muzyka.


Quadral Aurum 2

Grają zaskakująco dobrze, bas ładnie mruczy, góra jest rozjaśniona i detaliczna. Grają w 24m.kw.


Silent Angel Bonn N8 Ethernet Switch

IMO, jeden z ciekawszych up-grade'ów, jakich można dokonać w cenie do 1.800PLN. Różnica, między standardowym switch'em, a urządzeniem typu "audio grade", jest bardzo wyczuwalna i nie do pominięcia. Nie zmieni systemu w hi-end, jeśli ten zestaw hi-endowy nie jest, niemniej jego pozytywny wpływ będzie słyszalny chyba na każdym poziomie cenowo-sprzętowym. Ostatnio, na "bazie" Bonn N8, powstały bardziej zaawansowane i dopracowane estetycznie urządzenia, jak NuPrime Omnia SW8 oraz English Electric (Chord) 8Switch, jednak Silent Angel wciąż pozostaje bardzo dobrą i, co ważniejsze, tańszą alternatywą. Osoby, które większość materiału pobierają z dysków NAS lub streamują z sieci, koniecznie powinny zapoznać się w Bonn N8 lub jego udoskonalonymi "klonami". Szokującym up-grad'em samego Bonn N8 jest zakup zasilacza (LPS) w miejsce standardowego, wtyczkowego "byle-jakiego" zasilacza impulsowego. Ale to już inna opowieść ...


Sony TA-F570ES

Sony F570ES zrobił na mnie duże wrażenie mimo tego, że słyszałem kilkanaście zestawów Hi-End, przede wszystkim stonowana barwa dźwięku niezwykle ciepła jasna i klarowna, bass jest tam gdzie powinien być nie schodzi bez powodu i kontroli. Średnica niezwykle szeroka bez efektu zatkanego nosa (moje określenie). Tony wysokie tutaj największy szok GDWT okiełznane, gra cieplej, mniej ostro, wokal zaś jest uwydatniony. Posiadam Altusy 75 po gruntownej modyfikacji. -zmienione wytłumienie -wstawiony port bass reflex (12 cm) -zmieniona zwrotnica (m.in. stłumiony GDWT) -odłączone potencjometry -GDN 25/60 (zestaw naprawczy z 25/80) Po takich modyfikacjach nawet 75-ki potrafią zagrać. Potwierdziło mi to parę osób posiadających inne zestawy nawet typu Hi-End. Różnica miedzy wzmacniaczami które porównywałem jest niesamowita 570ES brzmi najprzyjaźniej.


Monkey Cable Diamondback

Wykonanie: pod przeźroczystym płaszczem widać srebrną plecionkę (wg dystrybutora to posrebrzane włókna miedzi). Kabel jest giętki, raczej cieńki, zwraca uwagę wysoka jakość wykonania, również wtyków.   Brzmienie: Kable mają podobny charakter brzmienia do konstrukcji RCA, tj. CLARITY ANALOGUE, oczywiście też od Monkey Cable. Kable te miałem okazje testować już po wygrzaniu, stąd uważam, że są bardziej otwarte, bardziej rozdzielcze od wspomnianych wyżej RCA, choć... ich minusów, czy może właściwiej byłoby napisać: słabszych stron dopatrywałbym się jednak właśnie tam. Ogólnie są dość zrównoważone, średnica jest tu tym zakresem pasma, które najbardziej rzuca się w uszy, ale nie jest to już tak wybitne jak w przypadku RCA tego producenta. Do pełni szczęścia brakowałoby mi już tylko bardziej rozdzielczej, bardziej detalicznej góry pasma. Co ciekawe, kable VDH (też z posrebrzonej miedzi grają podobnie).   Reasumując: bas - mięsisty, muzykalny, miękki, plastyczny; średnica - uwypuklona, zaokrąglona, gra pierwsze skrzypce; góra - odpowiednia dla jasnych systemów, lekko wycofana, mniej szczegółowa od DNM.


Diora TOSCA 303

Amplitunerek miałem pożyczony z ciekawości. Podłączyłem pod wielkie kolumny regent tam basowiec miał ze 35cm średnicy. Powiem tak dynamika jaką z tego uzyskałem było powalające. Jako wzmacniacz zgrała lepiej od Pioneera a 407r w każdym aspekcie brzmienia. Wzmacniaczyk brzmieniowo dużo lepszy od japońszczyzny nowej do 1,5tyś zł. Walory użytkowe niestety nie zachwycają ale lepiej kupić cd lub strumieniowca i podłączyć dziecku w pokoju niż jakieś mini za 2tyś


Dali Grand

Wczoraj kupiłem używane DALI GRAND, które grają obecnie z Nakamichi PA5 i Marantz CD53 u szwgra w Danii, ale w domu podepnę je do klona Krella KSA50 i Sony CDP970 + do kina CA540R i Pioneera DV717. Nie mogę wyjść z zachwytu od momentu podłaczenia tych kolumn. Absolutnie się nie spodzewałem czegoś takiego. Wcześniej słuchałem DALI 450 , 470 i 850 ( które chyba mają te same woofery i średniotonowy ) i kolumny DIY, ale GRANDY zmiotły wszystko z powierzchni ziemi. To jest dźwięk całkowicie innej klasy. Ponieważ kosztowały mnie ok. 4000 zł , więc stosunek jakości do tej ceny jest fantastyczny. Przy nowych byłby dobry. Jak grają - rewelacyjnie. Są dynamiczne, naturalne, soczyste, z baaaaaardzo niskim i kontrolowanym basem. Średnie są śpiewające, gorące a wysokie precyzyjne i perliste. Przestrzeń jest fantastycznie trójwymiarowa. Potegą brzmienia nie ma granć, aż strach kręcić potencjometrem. Słuchałem kiedyś Heliconów chyba 400 i było fajnie , ale chudo - przestrzennie ale klinicznie - może to być wpływ wzmacniacza cyfrowego chyba LYNGDORF. Dali Grand bardziej mi pasują. Trudno to opisać , co one potrafią. Brzmienie każdego gatunku muzyki jest prawidłowe. Wcześniej zawsze cos mi nie pasowało , teraz wszystko jest super. Tylko te gabaryty.....


Thule IA 60 Spirit

Posiadalem wszystkie chyba wzmacniacze tej firmy ,IA60 zdecydowanie odbiega dzwiekowo od reszty.Ichyba jak jedyny dobrze gra dobrze znaczy jak za swoja cene.Niestety dzwiek dzwiekiem ale sama konstrukcja jest mocno nie dopracowana ,tryb standby to jakas fikcja gasnie wyswietlacz i nic poza.Stabilizatory i ich punkty pracy liczone po pijaku niesamowicie sie grzeja co tez powoduje bardzo czeste awarie tegoz sprzetu.Sam dzwiek oderwany od glosnikow co lubie dosc barwny mocny bas ,wokale nie piszcza ,swiszcza.Czy kupilbym go?raczej nie z kilku powodow czysto technicznych.


Cambridge Audio A500

Jeśli ktoś słucha klasyki, jazzu, akustycznego rocka, popu, ambientu i temu podobnych gatunków muzycznych to moim zdaniem wzmacniacz ten w stu procentach go zadowoli. Brzmienie prawdziwych instrumentów jest tu naprawdę bliskie, czuje sie przestrzeń i pełnię barw. Przy D.Krall (której naogół nie słucham) pojawił mi się uśmieszek z zachwytu na twarzy. Dzięki temu wzmacniaczowi wiele dowiedziałem się o muzyce. Zrozumiałem o co w niej tak naprawdę chodzi i zmieniałem swoje krytyczne podejście do wielu jej gatunków. W CA czuje się, że każdy dźwięk ma swoje miejsce i wagę, niezależnie w jakich rejonach częstotliwości akustycznych się zrodził. Słowem rewelacja...ale nie do końca. Ja niestety lubuję się w ciężkim i masywnym brzmienu (żeby nie powiedzieć metalowym). Tutaj niestety realizacja płyt wielokrotnie zawodzi. Pojawiają się owszem dobre nagrania, ale to znikomy odsetek. W wielu projektach brzmienie jest, co tu dużo mówić, jednostajne z wysuniętymi do przodu partiami "gwiżdżących" gitar. Tu właśnie podczas głośnego słuchania średnica (w CA wysunięta do przodu) jest trochę zbyt głośna w stosunku do reszty. Brakuje momentami basowego mięska. Żałuję, że na odsłuchach nie miałem swoich kiepsko nagranych płyt... niestety człowiek uczy się całe życie. Na ogół nie reguluję barwy brzmienia i wszystkiego słucham "po linii", ale właśnie wobec metalowych nagrań na CA okazuje się, że ta regulacja jest wskazana. Taki już urok... Resumując to musiałbym wystawic temu produktowi podwójne oceny ze względu na rodzaj odtwarzanej muzyki. Tak więc dla metalowców wzmacniacz jest tylko dobry, a dla reszty rewelacyjny stąd moje oceny. Innym aspektem jest cena naprawdę korzystna.


Tonsil TON 200

Więc tak Zestawy TON 200 to zestawy estradowe a nie domowe to po pierwsz i nie nadają się zabardzo do kontemplacyjnego słuchania muzyki.   Po drugie przy odrobinie chęci można z nich zrobić naprawdę dobre zetawy.   Trzeba przede wszystkim wymienić głośnik tubowy na jakiś z nowej serii najlepiej GDWT 9/100/PF lub GDWT 9/80/5F Trzeba wymienić kable wewnątrz kolumn na jakieś o rozsądnej grubości np. 1,5mm2 lub 2.5mm2.   Trzeba wymienić cewki i kondensatory (zastosować cewki z folii lub z grubszego drutu, kondensatory np. firmy Jenzen Audio wystarczą)   Teraz co do wytłumienia to proponuję zastosować gąbkę na boczne ścianki zestawu (na boki) grubość ok. 1.5 spód wewnątrz obydowy również można wyłożyć gąpką o grubości ok 1mm. (oczywiście do okoła otworu)   Ja zastosowałem głośniki basowe GDN 25/80 16om od SKERC ale oryginalne różnią się tylko polaierowaną membraną.     Tak przygotowane zestawy dopiero można spróbować odsłuchać w warunkach domowych.   Jakie efekty uzyskałem:   1. Niższy i bardziej zdecydowany bas (przed wytłumieniem "klupanie" brak niskiego basu pasmo przenoszenia do około 60Hz po wytłumieniu odpowiednim dopiero zeszło niżej). 2. Wysokie tony nabrały żywej barwy (przy czym tuba ma trochę charakter ostry i dynamiczny po zamntowaniu regulacji współbierznej głośniki daje się opanować) ale o niebo lepsze niż seriia. 3. Poprawiła się dynamika i precyzja zestawu.     Spędziłem dobrych parę lat na konstrukcjii i poprawianiu TON 200 poczynając od zwrotnic własnej konstrukcji a na fabrycznej "zmodyfikowanej kończąć". Jeśli kogoś interesuje ten temat to posiadam charakterystykę z komory bezehowej tego zestawu (zrobioną przez tonsila).   A i jeszcze jedna uwaga.   Moc zestawu 200 lub 400 wat to chwyt marketingowy. Oczywiście głośniki posiadają zawieszenie średniej miękości i nadają się do wzmacniacza dużej mocy rzędu 40-200 MAX wat ale nie więcej!!!!!   Dlaczego TON 200:   Otórz w zestawach TON200 została zastosowana tuba niskich częstotliwości. Uzyskacnie dużej rozpiętości mocy wzmacniaczy oraz dobrego rozłożenia pasma akustycznego w przestrzeni szczególnie dla niskich częstotliwości właśnie zawdzięczamy specjalnej tubie, to sprytne rozwiązanie połączenia otworu basreflexowego z tubą daje bardzo dobre przenoszenie niskich częstotliwości oraz ich wzmocnienia.   Jednak mimo wszystko trzeba trochę nad tym zestawem popracować ale efekt niesamowity!!!!!   Pozdrawiam MLP


Van Den Hul Clearwater

bardzo muzykalny kawałek drutu, który u mnie pokazał co potrafi przy wymiane kolumn na JPW , wcześniej na krótko był wpięty do Mildtonów Tonsila co spowodowało nieprzyjemne wyostrzenie brzmienia związane prawdopodobnie z tym że Mildtony nie przenosiły wogóle niższych zakresów dźwięku dlatego zdecydowanie lepiej pracowały na zwykłym drucie - natomiast w poprawnych głośnikach JPW przy których odkryłem co to jest bas i średnica - Clearwater w porównaniu do zwykłego drutu dał możliwość odsłuchu szczegółów wraz z lepszym pogłosem i informacją o przestrzeni. Dźwięk bardzo muzykalny i wciągający. Wiele słyszałem o tym że japońska elektronika (jak w moim przypadku) jest wyostrzona i wymaga kabli które łagodzą ostrości systemu. Ja tego u siebie nie stwierdzam - Clearwater na siłę nie ociepla dźwięku - a całość brzmi naprawdę wciągająco z dobrą i lekko ocieploną średnicą - a porównywałem z droższymi kombinacjami systemów składających się z klocków brytyjskich (CA) spiętych kablem DNM Reson + kolumny Dynaudio . Aby w pełni doświadczyć przyjemności z odsłuchu - muszę niestety rozgrzewać sprzęt przynajmniej 1,5 godziny - a myślałem że dotyczy to tylko lamp a nie tranzystorów.


Beyerdynamic DT150

Słuchawki kupiłem od jednego z forumowych kolegów, prawie nowe. Zanim do mnie przyjechały ulepilem na poczekaniu pre słuchawkowe. Pierwsze podłączenie słuchawek-porażka. Bas panował niepodzielnie, cała reszta zepchnięta na 9-ty plan:) Wniosek: słuchawki podłaczone do zlepionego na prędce pre nie zagrają(życzę więcej szczęścia). No nic pomyślałem sobie, najwyżej słuchawki oddam, miałem taką możliwość. Miałem też możliwość, żeby pogrzebać w preampie. Nie trudno sie domyslić co zrobiłem... Praktycznie z godziny na godzinę preamp zaczynał grać muzyke, o czym niezwłocznie informowały mnie słuchawki. Poziom basu spadł wraz ze spadkiem pojemności filtrującej w zasilaczu, nie bez znaczenia jest też jakość elementów, słychać dosłownie wszystko. Następnie poprawiłem zasilanie samego OPA i usłyszałem górę czystą i barwną, nagle okazało się, że wokale szepczą do ucha(dobra, przesadzam:)). W każdym razie są bardzo dobre, gitary mają drive, perkusja wykop jak to perkusja, a całość naturalną masę bez cienia spowolnienia, utraty rozdzielczości, czy barwy. Pojechałem na test porównawczy do znajomego-posiadacza Sennheiserów HD600 napędzanych pre Scorpion HV1. Nagle okazało sie, że całkiem niezły pre mi wyszedł:) W bezpośrenim porównaniu ze Scorpionem okazał się bardziej motoryczny z lepszym basem i górą. Średnica równie sugestywna, z lampy bardziej miękka, co wkomponywuje sie w całość brzmienia Scorpiona. Dodam tylko, że moje pre jest równie brzydkie jak słuchawki:) Zapakowałem je w plastikową budowę za 7,50. Co do porównania samych słuchawek, HD600 brzmią lżej, jaśniej, z mniejszym wykopem, można powiedziec bardziej audiofilsko, DT-150 bardziej czadowo. Barwy inne, HD600 postawiło na bardziej pastelowe odcienie DT-150 na sok, ekspresję i rozedrganie. W sumie dla każdego coś miłego;) Podsumowując jestem bardzo zadowolony z zakupu. Jeżeli ktoś będzie sie zastanawiał nad zakupem tych słuchawek niech pamieta o odpowiednim ich napędzeniu. Odlot gwarantuje dobre pre, pisząc ta reckę mam słuchawki na uszach i słowo "odlot" jest najlepszym słowem, żeby opisać to co teraz słyszę:)






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.