Uwaga na podstępnych trucicieli

[Burczymucha]

I tu właśnie tkwi naciąganie sprawy.

Psy są de facto podobnym zagrożeniem toksoplazmozą co koty, tylko w nieco inny sposób.

Jedzenie mięsa jest daleko w tyle.

Otóż jednym z ulubionych zajęć psów jest tarzanie się we wszystkich napotkanych odchodach. Oraz w ziemi z odchodami.

Taki ich zwyczaj i tyle. Kto posiadał psa, ten wie, tylko niezbyt lubi o tym mówić.

A co dalej... Szkoda mi czasu na rozpisywanie się. Kto posiada rozum z odrobiną wyobraźni, ten będzie wiedział bez słów.

A jeśli chodzi o ich kał to nadrabiają to skutecznie lambliozą, obleńcami, i innymi paskudztwami z bąblowcem na czele.

Wiem wiem, odrobaczanie. Tyle że to też w dużej mierze ten trzeci rodzaj prawdy.

 

Szub, wiem że nigdy tego nie przyznasz, z powodów ideolo, ale ja naprawdę troszkę wiem o parazytologii. Wiedziałem nawet zanim upowszechnił się internet.

Oraz o psach. Nie tylko posiadałem, ale też i zajmowałem się nimi zawodowo dawno temu. Tyle że nie spowodowało to u mnie fiksacji na ich punkcie.

[misiomor]

Otóż jednym z ulubionych zajęć psów jest tarzanie się we wszystkich napotkanych odchodach. Oraz w ziemi z odchodami.

Taki ich zwyczaj i tyle. Kto posiadał psa, ten wie, tylko niezbyt lubi o tym mówić.

Psy są przystosowane do częstego kontaktu z zimną wodą, więc muszą mieć sierść zabezpieczoną łojem. Ten niestety ohydnie śmierdzi kiedy jełczeje (niestety wyczuwalne kiedy wchodzi się do domu z psem), więc pies przyjął ewolucyjną strategię maskowania owego smrodu zapachami otoczenia, żeby zmylić potencjalną ofiarę - stąd burki tak lubią tarzać się w odchodach, im bardziej śmierdzące tym lepsze.

[SzuB]

I tak wszyscy umrzemy. Z toksoplazmozą, czy bez. Amen.

[Burczymucha]

Misimor,

 

Dlatego zamiast wspomnianych tu kur, namawiałbym do zamiany psa na kozę.

Nie to co pies, ale trochę też capi, więc będą jakieś sentymentalne wspomnienia.

A do tego wykoszony trawnik, czego ani pies ani kura nie zastąpi.

No i pyszne mleczko, nie za dużo, ale w sam raz na śniadanie dla rodzinki.

I swobodnie zmieści się na balkonie.

 

W blokach mieszkalnych jednak, byłby jeden problem. Otóż kozy na podwórku byłyby kaleczone przez agresywne psy.

Dlatego bardziej polecam jaka. Jest bardzo waleczny wobec psowatych, wręcz nienawistnie, za to łagodny dla ludzi.

 

Jednak gdyby ktoś obstawał przy intensywnym zapachu, na gusty nie ma rady, to warto zainteresować się wołem piżmowym.

Psy przy nim wysiadają, nawet nowofundland.

[Burczymucha]

No, jeden zamek wymieniłem, mogę wreszcie zostawiać chałupę w miarę spokojnie.

Mechanik zażądał za to zlecenie okrągłe 7 pln, plus 23 za pokrycie zakupu.

Hihi, tyle to ja bym się wstydził dać krawcowi za przyszycie guzika.

Zgodził się odroczyć tę zapłatę aż dostanę nową kartę do bankomatu.

I jeszcze zostawił okulary, nie wiem czy w rozliczeniu.

 

Chociaż swoją drogą nie wiedziałem że wymiana wkładu jest taka prosta.

Drugi zamek pozostał na przynętę. Nie będę teraz reagował na dzwonek do drzwi.

Gdy będę w domu, mam nadzieję że łachudry spróbują włamania.

Mam już przygotowany poręczny kijaszek z jednej strony owinięty taśmą izolacyjną.

Oraz kulki łożyskowe, gdyby coś konkretnego mieli na swoją obronę.

Kiedy wejdą, zrobię im taki bieg po zdrowie że pożałują że nie siedzą w areszcie.

 

Znajomi zagadują mnie żebym ograniczył leśne wyprawy i nowe znajomości.

Nic z tego, w środę mam wolny dzień, znów ruszam w drogę. Właścicielka takiego sklepo-baru pewnie się stęskniła.

No i na takie słowa dźwięczy mi w uszach ten utworek :

 

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )