audiofil

[Redaktor]

"Jako, że na próbach byłem jedyną osobą na widowni, mogę spokojnie powiedzieć, że orkiestra grała tylko dla mnie :)"

 

I możesz jeszcze uznać, ze słyszałeś coś, czego przy pełniej widowni byś nie usłyszał, bo akustyka a więc i dźwięk zależą zwykle od tego, ile osób jest na sali. Inna sprawa, czy tak było lepiej, bo dobra sala powinna być tak zaprojektowana, zeby muzyka optymalnie brzmiała przy widowni wypełnionej.

[pifkoo]

Przy sali wypełnionej po brzegi też byłem - poza chrząkaniem, kasłaniem, szuraniem, szeptami i większym poziomem ogólnego ludzkiego hałasu innych zmian nie stwierdziłem.

 

Parafrazując twój wpis, za co z góry przepraszam - można powiedzieć, że to widownia nie dorosła by być widownią przy której dźwięk brzmi optymalnie :)

 

Tyle żartem a teraz serio.

 

Twoja odpowiedź skłania mnie nieco co do przebudowy znaczenia słowa audiofil - człowiek który broń panie boże nie powinien się cieszyć tym co ma, bo za zawsze może być lepiej i trzeba za tym lepiej gonić. Z dużym naciskiem na gonić, i najlepiej nigdy nie złapać.

 

Jak się właśnie okazało, orkiestra grająca 5 metrów przede mną nie brzmi na tyle naturalnie aby podać to za wzór naturalnego dźwięku. Ale chyba nie zburzy to mojego ogólnego poziomu szczęścia, bo na szczęście nie jestem audiofilem, ja zaledwie lubie słuchać muzyki :)

 

Pozdrawiam.

[depawelo]

ja jestem zadowolony z dźwięku i słucham muzyki dla przyjemności. nie przeszkadza mi to ulepszać systemu i robić testy.