Skocz do zawartości
IGNORED

Czy słyszę, czy to kwestia doświadczeń


namelessclub

Rekomendowane odpowiedzi

gry-pa

 

o widzę, że kolega mnie samotnika paskudnego rozszyfrował :)

nie chodzę na spotkania a system budowałem rzeczywiście latami

a żem letko głuchy to i moje opinie należy traktować z przymrużeniem oka

drodzy panstwo. ujmujac rzecz generalnie - muzyki slucha sie w trzech celach: estetycznym, poznawczym oraz ewaluatywnym. podkreslam - generalnie, bo mozna muzyki sluchac w celach integracyjnych lub chocby kompensacyjnych. rozumiem, ze w tym przypadku nie sluchamy muzyki, lecz sluchamy sprzetu. a zatem - jego oceny mozna dokonac tylko na podstawie wiedzy i doswiadczenia. jesli juz przestajemy sluchac srzetu, zaczynamy sluchac muzki. pojawia sie tutaj zatem znany problem, ktory w skrocie mozna ujac jako przestrzen miedzy dwoma slowami - sluchac i slyszec. itede, itepe. rodzi sie zatem dyskusja czysto akademicka, jesli do sprawy podejsc troche szerzej, a typowy dylemat audiofilski z ewaluacja sprzetu znajduje sie w niej miejsca jako jeden z elementow sytuacji okreslanej jako sytuacja kontaktu z muzyka:-)

profundo - profundo nie odzielałbym muzyki od sprzętu (za wyjątkiem osób słuchających szumów różnej barwy - ale są w mniejszości) - bardziej szersze ujęcie tematu (dlatego bocznica a nie stereo czy muzyka) - jest słuchacz płyta (taśma), sprzęt - gra muzyka. Ale słuchającemu "coś" nie pasuje - a czy to będzie - bo sąsiad ma lepszy sprzęt czy jednak poziom percepcji i chęć zaspokojenia swych potrzeb wyższego rzędu skłania słuchacza do dalszych poszukiwań jest sprawą dość ważną (chyba) - może jednak się mylę i jest to bez znaczenia.

Słuch to zmysł więc w grę nie wchodzi raczej "trening" w potocznym tego słowa znaczeniu (receptory słuchu to nie mięśnie, które można "wypracować" tak jak np. przy szkicowaniu:). Z mojego punktu pojmowania tematu przez porównanie wzbogacana jest paleta mozliwosci zmysłu. To tak jakby zjesć pirerwszy raz coś co nazwiemy słodkie - do momentu kiedy nie zjemy czegoś o innym smaku to znamy tylko jeden, bez znaczenia jak został on nazwany. Dopiero później poznajemy, że coś jest bardziej słone, ostre itp.

Na takiej zasadzie moim zdaniem działa "audiofilizm". Do tego dochodzi oczywiście zaangazowanie się w odsłuch, skupienie się na dźwięku. W ten sposób, moim zdaniem, potencjalne "drewniane ucho" może stać się wykwintnym słuchaczem.

Odnośnie słuchu to rozgraniczyłbym dwa jego typy - słuch absolutny i słuch muzyczny. Dzięki słuchowi muzycznemu Beethoven komponował będąc już kompletnie głuchym.

debeo, żaden zmysł nie składa się wyłącznie z receptorów. słuchowe części mózgu mogą się wielu rzeczy uczyć, a efektem będzie lepsza percepcja

 

i nie mylmy pojęć: słuch absolutny to umiejętność nazwania wysokości dźwięku bez odniesienia - i nie ma nic wspólnego z tą dyskusją.

pq: oczywiście - zmysł składa się z receptorów, przekaźników bodźca, oraz mózgu, który go przetwarza. Percepcja poszerza się wraz z bogactwem doświadczonych bodźców, oczywiście wydaje i się, że istnieją wyjątki, które minimum mają "postawione" wyżej od innych.

Co do słuchu "absolutnego" - nazwijmy go jakkolwiek, wiadomo o co chodzi. Muzycy mają wyobraźnię muzyczną, a niekoniecznie słuch "absolutny".

"Sluch absolutny" w przypadku muzykow jest akurat scisle zdefiniowany. Oznacza, ze jestes w stanie powiedziec, odwrocony plecami do fortepianu, ze "jego operator" wlasnie uderzyl krawisz "f-trzykreslne".

pq - debeo ma wiele racji nie można się nie zgodzić - z której strony by nie patrzeć odsłuchy zostają w pamięci a nie uchu (poza pogorszeniem słuchu - czy to z wiekiem czy z powodu zbyt długiego słuchania muzyki na wysokich poziomach)

Ja swoją drogą melomanii i audiofilii podążam od dość dużej głuchoty zarówno muzycznej, jak i sprzętowej. Kiedyś słyszałem bardzo niewiele z tego, co teraz rozpoznaję i rejestruję.

 

W pewnym okresie zacząłem bardzo pragnąć muzyki, chciałem coraz więcej z nią obcować, mimo iż niemal nic o niej nie wiedziałem. Im dłużej to trwa, tym więcej słyszę i mam nadzieję, że będzie tak jeszcze przez wiele lat.

 

W podobnym czasie zacząłem zwracać uwagę na sprzęt i jakość odtwarzania. Na początku ledwie zauważałem różnice między zestwami głośnikowymi i to przy kilkukrotnym, bezpośrednim porównaniu i bardzo dużym skupieniu i wysiłku. W owym czasie rozróżnienie wzmacniaczy wydawało mi się niemal "czarną magią", nie mówiąc już o odtwarzaczach CD. Tak. Takie były moje początki. A później, w sposób płynny, zaczynałem coraz wyraźniej słyszeć różnice brzmienia.

 

Pewnie są w każdym z nas jakieś ograniczenia, pewnie są także jakieś predyspozycje. Jednak nie ulega dla mnie wątpliwości, że poprzez zaangażowane słuchanie słyszymy coraz więcej. Przynajmniej w pewnych indywidualnych ganicach, możemy kształcić umiejętność słuchania i słyszenia.

namelessclub: chyba albo nie zrozumiałeś mnie, albo debeo, albo czegoś innego. Uważam (chyba podobnie jak debeo), że na zmysł słuchu składa się zarówno ucho (zewn, środkowe, wewnętrzne), jak i wiele układów w mózgu. Poprawianie percepcji przez trening dotyczy zasadniczo tych części w mózgu (zwróć jednak uwagę, że z selektywnością percepcji częstotliwości są związane zewnętrzne komórki słuchowe, które choć sterowane z niskich pięter układu słuchowego w mózgu, znajdują się w narządzie Cortiego w uchu wewnętrznym). Ale w tym wypadku nie mówi się raczej o pamięci, a o związanej z doświadczeniem plastyczności układu sensorycznego.

 

nie wiem o co ci chodzi z autosugestią jakoby równą uprzedzeniu.

 

dudivan: oczywiście, właśnie o tym mówiłem. uściślając, chodzi przede wszystkim o brak odniesienia. tzn jeśli operator fortepianu zagra c''' i powie że to c''', następnie zagra f''' i nie powie co to, a słuchacz powie że f''', to już nie jest słuch absolutny. tylko relatywny

pq (autosugestywne podejście) nic osobistego

AUTOSUGESTIA ogólne hasło wiążące się z tematem - przykład - prawiczek audio jest głuchy jak pień i nie może mieć wyrobionego zdania -

autosugestia - kwestia poruszona w temacie Velum

wplyw na odbierany dzwiek:

 

90% -

słuch i zwiazane z nim sprawy, osłuchanie, upodobania, chcarakterystyka małzowiny, bebenkow i psychoakustycznego przetwarzania pzrez mozg;

 

9% -

akustyka pomieszcznia i zjawiska akustyczne, poglos, odbicia i nteferencje itp wplyw osrodka;

 

0,9%-

kolumny

 

0,09% -

wzmacnaicz

 

0,009% -

zrodło

 

0,0009% -

inne

pq, dudivan - nie wypite - autosugestia przy wyborze punktu odniesienia - własny słuch, słyszę i nic mnie więcej nie interesuje czy może nacisk położony na wszechmogące testy, testy i testy (jesli na 4 recenzje 2 był bardzo dobre to słuchacz mimo, że tak nie do końca się z tym zgadza mówi, że dla niego też jest bardzo dobrze)

może trochę off-topic i trochę infantylne pytania ale nie mogę się oprzeć......:))

 

 

pyt. 1. Jeżeli kupicie lepszy sprzęt i słuchacie na nich płyt które znacie i wobec czego odkrywacie całe mnóstwo szczegółów etc - w takim razie czy muzyka BARDZIEJ się Wam podoba?

 

pyt. 2. Jeżeli macie już ten lepszy sprzęt i słuchacie na nim świeżo zakupionych płyt - a więc nie ma porównania jak grało wcześniej - to bez odkrywania nowych rzeczy nie ma już tego dreszczyku emocji?

 

pyt. 3. Spłycam temat i audiofil wie jak powinno zagrać a więc nie ma efektów opisanych w pkt 1 i 2?

 

 

Pozdrawiam.

The odd get even.

theli28 - tematu nie spłycasz - on się odnosi właśnie do twojego trzeciego pytania

>pyt. 3. Spłycam temat i audiofil wie jak powinno zagrać a więc nie ma efektów opisanych w pkt 1 i 2?

 

a w szczególności do "...audiofil wie jak powinno zagrać..."

Mam pytanie czy to jest audiofil, Audiofil czy może "audiofil" a jeśli już wiemy jaki audiofil to skąd on wie jak powinno grać ?

i tu jest .... pogrzebany.

Ad.1

Tak, tak, tak! Ale było fajosko! :-)

 

Ad.2

Jest dreszczyk, bo odkrywanie szczegółów jest dla mnie wartością samą w sobie a nie tylko względem słuchania bez szczegółów. Ponadto często przynajmniej fragmentów płyty słucha się przed zakupem w sklepie... wiadomo na czym.

 

Ad.3.

Nie czuje się kompetentny do odpowiedzi, nie uważam się za audiofila :-)

Zmysły można trenować! Każdy eksperymentator to potwierdzi. Zarówno zmysły zewnętrzne (astronom obserwator po jakimś czasie spędzonym na "patrzeniu w gwiazdy" widzi lepiej od "przecietniaka") jak i wewnetrzne (np. zmysł czasu). Z pewnością słuchanie muzyki o dobrej jakości dźwięku, świadome słuchanie, wymagające koncentracji, poprawia słuch pobudzając do działania odpowiednie struktury w mózgu.

Brencik, wszystko OK, ale te pierwsze 90% nie zależy od nas (z jednej strony słuch pogarsza się z wiekiem, z drugiej strony polepsza się tzw. znajomość rzeczy). Czyli mamy wpływ na pozostałe 10% i w tych ramach trzeba się poruszać.

 

To tak jak z ubraniem. Możesz filozoficznie stwierdzić, że ubranie ma tylko 10% wpływu na to, czy jest nam ciepło, bo reszta to wpływ ośrodka. Czy z tego wynika, że nie masz nosić w zimie czapki?

nie jarzabek, wystarczy zalozyc normalna, wygodna i ciepla czapke za 20zl niz kupowac taka za 300 i mowic ze ta lepsza i lepiej grzeje bo ja tak czuje itp..

>Ururam Tururam

Mnie się wydaje, że z czasem słyszę coraz lepiej, albo po prostu zwracam uwagę na na inne rzeczy niź kiedyś.

Zresztą kiedyś, to raczej wogle nie zwracałem uwagi na jakość. Liczyła się muzyka.

Z czasem coraz bardziej idę w jakość, na ile mi oczywiście sprzęt pozwala. Wszystkiemu winne samplery ;-)))

Coś w tym "trenowaniu" słuchu jest, ale pod warunkiem, że to sprawia przyjemność, a nic na siłę.

Mam nadzieję, że proporcje wartość/jakość będą mniej więcej w połowie zachowane, ale to chyba pobożne życzenia. Niech mi tylko wpadnie w łapy jakiś porządny zestaw do słuchania, to okaże się, że życzenia się nie spełnią. W końcu z czasem zmienia się nasza percepcja i nawet gusta, ale sprawę pozostawiam swojemu biegowi i nic na siłę jak już napisałem.

Dyskusja zeszła troszkę na dziwne tory - dla tych którzy nie są zorientowani - mała prośba posłuchajcie swojego systemu a następnie spróbujcie zmienić polaryzację jednego z urządzeń, wzmacniacz lub odtwarzacz (wyjąć wtyczkę - jeśli jest bez uziomu to obrócić o 180 stopni - jeśli jest z uziomem proszę, wedle możliwości przełożyć do drugiego gniazda tylko w przypadku gdy jest podwójne) jeśli nie macie państwo takiej możliwości - można spróbować zmienić polaryzację całego systemu (przewód listwy przełożyć do drugiego gniazdka - dotyczy gniazd sieciowych podwójnych - tych w których bolce uziomu są koło siebie) teraz wystarczy usiąść i posłuchać.

Jest inaczej?

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.