wiztya w przychodni - czy warto?

[fadeover]

Biedactwo. To bardzo rzadka przypadłość. Masz to od dzieciństwa ?

[Darcy]

Tak. Mniej więcej od momentu, kiedy mój ojciec przyprowadzając mnie jako czteroletnią dziewczynkę do przychodni na pobieranie krwi, sam zemdlał z wrażenia. ;-) U nas to rodzinne.

[abudzik]

uwaga - w tym miejscu powinny pojawić się liczne oferty pomocy i duchowego wsparcia :)

[BeerfaN]

ja raz próbowałem się małym kosztem zabawić i jak mi krew wysysali. Udałem, że mdleję (tak, wiem - idiotyczne, ale mały byłem wtedy) - pani sprzątaczka będąca w pobliży próbowała mnie kijem od szczotki przytrzymać...rąbnęła mnie zamiast tego w plecy że hej. Od tej pory się nie zgrywam. A już na pewno nie z ludzi ze szczotką.

[Darcy]

abudzik, następnym razem poproszę kogoś, by trzymał mnie w tym czasie za rękę. ;-)

[abudzik]

pierwszy!

[kazik]

No wpisz się ktoś, bo czatuję na nóżkę :)

[gutten]

A ja chętnie poćwiczę wbijanie igły :-))))))

[dudivan]

A na krew, slodziutka, nie ma chetnych ? To ja sie zglaszam 8-[.........

[Darcy]

Dudivan, o skłonnościach wampirycznych Guttena z jego umiłowaniem zniczy już wiedziałam. Ale Ty...? ;-)

[gutten]

>Dudivan

Proponuję podział ról: ja będę ssać, a ty trzymać kroplówkę. Co ty na to?