Skocz do zawartości
IGNORED

seria Mastersound


rafal_radom

Rekomendowane odpowiedzi

Jak wiedzą nawet mniej niż średnio zainteresowani tematem to seria japońskich edycji o dość (i niestety tylko dość przyzwoitej dostępności na naszym rynku jak i wielce interesujących cenach (w zależności od tytułu 30-50 PLN). Po oczywistym wstępie pytanie do posiadaczy pozycji z owej serii jak i wersji alternatywnych:

Jak poszczególne tytuły (m.in. Davis, Hancock, Weather Report, etc.) wydane kilka lat temu przez jakże zacnych Japończyków, mają się do nowych edycji co chwila remasterowanych, wydawanych w nowych formatach (np. SACD),przepakowywanych, anniversary/limited editions, itd. Pytanie w głównej mierze tyczy się jakości technicznej choć także muzycznej ("standardowe" krążki poszerzone o dodatki-materiały z sesji, outtake, wersje koncertowe i inne).

 

PS. W związku z chwilową przerwą w działaniu wyszukiwarki nie jest mi dane odszukanie zbliżonego tematu-przepraszam jeśli został on przeze mnie powielony.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/17274-seria-mastersound/
Udostępnij na innych stronach

Mam ok. 30-tu plyt z serii Mastersound. Mysle, ze np. plyty Milesa z Mastersound brzmia troche lepiej niz te same pozycje wydane np. przez Columbie. IMHO nie jest to jakas przepasc jakosciowa (brzmienie jest troche bardziej "analogowe") i w moim przypadku przy zakupie raczej nie kierowalem sie faktem czy jest to Mastersound czy nie. Jedyne narzekania z mojej strony moge skierowac pod adresem opakowan. Owszem sa to fajne gadzety, ale trzeba zwrocic uwage, ze po kilkukrotnym wyjeciu plyty z opakowania nie sposob uniknac jej porysowania. Co wiecej czesc plyt ma juz "fabryczne" rysy spowodowane wlasnie takim a nie innym opakowaniem :-(

pzdr.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/17274-seria-mastersound/#findComment-290644
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem wydania mastersound, tzw. tekturki sa rewelacyjne, jezeli chodzi o jakosc to zdecydowanie

przewyzszaja wydania "oficjalne", dzwiek jest bardziej namacalny, otwarty, poukladany i rzeski,

prosto powiedziawsz tak jakby zdjac koc. Co do opakowania tez nie mam zastrzezen, jezeli chodzi

o zarysowywanie mechaniczne plyt, ale koniecznoscia jest uzywanie dolaczonej foli ochronnej!!,

jezeli plyta zawsze laduje w foli nie powinno byc zadnego problemu. Co do nie standardowych

wydan to debilizmem sa roznego rodzaju okladki, gdzie plyta jest niezabezpieczana folia, np W&W,

czesto label bleu, Rubinstein na RCA to przyklad akademicki...

Ja zawsze jezeli mam wybor wybiore mastersound.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/17274-seria-mastersound/#findComment-290769
Udostępnij na innych stronach

Hmm... a ja mam dylemat.

Miałem moment, ze chciałem zbierać te 'japończyki'. Owszem, podobają mi się okładki serii 'Mastersound' w formie vinyl repliki. Ponoć też te wydania mają lepsze brzmienie (choć to raczej musi być kwestia tłoczenia czy jakiegoś innego 'voodoo', mastering jest ten sam, tak mi sie przynajmniej wydaje) No i jakieś eksluzywne wydanie to w końcu jest, rzekłbym nawet - kultowe ;-)

Kupując jakiś czas temu 'Mingus Ah Um' znowu miałem taką alternatywę i nie mogłem się zdecydować... w końcu jednak zwycieżył pragmatyzm - wybrałem wersję 'normalną' - 3 dodatkowe utwory, jest co poczytać w 'książeczce' (i nie trzeba do tego lupy;-) i niższa cena. Wytłumaczyłem sobie, że zbieranie mastersoundów to trochę snobizm ;-) Lepszy dźwięk - może i tak, ale IMO na granicy percepcji czy też autosugestii, w ślepym teście chyba bym nie wskazał kiedy gra mastersound.

 

Za dużo jest dobrych płyt do kupienia, zeby sobie pozwalać na takie 'fanaberie'

Ale jak kto lubi i go stać, to czemu nie.

 

Sam racjonalizuję jak mogę bo tak naprawdę to mnie ciągnie trochę do tych mastersoundów...

taka wewnętrzna walka między 'kolekcjonerem-posiadaczem' a 'kolekcjonerem-poznawaczem' ;-)

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/17274-seria-mastersound/#findComment-290884
Udostępnij na innych stronach

rafal_radom>

Powszechną opinią jest, że seria mastersound w wydaniu tekturkowym jest najlepiej zrealizowana. Znam gościa, który zbiera jazz z lat 60 i odnośnie jakiejś płyty Davisa stwierdził, że lepszym wydaniem było późniejsze za 30,- zł;-). Mastersoundy, choć generalnie zrealizowane lepiej niż pierwsza seria płyt Columbii/CBS zrealizowane są... bardzo różnie i przy użyciu różnej techniki. Znalazłem płyty 16 i 24bitowe. Niektóre przy użyciu SBM, niektóre nie. Wydaje mi się, że jeśli chodzi o brzmienie, to generalnie wszystkie późniejsze nagrania Columbii/Legacy/Sony (tzn. późniejsze od serii, która wychodziła w jednolitej linii wzorniczej: książeczki były w ciemnoniebieskim bądź czerwonawym obramowaniu, z prawej strony u góry "pieczęć" CBS lub Columbii) są realizowane dobrze. Są pomiędzy nimi jednak mniejsze lub większe różnice w brzmieniu (np. złote Kind of Blue szumi, a późniejsze wydanie z bonusem, już nie, mimo tego i tak wolę złote;-)). To, jakie brzmienie wybierzesz zależy wyłącznie od Ciebie.

Wersje mastersound - jeśli mnie pamięć nie myli - są zawsze odpowiadające LP, czyli nie ma tam bonus tracków. To (niestety) domena późniejszych, niejapońskich wydań.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/17274-seria-mastersound/#findComment-291061
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.