Skocz do zawartości
IGNORED

Złote bezpieczniki


mamz

Rekomendowane odpowiedzi

molbden:

 

>>piterek9

>>Biorac pod uwage inna czestotliwosc pradu w sieciach elektrycznych na tych kontenentach, inna bedzie tez reakatancja >>pojemnosciowa takiego ukladu.

> To nie ma tu znaczenia wogóle.

 

Dla mnie tez nie, ale ja nie jestem ortodoksyjny. Jak sieciowki maja znaczenie, to dlaczego kondziolki maja go nie miec?... Dudivan mnie podpuscil. :-)

 

marekk:

 

>> ponieważ jestem z zawodu chemikiem mogę kolegom okazyjnie pozłocić kilka bezpieczników a 25 zł/szt

 

A czy zapewniasz rowniez usluge grawerowania? ;-)

Marcin (g), 19 Sty 2006, 14:30

 

>Pośród zawodowych muzyków, często przywoływanych tu jako autorytet, kult instrumentów jest dość

>powszechny. Steinway, Stradivarius, etc. Powszechnie uważa się te instrumenty za dzieła sztuki, i

>płaci za nie fortunę, oczywiście mówiąc, że brzmią lepiej, niż wszystkie inne. POKAŻCIE MI CHOĆ

>JEDEN TEST NA MIERNIKU / OSCYLOSKOPIE / CZYMKOLWIEK, który odróżni Stradivariusa od pośledniejszego

>modelu.

 

Nie chce mi się w to wierzyć że nie ma takich pomiarów. Ktoś się na tym zna ?

Jakie cechy S. sprawiają że jest uważany za wyjątkowy ?

> Marcin: "Steinway, Stradivarius, etc. Powszechnie uważa się te instrumenty za dzieła sztuki, i płaci za nie fortunę, oczywiście mówiąc, że brzmią lepiej, niż wszystkie inne. POKAŻCIE MI CHOĆ JEDEN TEST NA MIERNIKU / OSCYLOSKOPIE / CZYMKOLWIEK, który odróżni Stradivariusa od pośledniejszego modelu.

 

Do takich analiz służy nie oscyloskop, ale analizator fourierowski. Doskonale wyjdą na nim różnice pomiedzy np. skrzypcami mistrzowskimi, a "pośledniejszym modelem." Tutaj nie ma żadnej magii. O różnicach w brzmieniu pomiędzy wszystkimi instrumentami akustycznymi decyduje przede wszystkim rozpiętość formantu i intensywność jego występowania, liczona w stosunku do tonu podstawowego. Bez problemu można to przedstawić na wykresie.

> JFSebastian: "Jakie cechy S. sprawiają że jest uważany za wyjątkowy?"

 

Długo by opowiadać. Niedawno popełniłem artykuł na ten temat do działu muzycznego w HFiM. Jak nadredaktor łaskawym okiem spojrzy, to może w już lutowym numerze się ukaże.

Pzdr.

do wszystkich ktorzy twierdzą że (chyba) nie ma różnicy między stradiwariusem a innymi - zapraszam do przeciętnej szkoły muzycznej czy ogniska - każde przeciętne dziecko zapewne użyczy skrzypeczek (zagra kilka nut) w celu porównania. Jeśli kolega nie widzi różnicy to proponuję przebić sobie bębenki w uszach - i tak nie będzie różnicy pomiędzy stanem przed i po przEbiciu (osobiście nie spotkałem dwóch identycznie bzrmiących skrzypiec !!!)

 

Wracając do grawerowania na bezpiecznikach podaje co niżej : jedno logo + wpis ( do 400 słów) gratis. W przypadku potrzeby umieszczenia większej ilości treści dopłata 20%

  • Redaktorzy

Ale te jędrusiowe tylu harmonicnych nie majom, gazdo. Popróbujcie se tego Sztradywarusia, a Jędrusia potem, i sami obacycie, kto tu sksypeckowy gazda nad gazdami. Jędruś jesce musi nad zagadnieniem generowania składowych harmonicnych w funkcji rodzaju drewna i metody kładzenia powłoki lakierowej popracować.

Tu dla odmiany srebrne bezpole Xindaka,niestety w ofercie na Polskę nie występują.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-803-100007798 1170283323_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Dudivan:

 

"Z tym lakierem w Stradivariusach to bujda. Kładł taki sam jak wszyscy producenci w tamtych czasach, żaden specjalny".

 

Dudivan, kto cię tak strasznie okłamał?

 

"Duże znaczenie dla brzmienia skrzypiec posiada [...] zwłaszcza rodzaj laku, czyli pokostu pokrywającego płyty i boczki. Mimo badań chemicznych do dziś nie udało się odtworzyć laku kremońskiego, pięknego w barwie i połysku, niełamliwego i przejrzystego, jakkolwiek używane dziś laki, zarowno olejne (wolno schnące), jak i spirytusowe (szybko schnące), zbliżają się coraz bardziej do włoskiego ideału."

Drobner, Instrumentoznawstwo i akustyka, PWM 1997.

gutten, 21 Sty 2006, 13:24

 

Z cytatu który przytoczyłeś nie wynika żeby Stradivari stosował SPECJALNY lakier inny od lakieru stosowanego przez lutników z Cremony. A nie sam jeden Stradivari w Cremonie budował skrzypce - nie on pierwszy i nie ostatni.

Czytaj ze zrozumieniem.

 

Poza tym Stradivari zmarł w pierwszej połowie XVIII w. i jezeli prawdą byłoby że zachowało się jego 500 skrzypiec to nie byłoby problemu żeby zbadac skład lakieru na nich. Tyle że to bajki, prawdopodobnie nie ma skrzypiec koncertowych wykonanych własnoręcznie przez Stradivariego. A tzw. Stradivariusy zachowane dotychczas nie mają z nim więcej wspólnego niż nazwę.

Czy zachowane do dziś S. były choć tkniete ręką samego mistrza to trudno orzec. Nieprzypadkowo napisałem o producentach. S. nie był kapłańsko natchnionym, samotnie działającym mistrzem, tylko prowadził najnormalniejszy geszeft i zatrudniał sporo pracowników, uczniów. Lakier zatem nie był żadnym kamieniem filozofocznym, recepturę znali wszyscy. To że my jej dziś nie znamy (ale ile w tym mitu a ile rzeczywistości ? Po doświadczeniu gadek kablarskimich jestem sceptyczny ) to inna sprawa.

> Qubric

"Poza tym Stradivari zmarł w pierwszej połowie XVIII w. i jezeli prawdą byłoby że zachowało się jego 500 skrzypiec to nie byłoby problemu żeby zbadac skład lakieru na nich".

 

Problem jest wbrew pozorom olbrzymi - nie ze zbadaniem, tylko z prawidłowym odtworzeniem i sposobem kładzenia. Zobacz w "Sztuce lutniczej" i "Technologii lutniczej" Panufnika, albo w "Lutnictwie" Świrka i Kamińskiego.

 

> Qubric

"Tyle że to bajki, prawdopodobnie nie ma skrzypiec koncertowych wykonanych własnoręcznie przez Stradivariego. A tzw. Stradivariusy zachowane dotychczas nie mają z nim więcej wspólnego niż nazwę".

 

Pierwsze słyszę. Skrzypce wykonane własnoręcznie przez Stradivariego sygnowane są tabliczką "Antonius Stradivarius Cremonensis Faciebat Anno [data]" Egzemplarze wykonane przez uczniów bądź synów są z kolei sygnowane jako "sub disciplina Stradivarii".

Gdyby stradivariusy faktycznie były dziełem zbiorowym, egzemplarze wykonane po śmierci mistrza nie różniłbyby się brzmieniem i jakością od tych, które powstały za jego życia. Tymczasem żaden z jego zdolniejszych uczniów (Gagliano, Montagnana) nie potrafił zbudować równie udanych instrumentów. Znamienne jest też to, że Stradivari nie stworzył żadnej szkoły.

Co innego Guarneri, których instrumenty faktycznie są wytworem "rodzinnym" i pracą zbiorową. Ale oni potrafili utrzymać niemal identyczne parametry skrzypiec (z drobnymi modyfikacjami) przez trzy pokolenia z okładem.

Pzdr.

gutten, teraz pozostaje sobie zadać pytanie czy przypisywanie specjalnych walorów skrzypcom tkniętym przez S. a odmawianie ich tym, które wyszły spod rąk personelu to poezja li tylko czy fakt. Stradivariusy ro kabelki świata muzycznego. Już sam fakt że karkolomne byłoby okreslenie że dzieła Amatiego czy Guarnieriego del Gesu są w niższej lidze.

Mity, poezja, magia a dźwięk jako taki ?

Faktem jest, że tych stradivarich było kupe podróbek. Nawet w rodzinie mojego kolegi były takie skrzypce - po smierci dziadka spowodowały nawet kłótnie rodzinne, bo dlaczego skrzypce dziadek zapisał temu, a nlezały sie komus innemu:-)).... Ale jak poszli wyceniać spadek, okazały sie czeską podróbą. ;-)

>dudivan

"Już sam fakt że karkolomne byłoby okreslenie że dzieła Amatiego czy Guarnieriego del Gesu są w niższej lidze".

 

Nie są w niższej lidze, po prostu brzmią zupełnie inaczej. Ale jest oczywiście pewna analogia ze światem kabelkowym - raz, że działa magia "firmy", dwa - zawrotne ceny osiągane przez zachowane stradivariusy są często podyktowane tym, kto ich wcześniej używał. Różnica jest natomiast taka, że walory brzmieniowe skrzypiec i innych instrumentów akustycznych da sie obiektywnie zmierzyć i opisać przy pomocy współczesnej aparatury pomiarowej, o czym pisałem wcześniej.

Nawiasem mówiąc, przeprowadziłem kiedyś niedawno na sobie "ślepy test" skrzypiec. Mam płytę wydaną przez Tacet, na której Saszko Gawriłow wykonuje Partitę d-moll J.S Bacha siedem razy, za każdym razem na innym instrumencie (oprócz skrzypiec kremońskich, jest też jeden vuillaume i jedne skrzypce współczesne). Nie patrząc na opis, wysłuchałem wszystkich wykonań z kartką w ręku, zapisując sobie, które brzmienie podoba mi się najbardziej, a które najmniej. Zgadnij, jaki instrument zajął pierwsze miejsce :-)))

> mamz

 

Bezpiecznik ma nie tylko dobrze przewodzić, ale PRZEDWSZYSTKIM charakteryzować się niewielką zwłoką. Bądź co bądź to ma być zabezpieczenie, a nie filtr. Z tego co widzę na tej stronie nie ma ani słowa na ten temat.

 

Może się okazać że styki są ze złota, a bezpiecznik jest do dupy. Mam wrażenie że chyba niektórzy gonią już nie tylko królika audio co własny ogon.

 

Głębokie ukłony.

yamen

>> dudivan

Niestety, pudło. Najmilej dla ucha brzmiał właśnie stradivarius - w porównaniu z innymi skrzypcami brzmiał niezwykle plastycznie, ciepło i czytelnie jednocześnie (Jezu, zaczynam pisać, jakbym interkonetków słuchał :-). Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że współczesny instrument (węgierski Horvath, 1992) nie odbiegał aż tak bardzo od swoich kremońskich poprzedników, choć barwę miał wyraźniej ostrzejszą.

Co do podróbek - w niektórych szacownych muzeach (Madryt, Londyn) wiszą za szybką stradivariusy, których autentyczność jest mocno dyskusyjna. Zbadać się ich jednak nie da, bo żadne muzeum nie pozwoli sobie na ewentualny blamaż.

  • Redaktorzy

Dyskusja zaczyna faktycznie przypominać taką o kablach. Nikt jednak jeszcze nie wspomniał o fakcie, że technik pokrywania może być tyle, ilu lutników. Ile dać warstw (nie będzie widać na rentgenie, niestety), co robić po nałożenieu każdej kolejnej warstwy, a może na każdą warstwę stosować inny rodzaj substancji? Jak suszyć? Żeby nie być gołosłownym i dać wszystkim okazję do wyrzekania, że Józwa się nie zna i żarty sobie stroi, podam przykład z życia. Kilka lat temu tak się złożyło, że lakierowano podłogę. W pomieszczeniu państwowym lakierowało dwu panów, specjalistów od lakierowania. W pomieszczeniu prywatnym (przez ścianę) tym samym lakierem malował podłogę Józwa. Po upływie paru tygodni podłoga u Józwy wciąż wyglądała jak połyskliwe drewno, zaś podłoga w pomieszczeniu sąsiednim była szara i matowa. Józwa nie wyjawi tajemnicy technologii pokrywania desek podłogowych lakierem puliuretanowym, jak Stradivari zabierze ją do grobu. Ale przykład, mimo że nikt na tej podłodze nie próbował grać (nawet w cymbergaja), wydaje się pouczający.

Wprawdzie to off-topic ale teraz będziesz świnią jak nie zdradzisz jakiego tricku użyłeś, józwa,

 

Wracamy do skrzypiec. Lakier nie lakier, Stradi także miał swój trick na miękkie brzmienie ? Bo z tego co pisze gutten wynika, że efektem jest miekki, kremowy (nomen omen) a jednocześnie wyrazisty ton w przeciwieństwie do nieco ostrzejszego dźwieku instrumentów współczesnych.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.