Skocz do zawartości
IGNORED

JAZZROCK - ekstaza na styku nurtów.


mc iek

Rekomendowane odpowiedzi

Przeglądając wątek natknąłem się na ewidentny nonsens ( aż dziwne że nikt tego nie sprostował ):

"nie ma żadnych wątpliwości, że muzykę fusion należy zaliczyć do jazzrocka - choć niejednokrotnie uszy podpowiadają co innego"

- powinno być: "każdą odmianę jazzrocka można zaliczyć do muzyki fusion". Sorry za tą nieścisłość.

Jako, że ostatnio słuchałem koncertowej płyty tria NIACIN poniżej trochę informacji o tym Jazzrockowym projekcie.

 

NIACIN trio założone z inicjatywy rockowego basisty Billy Sheehana (a gdzież on nie grał) wraz z Jazzowym perkusistą Dennisem Chambersem (machina nie do zdarcia) i grającym na klawiszach Johnem Novello. Brzmienie tria oparte na gęstym i przesterowanym brzmieniu gitary basowej, organów Hammonda B-3 oraz potężnej, precyzyjnej wręcz tnącej powietrze grze Chambersa na perkusji. Muzyka jaką prezentuje Niacin jest niesamowicie intensywna i zrywająca klepki z parkietu niekiedy przytłaczajaca swą intensywnością, choć zdarzają się momenty spokojniejsze z czysto jazzowymi pasażami czy art. rockowymi momentami wytchnienia od łomotu - dobrze pojętego i sympatycznego łomotu :-)

 

Zespół na swoich płytach sięgał często po znane kompozycje muzyków jazzowych i rockowych takich jak Chick Corea, Zawinul, Prince, Van Halen, Fripp, Hammer, Zappa ale przydażył się także Igor Strawiński.

 

Dyskografia:

1.1997 Niacin

2.1998 High Bias

3.1998 Live

4.2000 Deep (gościnnie Steve Lukather i Glen Hughes)

5.2000 Live: Blond, Sweat & Bers

6.2001 Time Crunch

7.2005 Organik

 

Chyba jedno DVD i kilka Bootlegów.

 

Polecam płyty tego tria, ale uwaga muzyka nieprzygotowanych może przytłoczyć i…

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

xniwax, 7 Sie 2006, 11:08

 

>NIACIN trio założone z inicjatywy rockowego basisty Billy Sheehana (a gdzież on nie grał) (..)

 

>Polecam płyty tego tria, ale uwaga muzyka nieprzygotowanych może przytłoczyć i…

 

Sporo płyt.

Jakaś rekomendacja na pierwszy kontakt z zespołem?

Jeśli pierwszy kontakt to drugą koncertową, dalej dwie pierwsze - te lubię najbardziej.

 

Pozdrawiam

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

John Novello idealnie wkomponował się ze swoim B-3 w tę bombardującą sekcję.

 

John Novello grał min. z Chick Corea, Manhattan Transfer, Edgar Winter, Ritchie Cole, Donna Summer, Andy Summers...

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Re: mc iek, 27 Lip 2006, 11:29

 

kolejny fajny wątek mc iek! :-)

 

>Czy to rockmeni postanowili grać coś mniej prymitywnego czy też jazzmani postanowili wesprzeć rock

>?

 

raczej nie była to kwestia postanowień czy wspierania ;-)

po prostu rock był "na fali" a jazz w lekkiej stagnacji

inspiracja szła niewątpliwie z obu stron

 

>Kiedy to wszystko się zaczęło ?

 

chyba od Milesa i Hendrixa?

mozna podumać co by to było gdyby nagrali coś razem...

 

>Czy trwa do dzisiaj ? Czy spuścizna tego gatunku jest wartościowa

>dla współczesnego słuchacza ? Jakie wybitne albumy proponuje nam jazzrock ?

 

sporo wymieniono, od siebie zwróciłbym uwagę na Bundless (zwłaszcza "Hazard Profiles") i grę Holdswortha na tej płycie, co za ton, fraza! Wow!

Holdsworth jest też genialny na jedynce U.K.

 

raczej nie trwa to do dzisiaj

 

pozdrawiam!

Paweł

ps.

wszystkim zainteresowanym o co chodzi w fusion, dlaczego Mc iek pisze o "ekstatyczności" itd., polecam też "Gates of delirium" i w ogóle cały "Relayer"

 

yeah! to jest ekstatyczne! i choć nie jest to jazz-rock to jednak wręcz "programowo" definiuje jego istotę - "SOUNDCHASER"!!

czyż ten tytuł to nie jest doskonałe jednowyrazowe streszczenie tego co jest najbardziej ekstatycznego w galopadach z płyt Mahavishnu? nie kończącą się pogoń za ekstazą, za zapamiętaniem się w tej niesamowitej energii, którą jest muzyka!!

i Anderson o tym właśnie śpiewa:

 

Faster moment spent spread tales of change within the sound,

Counting form through rhythm electric freedom

Moves to counter-balance stars expound our conscience

All to know and see the look in your eyes.

 

Passing time will reach as nature relays to set the scene,

New encounters spark a true fruition,

Guiding lines we touch them, our bodies balance out the waves

As we accelerate our days to the look in your eyes.

 

From the moment I reached out to hold, I felt a sound,

And what touches our soul slowly moves as touch rebounds.

And to know that tempo will continue

Lost in trance of dances as rhythm takes another turn,

AS IS MY WANT, I ONLY REACH TO LOOK IN YOUR EYES

 

chodzi oczywiście o "oczy" Boga...

to jest programowy tekst fusion

tu jest wyjaśnione WSZYSTKO czym było pierwsze Mahavishnu, chyba archetypiczny wzorzec jazzrocka, te ich medytacje przed koncertami i ekstatyczne galopady i kaskady dźwięków na koncertach - to mistyka "New Age" i "ELECTRIC FREEDOM"!

ekstaza rytmu i eksplozja energii

sama prawda o Muzyce w ogóle, bez względu na "gatunek"

bo nawet najdelikatniejszy dźwięk jest w istocie eksplozją brutalnej kosmicznej energii stworzenia

 

jazz-rock w swych najwspanialszych przejawach to była muzyka rytualna nowej cywilizacji

 

a w gorszych zwykła konfekcja, ewentualnie zabawy rockmanów w granie jazzu...

zdecydowanie nie warte uwagi IMHO

no ale nie ma się co dziwić bo trudno sobie wyobrazić muzykę bardziej wymagającą od wykonawców

naśladowców było wielu a muzyków takich jak pierwszy skład Mahavishnu, Holdsworth czy muzycy Yes niewielu

z rodzimego runku myślę warto wspomnieć "romanse" Marka Surzyna z basistami: Marcinem "Kciukiem" Jaworskim, K. Ścierańskim i W. Pilichowskim. Mam na myśli 3 osobne projekty ;) - trio bębny+bas+gitara.

 

jako gówniarz zasłuchiwałem się "Odpadem Atomowym" Kciuk-Surzyn Band. ktoś wie gdzie to dostać na CD?

Re: xniwax, 8 Sie 2006, 23:00

 

yeah!

"Muzyka" to w ogóle jest dość "nawiedzona" rzecz ;-)

w przeciwieństwie do "muzyczki" do kotleta i tańca :-))

 

sprawdziłem dziś co tez piszą na temat jazz-rock fusion recenzenci z www.allmusic.com - polecam wszystkim ten internetowy przewodnik - i okazuje się, że czują to tak samo jak ja, fragmenty recenzji jedynki Mahavishnu:

 

"This is the album that made John McLaughlin a semi-household name, a furious, high-energy, yet rigorously conceived meeting of virtuosos that, for all intents and purposes, defined the fusion of jazz and rock a year after Miles Davis' Bitches Brew breakthrough"

dokładnie!

 

"It also inadvertently led to the derogatory connotation of the word fusion, for it paved the way for an army of imitators, many of whose excesses and commercial panderings devalued the entire movement"

też bardzo trafne spostrzeżenie niestety!

 

"Though much was made of the influence of jazz-influenced improvisation in the Mahavishnu band, it is the rock element that predominates, stemming directly from the electronic innovations of Jimi Hendrix. The improvisations, particularly McLaughlin's post-Hendrix machine-gun assaults on double-necked electric guitar and Jerry Goodman's flights on electric violin, owe more to the freakouts that had been circulating in progressive rock circles than to jazz, based as they often are on ostinatos on one chord."

jeszcze raz - dokładnie!!

 

Hendrix był postacią centralną dla narodzin jazz-rock fusion - natchnął i jazzmanów jak Miles i ambitnych rockmanów

z Hendixem chciał grac nie tylko Miles ale i Keith Emerson! potem o ile mi się nie "pokićkało" próbował ściągnąć Steve'a Howe z Yes, ale też nie wyszło i ostatecznie powstało ELP jako keybordowe power trio...

to był czas kiedy oba środowiska ostro się mieszały, zwłaszcza perkusiści nieśli jazz w środowisko rockowe - trzeba wpomnieć o Brufordzie w Yes (nigdy nie przestał być jazzmanem "przypadkowo grającym rocka"), o Hisemannie w Colosseum i improwizacjach Cream z Gingerem Bakerem, kolejnym jazzmanem "przypadkowo grającym rocka", który potem od "GB Air Force" w zasadzie całkowicie przestawił się na jazz-rock fusion

 

allmusikowy recenzent "Bitches Brew" także bardzo trafie ujmuje rolę Davisa i Hendrixa jako inspiratora:

"Thought by many to be the most revolutionary album in jazz history, having virtually created the genre known as jazz-rock fusion (for better or worse) and being the jazz album to most influence rock and funk musicians"

"The end of Bitches Brew, signified by the stellar "Miles Runs the Voodoo Down," echoes the influence of Jimi Hendrix"

równie ważne dla narodzin gatunku były "In a Silent Way" i "Big Fun"

 

myślę, że dzięki Hendrixowi Miles na nowo odkrył dla jazzu gitarę elektryczną a przy okazji pewien rodzaj rockowej, dzikiej ekspresji i to jest klucz do powstania j-r fusion

ze sesji BB wywodzą się bezpośrednio trzy klasyczne ikony j-r fusion: Mahavishnu, Weather Report i Return to Forever

zwłaszcza jedynka WR była wspaniała, z recenzji allmusic: "WR was a direct extension of Miles' In a Silent Way/Bitches Brew period, with free-floating collective improvisation and interplay, combining elements of jazz, rock, funk, Latin and other ethnic musics"

z kolei ewolucja Return to Forever pokazuje jak inspiracje z progrockiem szły w obie strony, z recenzji "Romantic Warior":

"It has been suggested that in employing a medieval album cover (drawn by Wilson McLean), using titles like "Medieval Overture" and "Duel of the Jester and the Tyrant," and occasionally playing in a baroque style, particularly in Clarke's "The Magician," Corea was responding to Rick Wakeman's successful string of albums on similar themes. Certainly, the music suggests that the musicians have been listening to Wakeman's band, Yes, among other progressive rock groups"

bardzo trafne uwagi! lepiej bym tego nie ujął! a Soundchaser pokazuje, że Yes bardzo dobrze wiedzieli o co chodzi w j-r fusion, ten utwór to jakby ich "statement" - "tak wiemy lepiej od was samych o co tu biega i też tak umiemy" ;-)

 

i z biografii RtF:

"Like Weather Report and the Mahavishnu Orchestra, it was a group formed by an alumnus of Miles Davis' late-'60s bands with the intention of furthering the jazz-rock hybrid Davis had explored on albums like Bitches Brew. At the time, this was seen as a means of creativity, a new direction for jazz, and as a way of attracting the kinds of large audiences enjoyed by rock musicians. Return to Forever started out as more of a Latin-tinged jazz ensemble, but Corea, influenced by the Mahavishnu Orchestra of John McLaughlin and some of the progressive rock bands coming out of Great Britain, notably Yes and Emerson, Lake, and Palmer, moved the group more toward rock, achieving considerable commercial success."

 

i na koniec bardzo trafne uwagi z fiszek allmusic nt. różnych gatunków muzycznych:

"Jazz-rock may refer to the loudest, wildest, most electrified fusion bands from the jazz camp, but most often it describes performers coming from the rock side of the equation. Jazz-rock first emerged during the late '60s as an attempt to fuse the visceral power of rock with the musical complexity and improvisational fireworks of jazz. Since rock often emphasized directness and simplicity over virtuosity, jazz-rock generally grew out of the most artistically ambitious rock subgenres of the late '60s and early '70s: psychedelia, progressive rock, and the singer/songwriter movement. (...) Most jazz-rock, however, was played by higher-energy rock ensembles. Some of them were more jam-oriented, borrowing jazz harmonies and instruments for their extended, rock-flavored improvisations (Traffic, Santana). (...) Still others used jazz's complexity to expand rock's musical horizons, not just in terms of instrumental technique but in crafting quirky, challenging, unpredictable compositions (Frank Zappa, the Soft Machine). (...) Starting with 1970's Bitches Brew, Davis' early-'70s fusion workouts — greatly inspired by Jimi Hendrix and Sly & the Family Stone — quickly became some of the funkiest, edgiest, most aggressive jazz-rock ever recorded. While figures like Zappa and $Steely Dan| continued to record jazz-rock through the '70s, the movement had essentially dissipated by the '80s, as a mellower form of fusion captured its audience"

yup! i ja mam takie skojarzenia, że termin "fusion" udatnie określa "mellower form" tego zjawiska, którego formą

hard" był jazz-rock w sensie ścisłym

ilustrując: "Inner mounting flame" to "jazz rock" a takie np. "Heavy Weather" to "fusion"

choć ekspert allmusic trafnie zauważa, że:

:The word Fusion has been so liberally used since the late '60s that it's become almost meaningless"

z drugiej strony stwierdza ( i ja się z tym zgadzam), że:

"Fusion's original definition was best: a mixture of jazz improvisation with the power and rhythms of rock"

jeszcze jedno trafne ujęcie okoliczności narodzin fusion:

"as rock became more creative and its musicianship improved, and as some in the jazz world became bored with hard bop and did not want to play strictly avant-garde music, the two different idioms began to trade ideas and occasionally combine forces"

yup, bop się wyczerpał a free jazz był ślepym zaułkiem dobrym dla kilku magów i kapłanów...

później nastąpiło cos takiego:

"Unfortunately, as it became a money-maker and as rock declined artistically from the mid-'70s on, much of what was labeled fusion was actually a combination of jazz with easy-listening pop music and lightweight R&B"

 

i to by było na tyle jeśli chodzi o pytania zadane prze MC ieka na wstępie wątku

 

pozdrawiam ekstatycznych miłośników muzyki!

ELECTRIC FREEDOM RULES!

Paweł

Czy oznacza to dyskredytację późniejszych dokonań Jazzrockowych muzyków, czy przyjmiemy póżniejszy okres za pozbawiony jakiegoś głębszego sensu i przedstwiający li tylko umiejętności techniczne muzyków. Oczywistym dla mnie jest absurd np. porównywania ww NIACIN z MACHAVISHNU ORCHESTRA, Ja przynajmnie bym sie nigdy nieośmielił.

 

...a może inni koledzy mają jeszcze inne zdanie :-)

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Oczywiście nie mam na myśli "...combination of jazz with easy-listening pop music and lightweight R&B"

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Moje 3 x $ 0,01

 

 

Na zupełnie prywatny użytek mianuję jazz-rock'iem nurt bazujący na swingu i bluesie i rock'u i blues-based progrocku: tu mieści się wczesny Mahawiśnia,WR,RtF,Colosseum (ach ten swingujący Hiseman - mistrz ! ),wczesny Crimson itd.

 

Fusion natomiast -w/w + wszystko czyli Soft Machine, KC od Larks'(Frippp nienawidził od tamtego czasu bluesa a BTW, jak można kwadratowo grającego Bruforda nazwać "jazzmanem "przypadkowo grającym roca"? On jeszcze nigdy nie swingował ! Może trochę w America by Yes.

Dzień dobry

Troszkę się jednak Bruford "nasłingował", ale dopiero teraz na "stare lata".

:-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-6776-100007983 1170297867_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Re: zildjian, 9 Sie 2006, 14:15

 

>a BTW, jak można kwadratowo grającego Bruforda nazwać "jazzmanem "przypadkowo grającym

>roca"? On jeszcze nigdy nie swingował ! Może trochę w America by Yes.

 

heh, by nie wikłać się jałowe spory... nie wiem kto wydaje legitymacje jazzmana i mierzy zawartość swingu ;-)

 

w każdym razie dla "Jazz Magazine" Bruford jest "Jazz Drummer":

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

tak też widzą to fani jazzu oraz sam artysta zawsze uważał się za jazzmana

 

pozdrawiam!

Paweł

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Re: xniwax, 9 Sie 2006, 13:10

 

>Czy oznacza to dyskredytację późniejszych dokonań Jazzrockowych muzyków, czy przyjmiemy póżniejszy

>okres za pozbawiony jakiegoś głębszego sensu i przedstwiający li tylko umiejętności techniczne

>muzyków.

 

z tym jest różnie, nie sposób generalizować, ale faktem jest, że z czasem mistycyzm wyparował a współcześnie zwłaszcza muzycy grający na codzień rocka jeśli wybierają się w rejony jazzu to często wychodzi z tego właśnie popisówka, czysty tech-fest

 

imponujący może nawet czasem piękny ale czy "ekstatyczny"?

 

pozdrawiam!

graaf, 9 Sie 2006, 14:33

>heh, by nie wikłać się jałowe spory...

 

Siur. Wspomniałem z góry o prywatnym użytku,acz przekonanym o moim mieniu rechts !

 

 

>nie wiem kto wydaje legitymacje jazzmana i mierzy zawartość

>swingu ;-)

 

Nieskromnie,ja.Patrz wyżej.

 

>w każdym razie dla "Jazz Magazine" Bruford jest "Jazz Drummer":

>

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ich business.

 

>tak też widzą to fani jazzu

 

Wolny kraj.

 

>oraz sam artysta zawsze uważał się za jazzmana

 

A cóż miał robić ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Bill Bruford dla mnie jest rockowym perkusistą, któremu znudziło się grać rocka i tyle. Dobrze to czy źle...a mnie jego gra się podoba pod warunkiem, że gra na okustycznej perkusji (przeklinam lata 80-te za "rozwój" elektronicznych "placków" do klepania...brrr)

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

xniwax, 9 Sie 2006, 15:56

 

>Bill Bruford dla mnie jest rockowym perkusistą, któremu znudziło się grać rocka i tyle

 

Wot, ot co !

 

>(przeklinam lata

>80-te za "rozwój" elektronicznych "placków" do klepania...brrr)

 

Także. A tyle jest fajnej muzyki,którą dyskwalifikują. Mogę znieść tylko jedną płytę - Jana Hammera.

Ochyda...brrr.

 

Dobra, Panowie czy ktoś mógłby coś napisać o Gilgamesh (to chyba też jazzrock), nie moge nic konkretnego w necie znaleźć. Mam ich ostatnią płytkę nagrana od kumpla (z oryginału), ale to ponoć przekrój, czy też ścinki.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

jeszcze parę uwag odnośnie jazzrocka z UK skoro Mc iek zaliczył tu Soft Machine "in general"

 

moje uwagi wyżej dotyczą w zasadzie zjawiska rodem z USA, które wyrosło wokół Milesa i przyniosło owoc nie tylko w postaci jazzrocka w ścisłym sensie crossoveru jazzu i rocka, jazzu posługującego się rockowymi środkami wyrazu ale generalnie fusion w szerokim sensie crossoveru jazzu ze różnymi rzeczami np. z "World Music"

wszelkie poszukiwania jazzmanów poza jazzem, melanże jazzu z innymi estetykami typowe dla wielu artystów np. z ECM to owoc tego twórczego fermentu w środowisku Milesa od In a Silent Way po Big Fun

posłuchajcie pierwszych płyt Weather Report i Return to Forever - to nie był typowy jazz rock a la Mahavishnu, top było bardzo rozmaite kombinowanie mocno podszyte psychedelią, potem dopiero pod wpływem megagwiazd progrocka i oszałamiającego sukcesu Mahavishnu WP i RtF zrobiły się bardziej typowo jazzrockowe, bardziej "electric"

 

generalnie ten amerykański jazzrock był dziełem środowiska jazzmanów szukającego inspiracji poza jazzem, w rocku i nie tylko

a to wszystko podszyte psychedelią, bo to co bylo wówczas twórcze i interesujące w rocku było właśnie podszyte psychedelią i... jazzem!

bo psychedelia szuka otwartej formy i otwartej ("floating") harmonii i rytmiki i idealnie wyraża się w formule solowej lub zbiorowej improwizacji

to prowadziło psychedelicznych rockmanów do jazzu

a w drodze sprzężenia zwrotnego zainspirowało samych jazzmanów

 

natomiast typowy jazzrock w UK to dzieło też środowiska jednego człowieka dla którego inspiracją w tym zakresie była twórczość Milesa a mianowicie Iana Carra i jego Nucleusa

Soft Machine i reszta Canterbury Scene ewoluowała od progresywnej (w sensie poszukującej poza rockiem) improwizującej psychedelii, której hasłem był melanż muzyczny - idealna forma wyrażenia melanżu w sensie przenośnym ;-) - czyli od psychedelicznego progresywnego rocka który był tylko "jazz-influenced" do typowego jazzrocka stopniowo w miarę jak skład grup Canterbury Scene były zasilany alumnami Iana Carra (jak Jenkins, Marshall, Holdsworth)

początkowo - pierwsze płyty - to środowisko miało muzycznie więcej wspólnego z Pink Floyd Barreta niż z jazzrockiem Milesa i jego gromadki

to była po prostu ówczesna rockowa awangarda

a późniejsza ewolucja - wchodzenie w paradygmat jazzrockowy było w sumie zdradą ideałów awangardowego rocka

na najbardziejszej jazzrockowo płycie Soft Machine - Bundless - nie ma już śladu po założycielach - Alenie, Wyatcie i Ayersie

jest za to Holdsworth

tamtym bliżej było do Syda Barreta niż do Johna McLaughlina

podobną ewolucję przeszedł tez Gong, Allen out - Holdsworth in

 

to taka moja hipoteza, co Wy na to?

ps.

gwoli wyjaśnienia - nigdy nie lubiłem awangardowego rocka

dla mnie było to eklektyczne bicie piany, więcej widziałem w tym tzw. "artystycznej zgrywy" (teatr i kabaret rockowy, rodzaj satyry na popkulturę obliczonej na "granie na nosie" lub "szokowanie burżuja"), muzycznego konceptualizmu (dorabianie ideologii do pustej, nieautentycznej formy), elitystycznego snobizmu (tworzymy muzykę żeby zaimponować kolegom ze środowiska) i zwykłego błądzenia po omacku pod wpływem narkotyków niż zamysłu artystycznego i autentycznej twórczości

 

z całego nurtu najbardziej lubię jedynkę Pink Floyd, nawet bardzo lubię

tak już mam, skrzywienie "intelektualistyczne", lubię dyscyplinę w muzyce

patrzę tak bardziej trdycyjnie muzyka to nauka ścisła - matematyka duszy - a nie "wydzielina artysty"

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.