Wrażenia forumowiczów po odsłuchu SS300B

[KrzysiekA]

Jeżeli chodzi o pomiar SR to muszę przyznać że zasiałeś we mnie nutę wątpliwości. Będę musiał sprawdzić. A co do prądowego sprzężenie zwrotnego. Faktem jest że bardzo dużo można znaleźć na temat sprzężenia napięciowego i bardzo mało na temat prądowego. Osobiście spędziłem wiele godzin w internecie żeby coś konkretnego znaleźć i mimo to muszę przyznać że na temat sprzężenia prądowego w dalszym ciągu jestem mocno niedouczony. Co do opinii na temat brzmienia wzmacniaczy ze sprzężeniem prądowym to dodam tylko że wiele producentów wcale się tym nie chwali. Jako przykład podam tu NADa 320 w którym zastosowano sprzężenie prądowe(myślę że mało kto o tym wie) i ostatnie modele Maranza z najwyższej półki. Zaleta sprzężenia prądowego to to że pojemności złącza baza emiter tranzystorów wyjściowych przeładowywane są źródłem prądowym a nie napięciowym. Oznacza to że szybkość przeładowania tych pojemności zwiększa się nawet do dziesięciu razy. Oznacza to również wielokrotne zwiększenie pasma przenoszenia wzmacniacza i pozwala na wielokrotne zmniejszenie kompensacji częstotliwościowej wzmacniacza. Jednym słowem same zalety w stosunku do wzmacniaczy ze sprzężeniem napięciowym. Do wad należy o wiele większe skomplikowanie układu. Nie oznacza to jednak że zastosowanie sprzężenia prądowego gwarantuje bardzo dobre parametry wzmacniacza. Zarówno przy wzmacniaczach ze sprzężeniem prądowym jak i z napięciowym można po prostu przy projektowaniu bardzo dużo spieprzyć. Z dobrych wzmacniaczy ze sprzężeniem zwrotnym o których słyszałem (i których niestety nie słyszałem) to przede wszystkim wzmacniacz kompaktowy z elektora. Nie wykluczone też jest że inne modele niż SS300 pana Jasińskiego mają całkiem dobre brzmienie(niestety też nie słyszałem). Specyfiką wzmacniaczy ze sprzężeniem prądowym jest to że stopień wejściowy tych wzmacniaczy nie wprowadza w zasadzie żadnego wzmocnienia jak to jest przy wzmacniaczach ze sprzężeniem napięciowym w których zaraz za stopniem wejściowym następuje drugi stopień sprzężenia napięciowego najczęściej oba stopnie obciążone źródłem prądowym zamiast rezystora do tego dochodzi wzmocnienie prądowe stopnia wyjściowego które wprawdzie nie zwiększa wzmocnienia napięciowego w otwartej pętli ale za to polepsza liniowość tego stopnia. Jeżeli się sobie uświadomi że w SS300 za wzmocnienie odpowiedzialny został tylko ten ostatni stopień to można sobie uświadomić jak małe jest wzmocnienie w otwartej pętli tego wzmacniacza. Zakładając że wzmocnienie prądowe pierwszej pary tranzystorów wynosi 100 a dla drugiej jako że są to tranzystory dużej mocy w granicach 50 daje nam to wzmocnienie w otwartej pętli około 5000. Jest to stanowczo za mało aby sprzężenie zwrotne wywiązało się ze swojego zadania. Jedynym rozwiązaniem jest dobór drogich elementów z bardziej liniowymi charakterystykami i przejście do mniej ekonomicznej klasy A, albo dołożenie jeszcze jednego stopnia. Moim zdaniem we wzmacniacz SS300 błędem było też zrezygnowanie z lustra prądowego Wilsona który odznacza się o wiele większą liniowością niż zwykłe lustro prądowe. Jednym z pomysłów które zastosowałem na samym początku to założenie przełożenia prądu na lustrze prądowym. Powoduje to że prąd wychodzący z wtórnika jest większy od prądu wchodzącego. Daje to wprawdzie dodatkowe wzmocnienie prądowe na tym stopniu ale pogarsza liniowość źródła prądowego. Czy taki zabieg w sumie się opłacał okaże się dopiero po pomiarze THD. W wypadku wzmacniacza SS300 bardzo ważny też jest dobór rezystorów w sprężeniu zwrotnym, zarówno mocy jak i wartości. Od stosunku wartości miedzy poszczególnymi rezystorami zależy pod jakim obciążeniem będzie pracował wzmacniacz operacyjny co nie jest bez znaczenia na jego liniowość. Aby zmienić wzmocnienie nie wystarczy dobrać odpowiednią wartość rezystora określającego wzmocnienie całego wzmacniacza ale należy też dobrać na nowo stosunek rezystorów określających wzmocnienie wzmacniacza operacyjnego. Dlaczego tak jest nie będę pisał bo i tak już za bardzo się rozpisałem a miałem sprzątać.