Skocz do zawartości
IGNORED

Rada na sąsiada


mar2562

Rekomendowane odpowiedzi

Mar2526, masz w zasadzie cztery możliwe rozwiązania:

 

1) Dogadać się z sąsiadem. Iść z flaszką do sąsiada, pogadać i wypracować jakiś kompromis. Np. słuchasz, jak chcesz, ale nie do 22, tylko np. do 20. A po 20 to już tylko plumkania i cichutko. :) Wbrew pozorom taki układ jest możliwy, aczkolwiek wymaga dobrej woli obu stron.

 

2) Przerzucić się na słuchawki. Rozwiązuje problem, ale trzeba się pogodzić z wszelkimi wadami słuchawek w porównaniu do kolumn. Dla mnie to by było nie do przyjęcia, ale może dla Ciebie nie będzie aż tak źle.

 

3) Zainwestować w wyciszenie pomieszczenia. Drogo i w sumie to półśrodek, bo w domowych warunkach nie zrobi się idealnej izolacji. No, ale powiedzmy, że da trochę więcej luzu.

 

4) Olać sąsiada i robić to, co się żywnie podoba. Takie "wolnoć Tomku w swoim domku" z bajki cytowanej powyżej. Musisz jednak się liczyć z tym, że sąsiad będzie bardzo aktywnie działał na Twoją niekorzyść.

 

Niestety, mieszkanie w blokach (szczególnie tych nowszych, bo np. ja mieszkam w budynku z lat 50-tych, ściany mają 40-50cm grubości, mam dobrze izolujące okna i drzwi - nawet gdy słucham już naprawdę głośno, jak na moje standardy, możesz nawet przykładać ucho do ścian czy drzwi i ani nutki nie usłyszysz...) ma to do siebie, że intymności nie ma żadnej. Twoją muzykę słychać wszędzie, kopulujących sąsiadów również, rozmowy, dzwonki telefonów. Cóż... Nic się na to nie poradzi.

pq, 28 Lut 2007, 01:30

 

>mar2562, 27 Lut 2007, 21:01

>

>>Oburzyło się towarzystwo:)

>

>Ja się oburzyłem, bo sam musiałem walczyć w bloku z młotami, którzy wprawdzie nie słuchali

>(przynajmniej nie głośno), ale ich dzieci z upodobaniem całymi dniami biegały po mieszkaniu, czyli

>moim sufivie.

 

 

Patrz mój wątek na bocznicy. Mnie bieganie dziecka ani jego spadające na podłogę zabawki nie podobały się wczoraj o 23:00. Potem do gonitwy dołączył tatuś, 195 cm wzrostu. Odwdzięczyłem się dziś rano od 06:05 Rare Bird -Somebody's Watching z TEAC'a kuchennego z subem na wiszącej szafce wycelowanym w sufit. Jeśli to nie poskutkuje, wołam glinę. Wspólnota dotąd raczej bierna.

Dyskutowanie postawionego w temacie problemu przypomina mi deliberacje naszych ekonomistów nt. reformy fiskalnej. Jak obniżyć podatki nie zmniejszając w wpływów do budżetu? Trudne zadanie. A nie prościej zabrać część postkomunistycznych przywilejów, przy tym zdrowych rencistów wysłać do pracy i od razu poziom fiskalizmu spadnie o 50%. Podobnie z mieszkaniem, gdy się lokujemy, to ruszmy trochę głową, kto mieszka wokoło i czy nam takie towarzystwo będzie odpowiadało. Przecież teraz nie czeka się na mieszkania po 20 lat, by brać, co popadnie.

Fakt, że nie ma nic gorszego jak sąsiad łomoczący za ścianą. Moi sąsiedzi na gwiazdkę sprawili sobie boomboxa i napier... (jak to określił kolega) 'normalnie' czyli głośno i basowo. Czyli tak, że już wchodząc do klatki dwu-piętrowej kamienicy słychać było technołupawkę a ściany drżały. Kilka interwencji u administracji i wizyt straży miejskiej, i chyba spokornieli - jest ciszej (tym bardziej, że chyba mają pożądnie zadłużony lokal, więc muszą uważać i się nie narażać).

 

Niestety mieszkanie w bloku oznacza, że z wielu przyjemności trzeba zrezygnować - zgodnie z zasadą 'nierób drugiemu, co tobie nie miłe'. Musze przyznać, że sam ostatnio nieco zmniejszyłem ustawienie potencjometru... cóż... może kiedyś będę miał pożądnie wyciszony pokój odsłuchowy... odbiję sobie wtedy lata wyrzeczeń ;-)

ganzz_gut, 28 Lut 2007, 12:30

Musze przyznać, że sam ostatnio nieco zmniejszyłem ustawienie

>potencjometru... cóż... może kiedyś będę miał pożądnie wyciszony pokój odsłuchowy... odbiję sobie

>wtedy lata wyrzeczeń ;-)

 

Ja w ub. roku z tego samego powodu sprzedałem Manleya pre i końcówkę LFD - tego nie można było słuchać na małej mocy ! Dopiero dołożenie do pieca przyprawiało o ciarki. A teraz sprzedaję końcówkę Talka i kupię coś znacznie słabszego. Nie te lata,poza tym.

>zildjian

 

coś jest w tym 'audiofilskim' słuchaniu i to jest też kwetia 'wyrobienia ucha' ;-) Przez długi czas słuchałem tylko z włączonym 'loudnesem', bo bez tego brakowało mi tzw. 'mięsa'... a od kilku miesiecy przestawiłem się na 'source direct' i sam sobie się dziwię, że wcześniej cokolwiek słyszałem ;-) Dlatego mar-owi25cośtam sugeruję, tak na próbę, ustawić dokładnie kolumny, usiąść wygodnie, wyłączyć wszystkie 'ulepszacze' dzwięku, zmniejszyć głośność i posłuchać. Pojawi się scena, struna w basie i będzie można usłyszeć wszystkie smaczki drobnych instrumentów... zupełnie inna jakość ;-)

Ganzz

 

 

Najważniejsze to ustawienie gratów ! Tak abyś nie sąsiad a Ty słyszał basu tyle ile jego rzeczywiście jest.

 

Nie lubię od dawna napier...... Słuchałem na małej mocy,jednak za ciche słuchanie nie ruszało membram. Kiedy kupiłem pre lampowe Manleya,dżwięk dostał kopa i masy. Hammondy, basowe Fendery czy Les Paule zaczęły dostawać takiej barwy,że czułem się jak w klubie. To nie sprzęt do naszych 20m2 z epoki Bieruta.

Ganzz

 

 

Najważniejsze to ustawienie gratów ! Tak abyś nie sąsiad a Ty słyszał basu tyle ile jego rzeczywiście jest.

 

Nie lubię od dawna napier...... Słuchałem na małej mocy,jednak za ciche słuchanie nie ruszało membram. Kiedy kupiłem pre lampowe Manleya,dżwięk dostał kopa i masy. Hammondy, basowe Fendery czy Les Paule zaczęły dostawać takiej barwy,że czułem się jak w klubie. To nie sprzęt do naszych 20m2 z epoki Bieruta.

Ganzz

 

 

Najważniejsze to ustawienie gratów ! Tak abyś nie sąsiad a Ty słyszał basu tyle ile jego rzeczywiście jest.

 

Nie lubię od dawna napier...... Słuchałem na małej mocy,jednak za ciche słuchanie nie ruszało membram. Kiedy kupiłem pre lampowe Manleya,dżwięk dostał kopa i masy. Hammondy, basowe Fendery czy Les Paule zaczęły dostawać takiej barwy,że czułem się jak w klubie. To nie sprzęt do naszych 20m2 z epoki Bieruta.

Jest jeden sposob aby sprawdzic czy nie jest za glosno a sasiad jest tylko upierdliwy.

 

Wlaczamy muzyke i idziemy do sasiedniego pokoju (ktory najczesciej jest odzielony sciana o takiej samej grubosci (bo sasiednie mieszkania dziela zazwyczaj sciany nosne grubsze) albo wezsza)

Zamykamy za soba wszyskie drzwi a dodatkowo mozemy powiesic jakies koce itp.

Nastepnie nasluchujemy aby zorientowac sie i oszacowac co sasiad moze slyszec.

W ten sposob oszacujemy max poziom dzwieku ktory napewno nie bedzie przeszkadzal sasiadowi.

Oczywiscie naskoczyliscie na pytajacego ale naprawde moze sie zdazyc ze ma sie za sciana upierdliwca.

 

Innym sposobem jest na poczatku odlsuchu zrobienie naprawde glosna a pozniej sciszenie do ulubionego poziomu. W ten sposob sasiad moze stracic pkt odniesienia i dac sie zrobic w balona ;)

 

Co do basow to problemem jest budowa bloku co jest przyczyna ze bas moze sie wzbudzac kilka metrow dalej i mocniej lupac niz w pokoju odsluchowym

 

Zawsze tez mozna zdjac galka kilka decybeli z basu z pozytkiem dla zdrowia.

Robie tak zawsze kiedy robie impreze wczesniej oczywiscie powiadamijac sasiadow.

 

Dobrym sposobem jest tez z dnia na dzien stopniowe podkrecanie glosnosci - przyzwyczajenie sasiada ;)

 

Dobrze tez IMHO robi puszczenie glosniej muzyki przed 22 po czym drastyczne sciszenie pkt 22 ga.

Sasiad tez zauwazy ze mimo wszytsko masz dobra wole.

 

A najprosiej jak psychologia zawiedzie dogadac sie z sasiadem

Na marginesie ile on ma lat i czy kompletnie jest nie komunikatywny?

O ustawieniu święta prawda... ostatnio poważnie się zastanawiam czy w pierwszym rzucie wymienic wzmaka czy też kupić standy pod kolumny. Niestety sytuacja taka, że kolumny stoją na kredensie (c.a. 30 cm od tylnej ściany) a żeby mieć solidną scenę to jednak trochę tej przestrzeni muszą nabrać... na razie stawiam na krzesłach, ale to taki półśrodek.

 

Inna sprawa, że perspektywa słuchania u mnie się zmieniła również wraz z pojawieniem się potomka - chwila muzycznej ciszy po dniu wrzasków to jest to...

 

ps. A lampeczka... hmm... jest w planach, choć odległych ;-)

""Najważniejsze to ustawienie gratów ""

Tez prawda.

IMHO kolumny plecami do sasiada za sciany (chyba ze mieszkaq nad/pod nami :)

+ zlikwidowanie wszelkich fal stojacych (rezonansow) niskiej czestotliwosci np. zagospodarowujac rogi pokoju biblioteczkami z ksiazkami

adamo_0, 28 Lut 2007, 15:42

 

>Wlaczamy muzyke i idziemy do sasiedniego pokoju (ktory najczesciej jest odzielony sciana o takiej

>samej grubosci (bo sasiednie mieszkania dziela zazwyczaj sciany nosne grubsze) albo wezsza)

>Zamykamy za soba wszyskie drzwi a dodatkowo mozemy powiesic jakies koce itp.

>Nastepnie nasluchujemy aby zorientowac sie i oszacowac co sasiad moze slyszec.

>W ten sposob oszacujemy max poziom dzwieku ktory napewno nie bedzie przeszkadzal sasiadowi.

[...]

>Co do basow to problemem jest budowa bloku co jest przyczyna ze bas moze sie wzbudzac kilka metrow

>dalej i mocniej lupac niz w pokoju odsluchowym

 

 

Hm, nie widzisz sprzeczności?

adamo_0, 28 Lut 2007, 15:42

 

>Wlaczamy muzyke i idziemy do sasiedniego pokoju (ktory najczesciej jest odzielony sciana o takiej

>samej grubosci (bo sasiednie mieszkania dziela zazwyczaj sciany nosne grubsze) albo wezsza)

>Zamykamy za soba wszyskie drzwi a dodatkowo mozemy powiesic jakies koce itp.

>Nastepnie nasluchujemy aby zorientowac sie i oszacowac co sasiad moze slyszec.

>W ten sposob oszacujemy max poziom dzwieku ktory napewno nie bedzie przeszkadzal sasiadowi.

[...]

>Co do basow to problemem jest budowa bloku co jest przyczyna ze bas moze sie wzbudzac kilka metrow

>dalej i mocniej lupac niz w pokoju odsluchowym

 

 

Hm, nie widzisz sprzeczności?

adamo_0, 28 Lut 2007, 15:42

 

Zawsze tez mozna zdjac galka kilka decybeli z basu z pozytkiem dla zdrowia.

>Robie tak zawsze kiedy robie impreze wczesniej oczywiscie powiadamijac sasiadow.

 

A zdarza ci się robić imprezę w środku tygodnia, np. z wtorku na środę? Bo ja mam takich sąsiadów, minimum o 2.00 kończą, a ja o 6.00 wstaję do roboty, zanim uda mi się zasnąć jest ok. 3.00, w robocie jestem nieprzytomny. Oni nie pytają nikogo o zgodę ( mieszkanie jest non stop wynajmowane ), a nawet gdyby się spytali, to i tak bym się nie zgodził. Wytrzymam, jeśli impreza jest z piątku na sobotę lub z soboty na niedzielę

( i najpóżniej do 1.00 ), zawsze mogę odespać. Najgorzej słychać imrezujących, kopulujących, prowadzących głośne dyskusje przy wódeczce, szorujących dupskami po wannie o 2.00 w pokoju gdzie śpię, rury centralnego ogrzewania i kaloryfery dzialają jak wzmacniacz, zabudowa ich mało dała.

Dzięki za szczerą dyskusję.

 

Jednak należy wam sie kilka wyjasnień..bo dla potrzeb tematu bardzo przejaskrawiłem problem..

 

W ogóle to nie moje forum..tzn. jestem pomiedzy..kinem domowym a stereo...to i to w jednym..(ale tu przynajmniej cos sie można dowiedzieć... jest z kim pogadać..(mozna sprawdzić odzew na kino domowe :):)..ten sam wątek..śmieszne ale prawdziwe..

Nie , nie mieszkam w bloku... mieszkam w bliźniaku ..ale do tej pory mieszkałem sam....dopiero od 3 mies. mam sąsiada

,któremu nie podobają się moje przyzwyczajenia..to on jest nowy..

Wytłumił sobie ścianę i myślał,że będzie zupełnie cicho....a nie jest...słychać wyłącznie basowe dudnienia...niestety nie tylko w przyległym pokoju....dla mnie do wytrzymania...ale dla niego nie...chciałby ciszę idealną...

 

A ja nie chcę zmieniać przyzwyczajeń..słucham na -20 do-16 db..i z porządnym subem..

Niestety gdy zaczynam słuchac mam jego wizyte lub tel....być może to rozgrywa sie walka o władzę i przywileje..

Odnośnie wykładni prawnej...nie macie racji...prawo jest pośrodku..hałas mósi byc uciążliwy...policjanty mogą i muszą przyjechac na takie wezwanie ale co najwyżej mogą pouczyc :)....ale jak pisałem to tylko skrajna teoria.

 

Przestawiając dyskusję na inny tor...owca syta i wilk ok...

co robić..mam słuchać tak jak słucham a on ma mieć cicho...

Kolumny stoją na kolcach..czy wytłumienie (jakie?)ściany po mojej stronie przyniesie dużą korzyść ,czy strata kasy?

Słyszałem o pułapkach basowych...co to i jak ię do tego zabrać?

Co proponujecie..to tylko jedna ściana..

 

A najgorsze jest to,że u sąsiada dziecko w drodze..to wtedy już nieprędko posłucham...,chociaz moje dzieciaczki są przyzwyczajone..!

A teraz najśmieszniejsze...mam 41l...a sąsiad 30...

 

Pozdrawiam wszystkich!!

hmm... to faktycznie śmiesznie ;-)

 

A może przenieś kino do pokoju, który nie sąsiaduje ze ścianą sąsiada (albo do zaadoptowanej piwnicy)?? Niestety z mając suba to chyba ciężko zrobić coś co wyeliminuje dudnienie w okolicznych pomieszczeniach zupełnie - po prostu za dużo i za nisko :-(((

 

Możesz też zrobić próbę siły pt. 'to ja tu jestem gospodarzem' i z racji starszeństwa (wiekowego i zamieszkaniowego) to on się będzie musiał dostosować albo pójdziecie na zwarcie... Czyli jak mu nie pasuje to niech wzywa straż miejską i to ta będzie mieła kłopot żeby ustalić czy twoje słuchanie uciążliwe czy nie ;-)

 

Albo zaproś sąsiada na wódkę (w końcu jednak musicie ze sobą jakoś współegzystować) i ustalcie jakieś kompromisy - typu 'bedzie głośno tylko do 20tej, albo tylko w piątki i soboty' czy cuś...

Mieszkam w tym samym mieszkaniu od momentu gdy powstal blok - 26 lat. Jakies 1.5 roku temu jacys ludkowie kupili nade mna mieszkanie i dali je dzieciom, ktore przyszly studiowac w moim pieknym miescie. A gowniarze podnajeli lokum jeszcze kilku osobom i w rezultacie mieszka ich tam szescioro chyba. Zaczeli oczywiscie od tego, ze mnie zalali, bo co tam. Prosilem ich wtedy, ze jesli beda mieli zamiar organizowac imprezke, to niech dadza znac troche wczesniej. I dali znac... raz jedyny. Impreze bylo slychac na polowie 16 tys osiedla. Ze nikt wtedy nie zadzwonil po straz miejska to sie dziwie. Ale to bylo tylko raz. A prawie co 2 wieczor okolo 22:30 ekipa schodzi sie w jednym miejscu, puszcza muzyke w stylu umta umta, dra sie, a laseczki (przepraszam laseczki, ze nazwalem te bazyle laseczkami) piszcza i smieja sie piskliwie jakby im ktos cos robil. Bylem kilka razy... na chwile sie uciszali, zona byla... tez sie uciszali. Az zadzwonilem po Straz Miejska. Pan powiedzial, ze jesli podam nazwisko, to wtedy moga ukarac ich mandatem, a jesli nie to zwroca im uwage. Postanowilem im dac szanse - zglosilem anonimowo. Straz przyjechala okolo polnocy i na kilka dni ucichlo. Ale potem wrocilo do normy. Straz Miejska uprzedzila mnie tez, ze oni przyjada, ale ludziki moga ich nie wpuscic i wtedy nici z upomnienia, mandatu, sadu grodzkiego... Zastanawiam sie jeszcze nad jednym planem: ktoregos wieczoru pojde, zadzwonie i dam w ryj komus kto otworzy drzwi, bez wzgledu na plec. Moze to pomoze? Ale moze wtedy ja trafie do sadu grodzkiego...

Konkluzja: jesli chcemy choc chwili ciszy, to wyprowadzmy sie z dala od ludzi... tak jak moi rodzice.

@y2k

 

Drogi Kolego, ja rozumiem, że ktoś ma żonę, dzieci, rodzinę i to jest dla niego wielka odpowiedzialność, ale

owa odpowiedzialność powinna się również przejawiać tym, że to my zapewniamy tej rodzinie stosowne warunki egzystencji. A jeśli ktoś ma inną receptę na życie, to znaczy, że jest gorszy i należy go represjonować? Gdy ja będę zakładał rodzinę, to najpierw przeanalizuję 1000 scenariuszy, czy dom, który chcę jej stowrzyć jest dla niej adekwatny. Natomiast z pewnością nie będę zamęczał swoim spetryfikowanym światopoglądem ludzi o innych proprytetach życiowych do tego stopnia by nie mogli się swobodnie "pochichrać" się we własnym mieszkaniu. Poza tym w wieku 30 lat np. we Włoszech czy USA, to się dopiero po studiach w życie zawodowe wchodzi. I jeśli ktoś taki model preferuje, to nie można go strofować nakazując całymi dniami wsłuchiwać się w płacz własnego potomstwa. Może to nieeleganckie postawienie sprawy, ale przynajmniej obiektywne.

1. Moje dzieci nie placza, daja spac po nocach, chodza spac przed 20:00, wstaja po 8:00.

2. Nie o moje dzieci tu chodzi, bo one spia mimo wariactwa pietro wyzej.

3. Ale sprobuj usiasc wieczorem przy lampce wina, wlaczyc muzyke i... zamiast muzyki uslyszysz skowyt sasiadki, lomotanie basu we wspomnianym stylu umta umta, albo upadajace na podloge puste butelki.

4. Ja mieszkam tu od 26 lat - oni od 1.5 roku

5. Moje starsze dziecko ma prawie 2 lata (brakuje miesiaca) - oni mieszkaja od 1.5 roku

6. Tez bylem studentem... normalnym studentem

7. W USA studia konczy sie w podobnym wieku co w Polsce

8. Moze byc ciezko znalezc kobiete... przepraszam - partnerke lub partnera, ktora/y zechce czekac latami, az ustabilizuja sie warunki bytowo - mieszkalne, celem podjecia zobowiazan stricte malzenskich.

9. Nie pozostaje mi pewnie nic innego jak zyczyc rownie "milych" sasiadow

 

Z pozdrowieniami dla wszystkich

 

Marcin

Zwrotnik, 28 Lut 2007, 17:10

Oni nie pytają nikogo o zgodę ( mieszkanie jest non stop wynajmowane ),

>a nawet gdyby się spytali, to i tak bym się nie zgodził

 

 

Przez wspólnotę lub spóldzielnię czy administrację wal ze skargą natychmiast do właściciela. Sprawdzone - zwykle właściciel boi się kłopotów.

Rolandsinger, 1 Mar 2007, 00:14

Natomiast z pewnością nie będę zamęczał swoim

>spetryfikowanym światopoglądem ludzi o innych proprytetach życiowych do tego stopnia by nie mogli

>się swobodnie "pochichrać" się we własnym mieszkaniu

 

 

To niech je zbudują w szczerym polu !

 

>Może to

>nieeleganckie postawienie sprawy, ale przynajmniej obiektywne.

 

Ha,ha !

Masz sprzęt audio ? To do dzieła.

 

Biegusiem do piwnicy ze sprzętem rejestrującym . Włączamy i ... nagrywamy np szlifierkę kontową szlifująca metalowy kątowniczek.

 

Takie nagranie na komputerze powielamy tyle razy ile wejdzie na płytę audio i wypalamy.

 

Włączamy taką płytkę , ustawiamy równo 60 decybeli ( to z prawa wynika ) i autorepeat i... jedziemy na wakacje np tygodniowe.

 

Prawa nie naruszasz ( cisza nocna itd zachowana ), sąsiadów krew zaleje ( uprzedź tylko tych w porządku, pewnie się zgodzą )

@y2k , zildjian

 

Dla jasności sprawy - ja nie jestem adwersarzem osób, które nawet w wieku np. 22 lat chcą założyć rodzinę. Powątpiewam jedynie, czy bezstronnym byłoby stanowisko utrzymujące bezwzględną wyższość wszelkich interesów rodziny nad wolnością dorastającej jednostki. Nie jestem także lewicowcem opowiadającym się za filozofią wyrażoną w mottcie: sex, drugs and R`n`R. Chcę wyrazić jedynie swoją niepewność i podkreślić ważkość kwestii przywileje rodziny vs. swoboda jednostki. A zatem nie do końca jestem przekonany, czy to ci, którzy chcą się beztrosko "chichrać" we własnym lokum powinni się "wyprowadzić w pole", gdyż za ścianą ktoś założył właśnie rodzinę, czy też może płacz dziecka może kogoś dekoncentrować w pracy umysłowej i jego racje też mają tu niebagatelną wagę. Konkludując - na zagadnienie "wolności Tomka w domku" można się zapatrywać z wielu perspektyw, jednak żadna z nich nie może a priori być uznawana za lepszą, prawdziwszą czy uprzywilejowaną.

 

Przykład: przysłowiowy zgorzkniały lokalny mentor (a każde miejsce, blok czy kamienica ma takiego) zanim zadzowni na staraż miejską czy złoży zażalenie do spółdzielni mieszkaniowej niech sięgnie pamięcią wstecz w lata swojej młodości i głęboko zastanowi się, czy gdy miał 18,20,25 lat uświadamiał sobie, że jego beztroska zabawa we własnym domu może być dla kogoś za ścianą uciążliwa. Jeśli nie, to dlaczego oczekuje, że młodzi ludzie żyjący współcześnie to zrozumieją i przyjmą jego reprymendy z pokorą i zarzucą bounce`owanie w rytm umc, umc z frywolnymi rówieśniczkami na rzecz Teatru telewizji i pomrukującej w tle muzyki Pani Ireny Santor?

Rolansinger

 

Przemawiają przez Ciebie wspomniane gdzie indziej doświadczenia. Ja również jestem kawalerem z odzysku i 1sze nie tylko dni ale tygodnie i miesiące a może nawet i lata stanu wolnego folgowałem co niemiara. Nie dawałem jednak powdów do wizyt straży czy glin. Wolałem bawić się poza domem.

W ub. roku stwierdziłem (nie bez uwag sąsiadów),że moje mieszkanie i jego otoczenie nie nadają się do dokonywania odsłuchów na mocnych piecach,które potrzebują odkręcenia,po prostu je sprzedałem i muszę zadowolić się znacznie mniejszym wykopem. I doprawdy - zadowalam się.

 

Chcesz napier... ? Lokum w szczerym polu albo spier ... do Christianii, na King's Road, Greenwich Village, Kreuzberg, "za blachę".

 

Kwestia ciszy nocnej jest dla mnie absolutnie niezbywalna - chyba że sąsiad uprzedzi o swoich gościach, ewentualności głośniejszej imprezy i właściwie - poprosi o wyrozumiałość. Notoryczne szi pa,szi pa, umca ,umca nie wchodzą w rachubę. I to nie tylko 22:00-06:00.

 

Podobnie,nie mogę zgodzić się ze "sposobem wychowania", który zezwala na głośne zabawy cięzko i długo pracującego tatusia z synkiem do 00:30 albo i dłużej.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.