Skocz do zawartości
IGNORED

Prezentacja Włodka Senicza na AS2007


lancaster

Rekomendowane odpowiedzi

Za to ja, Wielki Miszcz, durzo robiem, zwłaszcza na forum gdzie piszem jak przygłup od rana do nocy, a raz na rok zrobiem nawet taką małą płytkę jak naiwne dziecko, wmontuję do CD ze śmietnika i jadę na pokaz robić wyzwanie tym wszystkim przygupim hajendom gdzie kolumny bez słomy szczekają no i baby w nich beczą jak kozy.

Kupilem juz te polipoli samochodowe 10cm . wolalbym mniejsze ale trudno najwyzej przesune pasma w dol. Np. na 300-400hz i 1000-1200 Wtedy jednak bede musial dac dwa kopulkowce. Co mi sie nie bardzo usmiecha bo trzeba do nich dorabiac dodatkowa elektronike do mfb i osobny stopien mocy. A to sporo roboty i dodatkowy pobor pradu i grzanie. Mysle ze zaczne od basowca. Zrobie system basowy z mfb i zobacze jak go ciac od gory. na 300 a moze wyzej? Nasyepnie zrobie sredniaki itez sprawdze co znimi i zakoncze na kopulce. moze jedna wystarczy? jak rozumiem zaden z was baranow nic nie robilo na mfb wiec tak se pisze dla potomnych bo pewnie do was i tak nic z tego nie dociera. Piana wam uszy zatyka?

Pojade pozniej na stacje benzynową...zatankuje etyliny 95? a moze 98? a moze pojade na stacje shell i naleje jakiegos POwera? a moze olać to i posiedziec w domu?ehh zacznąod papierosa...i co piana wam uszy zatyka?

mfb to bardzo ciekawe rozwiązanie. Polega to na sprzężeniu zwrotnym z przetworników głośnikowych. Chodzi o to, że zespół wzmacniacz-głośniki pracuje w zamkniętej pętli automatycznej regulacji, w której parametrem zadanym jest muzyka ze źródła, a elementem wykonawczym kolumny głośnikowe. Jest to w zasadzie lepszy sposób kontrolowania głośników niż poprzez sam damping factor, gdyż jak wiemy z podstaw automatyki, pętla sprzężenia zwrotnego spowoduje takie zmiany sygnału, aby pojawiający się na wyjściu jak najbardziej przypominał to co jest na wejściu. W klasycznym torze audio walka o "podobieństwo" kończy się w punkcie wyjść ze wzmacniacza. Dalej jest kabel i głośniki, a te już mogą przerobić przychodzące napięcie na fale akustyczne w sposób sobie właściwy. W mfb parametrem "regulowanym" jest sygnał akustyczny na membranie głośnika.

W mfb można natrafić na różnorakie problemy. Pierwszy to wierne odczytanie drgań głośnika. W zasadzie najlepszym rozwiązaniem byłaby druga cewka w głośniku, pełniąca rolę mikrofonu. Innym może być akcelerometr przypięty do membrany głośnika. Jak zawsze, tak i tutaj, cały system zagra nie lepiej niż najsłabsze jego ogniwo. Może się okazać, że lipa wyjdzie w sygnale sprzężenia zwrotnego, poza tym do systemów wielodrożnych może być trudno zaimplementować mfb dla całego pasma. W zasadzie najprościej by było dla sekcji niskotonowej, ale z odcięciem pasma od dołu, stosownie do wielkości kolumny i głośnika, co by nie spalić cewek próbując wygenerować niskie częstotliwości w małej obudowie. Na pewno ciekawe byłoby użycie mfb dla głośników szerokopasmowych, gdyż mógłby to być dobry sposób na przykład na podciągnięcie góry pasma. Energia niesiona przez te częstotliwości jest bardzo mała, więc podbicie ich wskutek działania mfb niczym nie grozi. Myślę, że fullrange + mfb to by był ciekawy eksperyment. :)

Mysle ze jesli teraz mam df 50000 - dp danych na as wkradl sie jakis blad? - to po zastosowaniu kolejnej petli nfb w postaci mfb o wielkosci -20dB, uzyskam calkowite tlumienie glosnika na poziomie 500000. No to jest juz cos, no nie?

Jesteś pewien że nie ma tam pomyłki w ilości zer? Mi po wyliczeniach Twojego przeświadczenia co do słuszności Twoich poglądów/pomiarów/dokonań wychodzi jak nic 5000000000000000000000000000000000000000000000

Teoretycznie ostatnim krokiem do pełnej kontroli dźwieku wychodzącym poza tradycyjnie rozumiany tor audio (od źródła do membramy głośnika) to wswzelkiego rodzaju systemy DSP korekcji akustyki pomieszczenia. Podczepiamy małe mikrofoniki na obu małżowinach usznych i smigamy sobie po pomieszczeniu - niech się elektronika i algorytmy meczą co zrobic z naszymi owsikami w tyłku - ma być zawsze doskonały odbiór i scena :)

Samo MFB to chyba jeden z najczęściej spotykanych układów w automatyce. Na ogół w takich czujnikach powinno mierzyć się conajmniej moduł wielkości i jego pierwszą pochodną (przyspieszenie). To daje już jakieś pole do popisu przy projektowaniu regulatora. Z tych sygnałów powinno również dać się w przybliżeniu oszacować poprzez pomiar stałej czasowej - masę układu drgającego.

Dla mało złożonego przebiegu, albo w przedziale niewielkiego zakresu częstotliwości MFB może być skuteczne. Dla wyższych częstotliwości raczej wątpie.

lancaster:Panowie, dacie rade sami popchnać te 300 wpisów do 3000 ? ... ja mam dziś troche roboty :)

 

Dla Ojca Tego Wątku, a więc poniekąd pośrednio jednego z ojców nowej jakości na forum ,Wszystko.

 

(...)Na czym właściwie polega fenomen telenoweli? Pytanie to, z pozoru nie wymagające omówienia, sięga do korzeni popularności jakże znaczącej dziś formy telewizyjnej. Co tak bardzo podoba się w telenoweli, a co, z drugiej strony, czyni dla niektórych telenowelę bytem tak nieznośnym i godnym pogardy? Być może nawet, jest to splot kilku cech jednakowych dla jednych i drugich- jak gdyby jedni byli do telenoweli przyciągani lub też lgnęli do niej, podczas gdy jej przeciwników ten sam konglomerat cech i wartości odstręczał?

Teza ta jest o tyle ciekawa, że popularną opinią o kulturze jest ta, która głosi, iż jeden znajduje w niej jedno, a drugi- co innego; konsekwencją takiego relatywizmu jest niemożnośc jednoznacznej oceny kulturowej rzeczywistości. A jeśli nie można czegoś ocenić, to owo "coś" może istnieć ponad prawem. Idąc tym tokiem rozumowania, ktoś może powiedzieć, że istotnie- telenowela w formie, jaką się ją obecnie proponuje szerokiej publiczności, jest takim właśnie obiektem nie podlegającym ocenie. Nie można jej wartości skonkludować.

A dlaczegóż to? A dlatego, iż tematem jej jest życie, można by rzec. Codzienne sprawy. Zmartwienia i troski. Porażki i sukcesy. Wszystko o ludziach zanurzonych w ich codziennym świecie. Bynajmniej nie epizody, nie jednostkowe wyzwania, ale niekończąca się seria epizodów, ciągłe wyzwania i, oczywiście- moralnie trudne dla bohaterów (lub też banalnie proste- dla niektórych) wybory.

To wszystko prawda. Tzn. życiowe wybory bywają i kłopotliwe, i trudne, i moralnie dwuznaczne. W tej prostocie czai się jednak pewien haczyk, na który jedna z części widowni łapie się dla nich samych niepostrzeżenie, podczas gdy druga część- niejako jest tego haczyka ofiarą świadomą, choć równie mimowolną. Pierwsza ogląda z chęci, druga- z przymusu. A jeśli nie ogląda, to wie, że część pierwsza ogląda i że, w ich opinii, sama telenowela poprzez grupę swych sympatyków, pleni się skutecznie. Bo czyż nie jest faktem, iż świadomość rozrastania się czegoś, co w czyjejś opinii jest bezwartościowe, a więc w ograniczonej przestrzeni- niepotrzebne, lub też wprost szkodliwe, a więc ta świadomość- czyż nie jest ona bolesna? A przez to- zmuszająca do działania? Działania prewencyjnego? Na razie, zdecydowanie gorzej ma się opcja druga, która z możliwości przeciwdziałania rozwojowi telenoweli, może jedynie wybierać abstynencję telewizyjną, dla wielu oznaczającą ucieczkę w nieoglądanie.

Aby rozpoznać znaczenie niniejszego dylematu, najlepiej jest zastanowić się nad aspektami stanowiącymi atrakcyjność (lub jej przeciwieństwo) telenoweli.

Niechże punktem wyjścia będzie potrzeba katharsis, w której poprzez utożsamienie się widza z bohaterem, osiąga się w końcu oczyszczenie. Temu służyć miała sztuka realizowana za pomocą aktorów występujących na scenie. Ich losy mogły być naszymi losami. Co więcej, fachowość autora zapewnić mogła oczyszczenie powszechne i ogólny wzrost świadomości co do własnych losów. To w przypadku historii tzw. uniwersalnej.

Co z kolei dostajemy od telenoweli? Mamy aktorów, mamy scenę, mamy ich losy i historie. Zadowolenie z udziału w tym spektaklu dodają- mamy historie życiowe, opowiadające o nas samych. Drudzy jednak ten sam aspekt skrytykują, mówiąc- ale w tej historii codziennej nie ma mnie! Mnie, z moim wyjątkowym losem, którego sensem jest poszukiwanie sensu, podczas gdy ci z ekranu żyją brudnymi pieluchami, kłótniami i intrygami, które nie są moim udziałem, których ja się brzydzę i trzymam z daleka. Nie mają mi nic do powiedzenia, bo ja wiem, jak wykonać pranie, a cudze kłótnie nie mają dla mnie większej wartości, gdyż nie jestem ich ciekaw

Czyż nie jest powodem- dla którego te zwykłe sprawy są interesujące dla jednych- chęć upewnienia się, iż inni też mają problemy i choć banalne, to jednak dotkliwe, bo codzienne, i to od zawsze? Czy nie płynie stąd jakaś pociecha, że i inni też tak mają? A czasem nawet gorzej, bo ktoś komuś umiera, a potem ten ktoś wpada w finansowe tarapaty i jeszcze zdradza go przyjaciel, i to z własną żoną? Albo też żona zdradza go z przyjacielem;co na jedno wychodzi.

Otóż nie! powiedzą drudzy; po pierwsze- ja to wszystko wiem, bo znam życie, a nieszczęście bliźnich nie jest mi pociechą, bo optuję za życzliwością. Kimże jest więc ten, można się zapytać, który regularnie szuka pociechy w cudzym nieszczęściu? Lepiej zmilczeć z odpowiedzią

Kluczową kwestię stanowi tutaj pojęcie banału rozważanego w telenowelowym kontekście.

Jakąż istotną wartość musi mieć banał, skoro jest w stanie zgromadzić wokół siebie tak liczną i wierną rzeszę sympatyków. Utożsamiają się oni z banalnym bohaterem, niejako oczami i uszami głosując: chcemy banalnej treści! Banalna treść zawiera w sobie tajemną siłę, której fenomen polega na ilości- tutaj ilość tworzy jakość. Bezsilna złość pozostających w mniejszości (czy jest tak w istocie?) przeciwników telenowel, wynika z pretensji banalnej treści do swojego miejsca w przestrzeni społecznej. Media, wyczuwszy tutaj swoją szansę, lansują więc argument woli większości, której należy się to, o co prosi. Są jak dobry wujek, który przynosi słodycze, ale nie ma go, gdy trzeba pójść z dzieckiem do dentysty.

Ta banalna rzeczywistość telenoweli wykazuje cechy silnie uzależniające. Chwilowa ulga niespełnionego katharsis pozostawia widza w stanie ciągłego pobudzenia, z nadzieją na rozwiązanie w następnym odcinku. Rozwiązanie przychodzi połowicznie, pociągając kolejną niespełnioną potrzebę rozwikłania zagadki. Ale przecież chciałoby się krzyknąć do bohatera: zrób tak! albo- nie rób tak!...on nie słucha, brnie w tarapaty, widza opuszcza nadzieja. Ale przecież serial trwa dalej! A że trwanie jest w świecie wolnej konkurencji przejawem sukcesu (a sukces ten jest dobitny choćby przez pryzmat popularności), widz-sympatyk wpada w pułapkę. Przypomina ona syndrom więźnia- ciekawość rozwiązania każe znów przysiąść i pocierpieć razem z bohaterem, a pozorne bezpieczeństwo przewidywalnej rzeczywistości uspokaja. Obraz przemawia- jestem z tobą, razem jakoś damy radę, przecież z kimś musze się podzielić swoimi sprawami…

W końcu może się nawet okazać, że zagmatwanym losom bohaterów winny jest sam widz- bez niego nie byłoby tego wszystkiego. Może on nawet czasem sam ustalić bieg zdarzeń, niczym w demokratycznych wyborach. W końcu akceptuje to jako swoje przeznaczenie- wszak szklany ekran odbija jego własne życie. Dlaczego nie widzi, że tam nic nie dzieje się naprawdę? Skoro widzi samego siebie?(...) .

(autorem wpisu jest kolega wasylak)

Oczywiscie mfb ma swoje ograniczenia. Najwieksza wartosc jaka udolo mi sie uzyskac to -40dB. Ale uklad nie byl stabilny i musze troche jeszce popracowac nad nim. Ale tylko toche. jesli bylby ustaly to tlumienie glosnika z nim siegalo by wartosci na pozimie 5000000. No, to juz jest cos. Co?

Oczywiscie nie dla calego pasma basowca. Najwieksze by bylo w poblizu fr. No to jak, zrobicie cos? czy nadal tylko piana?

lancaster, 20 Lis 2007, 11:14

 

>Stefan, ja miało być w konwencji telenoweli, to mógłbyś rozbić swój wpis na 10 mniejszych :)

 

Ja myślę, że to dopiero pierwszy z co najmniej dziesięciu wpisów na temat telenowel. Temat seriali telewizyjnych to ważne, wielowątkowe zagadnienie społeczne. Pamiętam jak kolega w liceum przeklinał na Manuelę (albo inny podobny tytuł) puszczaną bodajże w ówczesnej telewizji Krater (praprzodek tvn), gdyż skutkiem wciągnięcia w wir wydarzeń serialowych i zapomnieniu o szarej rzeczywistości kuchennej była konieczność spożycia przez kolegę przypalonego obiadu, lub rezygnacja z posiłku.

Streszczenie dzisiejszego odcinka:

bohater żle sypia i stracił pewność siebie. Ojciec narzeka, że film był zdecydowanie za długi.

Reszta myśli.

senicz, 20 Lis 2007, 11:18

 

>lancaster!!

>zle sypiam, te dudnienie na as zabilo we mnie pewnosc siebie. Boje sie, ze znowu cos zadudni!!!

 

 

Proponuję zorganizować następne pokazy złomciunia i śmietnika "Bez Prądu".

 

Nie tylko miszczu odzyska spokój ducha, ale i zwiedzający będą mieli większy komfort.

No i kable na pewno nie będą miały żadnego wpływu.

senicz, 20 Lis 2007, 11:43

 

>Slomiane chocholy wypedzily zle duchy dudnienia. Teraz jest super. Nic nie dudni.

 

A nie mówiłem.

Wystarczyło wyjąć tylko wtyczkę z gniazdka.

seniczu, nie ma sie co dziwic, ze gorzej sypiasz po AS. Zmora dudnienia to nie przelewki...jakbyś miał z nią grubszą przeprawe to wzywaj egzorcyste.

 

Pozdrawiam

Gustaw, 20 Lis 2007, 11:47

 

>Zły duch dudnienia.

 

O, ło raczej raczej tak:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

streszczenie kolejnego odcinka:

bohater juz odpędził demony. Ojciec coś wie o Wielkim Finale 300? Nie wiadomo, czy przyjedzie wujek Mietek.

Podręczni się spóźniają.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.