TYPY KOBIET

[Rolandsinger]

To se na wrati...więc nie wspominajmy czasów, gdy bogiem nie była kasa. Skądinąd uważam, że co by nie mówić o komunizmie w Polsce, idealistyczna filozofia życia, jaką wyznawało wówczas młode pokolenie była jego najjaśniejszym aspektem. Tylko wtedy nikt nie rozumiał tych haseł o zepsuciu Zachodu i powszechnie je wyśmiewano; za to teraz do coraz większej liczby ludzi dociera, że wcale nie były takie bezsensowne.

 

Niestety dziś jest jak jest i trzeba z tym żyć...zarabiać, cynicznie kalkulować, kupować ludzi i ich pseudouczucia.

[lenam]

Rolandsinger, 20 Lis 2007, 18:56

>Skądinąd uważam, że co by nie mówić o komunizmie w Polsce, idealistyczna filozofia życia, jaką wyznawało wówczas młode

pokolenie była jego najjaśniejszym aspektem. Tylko wtedy nikt nie rozumiał tych haseł o zepsuciu Zachodu i powszechnie je wyśmiewano; za to teraz do coraz większej liczby ludzi dociera, że wcale nie były takie bezsensowne.

 

Święta racja. Uważam tak samo. Żyło się nędznie, ale blisko ludzi, ze smakiem życia.

 

 

>Niestety dziś jest jak jest i trzeba z tym żyć...zarabiać, cynicznie kalkulować, kupować ludzi i ich pseudouczucia.

 

A tu się nie zgadzam. Bzdura! Przemawia chyba przez Ciebie gorycz pierwszych rozczarowań (odradzam pielęgnowanie tych uczuć i pseudokonstatacji). ZAWSZE, w każdych warunkach można ocalić TO, po co naprawdę warto żyć. A cynizm, kalkulacja, merkantylizm wobec ludzi czy fałsz uczuć - to dobre dla duchowych anerektyków.

[Rolandsinger]

@ lenam

 

Powiedz to Chrisowi77, który nie rozumie, dlaczego wspłczesne laski sr**ą na jego wrażliwość, wierność, opiekuńczość.

 

Kalkulacja w tym wypadku to nic innego jak rodzaj adaptacji do środowiska.

 

Naturalnie, że można spędzić życie na kolanach, gdy inni wokół plują, ale wtedy skończy się ono raczej jak w przypadku idola Chrisa - Kurta Cobaina. (sorry Chris, ale to chyba nie była tajemnica).

[chris77]

To nie tajemnica założyłem nawet wątek w zakładce muzyka poświęcony Nirvanie;)

[lenam]

Nie znam realnego Chrisa77, tylko wirtualny twór, żyjący wpisami na forum - zastrzegam! - w takim sensie powiem tak: on sam musi zmóc niemoc i nauczyć sie, jak przestać byc dupą wołową i ofiarą losu, nie tracąc wrażliwości i temu podobnych przymiotów. Zapewniam, że jest sposób, gdyż sam przemierzyłem podobną drogę.

[chris77]

lenam>

 

Nie jestem żadną dupą wołową i ofiarą losu, nie wiem dlaczego wysnułeś takie wnioski

[Rolandsinger]

Jeśli "dupę wołową" definiujesz jako faceta, który nie sypia z laskami dla samego rżnięcia, ale ze względu na uczucia, to się zgadzam. Z swej strony dodam, że taka postawa budzi obecnie uśmiech politowania.

[lenam]

Ralando Cię tak reklamuje. Jako kliniczny przypadek niezaradności damsko-męskiej właśnie. A, co, jest inaczej? Dupczysz coś w tych ciężkich czasach?

[chris77]

lenam>

 

Niestety nie

 

Roland>

 

Napisałem kiedys cos takiego, że seks to tylko i wyłącznie z uczuciami?

[Rolandsinger]

Nie, ale to był mój wniosek. Co nie oznacza, że nie podziwiam takich ludzi, tylko trudno im się dzisiaj odnaleźć.

[TomekL3]

jasne , że z uczuciami.Jak już ci pała stoi i wyjesz jak zraniony bawół , to każdej powiesz , że ją kochasz i pożądasz . A po spuście surówki , po paru minutach wszystko wraca do normy.Zaczynasz patrzeć na zegarek:)

[lenam]

>chris77

 

Ja Ci powiem tak: po pierwsze rycerz czy dżentelmen nie odmawia damom. Jeśli któraś okazuje sympotomy chuci, to należy damie pomóc, nie oglądając się NA NIC. Na nic, słyszysz? Może mieć męża, dzieci, może być w pociągu albo w autobusie, może nie byc piękna ani zbyt mądra - i cóż z tego? Dama to dama, dymanie to dymanie.

Po wtóre zaś: warto damom proponować seks niedwuznacznie. Większość potraktuje to jako komplement, parę się obrazi, czasem któraś da w pysk, ale... będzie niemała liczba, która uzna to za swietny pomysł. Mam przyjaciela, który z sukcesami wciela w życie pogląd, iż NIE zaproponować dziewczynie seksu to wręcz afront.

[chris77]

Po twoich i parantulli wpisach staram sie zmienić tok myślenia, wyluzować i niebrać tego wszystkiego tak

 

emocjonalnie. Najlepiej by było gdybym mógł wyrwać laseczke na niej wypróbować "wasze metody" ale to niestety nie

 

zdarza mi się czesto, muszę jak zwykle czekać;)

[TomekL3]

lenam- tak jak mówisz, od razu wstępna selekcja.Te co zostają już wiedzą po co mają:)

[Rolandsinger]

No przecież powiedziałem Ci co masz zrobić. To wychodzi taniej niż zarwanie jakiejś indolentki, której niewiedza Ci jeszcze zaszkodzi.

[chris77]

lenam>

 

Zgadzam się z tobą teraz jeżeli będę miał możliwość to wale do panienki prosto z mostu, najwyżej dostane po

 

mordzie. Sam jestem ciekawy reakcji dam:)

[lenam]

Ja pier**lę.

Czy ktoś tu przed chwilą mówił, że nie jest dupą wołową? Tak?

 

"to niestety nie zdarza mi się czesto, muszę jak zwykle czekać;)"

 

Nic nie ma Ci się "zdarzać", na nic nie masz czekać! To jest TWOJE życie i Ty masz być jego reżyserem. Masz ochotę na dymanie? Idziesz do klubu, stawiasz lasce drinka (nie bądź zbyt wybredny!) i po paru kawałkach proponujesz przeniesienie się do Ciebie. Tyle. Masz ochotę na duchową komunię? Idziesz na przegląd filmów Wernera Herzoga, proponujesz lasce kawę (nie bądź zbyt wybredny!), a potem spacer. Dymiesz później.

[chris77]

lenam>

 

Zgadza się, ale ja nie poznaje lasek codziennie, moje życie to droga do pracy i z pracy, w weekendy przeważnie

 

siedzę w chacie, także trudno mi jest mówić że jestem "reżyserem" raczej odgrywam swoja stałą rolę

[TomekL3]

chris- przecież możesz dymać wszystko co się rusza a w międzyczasie znaleźć tą jedyną.Dla niej ta twoja praktyka się przyda:)

[chris77]

TomekL3>

 

Tak jak mówię poznaje za mało kobiet, żeby nauczyć się improwizować i walić z grubej rury. Nie wspomnę już o hurtowym dymaniu

[TomekL3]

idź do klubu co sobotę i wal z mostu , że ci pała na nią stoi.Część zwierzyny się obrazi ale nie ma ch..ja we wsi , że jakiejś nie wyrwiesz na dymanko:)

[Rolandsinger]

Chris, a dlaczego w weekendy siedzisz w domku?

[lenam]

chris77, 20 Lis 2007, 20:16

 

>lenam>

>

>Zgadza się, ale ja nie poznaje lasek codziennie, moje życie to droga do pracy i z pracy, w weekendy

>przeważnie

>

>siedzę w chacie, także trudno mi jest mówić że jestem "reżyserem" raczej odgrywam swoja stałą rolę

 

Jasne, życie dzisiaj jest wredne, ale tym bardziej trzeba być twardzielem. Po pracy nie wracasz grzecznie do domciu, tylko walisz do pierwszego lepszego klubu. Najwyżej zarwiesz nockę, no i co z tego? Wyśpisz się w robocie na biurku.

Nooo, a w weekend to już możesz być królem parkietu, kto Ci zabroni. Wiesz, co jest największym problemem takich ludzi jak Ty i ja? Skurpuły. Co inni pomyślą? Jak to będzie wyglądało? Zrobię z siebie wała?

Odpowiedź jest jedna: olewam to, nie się walą. To jest moje życie i nie mam prawa zmarnować go trzepiąc półflaczka w toalecie. Do boju!

[TomekL3]

chris- jeżeli nie jesteś częstym bywalcem klubów to zacznij być.Idź parę razy chociażby nawet na drinka , oswój się z klimatem , a potem samo przyjdzie .......:)

[chris77]

Roland>

 

Siedzę w chacie bo poprostu nie mam z kim iść sie pobawić, wszyscy moi kuple mają laski lub żony i z nimi spędzają czas. Czytałeś priva?

 

lenam>

 

Teraz będe walił prosto w twarz o co mi chodzi:) jeśli poznam jakąś panne, o wynikach nie omieszkam powiedzieć na forum

 

Najgorsze jest to że jak poznam jakąś panne to przeważnie z netu i zdarza to się rzadko i przeważnie zgrywam ciapka a nie mówie głośno to co myślę

 

Z dwa miechy temu poznałem panne, było małe lizanko i wogóle spotkaliśmy sie kilka razy ale mnie olała, jak myślicie dlaczego? A po pierwszym spotkaniu była mną zajarana

[TomekL3]

chris- idź sam do klubu, pabu , egall.Pozwól tematowi się rozwinąć.Chcesz spędzić resztę życia przed ekranem monitora z ptakiem w ręku?:)

[Rolandsinger]

k**wa, nie róbcie chłopakowi wody z mózgu.

 

W klubah są głównie szmaty, które z grymasną minką na widok stylu Chrisa osiągną prędkość dźwięku w kierunku wyjścia.

[TomekL3]

rollo- nie przesadzaj , coś wartościowego też chodzi do klubu.Ot chociażby coś w stylu chrisa nakręconego przez jej koleżanki:)

[Rolandsinger]

Czynnik etiologiczny impotencji, jak to nazywam. Jeśli tak stawiamy sprawę, no to OK.

[chris77]

Chodzą fajne funie do klubów:) cały problem to zrobić pierwszy krok i zagadać potem jest już z górki.

 

Właśnie ugadałem sie z chłopakiem mojej siory i mamy gdzieś wypaść w piątek