Jamo Concert11vs Dali 505vs Altus 300

[TomekL3]

też był amator 2b ale nie pasował do gramofonu MM

[annawroc]

czas też

[clo2]

>zoltar

a propos tego Amatora. Właśnie dzięki jego rozbudowanym funkcjom mogłem w domu ćwiczyć na swoim pierwszym elektryku, nawet jak akurat osobnego efektu w domu nie miałem. Sprzęt uniwersalny. Kiedyś to były sprzęty, pomarzyć dziś tylko można...;)

[rosim]

a w emanuelu trzeba było nakładac na ramię z igłą dodatkowy nacisk, monetę np.

[annawroc]

a wcale nie

[annawroc]

chyba, że miałeś z wystawki z niemiec, albo z tego żródla co Zydelek JMLaby

[TomekL3]

jak miałem artura to nic nie kładłem.

[zoltar7]

Wklejam zdjęcie właściwej amplifikacji do Altusów (wzmacniacz jak widać potrzebuje obsługi dwóch techników):

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[TomekL3]

a potencjometr na srubokręt

[rosim]

emanuel z Niemiec?

[clo2]

>rosim

 

a ja nagrywałem swoją pierwszą kolekcję Zeppów (dawali w IIPR czy w III nie pamiętam późnym popołudniem całe dyskografie, nie to co dziś za wszystko trzeba bulić;)) chyba na szpulowym ZK127 (dobrze pamiętam, był taki? bo może numery pokręciłem, tyle to czasu. W każdym razie mono, głośnik na frontpanelu i nigdy tak analogowego dźwięku nie słyszałem;). Można było do niego też podłączyć taką kolumienkę radiwęzłową i umieścić jąw innym pokoju. Sprzęt normalnie "dwustrefowy";)

[annawroc]

a ja mam nadal ZRK

[TomekL3]

to był ,,wieczór płytowy'' na dwójce

[rosim]

ZK 127 albo 120 to był chyba 2 ścieżkowy, ZK 140 lepszy, bo już 4 ścieżkowy, czyli 1 szpula ok. 4 godizny muzyki...

[TomekL3]

zawsze było ,,kanał lewy, kanał prawy, szszszszzs,szszszsz

[rosim]

miałem (mam u rodziców) też szpulaka stereo Uwertura, robiłem na nim kombinację mixów Blue monday New Ordera

[rosim]

TomekL3- zwykły test stereo, tak jak obraz kontrolny w TV

[clo2]

>TomekL3

 

tak, dzięki za przypomnienie. To jużtyle czasu i taki szczyl wtedy byłem a ZK127 odziedziczyłem po ojcu, czyli dostałem używkę;(. Ale potem naciągnąłem go na ARIĘ HI-HI i mogłem cieszyć się wreszcie hajendem. A jak stylowo stał pionowo. Wielki, jeszcze jak siędużę szpule założyło to naprawdę robił PROFESJONALNE wrażenie, można było się kumplom chwalić;) (tym bardziej żę drogie to było jak na tamte czasy i trudno dostępne)

[rosim]

Aria wtedy to było coś...

[clo2]

Opus był "oczko wyżej" (ale to tak samo chyba było jak Sony TA-F770ES/870ES - kosmetyka). Ojciec miał zafundować Koncerta bo sam też słuchał muzyki (to już półprofesjonal, sikał bym pewnie w majtki z radości;)) ale nie można było tego niestety dostać, aż takich "dojść" nie miał;)

[clo2]

Dobra, to o czym właściwie ten wątek?;)

[annawroc]

o Zydelku

[rosim]

tam już chyba było wiele ścieżek, czyli można było używac do półprofesjonalnych nagrań studyjnych

[rosim]

poszło bokiem

[Qubric]

TomekL3, 16 Sty 2008, 22:28

>pamiętam, Qubric a ty co miałeś ongiś?<

 

 

Pryszcze, ale dawno przeszły... Parę kobiet - wszystkie orgazmy udawałem (zdanie po myślniku, to się chyba z innego filmu wkleiło?). Czy jest tu gdzieś kozetka??? Jakoś tak się zapragnąłem położyć wygodniej...

 

Aaaa wiem już - pytałeś o moje hi-endy!

Po erze analogu ( - lampy - gramofon Bambino i magnetofon Melodia oraz taki compact disc cd palyer produkcji DDR przyjmujący wyłącznie małe płyty - single - z dużą dziurą) eksploatowane i psute za pozwoleniem rodziców, przeszedłem w erę kina domowego za pomocą amplitunera (prawie jak KD) Kasprzak A9100.

Grał on prawie z Altusami - to znaczy prawie grał bo jakaś głucha baba - znaczy ałdiofilka, stojąca w kolejce przede mną - w sklepie RTV, sprzątnęła mi sprzed nosa i teraz mam już uraz do ałdiofili i do Altusów na całe życie! Z żalu poszedłem wtedy kupić sobie puszkę groszku i butelkę octu oraz narysowałem plany budowy prawdziwych KOLUMN - oczywiście były hi-endowe ;p

Zapomniałem dodać - cieniasy audiofilskie, że miałem tez hi-endowego kaseciaka Kasprzaka (nawet dwa) oraz Bernardyna (czy jakiś taki gramofon - najlepszy na świecie).

Wspaniałe słuchawki nauszne (chyba łotewskie?) które zmniejszały objętość głowy pod uciskiem, ale się zaraz popsuły co uniemożliwiło mi zostanie SENICZEM zanim SENICZ został SENICZEM...

A do sracza szło się przez gumno w błoto i w deszcz, gówniane to były czasy (ostatnie zdanie to się chyba z innego filmu wkleiło?). W każdym razie taki był pierwszy sprzęt jaki pamiętam, dawno się go pozbyłem w drodze sprzedaży kiedy jeszcze był coś wart - chyba jednak nie jestem sentymentalny?

 

 

 

PS. więc mówicie, że Emanuel, to nie był PORNOL?! Przez tyle lat nieświadomy myślałem, że to jednak był POLNOL, bo pamiętam, że mnie w kinie dupa rozbolała...

A w ogóle, to widziałem dwie wersje w odstępie 2 tygodni. Pierwsza była jeszcze ocenzurowana. Różniła się tym od nieocenzurowanej, że na seansie dupa bardziej bolała.

[annawroc]

Qubric, bo francuzi to geje (jak i włosi) to mogła Cię boleć

[clo2]

>Qubric

 

bez takich niesmacznych wynurzeń, nie należy się tak afiszować;)

[Qubric]

Wiecie - jednak cenzura to dobra rzecz - pozwalała kinom dwa razy zarobić.

Z Emanuel było tak, że w wersji ocenzurowanej jak miał nastąpić jakiś >momentmomenty< są w oryginale o 3 sekundy dłuższe niż w wersji cenzorskiej.

[Qubric]

Wcześniej nie przypuszczałem, że Francuzi potrafią tak szybko to robić!

[annawroc]

kiedyś "aktorzy" byli "szybsiejsi"