Skocz do zawartości
IGNORED

Jazzowi puzoniści.


wojciech iwaszczukiewicz

Rekomendowane odpowiedzi

Od kilku lat w muzyce jazzowej można zaobserwować renesans puzonu.Instrumentu,który w jazzie święcił największe triumfy w latach 50 i 60,a póżniej poszedł jakby w zapomnienie.Teraz wrócił do łask.

W Polsce myśląc o puzonie w dawnych latach wymieniłbym Zbyszka Namysłowskiego ( tak zaczynał) i Andrzeja Kurylewicza a obecnie Bronisława Dużego oraz Grzegorza Nagórskiego.A co w Europie i Ameryce?

W tej pierwszej Mangelrsdorff i młody Stockhauzen a za oceanem Brookmayer ( legenda) i chyba najciekawszy obecnie Ruswell Rudd.A jakie są wasze typy?

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/41293-jazzowi-puzoni%C5%9Bci/
Udostępnij na innych stronach

Wojtku, młody Stockhausen, to chyba raczej grywa na trąbce.

Jeśli chodzi o puzonistów w Europie, to Mangelsdorff już niestety nie żyje, a i przed śmiercią raczej niewiele, szczególnie ciekawej muzyki nagrywał. To jednak pokolenie przełomu lat 60/70 - wówczas był potęgą.

W Europie są jednakże inni ciekawi. W dalszym ciągu aktywny jest Konrad "Connie" Bauer (niekiedy pisany również Conrad), to historia puzonu free w Europie. Jak się mocno zakrzątnąć, to w necie znajdzie się fenomenalny koncert urodzinowy na dwa puzony, zagrany z synem. Rewelacja. A propos syna: Johannes Bauer to również puzonista rewelacyjny. Do tego, dochodzi jeszcze Nils Wogram i mamy pierwszą, niemiecką trójkę. Szczególnie polecam nagranie Nilsa Wograma z Konradem Bauerem na CIMP - Serious Fun. Rewelacja, ale o niej już niejednokrotnie rozmawialiśmy.

Jest jeszcze Nils Landgren, niegdyś awangardowy, potem - teraz - raczej funkowy. Miejscami ciekawy, miejscami nie do słuchania. Myślę, że najfajniej po prostu uczestniczyć w jakimś funkowym jego koncercie i wystarczy ;)

W Polsce: Bronek Duży. Amen.

Za wielką wodą:

George Lewis (choć ostanio raczej bawi się elektroniką, to jego nagrania z lat 70, a już szczególnie z okresu współpracy z Braxtonem są imponujące). Przynajmniej jednej jego płyty nie wolno nie mieć: Donnaueschingen (1976) Duo, oczywiście z Anthony Braxtonem.

Jeb Bishop - chyba wiadomo. Był tyle razy w Polsce, że można się z nim dokładnie było zapoznać. Z ostatnich nagrań polecam kwartet z Rempisem, McBridem i Daisym - The Engine.

Joe Fiedler - kurcze, nagrał 2 świetne płyty w trio dla CIMPa i jakoś mi przepadł. Tzn. jest jeszcze jedna, czy dwie płytki, które słyszałem, ale to już nie to. Choć może się czepiam.

Ray Anderson - i nie wiem, co powiedzieć. Można lubić, można nie znosić. Niegdyś uznawany za bardzo poszukującego, obecnie... imo - nieco przynudza. Szczególnie w odgrzewanych kotletach pt. BassDrumBone.

Steve Swell - dla mnie, bodaj najważniejszy obecnie muzyk grający na tym instrumencie. Można się od czasu do czasu przekonać nie tylko nausznie, ale i zobaczyć go podczas koncertów - ręczę, że będzie to przeżycie.

Co się dzieje z wymienionymi przez Franka Steve Turre i Robinem Eubanksem - nie wiem. Steve straciłem z oczu (uszu), jak zaczął coraz częściej grywać muzykę na muszlach i coraz bardziej etno. Robin zniknął sam, na pewno jednak pozostawił 2 fantastyczne płyty nagrane wespół z bratem pt. Spirit Talk (1 i 2). Podobnie z udziału w różnych projektach na JMT.

Jeśli się nie mylę, to cenionym puzonistą pozostaje Frank Ku-Umba Lacy znany mi z kilku projektów na JMT i CIMP. Jakoś bezpłciowo tak, choć bodaj na jednej z płyt Formanka zagrał tak, że buty z nóg spadają.

Oczywiście pozostaje jeszcze Rudd, ale obecnie nie jest już tak aktywny (w sumie nic dziwnego, Pan ma już ponad 70 lat). Równie legendarnym muzykiem jest Graham Moncur III, obecnie raczej sideman niż lider własnych projektów.

Podobnie swój czas za sobą, ma już chyba Julian Priester - niegdyś (w latach 80) dość często nagrywający, teraz chyba znaleźć go można wyłącznie w nagraniach na CIMP.

Na puzonie basowym pogrywa zaś David Taylor, którego można posłuchać w różnych projektach najczęściej wydawanych przez CIMP.

I to mniej więcej tyle co pamiętam ;)

Chyba jeszcze nikt tu nie wspomniał o Grzegorzu Nagórskim. A moim skromnym zdaniem, warto. Pozd.

Stereo i Kolorowo - Underground

Mój blog i recenzje różnych urządzeń audio-stereo: stereoikolorowo.blogspot.com

Jeżeli chodzi o Roswell Rudda to polecam ze swoich zbiorów:R.Rudd/M.Dresser Clean Feed

R.Rudd &Archie Shepp "Live in N.Y."

S.Lacy/R.Rudd "Monk's dream" Verve

 

Steve Swell-S.Swell's Slammin'The Infinite Remember Now, Not Two

Steve Swell Quartet "Moons of Jupiter" CIMP

Steve Swell:Slammin' the infinite CJR

wojciech iwaszczukiewicz, 23 Mar 2008, 20:21

>W Polsce myśląc o puzonie w dawnych latach wymieniłbym Zbyszka Namysłowskiego ( tak zaczynał) i

>Andrzeja Kurylewicza a obecnie Bronisława Dużego oraz Grzegorza Nagórskiego.

 

Jest jeszcze dwóch, którzy grali w dawnych latach i grają obecnie. Jeden jest z Krakowa - to Marek Michalak, a drugi dawniej z Warszawy a obecnie ze Szwecji, ale w Warszawie czasami bywa - to Dymitr Markiewicz.

 

Wszyscy wymienieni we wcześniejszych postach puzoniści pięknie grają, ale najpiękniej zagrał Jimmy Knepper w "Where Flamingos Fly" na płycie "Out of The Cool" Gila Evansa.

plyta nilsa landgrena/christophera dalla/larsa danielssona "salzau music on the water" act 9445-2 jest jedną z moich ulubionych od niespełna dwóch lat. puzon, kontrabas i wibrafon oraz odgłosy przyrody. piękne i intrygujące. można słuchać wpatryjąc się w przyrodę. mało takich płyt jak na razie znalazłem.

serdecznie polecam.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

@ Wojciech Iwaszczukiewicz, faktycznie wymieniłeś Grzegorza Nagórskiego we wstępie. Niedoczytałem.

9 maja będzie grał w Jazz Cafe Scena w Gdyni. Natomiast Bronisław Duży z World Trio 15 kwietnia w klubie Pokład w Gdyni. A Jacek Namysłowski w sekstecie Dominika Bukowskiego 11 kwietnia w Jazz Cafe Scena w Gdyni. Niech żyje PUZON! Pozdrawiam, V.

Stereo i Kolorowo - Underground

Mój blog i recenzje różnych urządzeń audio-stereo: stereoikolorowo.blogspot.com

Skoro wyliczacie puzonistow dorzucilbym od siebie

Tima Albrighta wspolpracujacego ze Stevem Colemanem i Ralphem Alessi (Vice &virtue - swietny album).

Trzech puzonistow spod znaku Globe Unity Orchestra: Guenter Christmann, Paul Rutherford i wymieniany Mengelsdorff.

Skoro mowa o w/w artystach warto zapoznac sie z Zurich Concerts Barry Guya i Braxtona gdzie puzonisci w sile trzech sie pojawiaja: P. Rutherford, Radu Malfatti i Alan Tomlinson.

 

George Lewis? Do propozycji z Braxtonem dorzuce jego album z 1977 (Black Saint): Mitchell, Abrams, Wadud, Jenkins, Ewart, Lewis oraz goscinnie w Roscoe Mitchell Quartet z 1975 - zapis koncertu w Toronto (Sackville).

Jeszcze jedno. Wytwornia, ktora wydala sporo uczciwie zagranej muzyki improwizowanej z udzialem puzonistow w latach 70-ych to FMP. Ta muzyka sie nie starzeje...

Paul Rutherford oprocz obecnosci w Globe Unity z bardziej znanym Mangelsdorffem pojawil sie w projektach Petera Kowalda (polecam P. K. Quintet), Schlippenbacha (the Living Music) i w Manfred Schoof Orchestra.

"We play" i "Remarks"- to ciekawe plyty G. Christmanna z Schoenenbergiem na perkusji, plus trio z Ruedigerem. Warto wspomniec skoro o duetach mowa o projektach Radu Malfatti z Wittwerem np. Und?, Thrumblin'...

Byli tez inni mniej znani...

wojciech iwaszczukiewicz, 24 Mar 2008, 20:03

 

>Jeżeli chodzi o Roswell Rudda to polecam ze swoich zbiorów:R.Rudd/M.Dresser Clean Feed

>R.Rudd &Archie Shepp "Live in N.Y."

>S.Lacy/R.Rudd "Monk's dream" Verve

>

>Steve Swell-S.Swell's Slammin'The Infinite Remember Now, Not Two

>Steve Swell Quartet "Moons of Jupiter" CIMP

>Steve Swell:Slammin' the infinite CJR

 

 

Wojtku dorzucę do Twojego spisu jeszcze jedną płytę z CIMP S.Swella

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

pozdrawiam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

tungsol>

Ha, przypomniałeś mi o jednej płycie z udziałem Paula Rutheforda, która jest - moim zdaniem - doskonała: Anthony Braxton/Evan Parker/Paul Rutheford - Trio (London) 1993 (Leo). Raczej nie jest to muzyka dla każdego, ale miłośnicy free jazzu, free improv oraz kameralistyki współczesnej winni być nią zadowoleni.

A propos tej ostatniej, to jest też muzyk, który z jazzem jest dość swobodnie, by nie powiedzieć sporadycznie związany, ale który nagrał też przynajmniej jedną płytę, która winna się znaleźć w płytotece każdego miłośnika - nie lubię tego słowa - awangardowego jazzu: Naima Rolanda Dahindena wydana dość dawno temu przez Mode, zatem nie wiem, czy jeszcze dostępna. Wspaniały skład z Braxtonem, Fondą i Fullerem i doskonała jakość nagrania.

pavbaranov

>Ha, przypomniałeś mi o jednej płycie z udziałem Paula Rutheforda, która jest - moim zdaniem -

>doskonała: Anthony Braxton/Evan Parker/Paul Rutheford - Trio (London) 1993 (Leo).

>Raczej nie jest to

>muzyka dla każdego, ale miłośnicy free jazzu, free improv oraz kameralistyki współczesnej winni być

>nią zadowoleni.

 

Oj, w tym skladzie to brzmi jak "must have". Nie znalem. Dzieki za typ!

Przypomniala mi sie jeszcze jedna plyta, do ktorej wracam ze wzgledu na udzial Cecila McBee i Sama Riversa

"The Eight Wonder" Dicka Griffina, bardzo ciekawego choc niespecjalnie plodnego puzonisty, wydana w 1974 przez Strata East.

pozdrawiam

Zarówno Dick Griffin, wznowiony przez Konnex, jak i Roland Dahinden, są w katalogu jednego z krajowych sklepów internetowych

Griffin zresztą dość tani (Konnex). Kiedyś się nad nim zastanawiałem, ze względu na skład właśnie, ale ma dość średnie recenzje. Jak Ty ją odbierasz?

Nad Dahindenem nie będę się rozwodził, bo to, jak się wydaje, kanoniczna pozycja dla każdego miłośnika muzyki z pogranicza jazzu i klasyki (mądrzę się, choć słuchałem tylko fragmencików).

Pozdrawiam

tungsol>

No w istocie MH ;) Pamiętam, jak podczas krakowskiego maratonu The Vandermark 5, była to jedyna płyta, której mogłem słuchać w natłoku tamtych dźwięków. Rewelacja. W dodatku, ponoć przypadkowo powstała. Jeśli nie znasz, to z tamtego samego czasu - choć bez puzonu, więc sorry za OT, polecam Anthony Braxton/Evan Parker - Duo (London) 1993 (Leo). Obie trzeba mieć. Ich sluchanie niesie jakieś, jakby to nazwać, ukojenie ;)

Bob Brookmeyer

 

kiedyś wydano w Polsce na winylu koncert z Getzem

ktoś z was pamięta co to za płyta i z jakiego koncertu?

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

puzon wentylowy, coś jak viola da gamba

albo gitara klasyczna

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

pavbaranov, 27 Mar 2008, 07:21

 

>tungsol>

>No w istocie MH ;) Pamiętam, jak podczas krakowskiego maratonu The Vandermark 5, była to jedyna

>płyta, której mogłem słuchać w natłoku tamtych dźwięków. Rewelacja. W dodatku, ponoć przypadkowo

>powstała. Jeśli nie znasz, to z tamtego samego czasu - choć bez puzonu, więc sorry za OT,

 

Wyszperalem sobie dzisiaj plyte Derek Bailey / Barry Guy / Paul Rutherford - Iskra 1903

wydane w 1970 przez Incus. Nie docieralo do mnie, ze Rutherford wystepuje na tej plycie

i gra na puzonie przeciez. Goraco polecam.

Iskra to improwizacyjny majstersztyk. Piszesz o Evanie Parkerze, warto wspomniec o nim w kontekscie

Incusa i plyt ktore nagral z Rutherfordem rowniez: zdaje sie Incus 8.

 

>Anthony Braxton/Evan Parker - Duo (London) 1993 (Leo). Obie trzeba mieć. Ich sluchanie niesie

>jakieś, jakby to nazwać, ukojenie ;)

 

O! widzisz, dobra rekomendacja, bo ja sobie bardzo cenie to duo z Baileyem (Incus 23) czyli Company dwojka... Swietna rzecz.

 

pozdrawiam

  • 4 lata później...

a znacie tego goscia?; Trombony Shorty,gra rowniez na trabce

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Z tego co rozmawiałem z puzonistami najlepszy jest ( był ) Frak Rosolino. Postać tragiczna - po zamordowaniu dwóch synów popełnił samobójstwo. Obecnie najlepszy to Bill Watrous ( nieważne które miejsce zajmuje w ankietach ) - w Warszawie na Jazz Jamboree grał w składzie Marlboro Jazz band ( albo jakaś podobna nazwa - nie byłem na tym koncercie ) - grał tu na trąbce - trębacze z którymi rozmawiałem twierdzili , że od strony technicznej , nie ma w Polsce jeszcze takiego trębacza.

Na YT jest sporo materiału z tym puzonistą , a to jeden z wielu

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.