chwila prawdy 2 WARTO PRZECZYTAĆ

[Roger]

Podzespoły elektroniczne i rozwiązania konstrukcyjne

Ze swojego doświadczenia stwierdzam że najlepszymi urządzeniami są te najprostsze do budowy których użyto niewielkiej liczby elementów lub elementy te są ze sobą połączone równolegle w celu zwiększenia np. mocy itp. Paradoksalnie stwierdzam że są to w przeważającej części urządzenia najdroższe. Kompletny bezsens tłumaczony zastosowaniem „audiofilskich podzespołów”. Tylko jak wytłumaczyć fakt że „audiofilski” tranzystor IRFP240 kosztuje raptem 6 PLN i można go spotkać w każdym sklepie?

Wysoką cenę można też przecież wytłumaczyć checią zarobku i krótko stwierdzić :

Kliencie płacisz za proste lecz dobre rozwiązanie konstrukcyjne którego jestem autorem i na którym chcę zarobić.

Czy tak nie jest prościej i uczciwiej?

W naszym audiofilskim świecie rządzi jednak inna zasada: wciśnij jak najwięcej kitu na temat audiofilskich tranzystorów, kondensatorów, oporników, kabli czy wreszcie gniazd i cyny ze srebrem do lutowania a cenę ustal na dowolnym poziomie.

Niestety w tyłek dostaje klient wydający powiedzmy 10000 PLN za coś czego wytworzenie kosztowało producenta powiedzmy 1500 PLN. Dla mnie to jeden wielki kant!!!!

Problem ten dotyczy głównie firm z zachodniej Europy i USA gdzie znalezienie naiwnego z kasą nie jest trudne. Dziwi mnie natomiast fakt że te same produkty sprzedawane są również miejsce w naszym kraju gdzie ludzie wydawałoby się z rozwagą wydają ciężko zarobione i relatywnie niewielkie pieniądze.

Powyższe rozważania dotyczą tylko sprzętu powyżej 3000 PLN za segment i oczywiście nie wszystkich firm.

Przestrzegam natomiast wszystkich przed takim pojęciem jak „najwyższej jakości audiofilskie podzespoły elektroniczne” często bardzo kiepskiej jakości.

Tak nawiasem mówiąc gdyby te wysokiej klasy audiofilskie kondensatory były montowane w samolotach to by te spadały na ziemię niczym kaczki na polowaniu.

[rafi]

to ze mozna sprzedac o polowe taniej, to prawda - tu (w Londynie) jest taka siec sklepow, ktore sporo rzeczy (np: Marantza PM8200 - przeceniony z 600 na 300 funtow, czy Mission 700 o 2/3 taniej !!! - za okolo 300 zlotych - przecenione ze 130 na 50 funtow) sprzedaja o wiele taniej i wszyscy wychodza na swoje...

[maleo]

szkoda roger ,że niestety masz rację ...wszystko co piszesz w cz.II jest prawda

dlatego nie dziwi mnie ,że producenci oszczedzaja na takich duperelach jak radiatory czy trymery bo każde 10zł u producenta to przynajmniej 50 zł w cenie końcowej...

[kazik]

no chyba nikt sie nie łudzi, że płaci za koszt wytworzenia + zysk dla producenta/dystrybutorów.

 

Płacisz również za to, że ktoś to najpierw opracował, zaprojektował, dostroił, może spędził dwa lata żeby dostać dobre brzmienie.. po tym trzaskać kolejne egzemplarze jest już prosto.

 

Dla porównania skrajna sytuacja: programy komputerowe - tutaj płacisz niemal tylko za koszt projektowania i tworzenia. Jak już program jest, kolejna kopia to ze 2 zeta (cena płyty), a płacisz za nia grubo tysiące.

 

Można dyskutować ile przesady jest w tych cenach, ale niech będzie oczywistym że koszt wytworzenia to jeszcze żaden pewny wyznacznik ceny końcowej

[Gość ożeszwmorde]

dlaczego w zachodnich wzmacniaczach za pare tyciecy złotówek kupujemy powietrze zamknięte w obudowach?

patrząc na bebeszki takiego polskiego CSR Texas albo chociażby baltlaba jakby tego powietrza pod obudową jest mniej

[Gość Maciekw do kazik]

Sorry, ale nie można robić porównania do programów komputerowych. W przypadku sprzętu działa jeden (max kilku dłubaków), a w przypadku zaawansowanych programów zespoły składające się czasami z kilkuset ludzi. Ponadto w przypadku programów otrzymujemy coś nowego, podczas gdy w sprzęcie otrzymujemy ideologię, wooodu, a technologia nadal ta sama od trzydziestu lat, patrz np. pewien polski wzmacniacz lampowy za ponad 10 kzł na tzw. "srebrnych" drutach.

Nota bene, jako hobbista kupuję czasami stary sprzęt - audiofilskie wyroby z przed kilkunastu lat i tutaj można wskazać jedną zauważalną dla każdego obytego z wiedzą techniczną człowieka rzecz - te wyroby nie były robione, tak jest to dzisiaj, przez księgowych. Generalnie w starym sprzęcie nie żałowano na odpowiedniej mocy zasilacza (daje to lepszą "sztywność", a tym samym mniejsze zniekształcenia intermodulacyjne), elementy mechaniczne były pierwszorzędnej jakości (np. pierwsze stacjonarne kaseciaki "Sony" miały hamulec aerodynamiczny kieszeni kasety - wiatraczek połączony z kieszenią, gdzie opór powietrza hamował szybkość jej otwarcia), w kolumnach głośnikowych obudowy wykonywane były z bardzo grubych desek lub innych grubszych niż obecnnie płyt, a głośniki miały przeważnie kosze odlewane ze stopu (ew. metalowe), a nie jak obecnie plastikowe. Itd, itd.

Tak więc mowa o tym, że płacimy za wiele lat zdobywania doświadczeń przez konstruktorów jest niestety blędna. Nie odpowiada to klasie sprzętu sprzedawanego w sklepach. W polskich warunkach (chodzi o polski sprzęt) płacimy niestety za to, że amator hobbista stara się za nasze pieniądze zostać profesjonalistą, co też nie do końca mu się udaje. Oczywiście są od tej smutnej prawdy chwalebne wyjątki (nawet znajdzie się wśród nich ze trzech polskich producentów). I te wyjątki powodują, że nadal nasza zabawa w poszukiwania dobrego dźwięku za sensowne pieniądze ma jakiś sens.

[fadeover]

A co sądzicie o Mission 700 ?