Skocz do zawartości
IGNORED

Chyba się z nas smieją?!?!


ganzz_gut

Rekomendowane odpowiedzi

Jazz:-(, 20 Lut 2009, 09:54

 

>Jeżeli wszyscy w polsce sie tak opierdalają tonic dzinwego że nei dogonice ameryki.

 

A kto chciałby gonić zdychającą d...krację z gospodarką centralnie sterowaną? Mamy własną - UE...po co nam zamorska.

W obecnej sytuacji gospodarczej smiesznie brzmi powiedzenie: "ryba psuje się od głowy"...

Zamiast trollować zajmij się pracą, od twojej pracy zalezy przecież dobrobyt calego świata. Liczymy na ciebie. Flagę USA już masz przed domem, parę filmów Emmericha pewnie też, hymn pewnie potrafisz zagwizdać. Jak prawdziwy amerykanin bierz się do roboty i zbawiaj swiat, my tutaj liczymy na ciebie...

No offence, ale jesteś żałosny.

Jazz:@' widzisz, ja nigdy nie pracowałem w USA inaczej niż jako etatowy inżynier w firmie elektronicznej. Różnica między Tobą a mną jest taka, że Ty trafiłeś los na loterii wizowej, i myślisz, że wszystkich nas w ten sposób wydymałeś. Tymczasem ja mam dwie różne wizy wjazdowe do Twojego raju, po które byłem bez kolejki i losowań, ale tak na dobrą sprawę mam to w dupie.

 

Kolejna różnica to taka, że dla Ciebie Broadway jest ikoną, a dla mnie karykaturą. Topografii Krakowa nie znasz, mam nadzieję, że przynajmniej kawałek Ameryki zwiedziłeś, nie tak jak niektórzy znani mi Amerykanie. Wrosłeś w ten kraj i dobrze, cieszymy się Twoją radością, tylko nie przychodź nam tu odreagowywać wstydu bycia Polakiem, bo nam nie wstyd. Ba, niektórzy z nas potrafią wykorzystać bycie w Polsce do tego, co Tobie w USA nigdy się nie uda mimo teoretycznie większych możliwości. Tak w ogóle to co Cię ugryzło? Miałeś nieprzyjemne spotkanie w bocznej uliczce z takim, co jego pradziadek budował potęgę Twojego kraju pod batem? Pisz dalej mądrości o potędze kraju 280-milionowego na połaciach kontynentu, chętnie się jeszcze pośmiejemy. :)

Ludzie, to tylko artykuł w gazecie, czym tu się podniecać albo oburzać?

Osobiście znam laskę, która ma obecnie trzy motory, każdy do czego innego, a dla mnie to jeden ch...j, bo i tak nie umiem jeździć na żadnym. Nie znam się na tym, ale mogę podejrzewać, że każdy z nich jest wart dużo więcej niż cały system stereo 98% użytkowników tego forum.

Tak samo zawsze dla mnie było i nadal jest nie do pojęcia, jak można mieć w szafie 25 wędek, na każdej inny kołowrotek, trzy pudełka z blachami, żyłkami, haczykami i innymi gównami... całą zimę w tym się grzebać, coś tam poprawiać, coś tam wymieniać... a "na ryby" jeździć głównie po to tylko, żeby się nachlać wódy, nażreć kiełbasy, pogadać o dupach i paść nieprzytomnym.

Ilu facetów topi dziesiątki, a nawet setki tysięcy w modyfikacje fabrycznych samochodów i podnieca się zejściem o pół sekundy do pierwszej setki, skoro w codziennym użytkowaniu pojazdu takie różnice są niezauważalne i całkowicie pomijalne, nie mówiąc już o tym, że za połowę tej kasy można z powodzeniem kupić prawdziwy sportowy wózek i bez żadnych inwestycji mieć "to samo".

Daleko nie szukając, moja Piękna ma pierdolca na punkcie... fotografowania chmur :) i chociaż zawodowo zajmuje się fotografią, a więc siłą rzeczy sprzęt posiada zacny, to i tak twierdzi, że żaden z nich (aparatów) nie spełnia Jej wymagań co do tych pieprzonych chmur, a dla mnie chmura to chmura, każda jedna taka sama...

Mam też na przykład kumpla, który na każdej imprezie mnie zadręcza ludowymi pieśniami z Kaszub, wyszukuje po sieci jakieś stare zeszyty z nutami i słowami... albo kładzie na stole telefon z którego puszcza te zajebiste kawałki i powoli chyba przestaję go lubić, bo to zaczyna być dla mnie trudne do zniesienia, a dla niego staje się obsesją jakąś czy nie wiem czym...

Wszyscy wyżej wymienieni (w tym wpisie) mają głęboko w tyłku różnice pomiędzy sprzętem grającym, a tekturowo plastikowym syfem z MediaMarkt, bo dla większości "normalnych" ludzi ważne jest tylko to, żeby było słychać melodię i wokal, a nie zgłębianie w skupieniu i analizowanie czy to buczenie i dudnienie wydobywa się z kontrabasu, gitary basowej czy z syntezatora... a może po prostu z taniego głośnika w za dużej obudowie, postawionej w samym rogu pokoju, bo tam akurat było wolne miejsce...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

areczek, 20 Lut 2009, 09:03

 

>A byłem tak optymistycznie nastawiony na pomoc w napisaniu artykułu ale po tym jak przeczytałem

>wypowiedzi ludków którzy mało co wiedzą o ''audiofilii''to gdzieś mam przekonywanie przeciętnego

>kowalskiego!

 

 

mnie nie trzeba przekonywać,

sam słyszałem jak kable grają :-)

XYZPawel, 20 Lut 2009, 11:03

 

>Jazz:-(, 20 Lut 2009, 09:33

>

>>Nie dość że nie jestem robolem to pracuje w branży audio. Zdziwienie co?

>

>Wow, sprzątasz salony audio ?

 

 

sam ze sobą gadasz?

jak muls?

parantulla, 20 Lut 2009, 10:40

 

Ten wędkarz z hi-endowymi wędkami to odpowiednik tego snoba audiofila z artykułu. Jeden i drugi zapomina, o co chodzi w danej zabawie. Dążąc do celu skupiają się tylko na środkach.

 

Kto idzie na ryby, by coś złowić ? ;) Wędka to tylko dodatek i wymówka do spędzania czasu nad pięknym jeziorem.

jozefkania, 20 Lut 2009, 11:40

 

>parantulla, 20 Lut 2009, 10:40

>

>Ten wędkarz z hi-endowymi wędkami to odpowiednik tego snoba audiofila z artykułu. Jeden i drugi

>zapomina, o co chodzi w danej zabawie...

 

No niekoniecznie, bo dla niektórych "zabawą" może być otaczanie się pięknymi czy drogimi przedmiotami. Jedni kupują paskudne dzieła sztuki pseudo artystów za miliony dolarów i wieszają je na ścianie w przedpokoju, inni kupują najdroższe samochody świata i stawiają je sobie w rzędzie pod domem, a jeszcze inni potrafią wydać trzy i pół miliona złotych na... głupi zegarek na przykład ostatnio widziałem w jakimś programie tv ("Gadżety Salety" czy jakimś innym gównie) i pies ich trącał, niech sobie kupują.

Świadomy audiofil doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że powyżej jakiegoś tam pułapu cenowego przyrost jakości występuje już znikomy lub żaden, ale... ale to nie zmienia faktu, że gdyby tylko dysponował nieograniczonymi wolnymi środkami na spełnianie swoich zachcianek, to część z nich na pewno by przepuścił na zabawy z wymianą klocków, kolumn czy całych domów nawet i dlatego ja osobiście uważam, że dużo bardziej zabawne od tego snoba w artykule są teksty w stylu A JA BYM NIE KUPIŁ, BO TO CO MAM JEST NAJLEPSZE NA ŚWIECIE zwłaszcza dumnie wygłaszane przez posiadaczy marketowej budżetówki albo koneserów niemieckich wystawek, mieniących się audiofilami przez duże "A" rechoczącymi głupawo z kolesi, którzy mogą sobie pozwolić na kupienie w sklepie nowego sprzętu, leżącego daleko poza obszarem wyobraźni przeciętnego użytkownika audiostereo.pl

Jest takie przysłowie chyba czy coś... Z CZEGO SIĘ ŚMIEJECIE? Z SAMYCH SIEBIE SIĘ ŚMIEJECIE.

Jak ktoś mi tutaj napisze, że nie zamieniłby swoich zabawek na walizkę tego wyśmiewanego snoba z milionem dolarów w środku, to zwyczajnie łże jak pies i nigdy w to nie uwierzę ;) Także reasumując - nadal nie widzę nic śmiesznego w tym artykule. Po prostu każdy z nas (nie wyłączając mnie) mniej lub bardziej zwyczajnie gościowi zazdrości, a im bardziej zazdrości tym głośniej się śmieje, proste :)

Taki mechanizm obronny, wywołujący u niektórych poprawę samopoczucia, bo JA NIE JESTEM GŁUPIM SNOBEM I NIE MAM SPRZĘTU ZA PÓŁ MILIONA W POKOJU URZĄDZONYM ZA DRUGIE PÓŁ... Znaczy, że co, przez to ktoś jest lepszy albo należy mu współczuć? No to jak to jest, że z "bogatego snoba" można się śmiać, a z "ubogiego audiofila" już nie wypada? Dla mnie jedni i drudzy są równi, a ewentualny śmiech wzbudzają tylko próby "udowadniania" sobie nawzajem, kto jest bardziej cool i trendy, bez sensu...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Dawno temu w programie "Rozmowy w Tłoku" wystąpił jakiś audiofil. To był odcinek o jakichś dziwakach, maniakach czy coś takiego.

 

Ów audiofil przyniósł do studia jakiś interkonekt za chyba 1000 zł. Publiczności oczywiście oczy wyszły na wierzch... Audiofil ten miał także pokój wyklejony wytłoczkami od jaj...

 

Ktoś kojarzy tego audiofila ? Czy to ktoś z forum ? :)

Ja szczerze mówiac już chyba wyrosłem z przejmowania się takimi artykułami. W każdym fachu zdarzają się ignoranci i naprawde jest wiele ciekawszych zajęc na świecie niż przejmowanie się nimi.

Napisano o niewielkim wydatku na kabel głośnikowy:

'Do tego niewielki wydatek na kabel łączący kolumnę ze wzmacniaczem - powiedzmy Fadel Art Coherenc, coś ok. 2,5 tys. zł' Fajnie by było gdyby wcześniej ktoś się pokusił o sprawdzenie ceny, no chyba, że nie dopisali że to za metr lub zgubili 1 zero :-))

jozefkania

Było ich nawet dwóch. Jeden audiofil a drugi właściciel jakiegoś sklepu hi-end. Ten pierwszy opowiadał o tym do jakiego stopnia jest wtajemniczony (wydmuszki itp.) a potem wnieśli do studia na tacy kabel głośnikowy z metra żeby zweryfikować czy audiofil się zna i wywołać efekt WOW wśród publiczności. Zapytali go o cenę metra i jęknął że wyceniłby na jakieś 1 tys z hakiem na to Drzyzga powiedziała że kosztuje za metr parę stów więcej niż zasugerował. Sprzedawca przypieczętował że może taki kabel dostarczyć...

Profil, 20 Lut 2009, 17:53

 

>Napisano o niewielkim wydatku na kabel głośnikowy:

>'Do tego niewielki wydatek na kabel łączący kolumnę ze wzmacniaczem - powiedzmy Fadel Art Coherenc,

>coś ok. 2,5 tys. zł' Fajnie by było gdyby wcześniej ktoś się pokusił o sprawdzenie ceny...

 

Ale po co na przykład miałby?

Gołodupiec i tak tego kabla nie kupi nawet za cenę podaną z błędem,

a snobowi to zwisa i powiewa taka różnica, jedno albo dwa zera mniej czy więcej.

Właśnie to między innymi odróżnia "głupiego snoba" od "wytrawnego audiofila" że ten pierwszy nie zadaje zbędnych pytań, bo może go nie obchodzi podział pasma na zwrotnicy w kolumnach za 200.000PLN czy numer seryjny napędu CD w odtwarzaczu za 50.000PLN. Za to ten drugi potrafi zamęczyć na śmierć wypytywaniem o idiotyzmy, żeby po trzech godzinach nudzenia stwierdzić E TAM, I TAK NIE MAM TYLE KASY...

Czemu to jakoś nikogo nie śmieszy, że przeciętny "prawdziwy audiofil" to z reguły teoretyk gawędziarz, bez grosza przy dupie, który liznął może temat w necie czy gazecie i teraz on audiofil wielki chciałby zweryfikować swoją wiedzę teoretyczną w praktyce, tylko nie ma na to kasy niestety... no to może gdzieś się wprosi na odsłuchy do kogoś... albo na allegro sobie znajdzie jakiegoś głupka, który poświęci cały weekend, żeby on audiofil mógł przyjechać potestować samplerami z AUDIO jakiś sprzęt bez kupowania... żeby potem znowu mieć o czym ględzić na forum, jakież to doświadczenie nabył i osłuchanie posiada nasz wielki audiofil...

No i co jest, nikt się nie śmieje?

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

parantula.Masz w tym co piszesz dużo racji ale też zrobiłes błąd,nikt nie zapłaci milionów dolarów za płótno pseudo artysty,chyba że to Twoja ocena tego artysty a to kompletnie zmienia postac rzeczy.

parantula.Masz w tym co piszesz dużo racji ale też zrobiłes błąd,nikt nie zapłaci milionów dolarów za płótno pseudo artysty,chyba że to Twoja ocena tego artysty a to kompletnie zmienia postac rzeczy.

parantulla, 20 Lut 2009, 13:43

 

>Jest takie przysłowie chyba czy coś... Z CZEGO SIĘ ŚMIEJECIE? Z SAMYCH SIEBIE SIĘ ŚMIEJECIE.

 

 

To z "Rewizora" Gogola. Kwestię wypowiada Horodniczy.

Nadal baaardzo pouczająca sztuka.

Pozdro :)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.