Skocz do zawartości
IGNORED

Głusi rodacy


Kubeł

Rekomendowane odpowiedzi

Fadeover - no i wyszło szydło z worka. Kolejny raz okazuje się czemu tzw. media robią klakę tzw. przedsiębiorcom.

Wyobraż sobie że byłem po - jak mówisz - przeciwnej "stronie barykady" niż myslisz, miałem nieco do czynienia z prowadzeniem niedużej firmy, borykałem sie US-em, broniłem przed domiarem, grałem na giełdzie i popełniałem pewne teksty na studiach na jej temat.

 

Nie obchodzi mnie kogo znasz i za kogo ręczysz, bo nie jestem sądem. Jesli chodzi o tę tzw. "aferę" to Optimus dobrze wiedział co robi biorąc sobie "dupochrona" w postaci interpretacji z ministerstwa finansów. Niestety takie interpretacje nie są prawem. A urzędnicy skarbowi maja obowiązek stosowania prawa, choćby było w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem. I własnie to prawo zastosowali - on je równiez zastosował do obrony. I nie mam o to żadnych pretensji. Tyle że wylewanie żalu (może nie przez niego ale przez podobnych przedsiębiorców którzy obwołali go meszczennikiem) jest nie na miejscu, bo dzisiaj są już prawne warunki do obrony. Takie sprawy rozstrzyga się w sądach a nie w radiu, telewizji czy na stronach gazet.

 

Pretensje mam o to w jaki sposób skonstruował swoja spółkę. Miałem już w czasach kiedy czytałem prospekt Optimusa. Bo cwaniaka potrafie wyczuć na milę, keidy uruchamia mechanizmy gospodarcze zmierzające do pozbawienia pieniędzy innych ludzi. Dlatego Pan Kluska nie jest wzorem uczciwości - choć może być i z kryształu a Optimus nie popełnił zadnych przestępstw skarbowych czego dowiódł (to wyłacznie jego chwała i jego zysk).

 

pozdrawiam

fadeovr - i wykazujesz ignoranctwo. Typowe dla dziennikarzy.

W "sprawie" Optimusa spór był o VAT. A tzw. domiar (wymiar podatkowy) dawno został w Polsc zniesiony (kilka lat temu wprowadzila go u siebie Grecja i dzięki temu zminiejszyła defocyt budżetowy o 28%).

A moja interpretacja jest jak najbardziej prawną analizą prospektu Optimusa, a nie "knajpianymi domysłami".

To raczej Twoja obrona Optimusa wynika z kumoterstwa.

pozdrawiam.

wernen> Sorry za zbyt emocjonalną reakcję, ale ten temat interesuje mnie - bardzo osobiście - stąd moja mocna reakcja.

Nigdy nikt nie udowodnił Optimusowi i Klusce działań niezgodnych z prawem, mało tego - na palcach jednej ręki można policzyc firmy, które tak uczciwie płacą podatki ( widziałem dokumenty, jak teraz widzę ekran).

Na temat uczciwości Kluski lepiej sie nie wypowiadaj - nie znasz go - tak samo nie znali go ci , którzy wyprowadzali go z domu jak bandytę z Pruszkowa, bo nie chciał zapłacić daniny ludziom z pierwszych stron gazet oraz przeszkadzał Procomowi .

I nie mów więcej ,że w radzie nadzorczej Optimusa siedzieli starzy dziadkowie - Andrzej Widerszpil nie jest dziadkiem, ba - jest świetnym menagerem , który był tak odważny , aby podnieść rękawicę rzuconą przez kolesi.

Pozdrawiam.

fadeover - bo też Optimus nie popełnił przestepstwa podatkowego - co udowodnił. Wykazła tu sztuke stosowania prawa.

Moje pretensje dotyczą natury ogólnej i raczej kierowane sa do tych którzy próbują wykorzystać sukces prawny Optimusa dla jakichś swoich celów. Najlepiej po to żeby sami nie musieli płacic podatków.

 

A temat jak najbardziej jest odpowiedni - jak zauważył Zbig - rozmawiają jak "głusi rodacy" :)

 

pozdrawiam

wernen

Oczywiście słowo ''domiar'' traktuj jako uproszczoną konwencję :-) . Wiem co to jest domiar - mój ojciec dostawał go wielokrotnie.

Nie czepiaj sie proszę takich drobiazgów , bo do niczego konstruktywnego nie dojdziemy.

Panowie, na ten temat można długo. Fadeover ma rację. Siedzę w tej branży i też znam kulisy sprawy. Znam też sprawę rozłożenia JTT na łopatki przez nasz fiskus. Teraz ten Vat trzeba było im zwrócić z odsetkami (czyli podatnicy musieli zapłacić za błąd urzędników). Do tego dojdą zapewne odszkodowania jakie skarb państwa (czyli znowu my) będzie musiał zapłacić JTT po wygranym przez nich procesie z powództwa cywilnego. Ale firma padła, ludzie poszli na bruk, podatki płacone przez JTT (duże) już nie spływają do budżetu. Wszyscy stracili. WSZYSCY. To są bandyckie działania naszego państwa przeciwko swoim obywatelom i wolnej inicjatywie gospodarczej, prowadzonej zgodnie z obowiązującymi przepisami. Z kraty powinni iść ci, którzy tworzą wadliwe prawo.

A teraz wróćmy do muzyki :-))

Fadeover - Optimus wchodził na giełdę w 93-94 roku. Wtedy czytałem jego prospekt. Był nawet przedmiotem analizy na pewnych zajęciach dla studentów. I były w nim życiorysy rady nadzorczej spółki. Rodzina Kluski w zarządzie i emeryci po zawodówce w radzie nadzorczej. Tak to wyglądało w prospekcie. Zapewne po sukcesie debiutu giełdowego ich wymieniono. Ale fakt pozostaje do odnotowania.

pozdrawiam

Fajny komentarz do artykułu napisał ktoś na onecie :-))). Przynajmniej szczerze i bez ogródek:

 

Czy mogę się obejść BEZ MUZYKI? TAK!!!!!!!!

 

Myzyka to hałas, drażniące niskie dźwięki wzbudzające we mnie wyłącznie ciężką nerwicę. A odkąd w sąsiedztwie zamieszkał muzyk ćwiczący koślawą grę na skrzypcach, coraz bardziej pragnę, by myzyka przestała istnieć.

Oczywiście - sama w sobie, bo jako tło dźwiękowe do filmów, JAK NAJBARDZIEJ POPIERAM :)

Ale mamy też ubolewajacych miłośników muzyki:

 

Tragedia....

 

Strasznie mnie to martwi,że jest tak mało ludzi, którzy nie umieją odnależć piękna metalu. To nie jest tylko hałas jak co niektórzy to określaja, to jest ambitna muzyka dla wrażliwych ludzi i przede wszystkim nie "głuchych".

Fadeover - powiedzmy że rodzi podejrzenia co do intencji. W prawie (w karnym na pewno) już samo przygotowanie do przestępstwa jest karalne;) Dla spółki ważne jest ściąganie pieniędzy z rynku. Tyle że KPW nie może tak mysleć, bo ma chronić klientów, przed fasadowymi spólkami. Na szczęście dla nich nic się złego nie wydarzyło.

 

A teraz cos z zupełnie innej beczki (co chyba nie jest dokładnym tłumaczeniem Cleese?).

Popatrz że kiedy takie myslenie przekłada się na sprzęt audio to każdy potraktuje to jako negatywny objaw. Zawyżanie ceny albo proponowanie maksymalnie oszczędnego produktu za te sama cenę. Przyczyną jest chęć ściągnięcia pieniędzy z rynku. Ja wiem że może ilość tych klamotów w srodku pudełka nie decyduje o brzmieniu, że mozna mówić o cenie rynkowej będącej wynikiem konkurencji itd. itp. Ale mimo wszystko klient ocenia i płaci również za "wartość postrzeganą". A dostaje "oszczędności". Im nowsze urządzenia oglądam tym oszczędniejsze, a te dobrze wykonane i solidne zacznaja awansować cenowo do klasy Hi-End.

 

I jak w tej sytuacji być optymistą?

wernen

No nie można być optymistą - za dużo Ministerstw od Głupich Kroków. Nie ma kto nas chronić - prawa rynku w takim państwie jak nasze , okazują sie niewystarczające.

Ale o tym juz wiemy wszyscy.

Kpisz sobie oczywiście. Śmieszne to nie jest, kiedy wszyscy traktuja państwo jak wroga, chcą żeby znikneło ale jednocześnie wypłacało nadal te 9 milionów emerytur i rent. Polacy nie rozumieja wogóle idei państwa. Tego potrzba bardziej w szkołach uczyć niż popiskiwania na flecie na lekcjach muzyki.

pozdrawiam

Witam,

Przeczytałem z uwagą artukuł w ostatniej "Polityce". Niestety, wnioski są smutne. Z treścią tego raportu zgadzam się całkowicie, choć moje własne doświadczenia w materii formalnej edukacji muzycznej w szkole są jeszcze gorsze.

 

Jako dzieciak w podstawówce przez osiem długich lat byłem poddawany wybitnym eksperymentom dydaktycznym Naszego Pana o nazwisku Pyra. Przez ten czas jako wybitny leń opanowałem podstawy gry na wielce ciekawym instrumencie pt. flet oraz wyumiałem się jednej, wspaniałej piosenki pt. "Dzik".

Lekcje muzyki jawiły mi się jako długie i nieciekawe. Stąd nie dziwią mnie wybitne cytaty z podręczników do muzyki, gdyż takowe sam miał w użyciu. A "Frycek" z Żelazowej Woli w naszej klasie był zawsze pedałem i zaflegmionym gamoniem. Największym zaś obciachem było oglądanie, bądź słuchanie muzyki operowej - tragedia i wstyd: takie wycia!

 

Lata minęły i to cud, że zostałem tzw. audiofilem. Zawdzięczam to jedynie sobie i temu, że w domu grała muzyka.

 

Patrząc szerzej, nie dziwię się zatem, że nasza orkiestra FN nie potrafi grać, a chór tejże - śpiewać. Idąc na koncert, spodziewam się klaszczącej po każdej części utworu hałaśliwej publiki oraz nienastrojonych instrumentów grajków.

W radiu gra sieczka, a dookoła hałas i szum. W telewizji gadające głowy polityków nie potrafią sklecić poprawnie zdania, a w gazetach niedouczeni pismacy wypisują brednie. I tak dalej, i tak dalej.

Tak więc skoro dookoła syf, to dlaczego w temacie muzyki ma być lepiej?

 

Ciekawa jest też w artykule tabelka z preferencjami słuchaczy: to, że jazzu prawie nikt w tym kraju nie lubi, to jasne, ale popatrzcie: 25% respondentów nie ma zdania czy lubi soul czy nie! Wniosek: ta grupa po prostu nie rozumie pytania! Dalej metal: 14% nie ma zdania, czyli nie wie, co to metal. Itd. Proste, a jednak trudne.

->broy

 

Jeśli te badania miały być reprezentatywne, to chyba zapytano się również starych dziadków, którzy pozostali na etapie Mieczysława Fogga ewentualnie Połomskiego oraz pospólstwo oglądające zasadniczo tylko telewizję reżimową i Polsat, które radia słucha wyłącznie w aucie.

 

->wernen

 

W Twoich wypowiedziach odnajduję nutkę nostalgii. Oj, chętnie byś kogoś wsadził do ciupy, no nie? Doczytaj sobie lepiej o przygotowaniu do przestępstwa, kiedy jest karalne i czy to zasada czy ścisły wyjątek. Wtedy dopiero nas oświecaj. I proszę, załóż sobie w tym celu wątek na bocznicy. Ten wątek ma tytuł "Głusi rodacy".

wernen

Kpisz sobie ? Chciałem ci tylko przypomnieć , że ci ludzie wypracowali sobie swoje emerytury ciężką pracą -

to tak dla porządku, abysmy wrócili '' na normalny poziom''

Co do państwowości, to trudno sie dziwić ,że obywatele mają taki stosunek do państwa, skoro państwo traktuje swoich obywateli jak wrogów, których najlepiej odciąć od lekarstw, służby zdrowia - nawet tej minimalnej -

a niech sobie umierają - po co ich leczyć - po co zastanawiać sie , czy mają pracę - niech zdychają !!!!

A my - skoro jesteśmy u władzy - zagarniajmy ile się da !!!! Na pochybel hołocie, gównorobom niech zdychają!!!

witam:

A, to co innego miałeś na mysli.

Tak wpisałem bo odniosłem wrażenie że mówisz jak jeden z tych "wolnorynkowych liberałów", których gnębią wysokie podatki, jak i zbyt niskie emerytury. Mówią że przez 45 lat nie było gospodarki, a jednoczesnie ludzie sobie coś wypracowali. Im bardziej pazerni, tym więcej sprzeczności wygłaszają.

 

To prawda, co napisałeś. Wynik tego że państwo wszystkich olewa, zgodnie z wygodną wiarą samoregulacji wszystkiego na wolnym rynku - bo taka filozofia jest łatwiejsza. Nie trzeba się martwic zabezpieczeniem społecznym i gospodarką - ona sie sama reguluje, a władza w spokoju urzęduje. Dzięki temu nadal wygrywją konkurencję (teraz już rynkową) ci silniejsi - bliżej "żłobu". Mimo że dawno nie ma wrogich "onych".

 

pozdrawiam

To może teraz dla odmiany dołożę sie do wątku głównego.

 

Stacje radiowe od kilku lat robią badania związane z ''akceptowalnością'' muzyki , jaką chcą słuchać słuchacze.

Wynika z nich,że przeciętnie idziemy - i to dość szybko w stronę '' popu miejskiego'' ( czyt : papki muzycznej)

Jeżeli kiedyś w badaniach wychodziło,że są jeszcze słuchacze, którzy akceptuja muzykę ambitniejszą,

np Pink Floyd idt , to teraz te warianty nie są w ogóle brane pod uwagę.

Niestety , taki jest świat, tak się zmienia i nic na krótszą metę nie można poradzić.

A właściwie po co ?

To powiedziałem Ja - Jarząbek :)

No własnie Jarząbek jest - o głuchych rodakach jak najbardziej. Nie mówiłem o wsadzaniu do ciupy tylko o przygotowaniach do upadłości i wpuszczeniu na giełdę spółek o nikłej wiarygodności (to tylko świadczy o tym że taka KPW jest dla picu jak wiekszośc instytucji państwowych) - k.k. był w znaczeniu porównawczym.

 

Pamiętam że w szkole średniej muzyka była przedmiotem fakultatywnym - zamiennie z plastyką i większość wybierała to drugie. Tam uczono dmuchać flet prosty i brzdąkać na rozstrojonym pianinie.

W podstawówce uczono pukać w jakies rozpadające się cymbałki, grzechotki i łomotać na bębenku. Ale jak ktoś bardzo nie chciał, to nie musiał. Wcale się nie dziwię - nauczyciele też ludzie i musza dbac o słuch oraz spokój nerwów.

 

pozdrawiam

Witam

 

Sądząc z rozwoju dyskusji leży nam na sercu "ucho" naszego narodu. I całe szczęście bo z tą słuchalnością nie jest wesoło. Zwłaszcza wród najmłodszych i "wczesnej" młodzieży. Kto jest idolem dzieci w podstawówce? Ich Troje i Eminem. Myślę, że winę za to ponoszą w głównej mierze rodzice i media. Rodzice, zapracowani, zabiegani nie mają specjalnie czasu ani sił (po 12 godzinnym dniu pracy) żeby usiąść z pociechą, posłuchać muzyki choćby dla własnej przyjemności. Z drugiej strony znajdują czas na Talk Shaw, wiadomości o morderstwach, aferach itp.

 

Dzieci karmią się tym co im serwuje radio i TV, a tutaj chyba wszyscy się zgodzimy, że poziom audycji nie jest najwyższy. Muzykę traktuje się coraz częściej jako zjawisko fizyczne zakłucające nieprzyjemną ciszę, ewentualnie uspokajający przerywnik pomiędzy kolejnymi wybuchami i seriami z karabinów maszynowych w pogodnych, romatycznych, bogatych w "inteligentne" dialogi filmach, jak to się mówi "akcji". Jedyną drogą do poprawy "słuchu" jest edukacja muzyczna od lat najmłodszych. Nie znaczy to że wszyscy mają słuchać klasyki lub jazzu. Ludzie są różni, a gatunków muzycznych jest mnóstwo. Każdy znajdzie coś dla siebie. Byle tylko miał możliwość wyboru. Trzeba pokazać różnorodność muzyki, a nie z uporem maniaka odtwarzać ciągle te same "przeboje" śpiewane przez nastolatków, którzy (pozwolę sobie zacytować p. Knopflera) powinni raczej uczyć się w szkole niż brać za śpiewanie.

 

"Jeśli te badania miały być reprezentatywne, to chyba zapytano się również starych dziadków, którzy pozostali na etapie Mieczysława Fogga..."

 

- ci którzy pozostali na tym etapie chyba za wiele nie stracili. Pan Fogg śpiewać potrafił, poza tym czynił to przeważnie w towarzystwie szanującej się orkiestry. Teksty piosenek, choć przeważnie ckliwe i romantyczne są raczej wzrusząjące i mądre niż płytkie czy naiwne. Pozdrawiam.

No nic na to nie poradzicie ... plastik nas oblewa. Coraz wiecej plastikowych kobiet, faceci tez strasznie plastikowi sie robia ... muzyka promowana przez "kolor-plastik" gazeto - TV - media robi swoje. Sa ludzie ktorym to na reke bo wszytko co sie latwo robi i szybko sprzedaje i to w duzych ilosciach - daje kase.

 

Jednynie trzeba miec nadzieje, ze beda jeszcze ludzie, ktorzy z zycia potrzebuja cos wiecej niz ŁPP [latwie, proste, przyjemne]. A musze powiedziec, ze takich ludzi widac coraz mniej - sluchajac opowiesci rodziny jak to w klubach studenckich sluchalo sie Soyki i Komedy az mnie kreci widzac teraz ten "plastik fantastik" dajacy tyle radochy mlodym ludziom ... nie kazdy potrzebuje "czegos wiecej".

 

Chodzenie na wystawy i koncerty tez nie daje gwarancji.

 

Tu slowa mojego kolegi

[dostal sie na koncert Urbaniaka ... koncert zamkniety - "boss koncerto"]

 

Solo Urbaniaka oczywiscie nagrodzil gromkimi brawami [jak zawsze] - ale zdziwiony bo klaskal lub z 2-3 osobami

Za te brawa zostal nagrodzony:

- 100 glow z widowni zwroconych w jego strone [jak by mu sie odbilo ... lub gorzej]

- lekkim skinieniem ze strony muzyka ....

 

[po przerwie]

Zapowiadajacy pouczyl publike, ze jest to w zwyczaju nagradzac muzyka jazz'owego

brawami po wykonanym solo ....

 

[po koncercie]

Autografy, fotki z Urbaniakiem i zapewnienia, ze w miescie jest publicznosc, ktora chodzi na muzyke a nie na szampana w przerwie i pokazywanie sie ... [smiech ze strony Urbaniaka]

Smutne to wszystko. Urbaniak jako dodatek do szampana dla vipów. Dobrze że chociaż w trakcie koncertu komórki nie dzwoniły. Chociaż kto wie.. nikt się nie chwalił nowym topowym modelem Nokii?

  • Redaktorzy

fadeover: trochę mnie to jednak zastanawia - z moich doświadceń i obserwacji wynika, że absolutnie bezkonkurencyjną popularnością cieszą się wszelkie tzw. stare przeboje, czyli rzeczy które kiedyś usłyszało się w telewizji, radio, w kinie, itd. Rzeczy z filmów muzycznych oraz przeboje do okresu plus minus Beatlesów, a także sporo rzeczy po, jak np. Queen, są witane chętnie, a nawet czasem rozpoznawane, pod warunkiem że są melodyjne. Nie mówię tu o kawałkach puszczanych dla śmiechu, jako przykład kiczu rozrywkowego, ale o tzw. evergreenach, zarówno polskich, jak i światowych. Reaguję na nie wszyscy, poza osobami już przywiązanymi do konkretnych współczesnych subkultur muzycznych. Czy z badań stacji nic takiego nie wynika?

jozwa maryn

Trochę tej muzyki jest - procentowo bardzo niewiele( 5-15%).

Wystarczy włączyć RMF lub Zetkę. Ale nie potepiajcie prosze takiego nastawienia i takiej metodyki działania. Radio Zet jest zwykłym przedsiębiorstwem i musimy kierowac sie prawami rynku.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.