Skocz do zawartości
IGNORED

Zaraz wiosna co pod żaglami!!!


Zydelek

Rekomendowane odpowiedzi

Po tym wypadku wszystkie linie wysokiego napięcia zabezpieczone są dodatkowo izolacja także nawet w razie "pomyłki" takim "żeglarzom" nic nie powinno sie stać. Dodatkowo znajduja sie rówinież znaki ale niewiele osób zwraca niestety na nie uwagę.

Na Święcajtach uważajcie przy przejściu na jezioro Stręgiel patyki trzeba tam koniecznie położyć!!

mag99, 10 Lip 2006, 14:30

 

>Zydelek

>Sprawdzilem, jest ok, wplywajac do portu kanalem przed samym zakretem na koncu prostej jest info o

>linii wysokiego napiecia na wysokosci 14 m

>

>Mag

 

Wiem, że już jest dobrze, gdyż niezwłocznie interwieniowali do władz w Węgorzewie ludzie z PZŻ.

Niestety płynąc byłem "widzący" i to na mój apel interweniowano.

Liczy się bezpieczeństwo ponad wszystko.

Zydelek

absolutnie sie zgadzam, mam nadzieje ze juz to miejsce nie bedzie wiecej przyczyna takiego wypadku jak tamten ostatni....

 

pozdrowienia z kur..sko goracej stolicy dla wszystkich lapiacych wiatr w zagle;))

 

Mag

Mam już jak na razie dość miejskiego smrodu. Jutro zasuwam na moje Mazury. Ponieważ już w tym roku byłem na dalekiej północy, to swe kroki będę kierował na południe. Oczywiście na pł. częsci j. Bełdany vis a vis Piasków zawyję na całe gardło: .... grochówko ma wojskowa grochówko- Macieju gdzie jesteś :):):) To wycie do kolegi Franka.

  • 3 tygodnie później...

Dziadziuś co mostem zwodzonym "rządzi" w Giżycku:):)

O zgrozo- co spotkało mnie i miją załogę w pierwszym tygodniu rejsu. Był to trzeci dzień (chyba) najsilniejszego wiatru. Wiatromierz pokazywał chwilami 40knots (8 stopni w skali B.). Płyneliśmy z Kisajna na Nigocin. Ponieważ mam w łajbie terminarz godzin otwarcia mostu w kanał Łuczański wpłynąłem bez obaw. Będąc na wysokości Inspektoratu Żegługi przechodząc pod kładką zatrąbiłem w "przeciwmgielną". Most miał być otwarty dla wodniaków do 19-tej a dla aut otwarty od 19.05. Gość widząc mnie niestety rozpoczął pośpieszne jego zamykanie 4 minuty przed czasem:):) Zmęczony wiatrem i wysoką falą tego dnia zmuszony byłem do powrotu i opłynięcia trasy starym kanałem, który jest nieco przypłytki dla mojej łajby.

Jedynie moja wyrozumiała żona następnego dnia "niedopuściła" do tragedii:):)

Co żeglarze zrobiliby w takiej sytuacji? Z dziadziusiem się rozmówiłem, ale nie wierzę, by to był pierwszy i nie złośliwy raz. Szkoda byłoby by podobne przypadki zdarzały się częściej.

  • 2 miesiące później...

Mam nie lada problem! :):)

Dostałem ofertę by przetransportowac jach z Resiw (Brazylia) dna Antyle (Martynika) w sumie 1870mil morskich. Licząc srednia dobową 200mil zajmie to 10-13 dni. Termin od 7-mego grudnia. Żona jednak dba "lepiej" niz nie jeden lekarz o moje zdrowie i jest przeciw. Jak przekonać kobitkę ? Tyum bardziej, ze prócz przyjemności będzie dochód? 4-lata temu odratowano mnie po zawale, ale czuje sie dobrze :):) I bardzo mi pasuje ta trasa:)

zazdroszcze takich problemow:)) chyba bez dodatkowego gratisu nie uda Ci sie jej przekonac...u nas niestety sezon zbliza sie ku koncowi, zdecydowana wiekszosc lajb juz na brzegu, teraz czekamy na odsiwierzenie watku w odpowiedniej porze...

 

Wrzesniowym deszczem ocieka port

Wczorajsza wódka mocno ściska łeb,

Wór sopakowany, żagle u nóg

Koniec sezonu gdzieś na cumach zległ...

 

Mag

ten wątek jest cały czas świerzy zależy kto w nim pisze:)

Sezon żeglarski przenosi sie teraz do tawer gdzie piwo i wódka leje sie strumieniami a opowieści żeglarskie nie mają końca

 

 

Ahoj!!

:))

Udało mi sie przekonac kobitke w 70% :):)

Jak do tej pory wszystkie rejsy i podróże odbywalismy wspólnie. Znam po części tę trasę z ubiegłego roku, z tą róznicą że było czterech zmienników. Teraz miałoby połynąć tylko dwóch :) zmiana wachty co trzy godziny co jest bardzo męczące. Dystans do przepłyniecia to połowa Atlantyku z Europy na Antyle (Ameryka środkowa). Gdyby się udało szybko:):) byłby odpoczynek dwu- trzy dniowy na Mustique (P.Brosman, M.Jager) lub na UNION- stolicy rozpusty na antylach. Dodatkowa frajda to zbliżenie sie do wybrzeza ujścia Amazonki.

  • 5 miesięcy później...

Za niecały miesiąc znów ropoczyna się nowy sezon żeglarski.

Kto i gdzie planuje "łapać" wiatr?

Czy forumowa "brać" żeglarska robiła już plany na nadchodzący sezon?

Jeszcze nie zaklepane ale sierpień wrzesień Giżycko, Sztynort... Oczywiście pod warunkiem że bosman Wiesio zorganizuje Barracude. W każdym razie chełpie sie tym że na pagajach lepszego niż ja niema:)

Pozdrawiam

czy to moja wina ?

"trochę" dmuchało w obu przypadkach

1. płynąłem sobie jak motorówką ze szwagrem jako balastem, inaczej się nie dało Maczkiem 7 m2 żagla wyrwałem pokład wraz z mocowaniem masztu

2.płynąłem sobie w pięć osób Omegą 16 m2 ,nie zrefowany grot poleciały aluminiowe cęgi do kładzenia masztu i po pływaniu

 

Czy to zbieg okoliczności w drugim przypadku bo w pierwszym raczej moja wina -zbyt duża siła na maszt a w drugim to po drodze mamy jakieś tam wanty i sztagi i to trochę odciąża maszt, raczej powinno coś strzelić gdzieś wyżej ,co wy na to , tak właśnie lubie pływać i to mnie wtedy relaksuje

Pozdrawiam

Rafaell

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

dziś wypływamy, brachu, w wielki rejs

Stanisław Sołdek w słońcu lśni, przyjemna bryza dmie

przez dziesięć miechów będziem szczeciński paprykarz jeść

i jak przystało, w bierki ciąć co dzień

nasz bosman już znacząco marszczy brew

dowiedzą koty się, co to prawdziwy morski chrzest

nam też da ostry wycisk, czasem przypierniczy fest

by nie pomyślał nikt, że gejem jest

 

bo z morzem nie przelewki, bracie

z morzem nie ma jaj

zachowaj więc powagę na pokładzie i wśród fal

 

odmęt pieni się jak ciepły mocz

nie skuma nikt, co widzi w nim ów człek z nadmorskich stron

którego żona wali w róg, a nygus bije wciąż

już wolę wokół tę błękitną toń

na pokład muszę wyjść, dziś wachtę mam

ktoś może rzec: "eskapizm", lecz ja wiem, że chcę być sam

do maszynowni zejdę, okutany w ciepły koc

by makrele bzykać całą noc

 

bo z morzem nie przelewki, bracie

z morzem nie ma jaj

zachowaj więc powagę na pokładzie i wśród fal

bo z morzem nie przelewki, bracie

z morzem nie ma jaj

zachowaj więc powagę na pokładzie i wśród fal

 

(R. T. Tymański "Sztuczne szanty")

Dobrze dobrze wiem że nie przelewki i w mój pierwszy w życiu dzień z żaglami uratowałem życie trzem osobom nie przez bohaterstwo ale kazałem im mimo że byłem wtedy zupełnie zielony wziąść i założyć kapoki (okazało się że nawet nie umiały pływać) Z pięknej pogody w ciągu 15 minut na końcu Niegocina (Wilkasy)zrobiło się piekło Byliśmy wtedy zieloni ale doświadczeni też mieli by kłopoty wypływamy 4 przypadkowych neptyków z brzegu + podobno sternik płyniemy sobie krowiasta Foką 12m zagla jednym halsem wiatr coraz silniej wieje po 150 m wiatr zaczyna zwiewać z wierzchołków fali wodę robimy rufę oczywiście z wywrotką część pod żaglem -panika-pomagam wyjść,wyciagam zakładam koło na wierzchołek masztu,przynajmniej coś teorii liznąłem Wiatr dalej coraz silniejszy zaczyna lać harcerze na brzegu nas wypatrzyli wysłali dwie motorówki motorówki dopływaja mają problemy bardzo duza fala nie da się płynąć bokiem tylko do kierunku wiatru ,chwile paniki część w kapokach wiatr odpycha od żaglówki sa problemy z wciagnięciem na motorówki brzegu już nie widać widoczność jakieś 50 metrów fala i wiatr tak silne że płyniemy tylko z wiatrem do brzegu ,oby silniki nie zalało ,zaczyna się grad wielkości orzechów laskowych niektórym tam gdzie nie mieli kapoków poprzecinało skórę ,krwawia ale z przejęcia nic nie czuja docieramy do brzegu zabezpieczamy motorówki i chowamy się do szopy-tamujemy rany własna odzieżą.

Nie wiem dla czego tak lubię żagle i nie wiem dla czego a raczej wiem że nie mam tyle lat patentu na żagłowkę tylko na motorówkę która wogóle mnie nie kreci

Pozdrawiam tych z patentami ja zostałem po ciemnej stronie mocy i tam czasem pływam

Rafaell

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Tak w ogóle to z tych 15 minut to dwugodzinny film do kina można by zrobić, tyle się działo ,tyle róznych postaci reakcji ,no i ta przyroda-żywioł

Pozdrawiam

Rafaell

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

  • 4 miesiące później...

Wczoraj na Mazurach (w Mikołajkach) wiatr dochodził do 60-ciu knots. Był to prawdziwy żywioł, który stał się tragedią dla wielu osób. Czy można było się ustrzec? Czy mozna było zapobiec? Czy macie pomysły jak się ustrzec przed czymś takim, co coraz częściej będzie na naszych jeziorach?

1) Myśleć.

2) Zdać sobie sprawę, że siła natury jest zawsze większa od siły czlowieka.

3) Polacy mają skłonności do poprawiania, przerabiania czegoś co jest dobre i co zostalo zaprojektowane przez specjalistow. Myślą, że są mądrzejsi od konstruktorow, którzy spędzili nad projektami mnóstwo czasu. Mam na myśli idiotyczne przerabianie komór balastowych na jakieś schowki czy inne pakamery. Ile razy widzieliście dumne oblicze wlaściciela łódki po dokonaniu przeróbek? Ja kilka i przynajmniej w jednym przypadku skończyło się to stratą łódki. Tylko stratą łódki....na szczęście.

4) Unikać przystani na "otwartym" jeziorze. Ojciec na szczęście trzyma swoją łódkę w "Cichej Zatoce" w Mikołajkach. Fajny, spokojny port. Bez blichtru, bez zadęcia. Z jednej stronu otoczony cyplem, a z drugiej skarpą. Nic nikomu się tam nie stało. Wszystkie łódki również bez najmniejszych uszkodzeń. Kilkaset metrów dalej, w głównym porcie masakra. Masakra ludzi i masakra łódek.

5) Włączać silnik i spier...

Znalezione na dziennik.pl

 

"Daniel Walczak: Istnieje jakiś system ostrzegania przed takim huraganem? A może raczej żeglarze powinni sami słuchać prognoz i patrzeć, co się dzieje na niebie?

Marian Bełbot: Żeglarze muszą sami nad sobą czuwać. O ile dobrze pamiętam, tylko raz, kilka lat temu, po ostrzeżeniu w radiu i TV, że idzie nawałnica, WOPR-owcy z policjantami pływali po jeziorze i uprzedzali żeglarzy. W tej chwili, jak meteorolodzy nie przewidzą burzy, nie wydadzą komunikatu, to wszyscy są jak uśpieni. Myślę, że tym razem WOPR podjąłby akcję, gdyby wiedział o zagrożeniu.

 

Tę burzę można było przewidzieć?

Zanosiło się na nią. Było parno, duszno. Nie 15 minut, nie 20, ale wcześniej wiadomo było, że będzie burza. A potem zrobiło się ciemno, ponuro, aż się zapaliły światła zmierzchowe. Kto to zlekceważył, niestety, musiał zapłacić.

 

Czy zostając na wodzie, można było zapobiec katastrofie? Uniknąć wywrotki?

Zawsze tłumaczymy żeglarzom: jak się zanosi na burzę, trzeba ściągać żagle, włączać silnik albo z wiatrem uciekać z jeziora do brzegu. I zakładać kapoki, bo wtedy mamy szansę, że nawet jak nie zdążymy i nas przewróci, to groźne będzie dla nas najwyżej wyziębienie. Ale wiele osób jest beztroskich i myślą, że są tak dobrzy, iż nic im nie będzie. A życie jest zbyt cenne, trzeba dawać dyla, nie ma co się zastanawiać, że mnie ominie.

 

Czyli żelazna zasada - szykuje się burza, wracać do brzegu. Jednak z drugiej strony rzadko kiedy burze są aż tak silne.

To już druga taka burza na Mazurach, kilka lat temu również był wiatr, który przewracał na wodzie dosłownie wszystko. Żadnej burzy nie można lekceważyć, bo przyjdą dwie minuty silnego wiatru i jak ktoś się nie ukryje, to będzie leżeć. Jak przychodzi uderzenie, to nawet przy ściągniętym żaglu wystarczy powierzchnia burt, by maszt i jacht wpadły w rozkołys z burty na burtę. A tu mieliśmy jeszcze siłę wiatru niespotykaną na Mazurach. Najlepszym dowodem jest mocny stalowy maszt na stacji benzynowej w Mikołajkach, który urwało w jednej trzeciej wysokości.

 

*Marian Bełbot, właściciel Yacht Charter Bełbot w Wilkasach koło Giżycka, żeglarz sportowy

jak się ustrzec przed zmorą ? nie da się,

burze na jeziorze bywają rzadko tak silne, żeby gineli ludzie,

przyczyną śmierci tych żeglarzy dla mnie była ich beztroska, brak świadomości że coś takiego może sie przydarzyć, żadne szkolenia tu nie pomogą, ani gadanie - będzie burza i się utopisz -

śmiech na sali, turyści chca sie bawić

  • 2 tygodnie później...

W życiu wiele pływam. Nie ustrzegłem się być na wodzie podczas białego szkwału. To co zdarzyło sie na Mazurach było połaczeniem trzech rzeczy: głupoty ludzkiej- lekceważenie i rżnięcie kozaka, brak doswiadczenia- można było wybrać miecz a łódka dostała by dryfu a nie ostrzyła samoistnie (konstrukcyjnie) do wiatru, nie utonęłaby gdyby była zbudowana poprawnie z komorami wypornościowymi a nie garażowo oraz z powodu naprawdę przesilnego wiatru okreslonego jako 12 C w skali B czego nikt z mazurskich żeglarzy nie przewidział. Osobiście 7 lat temu przeżyłem na wodzie 10-tkę więc wiem co to jest. Na oceanie to co innego- długa fala i brak oidbić ale na jeziorze???

Brać żeglarska trzeba zawsze uważać a czasie zimowych lektura do ręki o sposobach sztormowania.

 

Pozdr. i współczuję ofiarom.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.