Skocz do zawartości
IGNORED

John Coltrane - jakie płyty?


ibanezq

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...

Własnie dotarły do mnie z UK: Giant Steps, Impressions, Kulu Se Mama, Live at Birdland, Love Supreme. Teraz wsłuchuję się w Love Supreme. Płytę znam ale tylko z kopii, bo nie wiedziałem kupic, czy nie kupić. Powiem krótko: KUPIĆ. Słuchać i wchłaniać dźwięki. Dobre mam wydanie. Impulse dwupłytowy z nagraniami Live. Będę mógł porównać ze studiem. Nie chcę słuchać od razu wszystkiego. Postanowiłem zacząć od Love Supreme, ale czemu? Nie pytajcie. To Impuls :) Nagrania z 1964 roku. Czuć energię płynącą od muzyków w kierunkun słuchacza, jak i pomiędzy nimi. Poza Coltrane'm na pierwszy rzut uszu akcentuje swoją obecność Elvin Jones. Wymiata jakby go kto na 100 koni wsadził. Bas Garrisona melodyczny w solach aczkolwiek inny niż przyzwyczaił mnie ECM. To tak na pierwszy rzut ucha.

Jakew

 

tak na marginesie tego zazdroszczenia czy pamiętasz ten swój " pierwszy raz",tę "inicjację"?

Bo ja niestety nie!To było tak dawno!

 

P.S.

Mam na myśli oczywiście kontakt z muzyką Trane.

Gość glubisz

(Konto usunięte)

Tak jak pisałem wyżej nie podoba mi się nic z czasów przed (no może featy u Milesa są niezłe) Love Supreme, choć bardzo mocno się staram żeby mi się spodobało:) W końcu chwyci, napewno...

Nie wiem czy wypada się chwalić w obcym wątku ale udało mi się przełamać niechęć do nagrań Coltranea z lat przed Love Supreme. Zwłaszcza do My Favorite Thigns - arcydzieło! Słuchałem jeszcze Giants Steps, Blue Train i Ballads - ta ostatnia najmniej mi się podoba.

@Wojciech - to była audycja Tomasza Szachowskiego, usłyszałem Blue Suede Shoes i nie mogłem w nocy spać. Oczywiście zażartowałem z tym tytułem. Szachowski zaprezentował cykl kilku płyt Coltrane'a. Pierwszą którą usłyszałem była Stardust i bardzo mi się spodobała, do dziś ją lubię choć już nie tak jak wtedy, potem był Trane z wibrafonistą Jacksonem (ta trochę mniej), następnie Love Supreme i Quartet Plays Chim... i stałem się fanem na zawsze. Pamięć mam niezgorszą, co?:)

Jakew

 

A u mnie to były Trzy Kwadranse Jazzu Jana Ptaszyna Wróblewskiego w Trójce gdzieś na początku lat 70 ale tytułu płyty juz nie pamiętam.

Tak, to były Trzy Kwadranse Jazzu.

 

Podążając szlakiem Coltrane'a koniecznie trzeba pamiętać o jego nagraniach w kwintecie Davisa - szczególnie warte rekomendacji są Relaxin/Cookin/Workin/Steamin oraz gościnny występ na płycie Someday My Prince Will Come, gdzie przybył na chwilę już jako lider swojego słynnego kwartatu i zmiótł na dowidzenia...

Słucham teraz Love Supreme a festiwalu Jazz Antibes 1965. Wersja mono ale nic nie ujmuje z odbioru muzyki. Zespłó w świetnej kondycji. Po prostu wymiatają. Mastering chyba z podniesionym poziomem nagrania. Sam tego nie oceniłem ale kolega podpowiedział, ze tak jest.

Słucham teraz Love Supreme a festiwalu Jazz Antibes 1965. Wersja mono ale nic nie ujmuje z odbioru muzyki. Zespłó w świetnej kondycji. Po prostu wymiatają. Mastering chyba z podniesionym poziomem nagrania. Sam tego nie oceniłem ale kolega podpowiedział, ze tak jest.

 

 

Coltrane tylko raz wykonał Love Supreme live, właśnie tam.

 

 

 

Normalnie nie przepadam za chorusami, ale na tej płycie wszystko jest świetne:

 

W moim przypadku byli to przyjaciele, a zarazem muzycy jazzowi, ktorzy skierowali

mnie na odpowiednie tory. Bladzilem kiedys i to bardzo. Nie w sensie gatunkowym,

ale nie moglem sie przekonac do starszych pozycji jazzowych. Podobnie jak mlody Glubisz.

Generalnie nie licze swoich plyt, ale pod wplywem tego watku policzylem swoja kolekcje

Coltrane'a i wyszlo mi 36 pozycji. Nie kolekcjonuje w ogole klimatow typu "The Best Of"

"Greatest Hits", "Coltrane for Lovers" itp.

 

W moim przypadku byli to przyjaciele, a zarazem muzycy jazzowi, ktorzy skierowali

mnie na odpowiednie tory. Bladzilem kiedys i to bardzo. Nie w sensie gatunkowym,

ale nie moglem sie przekonac do starszych pozycji jazzowych. Podobnie jak mlody Glubisz.

Generalnie nie licze swoich plyt, ale pod wplywem tego watku policzylem swoja kolekcje

Coltrane'a i wyszlo mi 36 pozycji. Nie kolekcjonuje w ogole klimatow typu "The Best Of"

"Greatest Hits", "Coltrane for Lovers" itp.

 

Oczywiscie chodzi mi o zetkniecie z Coltrane'm

 

tak na marginesie tego zazdroszczenia czy pamiętasz ten swój " pierwszy raz",tę "inicjację"?

Bo ja niestety nie!To było tak dawno!

 

P.S.

Mam na myśli oczywiście kontakt z muzyką Trane.

Parker's Mood

MarkN

 

Jak młodzi Amerykanie odbierają muzykę Trane?Czy jest traktowany jak niepodważalny autorytet?Czy jest otoczony kultem?Czy wręcz przeciwnie,jest kontestowany?

Jak do tego podchodzą biali a jak czarni?

MarkN

 

Jak młodzi Amerykanie odbierają muzykę Trane?Czy jest traktowany jak niepodważalny autorytet?Czy jest otoczony kultem?Czy wręcz przeciwnie,jest kontestowany?

Jak do tego podchodzą biali a jak czarni?

 

John Coltrane i Charlie Parker. Bez tych dwoch nazwisk nie ma jazzu i wszystkiego co sie dzisiaj

w jazzie dzieje. W kazdym rodzaju muzyki jazzowej, bez wzgledu na podzial, czy to bedzie glowny

nurt, free, czy tez wszelkie inne polaczenia, echa Parker'a i Coltrane'a sa przeciez widoczne i nieuniknione.

Zostal jeszcze Davis, ktory zrobil cos innego, bo zmeczony bebopem szukal innych muzycznych

rozwiazan, bez narzucania konkretnych linii melodycznych - jazz modalny, ktory dawal wiecej mozliwosci

solistom do improwizowania, a plyta "Milestones" dala podstawy do nagrania wielkiej "Kind of Blue".

Chyba nie ma znaczenia czy Amerykanie, czy Europejczycy, Azjaci czy ktokolwiek inny, kazdy kto studiuje

muzyke jazzowa musi studiowac Coltrane'a i Parker'a. Odpowiedz na pierwsze pytanie brzmi wiec tak;

jest traktowany jak niepodwazalny autorytet i oczywiscie jest tez otoczony kultem.

"Jak podchodza biali a jak czarni ?

Nie zapytalbym w ten sposob. Dzis, w jazzie, jak i w calej ogolnie pojetej sztuce nie powinno byc miejsca

na podzialy i tak Amerykanie obecnego pokolenia do tego podchodza.

Parker's Mood

MarkN

 

Będąc na Vision w NYC w 2008r. zauważyłem,że na scenie dominowali czarni a na widowni biali.

 

 

 

Właśnie dlatego imprezę nazwano Vision, a nie Listening.

 

Ludzie ludziom...

Nie padło, a powinno: "The Complete 1961 Village Vanguard Recordings". W moim mniemaniu tytuł kluczowy dla jazzu w ogóle i dla Coltrane'a w szczególe. W paru miejscach do zespołu dołącza Eric Dolphy.

Warto też dodać "The Olatunji Concert: The Last Live Recording".

Ze studyjnych jedna z moich ulubionych: "Ole Coltrane".

To tytułem uzupełnienia.

 

Jest grono osób, które nigdy by nie poleciło "Ballads", albowiem uważają ją za wypadek przy pracy. Też jestem w tym klubie.

Pozdrawiam

Jest grono osób, które nigdy by nie poleciło "Ballads", albowiem uważają ją za wypadek przy pracy. Też jestem w tym klubie.

Pozdrawiam

No co ty... A wiesz jak baby na to lecą? Spróbuj kiedyś i zmienisz zdanie ;)

No fakt, że Ballads Coltrane nagrał ponoć dlatego że zmagał się z nowym ustnikiem, stary złamał - podobno mega katastrofa dla saksofonisty - i nie mógł póki co kontynuować jazdy głównej. Stąd przystanek Ballads. Nie używam tej płyty (wolę te z Hartmanem i Ellingtonem, utrzymane w podobnym balladowym klimacie)>

  • 4 tygodnie później...

Piszę bo muszę. O Johnie Coltrane. Po wysłuchaniu Impresions zapragnąłem więcej free w wykonaniu JC. Zakupiłem więc Interstellar Space, Sun Ship, Ascension. W tym miejscu polecam Multi Kulti bo ceny niższe jak w UK a płyty zacnie przez Impuls wydane, (ale koniec tej krypto reklamy- niechcący ale dla chcących płyt JC to chcący). No i rzeźbię wraz z Johnem tą materie miedzygwiezdną. Nie mam pojęcia skąd te tytuły kosmiczne? Jednak po ich uzmysłowieniu sobie mam jakieś takie jednoznaczne odniesienia do przestrzeni międzygwiezdnej. Po wsunieciu płyty do odtwarzacza- PRZERAŻENIE. W miarę słuchania powoli, powoli zrozumienie. Wielkie skojażenia z Lemem??? Taki dla mnie ten kosmos Coltranea zrobił się nasz swojski- Lemowski. Chociaż też pokutuje mi w głowie film Ewent Horizon (jesli nie schrzaniłem tytułu). Napewno to trudny kawałek muzyki do słuchania. Teraz ląduje w odtwarzaczu kolejny krążek. Który wybrać? Jak kosmos, to kosmos. Sun Ship. Nieźle, nieźle. Teraz juz kwartet, bo poprzednia w duecie z Rashiedem Ali na perkusji. Raczej Rashid był na drugim miejscu a na Sun Mc Coy Tyner ma swoje do powiedzenia. Reszta zresztą też. Lubie takie granie. Prawdziwy Jazz. Rzeźba, rzeźba ale wspólna i spójna. Co trzeba mieć w głowie żeby tak grać? Co trzeba miec w głowie rzeby tego słuchać. Na trzeźwo. Czy ktos jeszcze oprócz mnie w kosmosie słucha tych nagrań? Napiszcie.

Interstellar Space i Sun Ship są OK. Nie mogę przebrnąć przez Ascension. Tzn słucham i cągle mam uczucie, że to albo uwertura, albo coda. Coś się kończy i coś się zaczyna. Tak jakby brakowało mi środka. Docierają do mnie idee współbrzmień i dysonansów. Fajne pomysły brzmieniowe. Na tym etapie to wszystko, co mogę o Ascension powiedzieć.

Są na Wniebowstąpiniu smaczki i w tym należy chyba szukać i drążyć. To dla mnie w tej chwili total free. Róbta co chceta. Odbieram dżwięki jako muzykę totalną. Totalne meandry po zwojach mózgu. Wije sie, skrzeczy i narasta. Nono stop narasta. Do granic percepcji, bólu i uniesienia. Edition I i 12 minuta. Muzyka transu i uniesienia. Szczytowanie bez końca. Czy to było jeszcze tworzenie, czy już heroina?

burza

 

 

A jakie to ma znaczenie?Ważne,że dotknął Absolutu!

Piszę o swoich odczuciach podczas słuchania. Nachodzą mnie refleksje i wątpliwości, czy jestem w stanie zrozumieć przekaz. Często zadaję pytania retoryczne. Widocznie mam skłonnosci do takiej analizy i autoanalizy. Chętnie poczytałbym odczuć innych odbiorców muzyki JC. A dzisiaj przesłuchałem Ascension i to dwukrotnie i coraz bardziej dociera do mnie ta muzyka. Oswajam się. Chociaż teraz na uspokojenie Giant Steps i Lusch Life.

burza

 

Tego nie da się objąć rozumem,trzeba się poddać.Po prostu geniusz!Podobne odczucia miałem oglądając Dawida we Florencji czy freski w Kaplicy Sykstyńskiej.

Jakim trzeba być człowiekiem żeby coś takiego stworzyć?Brak odpowiedzi!

Tak właśnie zrobiłem s Ascension. Poddałem się i zsynchronizowałem z płynącymi dźwiękami. Wtedy bariery percepcji padły. Tak kiedyś zacząłem słuchać Jarretta i nie chodzi to o koncert z Kolonii. Giant Steps czy Lusch Life to świetnie grany Jazz. Interstellar Space, Sun Ship czy wspomniany już Ascension to inna galktyka. Trzeba się dać ponieść emocjom i wtedy nadchodzi olśnienie. Ponoć muzykę mamy już w sobie a artysta tylko ją wydobywa na zewnątrz. No to wydobył...

John Coltrane - kompozytor. Czyli "Impressions" z rana jak śmietana.

Gra Wes Montgomery:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Nikt nie chce ze mną gadać o JC. Szkoda bo wykopuję niewyczerpane pokłady emocji. Teraz czary. Kulu Se Mama. Pachnie Afryką. Obrzędami i ekstatycznym tańcem. Zgasiłem światło. Zaraz za sceną kłębia sie jakieś stwory. Pełzają i szeleszczą, ocierając sie o trawy. Lwy polują. Kołyszą się żyrafy.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.