Skocz do zawartości
IGNORED

Definicja dźwięku hi-end


Gość rochu

Rekomendowane odpowiedzi

A teraz ja... ;]

 

Moim zdaniem dofinicja hi-endu nie jest mozliwa do zapisania, ale cos moze po prostu grac dobrze i w miare wiernie i pewnie kosztowac tyle co ladne mieszkanie i dopiero bedzie sie zadowolonym z efektu, ale wszystko to wrazenia subiektywne.

Dekeltowanie sie poszczegolnymi detalami skladowymi dzwieku a zastanawianie sie nad wierna reprodukacja pelnego pasma przenoszenia, to chyba 2 rozne tematy, techniczny sluchacza i techniczny panow z branzy.

 

Jesli chodzi o emocje w sluchaniu, to musze powiedziec, ze bedac muzykiem nigdy nie odczulem wiekszej nirwany jak po prostu grajac i dajac czadu.

Ale na koncertach mamy jeszcze realizatorow ktorzy tez moga schrzanic nawet odsluchy na scenie i przestaje byc fajnie.

Tutaj dochodzimy do watku z pomieszczeniami i walorami akustycznymi.

Przyznam ze nigdy nie slyszalem lepszej realizacji dzwieku niz w Jazz Clubie na Camden Town w Londynie. Sredniej wielkosci pomieszczenie, (ale bass ma sie gdzie rozejsc w calym swoim pasmie) profesjonalnie poukladane klocki i powietrze gdzie ten dzwiek mial sie jak rozejsc...nigdy wiecej nie doswiadczylem takich ciarek dzwiekowych.

No moze uderzenie w kociol symfoniczny daje podobne emocje, no ale na scenie w filharmonii to sa emocje same w sobie. Polecam, choc dane nielicznym.

Ja mialem okacje w szkole muzycznej.

 

Wracacac do definicji dzwieku sprzetu Hi-End, przeciez znacie ja wszyscy, wystarczy ze przeczytamy jaka kolwiek recenzje jakiego kolwiek wyzszej klasy dobrze poskladanego sprzetu.

 

Ma byc czysto, na gorze perelki i dzwoneczki, na srodku ma byc czysciutko, detalicznie, bo ja zapieje wokal to wlasnie te ciareczki musza sie znalezc

a calosc ma wypelniac szybki, nisko schodzacy basik, stopa ma robic boom jak np w kawalku "Patricia Barber\Verse\Regular Pleasures"

scena ma byc odsunieta i wyraznie poukladana, ma byc przestrzen i powietrze.

Jesli ktos nie slyszy takich rzeczy u siebie, tzn ze ma hi fi ;p

 

Rozwazania i spory Ty masz to a Ja tamto chyba nalezalo by ponownie zostawic na prywatne spotkania, to do kolegow lubiacych zatarczki ;]

 

 

Mozna by jednak pokusic sie o sprytne wyznaczenie poczatkow hi endu.

Mozna by znalezc zestaw najtanszy, ktory da juz wrazenia odsluchu z ww cechami i to moze byc poczatek cenowy i jakosciowy Hi-End.

 

Takie zabawy polecam panom ze sklepow z najfajniejszymi rzeczami na swiecie, niech sie pobawia i znajda poczatek hi-endowej drogi.

 

Od tego miejsca moi drodzy koledzy zaczynaja sie nasze westchnienia i pragnienia czegos wiecej...i wiecej.

 

A ciarki beda zawsze jak sobie puscimy cos co nas kreci muzycznie, niezaleznie od tego jak bardzo zrujnowalismy nasz domowy budzet na nasze piekne klocuszki, jak rowniez niezaleznie od tego czy realizator zrobil dobrze swoja robote, czy naszym zdaniem powinien dawno zastanowic sie na inna profesja heh...Bo przeciez to wszystko robimy z milosci do muzyki prawda??!! ;>

 

Pozdrawiam wszystkich

 

B.

Ale jak ktoś ma nawyki do niskiego basu to po prostu nawet niezłe kolumienki ale ze słabo schodzącym basem powodują spory dyskomfort.

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

>Na szczęście dźwięk hi-end wiąże się z fizyką a nie z kasą :D<

Jeśli i ja mogę dorzucić "cegiełkę", ze swojego, no może niezbyt wielkiego obycia, w temacie Hi-End.

A co takiego dokonano na przestrzeni dekad, jakiej przemianie uległy układy/aplikacje tworzone w latach 60/70/80 ?

Wzrostu jakości należałoby upatrywać w technice wytwarzanych elementów - tranzystory, rezystory, kondensatory - aplikacje są jak przed laty, i czują nadal się doskonale.

W tej materii jest zastój i to kompletny.

Przyrostu jakości można by było się również dopatrywać w kl.D,T,IcePower, ale te formaty jeszcze raczkują, co nie znaczy że, jednak wszystko przed nimi, to kolejne próby zbliżenia się do dźwięku live, może i dobry kierunek, przynajmniej ze względów ekologicznych.

Dlaczego nie nade wszystko kl.A, taka prądożerna ? błahahahaha ropa się kończy ?

 

Współczesne lampy też dają "ciała" - technologia lamp znacząco odbiegająca od produkcji z lat 60/70-siątych, ciągłe wymiany współczesnych baniek na długo przed okresem ich domyślnego padnięcia (normy i formy, metale ziem rzadkich fu be etc.), a wszystko przecież (wzmacniacze) budowane wg starych zasad - "szklany" biznes musi się przecież kręcić, musi być nabywca tych precjozów.

 

HarpiaAcoustics - Przebiegi oscyloskopowe nie grają i często urządzenia "blado wypadające" pomiarowo na tych urządzeniach brzmiały świetnie - nie chce mi się szukać odnośników i linków, ale pamiętam że tak było, przynajmniej z czytanych recenzji.

 

Ale odbiegłem znacząco od meritum, a powracając, zamieszczę dwie, no może więcej Waszych zdań z przemyśleń, które wg mojej oceny doskonale definiują Hi-End;

 

- bum1234

Nie ma czegoś takiego jak dźwięk hi-end określony jako pojecie uniwersalne. Wszyscy szukający takowego piszą o neutralności, przestrzeni, naturalnych wokalach, dźwięku "live" itp. Wystarczy parę wizyt i okazuje się nausznie, że u każdego gra jednak inaczej.

 

- moreno1973

High End to nie pomiary to dźwięk, który zapewnia wyjątkowe emocje jego słuchaczowi. Dlatego dla każdego audiofila to co innego. Pojęcie emocji jest nie możliwe do zdefiniowania, natomiast całkowicie realne do odczuwania.

 

jarkog

- HI-Fi...

to próg pewnych założeń technicznych, który jednak niekoniecznie musi spełniać nasze oczekiwania co do dźwięku.

Hi-End...

to próg spełnienia naszych pewnych oczekiwań, po za którego granicą można już tylko być zadowolonym z dźwięku.

 

Parafrazując, jestem na łąkach zielonych i nic mi już do szczęścia nie brakuje/potrzeba.

 

pzdr.

Jak rozumiem mówimy głównie o reprodukowanym dźwięku, a nie o urządzeniach.

Na początku napisano, że dźwięk hi-end to dźwięk normalny.

 

A ja zainspirowany rozmową ze znajomym, dopowiem przekornie, że tzw. dźwięk hi-end to pewnie w podświadomym zamyśle przede wszystkim dźwięk… - poprawny!

 

Problem w tym, że to rzadkość i większość z nas nie miała z tą normalnością, czy zwyczajną poprawnością do czynienia w warunkach domowych, a co gorsza, nigdy mieć nie będzie.

Spora część nie będzie mieć nawet samej świadomości tego faktu.

 

Dlatego definicji tzw. hi-endowego dźwięku jest tyle, ile przyzwyczajeń i odstępstw od tej poprawności. Im większe odstępstwa i głębsze przyzwyczajenia, tym bardziej intuicyjne definicje, emocjonalne wyobrażenia i irracjonalne skupianie się na mało istotnych, drugoplanowych szczegółach. Przykładanie własnej miary.

 

A miara...? Przecież istnieje wzorzec miary – metra.Teoretycznie można zrobić go ze złota, oprawić w diamenty i postawić na podkładkach z hebanu. Istotne jednak, by u podstaw miał te swoje 100, a nie „nasze” 70, czy 150 cm długości. Bo jaki jest ten 100 cm wzorzec metra?- Nijaki! Metrowy i tyle!. A jaki może być jeszcze?

To już mniej istotna dla poprawnego odtworzenia muzyki rzecz naszego indywidualnego gustu.

Uwaga! Mam aktualnie na "sprzedaż"... następujące myśli na potrzeby audiofilii i muzyki:

-Nauczył się Pan czegoś od publiczności?-Tak, aby ją ignorować tak bardzo, jak to tylko możliwe. J. Zorn

Co milenium, ba, nawet co dekada to inne wzorce.

A może łokcie egipskie, czy nawet bas z naciągniętej skóry bawolej na bębnach robionych 8,5mln lat temu, byłby tym brzmieniem ostatecznym ?

Co kultura to inne wyzwania, a i oczekiwania.

Hi-Fi to była norma elektryczna dla sprzętu nie dla dźwięku

Hi-End nawet takiej skromnej normie nie podlega - wolna amerykanka rynku

więc co tu mówić o dźwięku jak stare klamoty potrafią niekiedy wydać z siebie lepiej

jakoś ten postęp technologiczny trzeba sprzedawać

na szczęście muzyka gra, nawet jak Tytanic tonie

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Nie wiem jak Tobie, ale mnie rajcują stare szafy lampowe grające w niektórych pabach, zwłaszcza przy wchłanianiu chmiela - doznania bezcenne i słuchowe i organoleptyczne.

 

Ciarek na skórze dostarcza żona, jak zdoła dostrzec nasz powrót ;0

HiEnd to naturalne granie każdego rodzaju muzyki. Dobre nagrania i sprzęt to tylko środki, które mają to wyrazić.

Sprzętem odtwarzającym niczego się nie wyrazi. Nawet stradivariusami niczego nie wyrazisz, jak nie będziesz tego umiał, jako ten trzymający je w ręku :).

Szukaj swojego dźwięku ale... nie wciskaj na siłę go innym :)))

Gość rochu

(Konto usunięte)

Sprzętem odtwarzającym niczego się nie wyrazi. Nawet stradivariusami niczego nie wyrazisz, jak nie będziesz tego umiał, jako ten trzymający je w ręku :).

 

A czy nie jest tak, że sprzęt do odtwarzania muzyki jest coraz bardziej instrumentem do jej kreowania a nie urządzeniem którego jedynym celem jest wierne oddanie nagrania?

Odnoszę takie wrażenie, iż lata temu kolumny jako wielkie skrzynie z szerokimi ściankami, dużo bardziej odporne na pomieszczenie i lokalizację we wnętrzu pokoju odsłuchowego.

Teraz wąskie ścianki, wyżyłowane parametry przetworników i miniaturyzacja obudów powodują, że interakcja samych kolumn z pomieszczeniem jest dużo większa niż kiedyś, co implikuje konieczność rozsądnego ich lokowania i dokonywania adaptacji akustycznych.

W ten sposób zespół głośnikowy coraz bardziej staje się instrumentem kreacji aniżeli prostym przekaźnikiem informacji.

 

Aha. Nie oceniam tego procesu i nie mówię, że to jest źle.

A moze zostawimy te wszystkie dewagacje i spotkamy sie razem na jednym wielkim jam sassion i wyrobimy sobie na nowo nasze rzeczywiste wzorce naturalnego i prawdziwego dzwieku.

 

Swego czasu spotykalismy sie pewna grupa w krakowie na ul. Jakuba na kazimierzu na takich warszatatach muzycznych, kazden przynosil jakis instrument, mogl byc to tylko bębenek, konga, nawet tamburyno i gralo sie i pilo chmielne zespalacze dzwiekow i gralo dalej, a cale pomieszczenie bylo scena i widownia jednoczesnie. dzwiek otaczal dookola...bezcenne ;]

 

Mysle ze te wzorce dzwiekowe o ktorych jest mowa, to sa lata sluchania na zywo i wyrobienia sobie pewnych wyobrazen rzeczywistosci, a pozniej proby kopiowania tego w domowych zaciszach.

 

Ostatnie moje dzialania upgradowe doprowadzily do tego, ze wszystko stalo sie idealnie gladkie, czyste, przejrzyste...ale jak sie zastanowie nad tym jak to jest w rzeczywistosci, to zupelnie tego prawdziwego dzwieku nie przypomina.

W rzeczywistosci dzwiek jest inwazyjny, natarczywy, uderza, oddzialywuje na nas, wiec mysle ze rozmowy o tym ze cos ma byc idealnie naturalne chyba zeszly na zla droge, albo nasze wyobrazenia o naturalnosci maja spore przeklamania.

 

Gdzies na poczatku watku ktos napisal ze dzwiek Hi End to dzwiek ktory nie przeszkadza gospodyni domowej w codziennym krzataniu i chyba tutaj gdzies lezy sporo prawdy o tym co probujemy stworzyc rozbudowujac nasze sprzetowe aplikacje.

Dziwiek do ktorego dazymy to "chcec spedzania czasu z muzyka na fotelu z kieliszkiem dobrego winka", a nie chec reprodukcji idealu rzeczywistosci.

To nasze wyobrazenia o pieknie, gladkosci, przestrzeni, to impresja w pelnej definicji tego slowa, ulotna chwila ktora spece od techniki probuja zatrzymac w techniczno fizycznych ramach.

 

Wydaje mi sie ze im bardziej chcemy osiagnac ta naturalnosc, tym bardziej sie od niej oddalamy, a zblizamy do naszych szklanych domow.

 

ps. Rochu, zgadzam sie z 100%

 

Caly czas probuje znalezc to co ty powiedziales.

"Kreowanie rzeczywistosci a nie jej wierne odtwarzanie"

 

Bingo!!!

Gość rochu

(Konto usunięte)

Czyli realizm przekazu, o którym tak wiele osób mówi, zbliżanie sie do ideału żywego brzmienia, to tylko taki niezbyt szczęsliwie obrany sposób opisu?

 

A czy nie jest tak, że w dzisiejszym świecie, poszukującym coraz większych podniet i silniejszej ekscytacji znaczenie realności, naturalności, neutralności wierności w przekazie dźwięku mocno straciło na znaczeniu?

Wydaje się, iż obecnie bardziej liczy się generowanie pewnych doznań (gry, kino) bądź też łatwa obsługa sprzętu oraz dostępność treści bez oglądania się na jakość samego przekazu (przenośnie grajki, tablety, etc). Mam podejrzenie, że dla większości osób przejawiających jakie-takie zainteresowanie dźwiękiem swoich urządzeń istotne jest to czy bas ma dobre zejście i czy wysokie należycie dzwonią aniżeli takie - proszę wybaczyć kolokwializm - duperele jak alikwoty, płynność przekazu, równowaga czy naturalność.

Zgadzam się z kolegą rochem dokładnie. Dziś to grunt się szybko nawalić, lub w szybki sposób wejść na wystarczająco wysoki poziom adrealiny. Obcowanie z muzyką nazwijmy ją jednak po ludzku akustyczną gdyż odpadają różnego rodzaju elektroniki i tym podobne stechnicyzowane twory; wymaga czasu, cierpliwości, skupienia, którego towarzystwo zasuwające za mamoną po prostu nie ma. Dziś trzeba robić wszystko szybko łacznie ze spaniem.Słuchamy w domu muzyki a jednocześnie już zaczynamy robić coś zupełnie innego w tym czasie; to jest po prostu chore. Osoby które jednak nabyły w młodości ten bakcyl słuchania i cieszenia się nie tylko linią melodyczną pielęgnują i rozwijają te nawyki. Dla nich także te duperele w postaci alikwotów.płynnosci przekazu, wrażliwości realności słuchanego dżwięku są bardzo istotne. Jak to mówią sztuka nie znosi demokracji, także sztuka słuchania;kto tego nie rozumie ten kiep.

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Zgadzam się z opinia iż wielu producentów sprzętu hiend bazuje na naszych emocjach i efektach wizualnych , często oferując nam sprzęt w którym koszt użytych podzespołów i zastosowane rozwiązania technologiczne nijak się mają do ich ceny .Co do głównego tematu tego wątku to sądzę że każdy ma inne oczekiwania a co za tym idzie pewnie inną definicje dzwięku hiend. Każdy ma swoje doświadczenia z dzwiękiem ,inną wrazliwość ,wreszcie swoje upodobania i pojęcie o tym właściwym brzmieniu a także przyzwyczajenie do brzmienia własnego systemu audio.Wydaję mi się że nie najważniejsze jest to ile wydamy na nasze ulubione "klocki" a to ile mamy przyjemności i satysfakcji ze słuchania muzyki za ich pośrednictwem .Sam słyszałem bardzo miłe dzwięki z systemu tzw. budżetowego jak też i pamiętam swoje zdziwienie przeciętnym dzwiękiem generowanym przez system wart kilkaset tysięcy.Dużą umiejętnością ,którą daje nam tylko doświadczenie , jest właściwe zestawienie poszczególnych elementów zestawu audio, aby "chciały" grać ze soba i w efekcie uzyskały tę synergię która sprawia że słuchamy płytę za płytą z wypiekami na twarzy. Dzwięk hiend ? Moim , subiektywnym zapewne ,zdaniem powinien jak najbardziej dawać złudzenie obcowania z dzwiękiem naturalnym instrumentów i głosów. Przy czym za dzwięk naturalny bynajmniej nie uważam dzwięku do jakiego jesteśmy przyzwyczajani na koncertach ale wyłącznie dzwięk instrumentów bez pośrednictwa mikrofonów,wzmacniaczy i kolumn estradowych .Taki dzwiek można usłyszeć na wolnym powietrzu słuchając ulicznych muzyków , którzy z reguły grają na instrumentach bez nagłośnienia. Dla mnie przynajmnie była to i jest nadal nauka jak rzeczywiście brzmią głosy ludzkie i instrumenty . Oczywiście wiem że słuchamy w pokoju a nie na wolnym powietrzu ale odpowiednią adaptacją akustyczna pokoju odsłuchowego można w znacznym stopniu zniwelować szkodliwe efekty "ścian".Jasne jest także to że za dowolnie wysoką cenę jakę damy za zestaw audio nie uzyskamy dzwięku naturalnego w tym rozumieniu jaki podałem . Ale chodzi o to abyśmy jak najbardziej zbliżyli się do tego nieosiągalnego wzorca , czego wszystkim forumowiczom i sobie życzę .

Zanim już całkiem popadniemy w filozoficzne usprawiedliwianie ezoterycznego nurtu audio wykreowanego przez branżę w ciągu ostatnich dziesięcioleci spróbujmy zachować się jeszcze przez moment racjonalnie i powróćmy do przykładowego wzorca 1metrowego.

 

Wg mnie problem polega na tym, że większość z nas ma z tych poprawnych 100 cm wzorca jedynie 30-40 cm.(przykładowo), a już uważa, że jest blisko 1m. Niektórzy na tym poprzestają i zaczynają „inkrustować” ten swój wzorzec (dobrze jeżeli to prosty odcinek) popadając w zdobniczą i estetyczną skrajność i zadowolenie.

 

Inni zauważają lub wiedzą, że jeszcze do 1 metra sporo brakuje, podejmują decyzję o kontynuowaniu i próbują uzupełnić swoją za krótką „miarę” kolejnymi 10cm (np. elektroniką – b.często), 20cm (np. lepsze kolumny- rzadziej), czy kilkoma cm (kable, tweeki itp.- to najczęściej). Coraz trudniej zachować przy tym linię prostą. Bo budują to z bardzo krótkich odcinków, często przypadkowo je łącząc. Część z nich mając krzywe 60cm będzie uważać, że ma już prawie pełne 100 cm. Nie są świadomi, ile jeszcze im brakuje, bo nigdy nie widzieli i nie mogli przyłożyć poprawnej, wzorcowej jednostki miary do swojego o niej wyobrażenia, które intuicyjnie zbudowali. Usatysfakcjonowani lub nieświadomi na tym poprzestaną, ewentualnie skupią się na mniej znaczących kwestiach „swojego wzorca”.

 

Pozostali mający świadomość prawdziwej i poprawnej długości wzorca, posiadając odpowiednia wiedzę, zaczną od możliwie najdłuższych i najważniejszych w nim odcinków: Stworzą poprawne warunki akustyczne (maksymalnie proste 2/3 długości z 1m). Wstawią tam pełno-zakresowe i możliwie najlepsze kolumny (20 cm), dobiorą do tego odpowiednią i możliwie najbardziej przejrzystą elektronikę.(10 cm). Pozostałych już tylko kilku centymetrów będą ewentualnie nadal szukać.

 

Ważne, by tego wszystkiego być świadomym i na tej podstawie decydować.

By być świadomym udziału poszczególnych odcinków w posiadanej już i w tej poprawnej, docelowej długości wzorca. Ich stosunek i postrzeganie w zależności od posiadanej długości docelowego wzorca jest całkiem inne.

Uwaga! Mam aktualnie na "sprzedaż"... następujące myśli na potrzeby audiofilii i muzyki:

-Nauczył się Pan czegoś od publiczności?-Tak, aby ją ignorować tak bardzo, jak to tylko możliwe. J. Zorn

Wobec tego mówiac wprost i bez ogródek - czy obecny hi-end to przyciąganie wzroku przy pomocy kapiacych od złota paneli ...

 

3 x TAK

 

dźwięk jest drugorzędny

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Myślę, że właśnie powinniśmy wyjaśnić sobie pewne rzeczy i nie mylić pojęć. Dźwięk miły, przyjemny, gładki, ze słodkim czarującym wokalem i magią jak tego by nie nazywał to dźwięk audiofilski i tylko audiofilski. Natomiast dźwięk naturalny, bliski przekazowi jak na żywo i bez zbędnych ozdobników to właśnie HiEnd! Pewnie część osób z tym się nie zgodzi i nadal będą szukać szczególnego dźwięku ale na tym polegają wspaniałe czasy wolnego wyboru tego co kto lubi. Pamiętać należy, system z którego słuchamy to tylko erzac tego co w naturze. Autentyczne wokale, naturalne instrumenty i duże składy orkiestrowe to możliwości kreacji jakimi powinien się cechować prawdziwy HiEnd. Czy coś jeszcze powinien przekazywać? Dodatkowe możliwości kreacji. Tak. Jeszcze jest obraz. Następny ekwiwalent tego co na żywo łącznie z dźwiękiem wielokanałowym a że trudno to osiągnąć i upraszczamy sobie do zwykłego STEREO to już inna sprawa.

 

W warszawie w zeszłym roku na skwerze Hoovera odbywały się darmowe koncerty jazzowe. Morda się cieszyła gdy po powrocie dało się usłyszeć podobne granie bo o to chodzi.

Gość rochu

(Konto usunięte)

 

Wg mnie problem polega na tym, że większość z nas ma z tych poprawnych 100 cm wzorca jedynie 30-40 cm.(przykładowo), a już uważa, że jest blisko 1m. Niektórzy na tym poprzestają i zaczynają „inkrustować” ten swój wzorzec (dobrze jeżeli to prosty odcinek) popadając w zdobniczą i estetyczną skrajność i zadowolenie.

 

 

Zgadzam się z tym co piszesz.

Wielu osobom zbyt łatwo przychodzi właśnie to zadowolenie.

Potem nieco trudno powstrzymać się od uśmiechu czytając na forum opisy tego zadowolenia ; )

Cóż zatem powiedzieć mają Ci, którzy dzięki sprzętom takim Nirvanę przeżywają, kontemplując kolejny upgrade oprogramowania w danej chwili ulubionego odtwarzacza? Czyż oni tego nie zauważają? A może nigdy nie zauważyli pograżeni w Nirvanie po odsłuchu kolejnego zjawiska?

 

Czy mają coś koniecznie mówić a może trzeba im koniecznie coś mówić i obrzydzać? Czy Tobie jeśli kupujesz np. obraz który ci się podoba ktoś z boku mówi że jest świetny albo wręcz kiczowaty?

Ja wiem ze u nas dawni Towarzysze i obecni dysydenci chętnie mówili by co komu się ma podobać bo mają takie ciągoty(jest w narodzie taki trynd!). Czy to powinno być obowiązkowe takie nawiedzanie na siłę-jakiś standard,wzorzec z Sevres? Czy świetnie czujesz-czułbyś się w roli takiego nawracajacego? Czy to lepsze od "nirvany" tamtych kupujacych? i dla czego?

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Gość Patrick

(Konto usunięte)

Zgadzam się z tym co piszesz.

Wielu osobom zbyt łatwo przychodzi właśnie to zadowolenie.

Potem nieco trudno powstrzymać się od uśmiechu czytając na forum opisy tego zadowolenia ; )

 

Bardzo podobna reakcje wywoluje czytanie tego co sprawia zadowolenie HE wyczynowcom...

Gość Arek__45

(Konto usunięte)

...zadowolenie to jest niestety zbyt niski poziom satysfakcji....muzyka jest jak narkotyk...doskonale znaja to artysci u ktorych po koncercie poziom endorfin czy adrenaliny nie pozwala dlugo zasnac ...zreszt artsta malarz gdy uda mu sie obraz tez przezywa euforie...

Czyzbyś nie zauważył, ze Nirvana to własnie takie nawracanie?

 

 

Radzę poczytać co znaczy to słowo i przestać nawracać

 

Posiadanie tzw. tolerancji nie równoznaczne jest z miłością do bliskiego, tylko jesteśmy "poprawni polityczne" Nie palimy, nie gwałcimy ale również nie chcemy uczyć się od innych.

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Gość rochu

(Konto usunięte)

Wracając do tematu - tutaj naprawde niewiele da się powiedzieć, ponieważ subiektywizm, którego nie da sie uniknąć przy rozważaniach o wartościach z brzmieniem zwiazanych, wyklucza możliwość podania ścisłej definicji, która byłaby w tym przypadku własnie próbą narzucania komuś swojego punktu widzenia, czyli mówiac wprost - oczywistym brakiem tolerancji.

 

 

Jak dla mnie - to jest podsumowanie tej właśnie dyskusji.

Wracając do tematu - tutaj naprawde niewiele da się powiedzieć, ponieważ subiektywizm, którego nie da sie uniknąć przy rozważaniach o wartościach z brzmieniem zwiazanych, wyklucza możliwość podania ścisłej definicji, która byłaby w tym przypadku własnie próbą narzucania komuś swojego punktu widzenia, czyli mówiac wprost - oczywistym brakiem tolerancji.

 

Czyli seppuku, dla każdego coś dobrego i zgadzamy się z ezoteryczną retoryką lansowaną przez całą branżę, a przez dodatkowy relatywizm nawet pomagamy w jej propagowaniu?!

 

Przecież ten wzorzec dźwięku reprodukowanego (przykładowy 1m) istnieje, a odstępstwa od niego zwyczajnie można zmierzyć i wykazać.

I niewiele ma on wspólnego z towarzyszącymi temu elementami zastępczymi jak emocje, tolerancja i subiektywizm.

Więcej z nieświadomością, niewiedzę i brakiem doświadczenia. Nie czyńmy z tego cnoty.

Uwaga! Mam aktualnie na "sprzedaż"... następujące myśli na potrzeby audiofilii i muzyki:

-Nauczył się Pan czegoś od publiczności?-Tak, aby ją ignorować tak bardzo, jak to tylko możliwe. J. Zorn

wzorzec dla dzwięku to jak palety barw dla obrazu

tylko dlaczego istnieje tyle barw posrednich i nikt jakos nie ma pomysłu aby była jedna uniwersalna

albo pytanie - naturalne barwy - to chłodne czy ciepłe ?

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

cir

 

albo ma się dobry smak albo nie ma, to samo z talentem, czy poczuciem co jest dźwiękiem high end i wieloma innymi zagadnieniami.

Jeden widzi z pięciu metrów że obrazek wisi krzywo o jeden milimetr a drugi nawet z pół metra kurzu na nim nie zauważa.

Nie jesteśmy jednakowi ot co!

 

High End w związku z tym nie jest jednakowy a jak na razie technicznie np. takiej barwy w muzyce nie da się zmierzyć i na nowo wyprodukować :)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.