Skocz do zawartości
IGNORED

Pojedynek na batuty


samotulinus

Rekomendowane odpowiedzi

Gość papageno

(Konto usunięte)

Dziękuję Panowie. Mniej więcej czegoś takiego się spodziewałem:) Jedna Pani, taka bardziej "multi-kulti" i druga - prawdziwa hipówa, partycypowały w Filipku naszym pięknym, ukochanym. A on? Spuśćmy na to zasłonę milczenia.

Będę złośliwy zestawiając te dwa nagrania

 

1. Najlepsza wersja Duo Seraphim, Nigel Rogers z 1966

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

2. L'Arpeggiata z nowej płyty. W tym utworze widac wszystkie problemy pani Pluhar, to jest zaśpiewane zupelnie bez sensu, to chyba najtrudniejsza czesc Vespro i niczego nie da sie tu juz ukryc.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Zaintrygowało mnie to wykonanie Rogersa. Do tej pory słyszałem tylko wersję Savalla:

 

Ale już dawno zapomniałem o tej płycie i tej muzyce - nic mnie tam nie ciągnęło spowrotem. Przy wersji Rogersa, to jednak rzeczywiście brzmi o niebo (również w przenośni) lepiej. Zresztą nawet dźwięk jest jakby bardziej naturalny...

To teraz się zacznie :D

Ja zawczasu mówię że w pełni popieram i akceptuję cenne rady i celne wskazówki wodza Savalla który już jako dziecko przejawiał nadzwyczajne zdolności. Rówieśnicy wiedzieli że będzie wielkim człowiekiem tak więc i w naszym kraju powinniśmy tworzyć Komórki Wiedzy o Mistrzu Savallu? Skoro może być Wielki Przywódca, Mistrz Wajda to może i Mistrz Savall :D

 

To po prostu ludzie, to że muzyka jest dla Savalla połową (jak nie większą) życia to przyznam ale po prostu nasze oczekiwania nie muszą się pokrywać. Dla mnie Savall to przeszłość, poza kilkoma przypadkami już od dłuższego czasu nie ma ciekawych pomysłów. Słuchajmy młodszych, nie róbmy z muzyki Kremla przełomu lat 70/80s.

Ja proponuję - Christophe Rousset, Daniel Harding, Siemion Byczkow, Paavo Jarvi. Przyznaję że po niektórych nagraniach obronił się u mnie stary Abbado którego raczej nie za bardzo ale po jego Mozarcie więc dla mnie jest jakby młodszy...

Bouleza, Savalla, Rattle etc proponuję dać na wstrzymanie, nie się młodsi wyciągną. I młodsze - a propo Emmanuelle Haim, jeszcze Marin Alsop.

Anu Tali:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Gość papageno

(Konto usunięte)

Jedną, jedyną płytę Savalla kupiłem w tym roku...do testowania sprzętu. Od kilku lat rozbudowuję swój system i wczesniej, ta konkretna płyta nie chciała brzemieć (a stale przywoził ją mój szwagier na kolejne testowanie nowych klocków). Jest na niej bardzo dużo szczegółów i wcześniejsze systemy nie dawały sobie rady. Teraz jest prawie dobrze. Ta płyta to Villancicos y danzas criollas, czyli leciwe nagranie. Ale i tak klimaty generowane przez Jordiego za nic do mnie nie przemawiają. I tyle w tamacie Savalla.

Ale już dawno zapomniałem o tej płycie i tej muzyce - nic mnie tam nie ciągnęło spowrotem. Przy wersji Rogersa, to jednak rzeczywiście brzmi o niebo (również w przenośni) lepiej. Zresztą nawet dźwięk jest jakby bardziej naturalny...

 

Wersja jest pewnie nie do kupienia, ja mam tylko kawalki z Duzej Czarnej o Rogersie. To bylo pierwsze nagranie Harnoncourta z1966/67, brzmi dobrze bo w Duzej Czarnej daja muzyke prosto z czarnych plyt. Podobno muzycznie jest mocno nietrafiona, bo to byly dopiero poczatki HIP. Slyszalem intro z tej wersji i instrumentalnie jest straszne. Ale wokalnie nie ma pewnie lepszej wersji, bo nie bylo lepszego glosu do muzyki Monteverdiego niz Nigel Rogers. Tancredi w jego wykonaniu tez jest nie do pobicia. Mam z godzine jego nagran z Duzej Czarnej i sluchalem juz tego ze sto razy.

No dobrze panowie.Przejechaliście się po p.Pluharowej a co sądzicie o Savallu?

Geniusz!

Nudziarz!

Solidna firma!

Interesujące propozycje repertuarowe i interpretacyjne!

Powtarzalność!

Efekciarstwo!

Uduchowienie i mistycyzm!

Nowe spojrzenie na znane utwory!

...

 

Wszystko zależy od tego, którą z kilkuset (a może już nawet tysięcy) płyt weźmiemy na warsztat. ;)

Nie wyobrażam sobie, aby można było w nawet najbardziej rozwiniętej wypowiedzi (kilka stron A4) solidnie i wyczerpująco ustosunkować się do ponad półwiecznego i jakże zróżnicowanego dorobku fonograficznego artysty tego formatu co Jordi Savall (począwszy od średniowiecza, przez renesans po barok, uwzględniając zarówno większe składy, jak i nagrania solowe na gambie, jego muzykę do filmów), a już tym bardziej skwitować to kilkoma zdaniami. Jak każdy z tych najbardziej zapracowanych artystów, nagrywających po kilka (kilkanaście) płyt rocznie, ma w swoim dorobku i genialne interpretacje, i mniej interesujące projekty.

 

To co? Pozostaniemy przy żonglerce nazwiskami i etykietowaniu szaf z płytami, czy też ktoś zaproponuje jakiś konkretny muzyczny pojedynek? ;)

Teraz, dzięki Papageno, podczytałem wątek, z fragmentem o Strawińskiego Święcie wiosny.

Pewnie, że znam wersję Wodiczki, ja się na nim uczyłem Święta wiosny!! Z otwartą gębą zresztą. I jest to znakomite wykonanie, oczywiście, że szkoda, że nie znane szerzej. Tak więc długo Święto brzmiało mi Wodiczką. I chętnie bym kupił w jakiejś wersji.

Nagrania Haitinka nie znam, ale większość pozostałych i owszem. Nagranie (to późne) Strawińskiego może niewielu osobom się podoba, bo jest straszne, lodowate, odpychające. Aż ciarki przechodzą. Nic w nim z radosnego dionizyjskiego rozpasania z którego będzie nowe życie. Tam jest sam zmrok.

Nagranie Swietłanowa miałem na LP, pamiętam, że było ciekawe, takie jakby ocieplone, "przytulne".

Ale teraz powiem rzecz straszną: po obejrzeniu na DVD (i kupieniu później na BluRayu) wersji baletowej, rekonstrukcja Niżyńskiego, śmiem twierdzić, że to przede wszystkim muzyka sceniczna i wiele się traci, gdy odrywa ją od baletu.

Najlepiej zrobic to jak w II PR, czyli wrzucic 3-4 nagrania nie podajac kto gra, bo jak sie napisze ze to Furtwangler to od razu beda ochy i achy. W Plytowym Trybunale Dwojki juz nie raz sie tak przejechali.

@dong

 

Co prawda, nie udało mi się namierzyć fragmentów wspomnianego przez Ciebie nagrania "Święta" pod Markiewiczem (BTW: z okładki płyty "Testament" wynika, że zamieszczono tam dwie rejestracje, z 1951 i 1959 roku; o którą z nich chodzi?), ale przypadkiem natknąłem się na jeszcze inną interpretację z... naszą Filharmonią Narodową!

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

To co usłyszałem sprawia, że zacznę intensywniej poszukiwać płyty z nagraniem Philharmonia Orchestra. To jest właśnie ten klimat, ten charakter brzmienia, który najbardziej mi odpowiada w "Święcie" :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Najlepiej zrobic to jak w II PR, czyli wrzucic 3-4 nagrania nie podajac kto gra, bo jak sie napisze ze to Furtwangler to od razu beda ochy i achy. W Plytowym Trybunale Dwojki juz nie raz sie tak przejechali.

To żeby już nie tracić więcej czasu na "debatę o debacie" ;) proponuję w tym wątku przyjąć następujące zasady:

 

1. Jeden z użytkowników wystawia do pojedynku dwa (maksimum trzy) interpretacje wybranego fragmentu, wybranego utworu.

2. Preparuje nieotagowane mptrójki z wyciętym fragmentem (ja to robię w prostym edytorze WAV, dołączanym do darmowej aplikacji EAC - Exact Audio Copy)

3. Przez trzy kolejne dni użytkownicy forum prezentują swoje typy, odnosząc się jedynie do tego wycinka utworu, który został zaprezentowany.

4. Po upływie trzech dni inicjator pojedynku ma przywilej zabrania głosu jako ostatni, podsumowania wyników, ogłoszenia zwycięzcy i ujawnienia wykonawców.

5. Dopiero po zakończeniu jednej tury można proponować następne "pojedynki na batuty".

 

Myślę, że tak proste zasady uporządkują nasze rozmowy i pozwolą stworzyć forumowy odpowiednik "Trybunału Dwójki".

 

Zatem do dzieła!

 

====================================================

POJEDYNEK NR 1

Richard Strauss, Tod und Verklärung op. 24

Data rozpoczęcia: 10 października 2011

Data zakończenia: 13 października 2011

====================================================

 

Do porównania wybrałem końcowy fragment dzieła (podejście do kulminacji i rozładowanie napięcia) w trzech różnych interpretacjach:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Można podać jedynie swoje typy (w kolejności od numeru nagrania, które najbardziej nam odpowiada, a skończywszy na najmniej interesującym), ale bardzo mile będą widziane komentarze, uzasadniające taki a nie inny wybór.

 

Serdecznie zapraszam wszystkich miłośników symfoniki do zabawy :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Moje typy :)

- najgorsze wykonanie 3 - przy dwóch pierwszych wykonaniach wypada bardzo mizernie a końcówka ze świdrującymi w głowie trąbkami wręcz komicznie, czuje się brak siły tego przekazu, zbyt 'lekkie' podejście do tematu

- drugie miejsce wykonanie 1 - zdecydowanie lepsze od 3, ale w porównianiu z 2 powiedziałbym, że jakiś taki rozmazany przekaz bez tego 'pazura' i przejrzystości co w wykonaniu 2. W końcówce wszystkie dźwięki zachodzą na siebie, robie się bałagan a wysokie tony trąbek i skrzypiec świszczą zakrywając werble

- najciekwsze jest wykonanie 2: wszystko przejrzyście zaakcentowane, w porównaniu z 1 szczególnie werbli słucha się z przyjemnością (zwróćcie uwagę np. około 1:30 wejście werbli w wykonaniu 1 jest prawie niesłyszalne a tutaj elegancko zaakcentowane)

 

Różnica między 1 i 2 równie dobrze może wynikać z tego, o czym pisałem wcześniej, czyli realizacji dźwięku już na płycie a nie z zamierzeń dyrygenta. Tak czy inaczej ja kupuję wykonanie 2 :)

Dodam jeszcze tylko, że wykonanie 3 ewidentnie bardzo dużo traci właśnie ze względu na słabą realizację dźwięku na krążku i mimo wszystko widać tam potencjał, który pewnie ujawniłby się lepiej gdyby nie ta wątpliwej jakości oprawa techniczna. Przypuszczam, że jest to dosyć stary materiał. Dlatego takie porównania 'interpretacji' zawsze będą bardzo niesprawiedliwe i krzywdzące gdy padną tu nazwiska. No, ale jak zabawa, to zabawa ;)

Tytułem wstępu: nie znam utworu, ale mam jakie takie amatorskie pojęcie na temat „charakteru pisma” Straussa (znam nieźle jego twórczość operową – przynajmniej najważniejsze dzieła). Każdą z propozycji przesłuchałem po 3 razy. Poniższe dyletanckie uwagi odnoszą się do interpretacji, nie jakości dźwięku:

 

Jak dla mnie wersje 1 i 2 są na zbliżonym liryczno-sklerotycznym poziome, gdybym nie wiedział, że to finał musiałbym się domyślać , że mamy odczynienia z końcową kulminacją. Poszczególne motywy zlewają się co powoduje uczucie znużenia już po ok. 30 sek. (to może być moja osobista przypadłość rzadko słucham symfoniki – nie licząc dramatów muzycznych Wagnera i czasem Straussa). Nagranie 2 wypada wręcz usypiająco, dźwięk orkiestry też wydaje mi się najbardziej płaski, całość grana jest na jedno kopyto. W nagraniu 1 jest jeszcze jakiś element zachwytu, kontemplacji – choć za bardzo jednowymiarowy, ugrzeczniony, nastawiony na „ładne” pełne brzmienie orkiestry. Nagranie 1 zyskuje po 3 odsłuchu, nagranie 2 traci z każdym kolejnym.

 

Nagranie 3, w mojej opinii, góruje nad konkurentami zdecydowanie. Ma nieporównanie lepszą intensywność, świetne wzmocnienie tempa i kontrastów dynamicznych w końcówce. Dęciaki są wydobyte tak jak należy, „punktują” końcówkę w przeciwieństwie do konkurentów, gdzie wszystko zlewa się słodkawą, sentymentalną papkę. Utwór, jak mi się zdaję, raczej do sentymentalnych nie należy. Po 3 odsłuchu przewaga nagrania nr 3 nad jedynką nie wydaje się może już tak miażdżąca, ale nadal, jak dla mnie, jest to inna klasa. Tylko w nagraniu 3 jest jakiś mistycyzm. Nie wiem może się sugeruję tytułem.

 

Reasumując:

Miejsce 1: nagranie 3

Miejsce 2: nagranie1

Miejsce 3: nagranie 2

A ja kompletnie nie przepadam za Straussem. Jakby ktoś wymyślił taką zabawę z Beethovenem, Haydnem, Mozartem lub Brucknerem..

 

A jak autor nie będzie miał nic przeciwko, to sama spreparuje jakieś mp3 i wrzucę na pastwę bezwzględnej analizy Szacownych Forumowiczów w tym wątku

 

:-)

Pozdrawiam,

Ola

A jak autor nie będzie miał nic przeciwko, to sama spreparuje jakieś mp3 i wrzucę na pastwę bezwzględnej analizy Szacownych Forumowiczów w tym wątku

Ależ jak najbardziej. :)

Na wybór przykładów i spreparowanie fragmentów mp3 masz całe trzy dni, do zakończenia bieżącego pojedynku.

Miałbym tylko prośbę, aby była to muzyka orkiestrowa (od baroku w górę), bowiem wprowadzenie do gry solistów (śpiewaków czy instrumentalistów) rozmyłoby udział dyrygentów, a to przecież "pojedynek na batuty".

Tytułem wstępu: nie znam utworu, ale mam jakie takie amatorskie pojęcie na temat „charakteru pisma” Straussa (znam nieźle jego twórczość operową – przynajmniej najważniejsze dzieła). Każdą z propozycji przesłuchałem po 3 razy. Poniższe dyletanckie uwagi odnoszą się do interpretacji, nie jakości dźwięku:

 

Jak dla mnie wersje 1 i 2 są na zbliżonym liryczno-sklerotycznym poziome, gdybym nie wiedział, że to finał musiałbym się domyślać , że mamy odczynienia z końcową kulminacją. Poszczególne motywy zlewają się co powoduje uczucie znużenia już po ok. 30 sek. (to może być moja osobista przypadłość rzadko słucham symfoniki – nie licząc dramatów muzycznych Wagnera i czasem Straussa). Nagranie 2 wypada wręcz usypiająco, dźwięk orkiestry też wydaje mi się najbardziej płaski, całość grana jest na jedno kopyto. W nagraniu 1 jest jeszcze jakiś element zachwytu, kontemplacji – choć za bardzo jednowymiarowy, ugrzeczniony, nastawiony na „ładne” pełne brzmienie orkiestry. Nagranie 1 zyskuje po 3 odsłuchu, nagranie 2 traci z każdym kolejnym.

 

Nagranie 3, w mojej opinii, góruje nad konkurentami zdecydowanie. Ma nieporównanie lepszą intensywność, świetne wzmocnienie tempa i kontrastów dynamicznych w końcówce. Dęciaki są wydobyte tak jak należy, „punktują” końcówkę w przeciwieństwie do konkurentów, gdzie wszystko zlewa się słodkawą, sentymentalną papkę. Utwór, jak mi się zdaję, raczej do sentymentalnych nie należy. Po 3 odsłuchu przewaga nagrania nr 3 nad jedynką nie wydaje się może już tak miażdżąca, ale nadal, jak dla mnie, jest to inna klasa. Tylko w nagraniu 3 jest jakiś mistycyzm. Nie wiem może się sugeruję tytułem.

 

Reasumując:

Miejsce 1: nagranie 3

Miejsce 2: nagranie1

Miejsce 3: nagranie 2

Wygląda na to, że samotulinus zrobił nam psikusa i po moim odsłuchu pozamieniał numerację plików na serwerze ;)

 

Pytanie poza konkursem: wiem, że napisałeś, że oceniasz 'interpretację', ale czy gdybyś miał zamiar kupić (i słuchać) wyłącznie jedno z tych wykonań na krążku, to nadal wybrałbyś 3? I nie przeszkadzałaby Ci jakość? Pytam z czystej ciekawości i dla urozmaicenia wątku ;)

Na szybko

 

1

Dobre dęte, smyczki jakby porządne ale za bardzo i nieco bez polotu, może Berlin czy Amerykanie pod niemieckim dyrygentem.

Gradacja i zachowanie proporcji przez cały czas, znowu te smyczki - to chyba jednak Amerykanie.

Fajne i filmowe. Ale co dalej?

 

2

Od początku ciekawiej, inteligentne wejścia i operowanie barwą - ciekawsza orkiestra. Dyrygent nie przeszkadza :D

Piękna opowieść - niezły dyrygent - jest czego słuchać - trochę poezji i fajnej magmy różnych doskonale zgranych sekcji. Bardzo dobra orkiestra i dyrygent.

Można przestać słuchać instrumentów a zacząć muzyki i o to chodzi. Troszkę malowanie a la Bruno Walter czy coś innego.

 

3

Ojojoj. Podmiot orzeczenie dopełnienie. Deklinativ... :D

Ktoś ma w dłoni metronom ale taki z dozą fantazji. Dobre wykonanie.

Porządek ale i nieco narowista barwa rozzuchwalonych muzykantów - dyrygentowi na tym chyba nie zależy ale orkiestra dobra. Na żywo było by lepiej niż w nagraniu bo masa dźwięku przed twarzą robi swoje o czym przy płytach nieraz zapominamy.

 

1 miejsce - nr 2

2 miejsce - nr 3

3 miejsce - nr 1

Moj tandetny glosniczek wbudowany w laptopa uniemozliwia mi ocenianie ,jedynie moge odganac ,ze sluchamy adagia z symfonii domowej.

 

A jednak smierc i wyzwolenie nie doczytalem i nie trafiem

3 miejsce - nagranie nr 1, podobne do wersji nr 2, ale slabiej nagrane, nie slychac werbla, a w finale wszystko sie zlewa.

 

2 miejsce - nagranie nr 3, bardzo energiczny final, deciaki brzmia bardzo glosno, wersja odwazna, ale troche przesadzona, troche za duzo tego gwizdania.

 

1 miejsce - nagranie nr 2, bez przesady wersji 3 i wszystko lepiej slychac niz w wersji 1.

Ależ jak najbardziej. :)

Na wybór przykładów i spreparowanie fragmentów mp3 masz całe trzy dni, do zakończenia bieżącego pojedynku.

Miałbym tylko prośbę, aby była to muzyka orkiestrowa (od baroku w górę), bowiem wprowadzenie do gry solistów (śpiewaków czy instrumentalistów) rozmyłoby udział dyrygentów, a to przecież "pojedynek na batuty".

 

Ok. Natomiast jak rozumiem chóralne "wstawki" mogą być? W końcu zgranie partii chóru/chórów z orkiestrą to jak najbardziej rola dyrygenta.

 

Co do "pojedynku", mimo że Straussa jakoś nie bardzo, to oczywiście przesłuchałam na spokojnie trzy zaproponowane fragmenty ..i tak w skrócie:

 

Nr 3 zdecydowanie najciekawszy. Najbardziej soczyste wykonanie, najmniej "ckliwe", troszkę surowe brzmienie (jakby w stylu Klemperera) które bardzo lubię. Poza tym poszczególne sekcje tak współpracują że ma się wrażenie większej intensywności, głębszego oddziaływania. W końcówce też znacznie lepszy efekt.

 

Nr 2 u mnie na drugim miejscu. Ciekawsze smyczki niż np w nr1, w muzyce jakby więcej się działo w porównaniu z nr1. Ciekawie prowadzona orkiestra

 

Nr 1 najsłabszy z całej trójki. Najbardziej rozmyty i ckliwy.

Pozdrawiam,

Ola

=================OFF-TOPIC===================

 

Z "ognistych" nagrań ŚW moim faworytem jest słynna wersja Markiewicza.

No i wreszcie wysłuchałem. :)

Przy "Tańcu ofiarnym" szczena opadła mi do samiuśkiej ziemi. To niewiarygodne, ale nagranie Philharmonia Orchestra pod Igorem Markevichem z 1959 roku (to stereofoniczne) jest jeszcze bardziej efektowne od WOSPRiTowskiego pod Wodiczką. Dong - dzięki za podrzucenie tropu :)

 

================END OFF-TOPIC================

Wygląda na to, że samotulinus zrobił nam psikusa i po moim odsłuchu pozamieniał numerację plików na serwerze ;)

 

Pytanie poza konkursem: wiem, że napisałeś, że oceniasz 'interpretację', ale czy gdybyś miał zamiar kupić (i słuchać) wyłącznie jedno z tych wykonań na krążku, to nadal wybrałbyś 3? I nie przeszkadzałaby Ci jakość? Pytam z czystej ciekawości i dla urozmaicenia wątku ;)

 

Pytanie jest nieco abstrakcyjne bo poematy Straussa nie należą do moich priorytetów, zwłaszcza, że płyt kupuję ostatnio bardzo mało. Przesłuchiwany fragment aż tak mną nie owładnął żebym zaraz pognał do sklepu. Generalnie nie ma sensu uogólniać: dobry dźwięk jest lepszy od kiepskiego dźwięku ale nawet najlepszy dźwięk nie popraw kiepskiej interpretacji. Pomijam fakt, że czasem dobrze zrealizowane mono jest lepsze jakościowo od źle zrobionego stereo. Mam np. 3 wersje 8 sonaty Prokofiewa - wszystkie świetne, ale najlepsza - Richtera - jest w mono. Obrazki z wystawy mam tylko w wersji mono(też Richter) miałem wersje stereo wykonaniu Piotra Palecznego, ale po Richterze nie bardzo dawało się jej słuchać więc oddałem ją ojcu. To samo z Winterreise Schuberta, mam nagranie Petera Andersa z 1945 r. i inne interpretacje po prostu mi nie wchodzą(choć może kiedyś zacznę sobie kolekcjonować ten cykl).Z 9 nagrań Tristana i Izoldy jakie mam tylko 2 są w stereo, najmłodsze z nagrań mono jest z 1955 r. Ale w przypadku Śpiewaków czy Parsifala można już zebrać całkiem pokaźną grupę dobrych lub bardzo dobrych interpretacji w stereo. I tak dalej i tak dalej. W innym repertuarze moje wybory maja dość przypadkowy charakter - wtedy na ogół zwycięża stereo.

Dzisiaj wrzuciłem jeszcze raz całą trójkę, tym razem na głównym zestawie a nie głośniczkach komputerowych. Powiem tak: nagranie 2 wciąż brzmi najlepiej od strony technicznej (szczególnie wspomniane wcześniej werble), ale szczególnie w końcówce pozostawia niedosyt, bo... brakuje tego co wczoraj irytowało mnie w nagraniu 3 czyli tych 'kropek' i 'przecinków' stawianych przez instrumenty dęte. Pod tym względem nagranie 2 jest słabsze również niż 1. Dzisiaj nie napisałbym już, że wykonanie 3 jest zbyt lekkie i nie czuć siły tego przekazu w porównaniu z 1 i 2, ponieważ dzisiaj... napisałbym, że jest właśnie odwrotnie :P Dobra, wiem że się pogrążam, ale staram się być szczery :) Myślę, że ważnym czynnikiem jest bierzący nastrój słuchacza, który zapewne ma niemały wpływ na sposób w jaki odbiera on dany fragment i w którym kierunku zwraca się jego uwaga, szczególnie jeśli słyszy coś pierwszy raz.

 

W skrócie: dzisiaj kupuję wykonanie 3. Potem 1. Na końcu wykonanie 2.

Muszę przyznać, że w odniesieniu do dokonań Pluhar i jej L'Arpeggiata mam mocno mieszane odczucia. Z jednej strony brzmi to oryginalnie, atrakcyjnie, wielobarwnie. Z drugiej natomiast, zaczynam dostrzegać stopniowe popadanie w rutynę, brak świeżych pomysłów, swoiste zapętlenie w odkrytej przez siebie ślepej uliczce, a także coraz wyraźniejszą obecność pierwiastka eklektycznego, który początkowo nawet bawił lecz teraz przeradza się w normę i zmierza w kierunku wątpliwej estetycznie komerchy.

 

 

O rany, zostawiłem cytat, bo pasuje w 100% do tego, co o niej myślałem wcześniej! Jakbyś mi czytał w myślach!

 

(a na marginesie - najczęściej wracam do "Homo fugit velut umbra")

W skrócie: dzisiaj kupuję wykonanie 3. Potem 1. Na końcu wykonanie 2.

Korekta uwzględniona :)

 

O rany, zostawiłem cytat, bo pasuje w 100% do tego, co o niej myślałem wcześniej! Jakbyś mi czytał w myślach!

(a na marginesie - najczęściej wracam do "Homo fugit velut umbra")

Są niestety wykonawcy, którzy poszli w jej ślady. :(

Pomimo okładki wzorowanej na stylistyce Blue Note, nie słyszałem gorszej chałtury niż to:

 

Zgadzam się, zreszta prawie wszystkie przeróbki klasyki brzmią słabo. Niedawno z okazji roku Chopina by prawdziwy wysyp, co jedno to gorsze. Jedynie Możdżer trzymał klasę, ale on potrafi nieźle zagrać Chopina, więc i w jazzowym opracowaniu nie ma tragedii. Ale i tak wolę słuchać jakiegoś dobrego wykonania oryginału. Muzycy jazzowi i popowi mają chyba jakiś kompleks klasyki, wydaje im się że mogą to zagrać inaczej i ciekawie, ale wychodzi z tego z reguły nędza. Jedyne co się jako tako broni to próby angielskiej sceny rockowej z przełomu lat 60/70.

 

Nawet w owianych sławą nagraniach Garbarka z Hilliard Ensemble saksofon jedynie przeszkadza.

Muzycy jazzowi i popowi mają chyba jakiś kompleks klasyki, wydaje im się że mogą to zagrać inaczej i ciekawie, ale wychodzi z tego z reguły nędza.

Mam podobne odczucia, choć jak sam zwróciłeś uwagę są także chlubne wyjątki (ja do takich zaliczam np. Fantazję na tematy IV Kwartetu smyczkowego Grażyny Bacewicz Krzysia Herdzina, I Koncert fortepianowy Chicka Corei, czy średniowieczne Soltorello z płyty "The Time" Możdżera).

 

Tu jednak mamy do czynienia z odwrotną sytuacją, tzn. wykonawcy z nurtu "klasycznego" (La Venexiana i Roberta Mameli) usiłują dorobić trochę kaski i za pomocą tanich chwytów poszerzyć krąg swoich odbiorców o jazzofilów. Chyba jednak trafili kulą w płot. Nie ma tu ani jazzu, ani Monteverdiego. Wszystko jest obok, dookoła ('Round). Swoją drogą, poczciwy Thelonious pewnie przewraca się w grobie, widząc jak tytuł jego największego przeboju promuje taką chałę ;)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.