Skocz do zawartości
IGNORED

Otto KLEMPERER


aleksandraU

Rekomendowane odpowiedzi

Gość papageno

(Konto usunięte)

Czemu razi określenie geniusz w stosunku do dyrygentów? Wszak to najwyższy stopień uzdolnienia, rozumu, talenu (od francuskiego genie - zdolności wrodzone). Może więc charyzma?

Co do rankingu:

1.Toscacnini. Pierwszy dyrygent,który złapał za twarz orkiestrę. Bach, Haendel,Verdi i mnóstwo innych kompozytorów mordowało się z różnycmi zgrajami grajków. Arturo był świadkiem zmagań Verdiego z oporną materią, widział, jak cierpiał Giuseppe, gdy owoc jego pracy obracał się w gówno podczas wykonań. Zatem precyzja, dokładność, szczegółowość. Gdy chcę wiedzieć, jak dzieło miało brzmieć sięgam po Toscaniniego. Szkoda, że mam tylko kilkanaście jego nagrań.

2. Carlos Kleiber - za to, że w ogóle był. Mistrz nastroju i przejść, dokładny, wierny uczuciowo pierwowzorowi. Subtelny. Gdy nie miał przekonania, że coś wykona najlepiej jak potrafi - nie dyrygował.

3. Bruno Walter. Wybitny w wykonaniu Mahlera. Gdy słucham jego wykonań, Mahler stoi mi za plecami.

4....

5....

6....

itd.

Gość papageno

(Konto usunięte)

Żeby było jasne ja bardzo cenię HIP.

Nie pisałem o tym, bo to w sumie prywatna sprawa. Ale jako wegtarianin stanowczo protestuję przeciw jelitowym strunom. Chyba, że są to struny z jelit muzyka - jelito cienkie człowieka, jest dostatcznie długie, więc nawiedzeni archeolodzy mogą sobie spokojnie wychlastać 1-2 metry cennego materiału. I niech sobie grają. A czy ludzkie struny jelitowe brzmią? Trza pojechać na Nową Gwineę, tam znają się jeszcze na tym. Ale czy oni grają HIP?

Gość papageno

(Konto usunięte)

:)

 

kiszki marsza grają

 

albo - kiszki nie tylko marsza grają

 

 

Czy ktoś potrafiłby podzielić dyrygentów na jakieś grupy wg swoich kryteriów?

A jaki problem? Duża grupa dyrygentów to konusy - musieli być władczy, bo inaczej nie byłoby ich widać. Inni to okularnicy. Jeszce inni to esteci dbający o swoje loczki. Tancerze, mimowie, Szymoni Słupnicy, szaleni Einsteini. Rudzi, grubi i chudzi. Homo i heteroseksualni. Batutowcy i bezbatuowcy. I wiele, wiele innych kategorii.

Skoro już nasz osobisty ranking (o tyle ciekawszy, że własny i poparty przynajmniej jakimś uzasadnieniem) zaczął powstawać w tym wątku, to dorzucę swoje typy:

 

1. Furtwangler. Za to jakie wrażenie wywarł na mnie swoją interpretacją Ringu, symfoniami Beethovena czy Brahmsem. Za niezwykłe operowanie brzmieniem orkiestry, tempem, za niesamowitą elastyczność. Ten dyrygent potrafi wyeksponować obszary, których u innych dyrygentów nie słychać w takim stopniu. Potrafi pokazać utwór jakby z troszkę innej perspektywy. Czasami to co u Maazela jest nijakim, płaskim fragmentem, u Furta robi się trójwymiarową strukturą. Taki dyrygent z niezwykłą inwencją i wizją. Zdecydowanie nr 1 póki co..

 

2. Klemperer mimo wszystko. Wyjaśniłam w pierwszym poście dlaczego

 

3. Tutaj teoretycznie powinnam wstawić dyrygentów z nurtu hip, których też lubię (Jacobs, Immerseel, Harnoncourt), tylko że to jakby zupełnie inna liga i kategoria. Mimo że uwielbiam koncerty fortepianowe Mozarta w wykonaniu Immerseela itd - samego dyrygenta nie postawiłabym obok Furta czy Klemperera. To są dla mnie bardziej świetni odtwórcy i rzemieślnicy, a nie wielcy artyści z charyzmą, potrafiący "hipnotyzować" swoje orkiestry i słuchaczy. Zupełnie inna liga i podejście do dyrygentury. Inne znaczenie w odbiorze. Taki "równoległy" wszechświat, który trudno nawet porównywać.

 

Dodam że niemal nie znam Reinera, Toscaniniego. Są pojedyncze perły, jak symfonia koncertująca Mozarta w interpretacji Bohma, która zrobiła na mnie większe wrażenie niż koncerty Immerseela. Mimo wszystko Bohm mniej mi już przypadł do gustu w symfonice Beethovena czy Mozarta. Stąd nie stawiam go na piedestale. Podobnie Kleiber. Uwielbiam jego VII Beethovena, natomiast w Brahmsie nie osiągnął (imho) takich wyżyn i nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak Furtwangler.

Pozdrawiam,

Ola

Dong (...) - Furtwangler

dong w to nie wchodzi.

 

Jak wielokrotnie pisałem, nie układam hierarchii i nie uczestniczę w takich rankingach - a jeżeli komentuję jakieś, to wyłącznie w celu wykazania absurdów z nich wynikających.

 

Ale bawcie się dobrze! :)

Wierzę jednak że Ci dawni dyrygenci mieli większy wpływ na brzmienie orkiestry niż dzisiejsi.

 

Hmm…

Czy naprawdę wszystko co najcenniejsze w nagraniach muzyki symfonicznej to zamierzchła przeszłość, to stara szkoła dyrygowania? Czy żaden z żyjących dyrygentów nie ma charyzmy, nie potrafi wzbudzić emocji, wycisnąć z orkiestry ostatnich soków? ;)

 

Kiedy słucham np. Nokturnów Debussy’ego w wykonaniu Concertgebouw Orchestra (Philips 400 023-2, 1979), albo Symfonii „Pastoralnej” Ralpha Vaughana Williama w wykonaniu London Philharmonic Orchestra (EMI 5 56564-2, 1996), dyrygentem wszechczasów jawi mi się Bernard Haitink.

 

Kiedy słucham Also sprach Zaratustra i Tod und Verklärung Richarda Straussa w wykonaniu Wiener Philharmoniker (Telarc 80167, 1988), to Andre Previn jest dyrygentem wszechczasów.

 

Kiedy słucham The Planets Gustawa Holsta w wykonaniu Chicago Symphony Orchestra (Deutsche Grammophon 429 730-2, 1990), albo suit baletowych Czajkowskiego w wykonaniu Wiener Philharmoniker (DG 437 806-2), albo Gershwina w wykonaniu Chicago Symphony (DG 431 625-2), to James Levine jest dla mnie najlepszym dyrygentem w historii.

 

Kiedy słucham Ognistego Ptaka Strawińskiego w interpretacji London Symphony Orchestra (Chandos 8783, 1989), palmę pierwszeństwa przejmuje Neeme Järvi.

 

Kiedy słucham Pinii, fontann i uroczystości rzymskich Respighiego w interpretacji Boston Symphony Orchestra (DG 415 846-2, 1979), nawet Reiner z 1957 roku ustępuje miejsca Seiji Ozawie.

 

Kiedy słucham II Symfonii Rachmaninowa, albo jego wspaniałych Tańców symfonicznych w porywającym wykonaniu Concertgebouw Orchestra (London-Decca455 798-2) wydaje mi się, że nie ma lepszego dyrygenta od Vladimira Ashkenzy’ego.

 

Kiedy słucham Le sacre du printemps w natchnionej interpretacji WOSPRiT pod dyrekcją Bohdana Wodiczki (Muza PNCD 260, początek lat 70.) jestem dumny, że bije ona na głowę kilkadziesiąt innych znanych mi nagrań największych orkiestr, najbardziej uznanych dyrygentów, najbardziej renomowanych wytwórni płytowych.

 

Kiedy wreszcie słucham poematu symfonicznego Step Zygmunta Noskowskiego w interpretacji Sinfonii Varsovia (Accord ACD 019, 1996), zastanawiam się, czy aby najwybitniejszym dyrygentem wszechczasów nie jest... Grzegorz Nowak.

 

 

:)

Gość papageno

(Konto usunięte)

No...tak! Gdy rok, czy dwa lata temu kupiłem płytę Dudamela z Mahlerem, też mówiłem , że oto objawił się światu nowy guru dyrygentury. Ale wrzawa wokół niego jakby nieco ucichła i nie wiem, czy Gustawo coś nagrywa. Muszę poszperać w sieci.

Sprawdziłem - są nowe nagrania. Kupię, posłucham i przekonam się, czy moje pierwsze odczucia się potwierdzą.

dong w to nie wchodzi.

 

Jak wielokrotnie pisałem, nie układam hierarchii i nie uczestniczę w takich rankingach - a jeżeli komentuję jakieś, to wyłącznie w celu wykazania absurdów z nich wynikających.

 

Ale bawcie się dobrze! :)

 

Ja tylko wyjaśnię że również uważam rankingi za kompletnie niemiarodajne. A już zupełnie nie uznaję "wyłaniania" jakichkolwiek zwycięzców, bo takowych nie ma. Zabawa ma polegać na tym, żeby wskazać swoich lub swojego "ulubieńca" z krótkim uzasadnieniem dlaczego właśnie On/Oni. Z uwzględnieniem (jeśli to konieczne) takich kryteriów jak rodzaj wykonywanej muzyki, kompozytor, cokolwiek. Przyznasz chyba że to dużo ciekawsze niż jakaś sucha, kontrowersyjna "lista rankingowa" z której nic nie wynika. Oczywiście zabawa jest kompletnie "na luzie" i nie tyle służy wartościowaniu interpretacji i ustawianiu ich w szeregu (bo to w muzyce tak samo idiotyczne i względne jak w poezji czy malarstwie), co zaprezentowaniu swoich, osobistych, ulubionych z jakiegoś powodu dyrygentów :-) Oczywiście zabawa wyłącznie dla chętnych... Pamiętajmy że to forum dyskusyjne, więc można sobie na pewne generalizacje pozwolić. Przecież teoretycznie każdy wątek o "najlepszych" czy "polecanych" wykonaniach symfonii, kwartetów, koncertów kompozytora X czy Y to też pewne uproszczenie i nic więcej jak obraz gustów użytkowników forum. Bez tego kompromisu, forum nie miałoby racji bytu :-)

 

Czy żaden z żyjących dyrygentów nie ma charyzmy, nie potrafi wzbudzić emocji, wycisnąć z orkiestry ostatnich soków? ;)

 

Sam musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie i jeśli uznasz że dyrygent Grzegorz Nowak to dla Ciebie osobiście ten najwybitniejszy, to możesz go wskazać. Byle przynajmniej w kilku słowach uzasadnić. Z tym że wielu dyrygentów miewało pojedyncze "perełki" to jakby sprawa oczywista. Jak pisałam, dla mnie taką perłą jest symf. koncertująca Mozarta w wykonaniu orkiestry pod batutą Bohma. Nie uznam go jednak za swojego ulubieńca, bo znacznie mniej mi się spodobał w innym (ważnym dla mnie) repertuarze. Jedna jaskółka wiosny nie czyni jak mawiają ;-) Jeżeli uznasz że takich ulubieńców jest kilku, a wynik zależy od rodzaju muzyki (np.) - nic nie stoi na przeszkodzie wymienić ich ex aequo. Jeżeli jak dong nie chcesz się w taki sposób bawić, to nie wskazujesz nikogo :-)

 

Gdyby ktoś zapałał miłością do Waltera, to w jpc.de jest to:

 

O proszę. I to jest właśnie jeden z plusów takich wątków. Waltera znam wyłącznie z I aktu Walkirii i 9 Brucknera (wspaniała). Za mało żebym zapałała miłością - ale może warto posłuchać więcej.

 

Papageno, te nagrania to mono? Jakość znośna? Swoją drogą napisałeś wcześniej że Walter jest lepszym dyrygentem niż Furt. Z Twoich preferencji/typowań z kolei wynika, że cenisz go głównie ze względu na Mahlera. Furt Mahlera praktycznie nie nagrywał, więc znika niejako "wspólny punkt odniesienia". Czy w Beethovenie przykładowo też Walter podoba Ci się bardziej niż Furt?

Pozdrawiam,

Ola

...wielu dyrygentów miewało pojedyncze "perełki" to jakby sprawa oczywista. Jak pisałam, dla mnie taką perłą jest symf. koncertująca Mozarta w wykonaniu orkiestry pod batutą Bohma. Nie uznam go jednak za swojego ulubieńca, bo znacznie mniej mi się spodobał w innym (ważnym dla mnie) repertuarze. Jedna jaskółka wiosny nie czyni jak mawiają ;-)

A na jakiej podstawie wysunęłaś wniosek, że wymienione przeze mnie nagrania, to tylko "pojedyncze perełki" danych dyrygentów? ;)

 

Nie chcę psuć Wam zabawy, dlatego podobnie jak dong nie wchodzę w takie bezproduktywne spekulacje, pozbawione jakichkolwiek sensownych kryteriów.

 

Gdyby nawet takowe udało się znaleźć (nie wiem, może wszechstronność repertuarowa kontra wąska specjalizacja, albo odsetek nagrań pod danym dyrygentem, które w mojej ocenie biją wszystkie inne na głowę) miałbym spory kłopot, aby porównać dorobek choćby kilku wybranych dyrygentów, np. Neville'a Marrinera (który sygnował swoim nazwiskiem ponad tysiąc płyt) i Pierre'a Bouleza czy Haitinka (po kilkaset płyt). I tak, koniec końców, wszystko sprowadza się do typowania najlepszych nagrań w ulubionym przez nas repertuarze (np. Furtwangler, bo ubóstwiam jego "Błoto Renu", "Całowanie Walkirii", "Tristana i Isaurę" czy "Holendra ciułacza" ;) :) ). Dziwię się zatem, że nikt nie chce się włączyć do zainicjowanego przeze mnie wątku, mającego na celu właśnie porównywanie różnych nagrań jednego konkretnego dzieła (przecież bez żadnych ograniczeń, ani co do repertuaru, ani co do wykonawców)...

1.Toscacnini. Pierwszy dyrygent,który złapał za twarz orkiestrę (..) Zatem precyzja, dokładność, szczegółowość. Gdy chcę wiedzieć, jak dzieło miało brzmieć sięgam po Toscaniniego.

 

Dosłownie miałem to samo napisać przy Reinerze :^))

 

Tylko ta matematyczność Reinera jednocześnie trochę mi przeszkadza. Brakuje mi tam czegoś, ale sam nie wiem czego.

Gość papageno

(Konto usunięte)

Papageno, te nagrania to mono? Jakość znośna? Swoją drogą napisałeś wcześniej że Walter jest lepszym dyrygentem niż Furt. Z Twoich preferencji/typowań z kolei wynika, że cenisz go głównie ze względu na Mahlera. Furt Mahlera praktycznie nie nagrywał, więc znika niejako "wspólny punkt odniesienia". Czy w Beethovenie przykładowo też Walter podoba Ci się bardziej niż Furt?

 

 

Boksik jeszcze leży w koszyku, czekam na inne pozycje. Gdy przyjedzie do mnie - napiszę co i jak. W Beethovenie z tych dwóch dyrygentów podoba mi się Karajan w pierwszym powojennym nagraniu IX :))

U mnie jeden dzień przerwy od muzyki i internetu a tu proszę jaki temat.

W moim rankingu Furtwangler i Toscanini mimo iż tak różni są ponad wszystkimi.

Ale tuż za nimi Reiner i właśnie Klemperer za to iż każdy utwór w wykonaniu jego , jego muzyków i śpiewaków staje się wielki.

Dzięki Klempererowi mogę słuchać Bachowskiej mszy h-moll ,czy pasji Mateuszowej ,które to utwory w innych wykonaniach nudzą mnie bo to nie mój świat i nie moja muzyka.

Słowo żarliwość to chyba najbardziej pasujące do wykonań Klemperera.

Dziwię się zatem, że nikt nie chce się włączyć do zainicjowanego przeze mnie wątku, mającego na celu właśnie porównywanie różnych nagrań jednego konkretnego dzieła (przecież bez żadnych ograniczeń, ani co do repertuaru, ani co do wykonawców)...

 

Zauważ że niemal każdy wątek z pytaniem o "polecane symfonie Mozarta", "najlepsze kwartety Haydna", "najciekawszą Waszym zdaniem interpretację Ringu" to właśnie poniekąd takie porównywanie wykonań. Tutaj zadanie jest innego kalibru. Dany dyrygent i jego zgranie/praca z orkiestrą TAK Ci się podoba, że zbierasz i słuchasz jego nagrań, nie zwracając do końca uwago na kompozytorów czy nawet interesujące Cię utwory :-)

 

Matematycy i Humaniści

 

O proszę. To już całkiem ciekawe kryterium. Jak każde kryterium, oczywiście jest tylko uproszczeniem, ale daje jakiś tam obraz. Do pierwszej pewnie można zaliczyć Karajana czy wspomnianego Reinera, do drugiej z pewnością Furta, Kleibera. Tylko co z Klempererem. W utrzymywaniu tempa i budowaniu potężnej, monumentalej, pięknej frazy był precyzyjny jak matematyk ;-)

Pozdrawiam,

Ola

Kiedy słucham Pinii, fontann i uroczystości rzymskich Respighiego w interpretacji Boston Symphony Orchestra (DG 415 846-2, 1979), nawet Reiner z 1957 roku ustępuje miejsca Seiji Ozawie.

 

 

Czym ustępuje ?,chyba tym ,że podobno (sam tego nie widziałem)obwieszał się kiedyś paciorkami i innymi amuletami mającymi dodać mu wielkości,bo na pewno nie precyzją,wizją utworu jako całości jak i jakością gry poszczególnych sekcji.

Ale tuż za nimi Reiner i właśnie Klemperer za to iż każdy utwór w wykonaniu jego , jego muzyków i śpiewaków staje się wielki.

Dzięki Klempererowi mogę słuchać Bachowskiej mszy h-moll ,czy pasji Mateuszowej ,które to utwory w innych wykonaniach nudzą mnie bo to nie mój świat i nie moja muzyka.

Słowo żarliwość to chyba najbardziej pasujące do wykonań Klemperera.

 

Cudownie że się zjawiłeś marco! :) Przynajmniej JEDEN który b. wysoko ceni Klemperera. Już się obawiałam że kiedy pisałam o zachwytach nad Pasją mateuszową, o monumentalizmie, potężnej żarliwości i uzyskiwaniu przez Klemperera niewiarygodnego napięcia, to że będzie to jakiś samotny głosik mało osłuchanej dziuni, która przestrzeliła z oceną ;-)

Pozdrawiam,

Ola

FanStrawińskiego (to ja!) -- Strawiński (rewelacyjny dyrygent własnych utworów).

Papageno, Dudamel nagrał Święto wiosny Strawińskiego, bardzo słynne nagranie. Ostatnio podobno często słuchasz mojego ulubionego kompozytora :-)

Zeznam, że nie mam ulubionych dyrygentów. Liczy się muzyka. To poza tym bardzo ograniczona czasowo sztuka, wykonawstwo. Szybko się starzeje.

Kupiłem Beechama z symfoniami Haydna, taka rewelacja pozaczasowa podobno. I.... i mało mi szczęki nie odpadły od ziewania.

Mogę za to podać dyrygentów, u których słabego nagrania nie trafiłem: Georg Szell. I chyba tyle.

Poza tym on nie miał patosu, namaszczenia, tej niemieckości, jak Klemperer i Furtwangler, co sprawia, że ich obchodzę szerokim łukiem.

Gość papageno

(Konto usunięte)

FanStrawińskiego (to ja!) -- Strawiński (rewelacyjny dyrygent własnych utworów).

Papageno, Dudamel nagrał Święto wiosny Strawińskiego, bardzo słynne nagranie. Ostatnio podobno często słuchasz mojego ulubionego kompozytora :-)

Zeznam, że nie mam ulubionych dyrygentów. Liczy się muzyka. To poza tym bardzo ograniczona czasowo sztuka, wykonawstwo. Szybko się starzeje.

Kupiłem Beechama z symfoniami Haydna, taka rewelacja pozaczasowa podobno. I.... i mało mi szczęki nie odpadły od ziewania.

Mogę za to podać dyrygentów, u których słabego nagrania nie trafiłem: Georg Szell. I chyba tyle.

Poza tym on nie miał patosu, namaszczenia, tej niemieckości, jak Klemperer i Furtwangler, co sprawia, że ich obchodzę szerokim łukiem.

Ach witaj, ach witaj. Właśnie dorzuciłem do koszyka Strawińskiego w wersji wenezuelskiej. A wiesz, że nie doczekałem się na Prokofieva pod dyrekcją Rożdżestwieńskiego? Taka szkoda.

 

Niby zarzuca się Klempererowi wolniejsze tempa i monumentalizm. Ale czy nie macie wrażenia że u niego i monumentalizm i potężna żarliwość i uzyskiwanie niewiarygodnego napięcia (przy tych wolnych tempach) są tak dobrze zgrane, że to wszystko idealnie do siebie pasuje? No i to prowadzenie ogromnych chórów! Poza tym nieprawdopodobne, trochę jakby "surowe" brzmienie orkiestry, budowanie niuansów bez pośpiechu, zupełnie inne podejście do tempa i czasu. Ma to w sobie coś tak samo trudno opisywalnego jak "magia" Furtwanglera. Nie ma się ochoty wyłączać płyty.

 

 

A widzisz Olu, mi właśnie ta surowość trochę przeszkadza u Klemperera. Jego interpretacje są potężne, ale i brak im trochę lekkości i zwinności. W drugiej części 9 Beethovena też przeszkadza mi surowe brzmienie. To co u Karajana czy Furtwanglera wspomnianego brzmi w wejściach orkiestry jak płynne, zgrabne i całościowe wejście, u Klemperera jest trochę nieociosane. Gdzieś tam wybrzmiewa jakiś bęben, który w innych wykonaniach ładnie wkomponowuje się w resztę instrumentów. Ale Ein dutsches Requiem Brahmsa podoba mi się dużo lepiej niż słynna wersja Giuliniego.

I ja ma jedna płytkę Strawińskiego pod Klempererem oczywiście,nawet da się tego posłuchać dzięki .... Klempererowi oczywiście.

 

A widzisz Olu, mi właśnie ta surowość trochę przeszkadza u Klemperera. Jego interpretacje są potężne, ale i brak im trochę lekkości i zwinności. W drugiej części 9 Beethovena też przeszkadza mi surowe brzmienie. To co u Karajana czy Furtwanglera wspomnianego brzmi w wejściach orkiestry jak płynne, zgrabne i całościowe wejście, u Klemperera jest trochę nieociosane. Gdzieś tam wybrzmiewa jakiś bęben, który w innych wykonaniach ładnie wkomponowuje się w resztę instrumentów. Ale Ein dutsches Requiem Brahmsa podoba mi się dużo lepiej niż słynna wersja Giuliniego.

0

 

+

 

 

 

Zgadza się takie są w większości interpretacje Klemperera "surowy patos" i tu już kwestia gustu, ale wielkości odmówić mu nie można - mi to bardzo pasuje.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Proszę Państwa, na amazonka.pl dostępny jest zestaw 21 cd W.Furtwanglera za 147zł (cena światowa ok. 250zł)...

 

Jeśli ktoś gdzieś zobaczy zestaw kilku dvd Carlosa Kleibera w cenie wyraźnie odbiegającej od światowej - prośba o kontakt.

Wspomniany zestaw może wyglądać tak -

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

preferably w europejskim, nie amerykańskim systemie organizacji obrazu

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Do poczytania - Norman Lebrecht o Klempererze (w tym sporo o chorobie):

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Nie pisałem o tym, bo to w sumie prywatna sprawa. Ale jako wegtarianin stanowczo protestuję przeciw jelitowym strunom. Chyba, że są to struny z jelit muzyka - jelito cienkie człowieka, jest dostatcznie długie, więc nawiedzeni archeolodzy mogą sobie spokojnie wychlastać 1-2 metry cennego materiału. I niech sobie grają. A czy ludzkie struny jelitowe brzmią? Trza pojechać na Nową Gwineę, tam znają się jeszcze na tym. Ale czy oni grają HIP?

0

 

+

 

top of the page

 

To było dobre.

Ostatnio stało się modne tzw dawstwo narządów,to może każdy zwolennik HIP powinien nosić przy sobie zaświadczenie,że po śmierci zezwala na wykorzystanie swoich jelit .

Sorry za taki ,może średni żarcik.

 

Wracając do Klemperera to o jego żarliwości i przeżywaniu wykonania niech świadczy fakt,że niemal całe życie dyrygował na siedząco z powodu paraliżu jednej strony ciała po operacji jeszcze w młodym wieku.Podczas jednego z koncertów (Don Juan Richarda Straussa)nagle wstał dokończył utwór na stojąco.

Klemperer i Bruno Walter byli asystentami Gustawa Mahlera i nie za bardzo się lubili (chyba raczej Klemperer nie lubił Waltera wypominając mu jego słodycz wykonań)

Jak wspominał Klemperer wiele zawdzięczał Mahlerowi i za to grał go do końca mimo iż znacznie bardziej cenił np.Brucknera.

Mimo wielu chorób i problemów dożył 88 lat nagrywając niemal do końca planował jeszcze np.8 Mahlera , czy Pasję Janową Bacha.

Klemperer i Bruno Walter byli asystentami Gustawa Mahlera i nie za bardzo się lubili (chyba raczej Klemperer nie lubił Waltera wypominając mu jego słodycz wykonań)

Jak wspominał Klemperer wiele zawdzięczał Mahlerowi i za to grał go do końca mimo iż znacznie bardziej cenił np.Brucknera.

Mimo wielu chorób i problemów dożył 88 lat nagrywając niemal do końca planował jeszcze np.8 Mahlera , czy Pasję Janową Bacha.

 

Papageno polecił też klempererowe wykonania Mozarta. Muszę koniecznie spróbować. A że przesadnej słodyczy w Mozarcie nie znoszę, to coś czuję, że

mi się spodoba :-)

Pozdrawiam,

Ola

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.