Skocz do zawartości
IGNORED

Pojedynek na solówki


samotulinus

Rekomendowane odpowiedzi

Wybieram Trójkę :-)

Nagranie najbardziej barwne, świetnie operujące dynamiką; masywne, ale nie przerysowane.

Momentami robi się wręcz impresjonistycznie - dużo skondensowanych emocji, ale wszystko cały czas pod kontrolą, bez histerii.

 

Jeśli jedynka to faktycznie pianista starej daty, to już wiem czemu nie przepadam za pianistami starej daty.

To dla mnie Chopin "wymłotkowany". Dyscyplina uber alles :-)

Jeśli jedynka to faktycznie pianista starej daty, to już wiem czemu nie przepadam za pianistami starej daty.

To dla mnie Chopin "wymłotkowany". Dyscyplina uber alles

Raczej pianista bez ADHD i syndromu obsesyjno-kompulsywnego :D

3 pkt - wykonanie nr 2. Za moc i burzliwość. Jak dramatyczna saga opowiedziana w maksymalnym skrócie z zachowaniem tego co najważniejsze ;>

 

2 pkt - wykonanie nr 1. Precyzyjne i bardzo swobodne. Bez sztuczności. Ciekawy klimat

 

1 pkt - wykonanie nr 3. Sprawne i niezłe, ale czegoś tu brakuje albo czegoś jest za dużo.

Jeśli jedynka to faktycznie pianista starej daty, to już wiem czemu nie przepadam za pianistami starej daty.

To dla mnie Chopin "wymłotkowany". Dyscyplina uber alles :-)

 

Bez przesady. Zdyscyplinowane, wymłotkowane i często bez pomysłu to są wykonania niektórych azjatyckich pianistów "nowej daty". Na szczęście nie wszystkich. To samo się tyczy wielu młodych gniewnych z bliższych rejonów, którzy lepiej by się w Liszcie czy Czajkowskim sprawdzili niż Chopinie. W tym wykonaniu poza znakomitą techniką i dyscypliną jest jednak coś więcej. Czekam z niecierpliwością aż Aleksandra odsłoni wykonawców bo intryguje mnie dwójka najbardziej.

Może jeszcze bardziej od młotkowania irytuje mnie w interpretacji nr 1 wystudiowana nonszalancja - dość często pojawiająca się cecha u dawnych, nawet najlepszych mistrzów klawiatury. Zupełnie, jakby pianista grał jedną ręką, a drugą gładził się po sztywnej od brylantyny czuprynie, zalotnie zerkając na obecnie w salonie damy, które mdleją już przy pierwszych dźwiękach, jakie wyda Mistrz. I po co takie wyścigowe tempo? (Ale będą jaja, jeśli okaże się, że pojechałem tak okrutnie po moim ukochanym Arrau :-) Chociaż jego pierwsze chopiniana to raczej...hmmm... tego... za płoty).

 

A w interpretacji Po... przepraszam, w numerze trzecim, jest silnie zaznaczony element retoryczny. Tu słychać, że pianista o czymś namiętnie gada, o coś mu bardzo chodzi; chce o czymś w sposób zaangażowany opowiedzieć. Wolę już takie ADHD niż wystudiowany chłód. I ta genialna fermata pod koniec...

 

EDIT: A dwójka to jak nic któryś z bohaterów boksu "The Real Chopin". Zgadłem?

Z opisow Guttena brzmi to tak, jakby tam byla jakas dramatyczna roznica pomiedzy 1 i 3, dla mnie sa one dosc podobne w charakterze i wymowie, co innego 2, ta sie faktycznie mocno wybija na tle pozostalych. Ten pojedynek na solowki sie zaraz przerodzi w pojedynek na pomyslowe ich interpretacje ;"))

Ba, a takie wykonania Chopina?

Oryginalna kamizelka "miszcza" po Mikulim (nie na zdjęciu) i przedpotopowe nagranie:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Tu więcej brylantyny niż włosów...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Tutaj antyemigrancki szowinista z kraju kanałów i depresji:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jeszcze inne podejście, tu do etiud

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Monique Haas miała ciekawy repertuar, pod wpływem Wandy Landowskiej weszła w takie niepoprawne rejony jak Couperin i Rameau, nie wiadomo czemu grała też Haydna i to w stylu można powiedzieć "nieco poinformowanym" (pewnie też za W.L.).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Nie wiem czy prezydent de Gaulle dałby jej w nagrodę złotą patelnię ale warto o niej wspomnieć. Czasami za nowe uważa się rzeczy które ktoś już kiedyś wymyślił. Posłuchajcie tego:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

I co? Kopara. Monique Haas et Leitner et consortes.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Nagranie 1. Pozornie niedbałe. Pozornie rozpędzone. Pozornie beznamiętny strumień nieustającego napięcia. Fascynująca opowieść, i to w nagraniu live. (3 pkt.)

 

Nagranie 2. Niby wszystko w porządku, ale jednak walka z oporem materii. (1 pkt.)

 

Nagranie 3. Uwodzicielska ekscentryczność i nadzwyczajne momenty. Ale nie składa się w tak imponującą całość jak nr 1. (2 pkt.)

Dziękuję wszystkim, którzy mieli ochotę posłuchać i się wypowiedzieć :-)

 

Myślę, że dla części osób wykonawcy są już pewnie znani (jednego sama zasugerowałam, zachwycając się w innym wątku płytą Richtera, drugi był na tyle charakterystyczny - że niemal wszyscy zgadujący wytypowali idealnie). W kolejności więc:

 

 

Wykonanie nr 1 - to oczywiście Richter ze wspomnianej przeze mnie wcześniej płyty "4 Scherzi & 13 Preludes from Op. 28"

 

Wykonanie nr 2 - Wojciech Świtała z boksu "The Real Chopin". Gra na Pleyelu z 1848

 

Wykonanie nr 3 - oczywiście, że Pogorelich :-)

 

 

Głosowało w sumie 11 osób i biorąc pod uwagę wyłącznie typowane I miejsca - najwięcej głosów zdobył Richter i Świtała. Żaden jednak nie wygrał. Wyszedł piękny remis: 5:5 :-)

 

Jeśli chodzi o Richtera - to nie uważam żeby w tym wykonaniu pieścił się sam ze sobą lub starał się grać zalotnie ;-) To chyba jednak nie ten typ pianisty. Jest szybkie tempo, ale z zachowaniem ekspresji, budowaniem w trakcie specyficznego napięcia i narracji. Zresztą tak generalnie (abstrahując od fis-moll) jego wykonanie tych kilkunastu preludiów z op. 28 jest w moim odczuciu bardziej skupione i introwertyczne niż nonszalanckie. Nie sposób mi oczywiście nie oceniać tego jednego utworu przez pryzmat innych na płycie (znakomite jest również preludium a-moll. W wykonaniu Richtera jest tak surowe i "przymglone", że nawet te dysonanse brzmią bardziej niepokojąco niż u innych pianistów ;-)

 

Świtała też mi się podoba. Nasycone brzmienie, ciekawe zróżnicowanie dynamiki w charakterystycznych dla tego preludium momentach wzburzenia i uspokojenia. Trochę mi jednak zabrakło brzmieniowych smaczków, które potrafi z tego instrumentu wycisnąć taki Schoonderwoerd. Brakuję mi odrobinę subtelności i jakiego wrażenia "czegoś pomiędzy" - jak po przesłuchaniu Richtera. Tutaj znowu mimowolnie oceniam przez pryzmat całej płyty.

 

Co do Pogorelicha, to chociaż bardzo lubię - nie robi aż takiego wrażenia na mnie. Przynajmniej na tym etapie mojego poznawania różnych interpretacji i wykonań. Szczególnie przy kolejnych odsłuchach (gdzie z kolei Richter zyskuje). Jak to pisał Chopin do Delfiny Potockiej: "Artysta nie powinien nigdy z oka całości utracić". Wszystkie preludia mollowe Fryderyka, to formy figuracyjne o szybkich tempach i wydaje się że wykonawca powinien opowiedzieć tę historię w żywym tempie, jednocześnie nie gubiąc dramatyzmu. U Pogorelicha jakoś mi się to trochę rozjeżdża w odbiorze - bo mam wrażenie że przez tempo i skomplikowanie - zrobił z tego preludium coś bardziej "własnego" niż inni. Czasami to "własne" podoba się bardziej, czasami mniej...

Pozdrawiam,

Ola

Mnie się wydaje że Richter - wiadomo jeden z najoryginalniejszych pianistów, najbardziej epatujących sobą w odczycie nut ("epatujących" nie jest tu zamierzone ani jako krytyka, ani jako komplement) nie był jakby zainteresowany ewentualnym ładunkiem ludzkich emocji tego score, zainteresowało go nie piękno uczuć "poety" (znaczy Chopina) lecz piękno czysto estetyczne tam zawarte. I to wydobył a może nawet ubogacił? Nie czytam nut więc nie wiem, polegam na intuicji uzdolnionego dyletanta za jakiego się uważam ("uzdolniony dyletant" to nie jest ani krytyka, ani komplement).

Głosowało w sumie 11 osób i biorąc pod uwagę wyłącznie typowane I miejsca - najwięcej głosów zdobył Richter i Świtała. Żaden jednak nie wygrał. Wyszedł piękny remis: 5:5 :-)

 

 

Oczywiście własnego głosu nie liczyłam :-)

Pozdrawiam,

Ola

Głosowało w sumie 11 osób i biorąc pod uwagę wyłącznie typowane I miejsca - najwięcej głosów zdobył Richter i Świtała. Żaden jednak nie wygrał. Wyszedł piękny remis: 5:5 :-)

 

A gdyby uwzględnić jeszcze też Twój własny głos? ;-)

 

Co do Pogorelicha, to chociaż bardzo lubię - nie robi aż takiego wrażenia na mnie. Przynajmniej na tym etapie mojego poznawania różnych interpretacji i wykonań. Szczególnie przy kolejnych odsłuchach (gdzie z kolei Richter zyskuje). Jak to pisał Chopin do Delfiny Potockiej: "Artysta nie powinien nigdy z oka całości utracić". Wszystkie preludia mollowe Fryderyka, to formy figuracyjne o szybkich tempach i wydaje się że wykonawca powinien opowiedzieć tę historię w żywym tempie, jednocześnie nie gubiąc dramatyzmu. U Pogorelicha jakoś mi się to trochę rozjeżdża w odbiorze - bo mam wrażenie że przez tempo i skomplikowanie - zrobił z tego preludium coś bardziej "własnego" niż inni. Czasami to "własne" podoba się bardziej, czasami mniej...

 

Dawno nie słuchałem, ale o ile dobrze pamiętam nagranie Pogorelicia, to dramaturgię całości buduje on, co nie jest zbyt częste, na przestrzeni CAŁEGO cyklu i bardziej ją słychać, jeśli uwzględnić dodatkowo "relacje" pomiędzy poszczególnymi preludiami.

 

A Preludia są w ogóle zjawiskowe i mają szczęście do bardzo różnych, a godnych uwagi interpretacji. W tym konkretnym porównaniu zabrakło mi np. wersji, która eksponowałaby ich poetykę (jak Cortot albo Sokołow).

W tym konkretnym porównaniu zabrakło mi np. wersji, która eksponowałaby ich poetykę (jak Cortot albo Sokołow).

 

Cortota nie znam i wiem że muszę nadrobić. Chciałabym usłyszeć ten cykl preludiów w wykonaniu Tharauda, którego bardzo lubię. W najbliższym czasie pod moją "zachłanną lupę" trafią Arturo Benedetti Michelangeli i Aldo Ciccolini. To będzie włoska uczta ;-) (dzięki Piotr!)

Pozdrawiam,

Ola

Gość papageno

(Konto usunięte)

No to nie jest ze mną tak źle, jak mi się wydaje. Po krótkim odsłuchu 2 trafienia na 3 możliwe. Git. I to wszystko na pierdzących głośniczkach komputerowych. Dlatego pewnie nie wyłowiłem dźwięku starożytnego fortepianu. Ale pomylenie Świtały z Pollinim, lub na odwrót, to zaszczyt dla obu Panów. Chopin jest wielki!!!.

Pogorelicha udało mi się zgadnąć, natomiast co do dwójki wiedziałem jedynie że to piano forte. Cieszę się, że pierwszym wykonaniem, które punktowałem najwyżej okazał się Richter. Jutro spodziewam się zamówionej płyty :)

 

JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Gutten: "Zupełnie, jakby pianista grał jedną ręką, a drugą gładził się po sztywnej od brylantyny czuprynie, zalotnie zerkając"

To wypisz, wymaluj Richter :-)

 

Aleksandro ("pod moją "zachłanną lupę" trafią Arturo Benedetti Michelangeli i Aldo Ciccolini"), czyżbyś zdradzała dwóch z kolejnej trójki? :-)

Ha,

ja się nie załapałem na zgadywankę, ale najbardziej mi się podobał Świtała, natomiast moi ulubieńcy - Richter i Pogo - wręcz odwrotnie. Najmniej Richter - chociaż przypominam sobie więcej jego ujęć preludiów i one wszystkie są grane z taką, że się tak wyrażę, ostentacyjną indyferencją. Mistrzostwo świata w tej dziedzinie to jest chyba ostatnie, 24 preludium (nagranie live ze składanki Philipsa - nie wiem, który rok, bo tam wszystko jest beznadziejnie opisane, niewykluczone, że jest też obecne w serii Decca sprzed paru lat) Bardzo lubię to wykonanie, jest niepodobne do czegokolwiek innego, ale dawno go nie słuchałem, więc niewykluczone, że jakbym teraz posłuchał w ciemno...

Gutten: "Zupełnie, jakby pianista grał jedną ręką, a drugą gładził się po sztywnej od brylantyny czuprynie, zalotnie zerkając"

To wypisz, wymaluj Richter :-)

 

No tak. Szczególnie że Richter miał na co tę brylantynę nakładać ;-)

 

Aleksandro ("pod moją "zachłanną lupę" trafią Arturo Benedetti Michelangeli i Aldo Ciccolini"), czyżbyś zdradzała dwóch z kolejnej trójki? :-)

 

Jeśli już, to do następnej trójki trafi co najwyżej jeden z nich. Przed ewentualnym, kolejnym "pojedynkiem" postaram się nie zdradzać szczegółów i nie sugerować żadnego z wykonawców.

Pozdrawiam,

Ola

No tak. Szczególnie że Richter miał na co tę brylantynę nakładać ;-)

Że niby młody Richter grzywki nie miał i salonowcem nie bywał? Ależ qui! :-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Że niby młody Richter grzywki nie miał i salonowcem nie bywał? Ależ qui! :-)

 

Młody "Richter-salonowiec z włosami" - a "starszy Richter-geniusz z łysiną" (który objawił swój dojrzały styl pewnie w latach 60. kiedy zagrał z Leinsdorfem ten słynny koncert) to mimo wszystko pewna różnica ;-) Starszy i wielbiony geniusz Richter raczej nie miał się po czym gładzić i chyba zbyt był skupiony na grze, żeby zalotnie zerkać na zasłuchane damy ;-)

Pozdrawiam,

Ola

Raczej na panów ;)

 

Zupełnie zapomniałam, że wybitny pianista jeśli już niefortunnie nie jest homoseksualistą - to w dobrym tonie jest, żeby był chociaż przedstawicielem Narodu Wybranego ;-)

 

no cóż są te słynne widea jak starzy mistrzowie grają, a kobiety płaczą i mdleją z zachwytu;)

każdy z tych mistrzów znał poczucie swojej wartości;)

 

A potem się okazuje, że te "widea" reżyserowali właśnie Ci starzy mistrzowie. Już wówczas znali siłę dobrej autoreklamy ;-)

Pozdrawiam,

Ola

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.