Jakiś sposób na zalane/przytęchłe okładki?

[Jonathan_Sarkos]

Mam kilka takich płyt, które właśnie takiego losu doznały, i tak się zastanawiam, czy - i jak - można skutki takiego kataklizmu zmniejszyć na tyle, na ile to możliwe. Chodzi mi przede wszystkim o to, co wewnątrz okładki. Czy ktoś ma jakieś pozytywne w tej materii doświadczenia?

[łasic]

Zgniłka zutylizować. Kupić nową, nie zgniłą. Chyba, że jakaś superrzadkość. Wtedy sprzedać za grube pieniądze, niech śmierdzi komu innemu.

 

Aha, płytom grzyb nie szkodzi. Umyć, słuchać, przepakować w czyste okładki oczywiście.

[tomasz_pianista]

Ja miałem może pare śmierdzieli - wyciągnąłem płyty, okładki postawiłem rozcięciem do góry, do środka włożyłem chyba piłeczke ze squasha czy coś, tak żeby była lekko otwarta. Po paru dniach się przewietrzyło, aczkolwiek super efektów nie ma, no i okładka może sie lekko zdeformować. Moje przypadki też nie były jakieś krytyczne, na giełdach widuje tak zgniłe płyty którym nic nie pomoże.

[Jonathan_Sarkos]

Zgniłka zutylizować. Kupić nową, nie zgniłą. Chyba, że jakaś superrzadkość. Wtedy sprzedać za grube pieniądze, niech śmierdzi komu innemu.

 

Aha, płytom grzyb nie szkodzi. Umyć, słuchać, przepakować w czyste okładki oczywiście.

 

Trudno dostać same okładki do płyt niestety :). Mówię oczywiście o okładkach, nie o kopertach wewnętrznych, bo to przecież o okładki chodzi. To, że płytom nie szkodzi, to rzecz jasna wiem. Myślałem, żeby psiknąć od środka jakimś preparatem pleśniobójczym, jest taki na bazie chloru, ale nie wiem, czy to dobry pomysł.

[łasic]

Trudno dostać same okładki do płyt niestety :).

 

Oryginalne na pewno trudno, ale są do kupienia solidne okładki zewnętrzne bez nadruku, za to z wyciętym kółeczkiem, żeby label był widoczny. Lepsze to, niż zgniłek. ;-)