Skocz do zawartości

David Bowie Hours...



Wytwórnia: Columbia Records

Wykonawca: David Bowie

Tytuł: Hours...

10=10==2
80% Muzyka 80% Dźwięk

Dobry

(4/5)
sprzet

soso

Data dodania: 19 sierpień 2005

soso

Data dodania: 19 sierpień 2005

Muzyka
Dźwięk
Muzyka
Dźwięk
O muzyce:
MariuszJ napisal bardzo fachowa recenzje z konotacjami do poczatkow tworczosci Davida Bowie. Ja chcialbym podejsc nieco inaczej i potraktowac ta plyte tak, jak bym nie znal innych plyt DB. Zatem jakies sa wrazenia przy takim podejsciu? Plyta jest bardzo przyjemna w odbiorze. Mysle, ze to glownie zasluga bardzo wyluzowanego wokalu Davida Bowie. On nie krzyczy, nie histeryzuje, nie nateza sie. Czasami muzyka w tle ma nawet ciezkie brzmienie czy wyjete za metalu riffy a mimo to dzieki spokojowi mistrza nic nas specjalnie nie drazni i uszu nie rani. Melodie sa dosc chwytliwe choc moze kilka utworow 'ginie w tle'. Tekstowo takze jest dobrze i przekaz jest podany czytelnie i z wdziekiem. Mimo wszystko nie jest to jakies odkrywanie Ameryki ale czego mozna sie spodziewac po 20 plycie w dyskografii (strzelam teraz). Ulubione utwory: ‘Something In The Air’ – swietna melodia, chwilamie nieco ‘out of tune’. Psychodelia? ‘What’s Really Happening?’ – monumentalne brzmianie, pelne ech a jednoczsnie solidne podparcie w akordach gitary i melodycznym basie. ‘The Dreamers’ – Wstep do tej piosenki zapozyczyl chyba Peter Gabriel ;-) Swietne zakonczenie plyty. Plyta ‘Hours’ z roku 1999 jest chyba lekko niedoceniana, podbnie jak ostatnia ‘Reality’. Mozna ja zatem spotkac po okazyjnej cenie. Wowczas warto kupic nawet jezeli David Bowie jest dla kogos tylko nazwiskiem z gazet. Prawdopodobnienstwo wpadki nikle. Solidna choc zrelaksowana plyta. Jezeli mi czesgo brakuje to odrobiny jazzowego zaciecia jak chocby z ‘Black Tie White Noise’. Takze grafika okladki mi nie odpowiada. Za to plyta spodoba sie wielbicielom stylu Indie czy smutasom. Jest 'inna' choc jednoczesnie zjadliwa od pierwszego przesluchania.

O dźwięku:
Ladne posadownie w przestrzeni, kilka sugestywnych efektow 3D. Jakosc nagrania doskonala. Takze przetwarzanie elektroniczne wokali czy instrumentow zrobine z kultura i smakiem. Przezycie dla posiadaczy ‘wyrafinowanego toru odsluchowego’ ;-)
MariuszJ

Data dodania: 14 sierpień 2005

MariuszJ

Data dodania: 14 sierpień 2005

Muzyka
Dźwięk
Muzyka
Dźwięk
O muzyce:
Jak prezentuje się Bowie 30 lat po "Space Oddity"? Świetnie! Płytę rozpoczyna melodyjny i melancholijny "Thursday's Child" z świetnymi kobiecymi chórkami. Wątpliwości co do kondycji głosu Mistrza i zawartych w nim emocji będą rozwiane dopiero w następnym utworach. "Something In The Air" zaczyna się trochę jak letni przebój, kiedy jednak wsłuchamy się w tekst, niepokojące gitarowe riffy i elektroniczne zgrzyty odkryjemy tak charakterystyczny dla Bowiego melanż błahostki i śmiertelnej powagi. "Survive" to powrót do stylistyki wczesnych płyt, akustyczna i elektryczna gitara w doskonałej harmonii plus piękna, niebanalna melodia. Następny fragment to mój ulubiony "If I'm Dreaming My Life" - głos-pogłos, zmiany tempa (przechodzą mnie ciarki, kiedy Bowie wyśpiewuje tytuł - to lubię!). Pierwszy raz słysząc "Seven", przyszło mi do głowy podobieństwo z "Sound & Vision" (LP "Low") - wesoła czy raczej wesoława melodia i mroczny, przygnębiający tekst. "What's Really Happening" wyśpiewane jest na tle ostrego riffowania, choć to następny kawałek ("The Pretty Things Are Going To Hell") przebija punkową wręcz energią. Dziwaczna melodyjka rozpoczyna spokojniejsze "New Angels Of Promise". Ambientowy, instumentalny "Brilliant Adventure" - bez Eno jak z Eno :) No i kończący, dla mnie najsłabszy kawałek, "The Dreamers", z tekstem dobrze zamykającym całość. Czytałem o porównaniach tej płyty do "Hunky Dory", ze względu na jej osobisty charakter. Jak dla mnie więcej tu z pierwszej strony "Low", chociaż nie uważam żeby był sens dokonywania takich porównań. To spójny kawał dobrej muzyki, w której siedzi ponad 30 lat na scenie jednego z Wielkich. Wielkiego, mam nadzieję, że nie tylko dla mnie. Jeżeli kwalifikować płytę jako pop-rock, to jest to pop-rock z najwyższej półki. Jeżeli podobał Ci się film "American Beauty", spodoba Ci się ta płyta. Najlepszy z "nowych" Bowie.

O dźwięku:
Co by tu napisać? Nie jest to audiofilskie arcydzieło, nie słucha się niestety tego przyjemnie - choć i nie o przyjemności a o jej braku raczej jest to płyta. Znów nasuwają się porównania do o ponad 20 lat wcześniejszego "Low" - jeżeli znasz ten sposób przekazu, spodziewaj się czegoś podobnego. Nieco ciekawych zabaw przestrzenią w "Something In The Air"... starczy? starczy...



  • Najnowsze wszędzie

    faq


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.