O muzyce:
‘From The Cradle’ to moj ulubiona plyta Erica Claptona. Powstala w ubogich latach 90-tych, kiedy to mistrz dosc slabo sie prezentowal a wydawal glownie plyty koncertowe, w tym mistrzowskie ‘Unplugged’. Poniewaz ‘Z kolyski’ jest plyta bezposrednio wydana po ‘Unplugged’ a na dodatek zaopatrzona w informacje, ze wszystkie nagrania sa dokonane ‘na zywo’ zachodzi podejrzenie, ze Clapton chcil odciac kupony od swietnie przyjetej poprzedniczki. Nic z tych rzeczy. ‘From the Cradle’ to ciezki, elektryczny blues, niemal chicagowski ale jednak bardzo brytyjski. Wyjatkowo niezapomniane sa sola gitarowe, od ktorych plyta az sie roi. W tym wystepuja dlugie pasaze na dolnych rejestrach czy post-hendrixowskie brzmienia polamanych tonalnie dysonansow.
Fantastyczne brzmienie i tylko szkoda, ze wokal Claptona jak zawsze ograniczony w mozliwosciach. Ach, gdyby ta plyta zaspiewal ktos inny! Byloby!
Nie ma slabych utworow. Latwo wpada w ucho ‘Reconcider Baby’ czy wspaniala wersja ‘Hoochie Coochie Man’ ale najfajniesze sa wszelakie solowki od ktorych rojno.
O dźwięku:
Trudno jednoznacznie ocenic. W sumie jest fajnie gdyby nie pewne ale. Owo nagrywanie 'na zywo' odbilo sie czkawka na detalach. Da sie wyszukac lekkie przesterowanie tak wokalu jak i niektorych instrumentow. Z drugiej strony atmosfera muzykowania jest oddana a to sie bardzo liczy. Zadne tam audiofilstwo - na czworke z plusem.