Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5762 opinie sprzęt

KEF iQ3

Małe - wielkie monitory. Słucham dużo jazzu, smooth jazzu, popu. Cenię przejrzystość brzmienia, stereofonię i nade wszystko szczegółowość. Te monitory spełniają wszystkie powyższe warunki. Współosiowy tweeter to naprawdę znakomite rozwiązanie - zestaw brzmi spójnie, pasma przetwarzane przez woofer i tweeter harmonijnie zlewają się ze sobą. Pomimo stosunkowo niewielkiego woofera basu jest dosyć. Dźwięk jest wciągający i słuchanie staje się świetną zabawą - przez cały utwór wyłapuję "smaczki" porozsiewane po całej scenie. Co dla mnie było nieco zaskakujące - scena rozciąga się około 20 - 30 stopni poza monitory (na boki rzecz jasna) - dźwięk dosłownie wypełnia przestrzeń, wystarczy zamknąć oczy by głośniki dosłownie zniknęły a pozostał sam dźwięk. Sprzęt daje masę przyjemności podczas słuchania, a przecież o to właśnie chodzi. Polecam!


Reson DNM Reson

W moim systemie największą zaletą podstawowego, starego modelu była rozdzielczość średnich tonów. Chórki wolkalne stały się dużo bardziej sugestywne i prawdziwe. Głosów było więcej i bardziej zróżnicowane tonalnie. Instrumenty operujące w średnim paśmie - fortepian, cymbały, trąbki, itp. - zdobyły autonomię nie burząc przy tym całości przekazu. Jeśli chodzi o skraje pasma, to w moim odczuciu nic nadzwyczajnego. Od takie normalne. Góra nieco ograniczona, nie narzucająca. Przydało by się więcej szczegółów i blasku (dobre do utemperowania krzykliwych zestawów). Dół natomiast nie był ograniczony co do zróżnicowania, lecz zabrakło mu potęgi i nasycenia. Kontrola dobra. Scena nie powaliła mnie na kolana. Aura pogłosowa nie zyskała(ograniczenie góry) ale rozrysowanie planów nieco się poprawiło. Uważam, że stało się tak za sprawą zdecydowanej poprawy najbardziej obleganego pasma - średnicy. Jeśli chodzi o stosunek jakości do ceny, to kabelek ten wypada bardzo dobrze.


Diora TOSCA 303

Tosca to sprzęt, który posiadam już 16 lat. Jest na chodzie do dzisiaj.To cacko w srebrnej obudowie - jak na owe czasy - miało super parametry kosztowało mnie aż 100000zł (starych zł oczywiście). Radio zostało przestrojone na odbiór w pasmie CCIR, nadal sprawuje się bez zarzutu. Nic dodać nic ująć .


Copland CSA 8

Jestem bardzo zadowolony z tego coplanda.Zakup w ciemno, ale w 100% satysfakcjonujący.W tej cenie oferuję dzwięk rasowy, z własnym charakterem - na pewno nie nudny, ani męczący.Wykonanie na 5+.Podobno dobrze łączy się ze spendorami.Nie wiem, nie sprawdziłem.Zarzuca mu się jasność, no nie wiem - sprawdzałem w różnych konfiguracjach i takowej nie odczułem.W porównaniu z densenem dm 10, jest zdecydowanie bardziej precyzyjniejszy, oraz ma lepszą głębie.Zdecydowanie polecam


Sony TA-F590ES

Po przygodzie z kilkoma wzmacniaczami w końcu w moje ręce trafił ten soniacz.Kupiłem go na próbę,pomyślałem trochę go posłucham i sprzedam.Nic z tych rzeczy jest ze mną już dwa lata.Na pewno są lepsze wzmacniacze,ale ten w zupełności spełnia moje oczekiwania.Scena ogromna,rozmieszczenie wszystkich instrumentów niemal jak byś był na sali koncertowej.Bas ogromny,ale pod kontrolą,średnica ciepła.Wykonanie bardzo solidne 12Kg mówi samo za siebie,to nie to co obecnie się produkuje(100W RMS a waży 7Kg). Podsumowując wzmacniacz wart polecenia początkującym jak i zaawansowanym miłośnikom dobrego hifi.


Shunyata Research Diamondback

Kabel kupiłem, po prześledzeniu różnych wątków na AS. Nie znalazłem negatywnych opinii, a te pozytywne w 100% się potwierdziły. Wcześniej testowałem kilka kabli w swoim systemie, nie miały jednak one aż takiego wpływu na dźwięk. Po podłączeniu do CD od razu dźwięk się otwiera, dostaje przestrzeni znika szorstkość. Na początku pojawia się sucha góra, która po kilku dniach zmienia się w piękną i dźwięczną. Największą zaletą kabla jest zwiększenie dynamiki i dociążenie dźwięku. Bass jest b.mocny i przy tym zróżnicowany. Mam wrażenie, że mój odtwarzacz przeniósł się o kilka półek cenowych wyżej. Nie wiem jak mógł to spowodować 1,5m kabel zasilający, ale tak się stało i po przełączeniu na stary kabel(lapp)degradacja brzmienia była wyraźnie słyszalna.


AriniAudio Eternel The Reference XLR

Ocena ogólna: Znakomity kabel do systemów ze średniej-wyższej i wyższej półki. Potencjalny właściciel: posiadacz dobrego, bardzo zrównoważonego systemu. Eternel raczej niczego nie zmieni w ogólnej równowadze - może jedynie nadać dźwięczne, „brylantowe” wykończenie najwyższym składowym oraz rozciągnąć dół. Może za to podkreślić wady systemu (jeśli np. gra on zbyt sterylnie i jasno Eternel wyraźnie to pokaże, jeśli zbyt tłusto, efekt będzie podobny). UWAGA: Wyjątkowo długi okres wygrzewania, z mrożącym krew w żyłach przebiegiem: Dni 1-3: Kabel w pierwszym kontakcie udaje miękkiego, pluszowego misia, bez wyrazu, kontroli, transparentności. Dni 4-20: Nagła zmiana. Kabel zaczyna grać z rozmachem, ostro, ofensywnie i niekiedy mecząco. Utwardzenie basu (w jego wyższym i średnim podzakresie i brak kontroli w niższym). Podbicie wyższej średnicy (sybilanty wydłubują bębenki z uszu). Schowana, nieco matowa średnica. Dźwięk zgrzebny, sztywny, mało wyrafinowany i płaski. Słaba barwa, ściśnięta przestrzeń. Generalnie 2 tygodnie poważnych „wątpliwości”. Dni 20-30: Dźwięk (z dnia na dzień) zaczyna się uspokajać i otwierać. Najpierw pojawia się średnica (jako pełnoprawny, ważny element). Zaraz potem dostrzegalne jest zmniejszenie nacisku na jej górny podzakres (niższe soprany) – dźwięk przestaje być krzykliwy, sybilanty stają się naturalne i nieprzerysowane. Pojawia się barwa i artykulacja. Jednocześnie uwagę zaczyna zwracać rozdzielczość i przestrzeń. Dni 30+: Znika utwardzenie w środkowym i wyższym basie, który dodatkowo się rozciąga oraz zyskuje barwę i kontur. Dzięki temu radykalnie wzrasta poczucie muzykalności / przyjemności. Bardzo poprawia się przestrzeń (w każdym wymiarze) ale również osadzenia źródeł pozornych na trójwymiarowej siatce przestrzeni. Można słuchać coraz dłużej, bez zmęczenia, z coraz większym poczuciem wciągania w spektakl muzyczny (to przekaz który zabiera nas „tam” a nie sprowadza muzyki „tu”). Dni 30++: Cały czas zmiany idą w kierunku „przyjemności”, powodując z jednej strony zachwyty nad „detalem” z drugiej spajając muzykę w jeden „wątek”. Można się zatem rozkoszować widokiem drzew lub całego lasu, zmieniając sobie element, na którym skupiamy uwagę. Śledzenie partii kontrabasowych (np. IIro Rantala - "How lon is now?"), fagotu (np. CFE Bach - Sonate fur Flote und basso Continuo) sprawia nie lada frajdę. Jeden z najlepszych interkonektów, jakie kiedykolwiek miałem w uszach, niezależnie od ceny. Po dołożeniu 100-120% narzutu dystrybutora (jak to się dzieje w przypadku zagranicznej konkurencji), Eternel kosztowałby 5-6kPLN i to jest dla niego minimalny poziom odniesienia. Moim jednak zdaniem alternatyw należy szukać zbliżając się niebezpiecznie do 8-10kPLN.


Tonsil altus 75

Kolumny Altus 75, firmy Tonsil (jednej z lepszych w branży), używam od wielu lat, oczywiście po wymianie membran z zawieszeniem w GDN-ach i GDM-ach. Duża średnica głośnika niskotonowego zapewnia dosyć twardy bas, który można ograniczyć potencjometrem wzmacniacza. Głośnik wysokotonowy jest głośny ale taka jest specyfika głośników tubowych, o czym wiedzą ci, którzy mają pojęcie o sprzęcie akustycznym. Opinie, że Tonsil to zła firma albo, że np. Altusy z tamtych lat są wyssane z palca lub głoszone przez malkontentów, którzy krytykują wszystko co polskie. Ci ,,krytycy'' zapominają lub nie wiedzą, że kolumny głośnikowe są na samym końcu toru akustycznego, bo wcześniej jest źródło dźwięku, coś co go wzmacnia i kształtuje, a po kolumnach jeszcze są ,,uszy słuchacza''.


Luxman K-210

Magnetofon ten był produkowany w latach 1982-85. Pasuje wizualnie do wzmacniacza L-210 (ja akurat mam L-2, tez pasuje :). Posiada przełącznik taśm: metal, chrom, normalny oraz dolby B i C. Potencjometr poziomu nagrywania jest oddzielny dla lewego i prawego kanału, podobnie wejście mikrofonowe. Ma także wyjście na słuchawki. Licznik taśmy jest mechaniczny i poza tym że liczy nic nie daje (w technicsach można przewijać do 0 itp). Ma jakąś śrubkę 'play skew - subtle adjustment of playback azimuth of the tape recorded by other decks'.   Brzmienie powala. Bas naprawdę dosadny - puszczenie kasety Technotronic nagranej przez nieodżałowaną wytwórnię TAKT wprawiło szyby w drganie. Użycie dolby i podkręcenie sopranu na wzmacniaczu daje dobry efekt (nic się nie kołysze, nie syczy). W przypadku tego magnetofonu loudness jest zbędny.   Przy zakupie należy uważać - może nie odpalić od razu. A on nie będzie grał jak jest zimny - trzeba chwilkę poczekać. Ponadto (jak przy każdym decku) trzeba sprawdzić czy taśma równo chodzi.   Ogólnie pełne zaskoczenie: tyle lat a gra i wygląda bardzo pięknie. Większość kaset mam nagranych na magnetofonie Technicsa (cienki bo z wieży), więc rewelacji nie będzie. Ale miło przypomnieć sobie te cudowne lata, gdy się słuchało Roxette z Kasprzaka albo siedziało nocami i nagrywało Noc DJów...


Goodmans MEZZO II

Nareszcie kupiłem sobie kolumny do słuchania muzyki . Od A do Z. Przytargałem do domu odrapane skrzynie.na froncie maskownica jak koszmar.W dodatku nie sciagalna. No ale do sedna.Pierwsze uruchomienie to troche rozczarowania .Sama srednica i złote tony wysokie .W dodatku troche rozmyte i zaokrąglone.Mała podmianaq w torze twetera i koniec. A gra to tak ze juz mi przeszły audiofilskie spekulacje i stękania.Wokale az gorace .Ta srednica(moze niezbyt naturalna) rozwala na łopatki.Babskie głosy to jakis ogien. Dla sceptyków dodam ze nie jest dudnienie przyklejone do głosników.To zupełnie inna szkoła dzwieku .Ja ten sposób prezentacji nazwe -kinowy dzwiek.Ale dzwiek z klasą. Audiofil czepnie sie tu do wszystkiego ,meloman sie zaczaruje starym GOODMANSEM ze smietnika. Przerabiałem rózne audiofilskie moniktorki.I w wiekszosci wiem juz ze robia nas w jajo.Tutaj głosnik jest 2 razy wiekszy i to daje swobode i rozmach.To trzeba posłuchac aby sie otrzasnac ze słuchania wybrzmień i postekiwań. I mała uwaga najlepszym wzmacniaczem to lampa z tamtych lat i mozliwe ze tranzytor jakis germanowy.


Audiograde filtry głosnikowe

W zasadzie ciężko mi cokolwiek napisać, jako że wpięcie filtrow w tor sprawiło, że zestaw który w danym momencie u mnie gra po prostu przestał mi dawać przyjemność (słuchania :)). Góra (której i nie ma tak wiele) straciła dzwięczność, średnica uległa "zamgleniu", a bas spłyceniu (na upartego mogłbym to akurat uznać za plus - ale byłoby to mocno naciągane). Powietrze wokół instrumentów nagle wyparowało, efekt namacalności, który dają tuby w polączeniu z 300B również gdzieś się zapodział. Mógłbym jeszcze długo narzekać ale zamiast tego wysnuję teorię, że wszelkie filtry nienajlepiej działają w systemach lampowych (bo już testowaliśmy filtry wpinane między wzmaka a cd) - ale to oczywiście tylko moje zdanie.


Gotham Audio Cable gac 2

Dopiero od nie dawna, od kiedy jestem posiadaczem wzmacniacza HOLDEGRON AUDIO i słuchawek Shure e2c ,słyszę różnicę w interkonentach bardzo wyraźnie. Właśnie Gotham GAC-2 był pierwszym kablem, którym podłączyłem mój wzmacniacz słuchawkowy do mojego cd Technics slps-670d i może dlatego tak mi się teraz podoba. Porównywałem go bezpośrednio z Klotzem LaGrange GY107 i jest to całkiem inny dźwięk. Płytą, która służyła do porównań to Halka S.Moniuszki z roku 1998, nagranie Opery Narodowej. To co mi się w nim najbardziej podoba to oddalenie sceny. Dźwięk nie jest natarczywy i nie zlewa się. Klotz odbierał całkowicie zabawę z wyszukiwaniem instrumentów i odczuwaniem aury sceny. Właśnie klimat Gothama, spokój i cisza tak bardzo charakteryzują ten kabel. Ciesze się, że go mam, sprawia on wielką przyjemność słuchania muzyki klasycznej w taki sposób i tak jakbym sobie tego chciał. Mam nadzieję, że to dopiero początek mojej zabawy z kablami.


Diora TOSCA 303

Dobry i wdzięczny sprzęt 35W mocy na kanał w sinusie 40W. wystarczy do poruszania kolumn w warunkach domowych:)Przestrojenie tunera banalne jakość odbioru dobra nadal może cieszyć.Obecnie moja Tosca303 spełnia funkcję wzmacniacza obsługującego komputer w zestawieniu z kolumnami Unitry 50 W mocy znamionowej 75W muzycznej świetnie sobie radzi , muszę zaznaczyć że często nie jest wyłączana całymi dniami nie ma szans by coś się z nią mogło stać. Wady do rzeczy z takim ładunkiem sentymentu odnoszę się pobłażliwie, jednak jeśli ktoś prubuje zbyt często zmieniać zaprogramowane stacj niech się liczy z tym że kolejnym razem będzie to robił przy podniesionej pokrywie popychając ślimaka palcem:)


Siltech Royal Signature Prince

Test - Harmonix HS-101SLC kontra Siltech Royal Signature Prince.   Głównym powodem porównania było to, że chciałem sprawdzić jak dwa, teoretycznie, różniące się brzmieniem i ceną przewody, brzmią w moim systemie. Wynika to głównie z obiegowej opinii, która krąży na rynku i zakłada, iż przewody Siltecha, ustawiają granie po tej jaśniejszej stronie. Co do Harmonixów, zdanie jest zgoła odmienne. Przewody tej firmy kojarzone są zazwyczaj z dźwiękiem ciepłym, barwnym i przyjemnym.   A jaka jest prawda? Warto się przekonać, za sprawą porównania dwójki dzisiejszych bohaterów. Harmonixa używam od dawna, sprawia to, że wiem jak zachowuje się w moim systemie. Budowany obraz jest rozdzielczy, okraszony sporą dawką informacji. Przewód ten doskonale radzi sobie z oddaniem subtelnych różnic w dźwięku, w poszczególnych gatunkach muzycznych. To bardzo gładki kabel, tzn. za jego pomocą w gładki sposób mamy podawany dźwięk. Wpływ na to ma zaokrąglenie ataku, nasycenie średnicy oraz brak wyostrzeń. Siltech gra inaczej, choć to przytoczenie inności nie może być brane dosłownie.   Oba przewody mają ten sam kręgosłup cech podstawowych, kwalifikujący je do grona przewodów wysokiej klasy. Jednak Prince Siltecha ma odczuwalnie mocniej rozciągnięte pasmo, zarówno w górę jak i w dół, co pozwala jeszcze głębiej zanurzyć się w nagrania. To jedna z kluczowych odmienności między tymi dwoma przewodami. Różnicowanie w całym zakresie pasma, jest również na wyższym poziomie po stronie Siltecha. W tym aspekcie Harmonix jest bardziej analogowy, gęsty, słodki, lepki, a Siltech jest bardziej doświetlony i ma fenomenalną transparentność. Wszystko jest dobrze słyszalne, bez szczypty rozjaśnienia. Mimo podania większej ilości informacji, w Siltechu nie znajdziemy ani grama ofensywności, nie mówiąc już o jazgocie.   Słuchając muzykę dawną z płyty Istanbul – Dimitrie Cantemir – Jordi Savall w formacie SACD, zostałem zauroczony tym jak Siltech potrafi oddawać poszczególne wybrzmienia strun dalekowschodniego Tamburu – to bęben o cylindrycznej budowie, zaopatrzony w struny. Harmoniczna struktura instrumentu została doskonale zachowana, wpływając na precyzyjne rozrysowania sceny, jej planów i głębi. W porównaniu do Harmonixa, z każdą minutą słuchania tej płyty, dostawałem większe wrażenie kontaktu z muzyką. Nie twierdzę, że z Harmonixem ten dźwięk nie urzeka, wręcz przeciwnie. Barwa japońskiego przewodu oraz niemała dynamika, również pozwalając przeżywać emocje, jednak bezpośrednie porównanie z droższym konkurentem pokazało tak naprawdę, co można poprawić i w jakim kierunku, ta poprawa zmierza.   Odgrzebując ze swojej kolekcji płyt, coraz to inne wydania, natrafiłem na płytę Antologia nr 3., na której znajduje się nieczęsto słuchana prze zemnie piosenka, pod tytułem „Hej żeglujże żeglarzu” w wykonaniu Maryli Rodowicz. Kabel Siltecha wydobył z tego nagrania przyjemną aurę emocji, powodujących to, iż zacząłem wyobrażać sobie jak w rzeczywistości „Bałtyk huczy wokół burt”(słowa piosenki). W utworze tym, podobała mi się słyszalna namacalność strun, których rysunek nieco precyzyjniej został pokazany względem Harmonixa, tzn. odrobinę lepiej zostały zaznaczone kontury oraz separacja. Natomiast Harmonix względem Siltecha nieco ładniej je wypełniał, przez dodanie masy i giętkości.   Średnica Siltecha jest idealna temperaturowo, nie jest zimna ani zbyt ciepła. Czuć, że Prince stara się podążać w tym samym kierunku, co pokazuje Harmonix, z tym, że nie osiąga tego samego poziomu dopalenia i gradacji barw. Proszę tego nie odbierać za minus albowiem, Harmonix ten zakres pasma ma mocno dociążony, nawet jak na realia ciepło grających kabli. I w tym kontekście Siltechowi można zarzucić subiektywnie, minimalny niedostatek masy, który bierze się nie z błędu konstrukcyjnego, a raczej z mojego przyzwyczajenia i osłuchania Harmonixa. Jeśli jednak pominąć aspekt subiektywny i porównać Siltecha do innych przewodów osadzonych swoim graniem w rejonach neutralności, okaże się wtedy, że Siltech maj dość spory zapas muzykalność jak i dociążenia, co całkowicie burzy panujący na rynku stereotyp o tych przewodach, mówiący jakoby kable te grały po jaśniejszej stronie.   Płyta Claudio Monteverdi Vespers w formacie SACD, okazała się idealnym materiałem porównawczym dla obydwóch przewodów. Śpiewający w kościelnych sklepieniach chór, dobitnie pokazał powyżej opisaną różnicę ale i podobieństwa temperaturowe średnicy. Kolejny wybór również padł na rzadziej słuchaną płytę, tym razem nie omieszkałem odmówić sobie przesłuchania Limitowanego wydania, Opery Pucciniego – Madama Butterfly, wydanego przez DECCA. Obydwa przewody radziły sobie wyśmienicie z tempem, z dynamiką, skalą i rozmachem dźwięku. Lecz każdy z nich robił to zgoła inaczej. Siltech dawał poczucie namacalności przez wyraźniejsze zapuszczanie się w najniższe rejony, wynikało to z lepszego rozciągnięcia pasma dźwięku i większej detaliczności. Harmonix natomiast namacalność budował przez podanie większego dociążenia basu i niższej średnicy.   Kończąc swoją przygodę z Siltechem musze stwierdzić, iż przewód ten z łatwością potrafi wydobyć z nagrania każdy, choćby najdelikatniejszy niuans muzyczny, czym każdorazowo zaprasza słuchacza do wielogodzinnej uczty muzycznej. Nie ma znaczenia czy skupiamy się na basie, średnicy czy najwyższych rejestrach.   Prezentowany obraz zaburzyć można jedynie przez puszczenie niezbyt dobrze zrealizowanej płyty, której nagranie przypomina efekt „przesteru”. Jeśli nagranie jest zbyt szkliste, a przy tym wyzbyte z jakości, wtedy do naszych uszu potrafi dochodzić istna katorga. Albowiem Siltech nie ma tendencji do jakiegokolwiek wygładzania przekazu. Nie ma tu mowy o wycofaniu góry, czy lekkim jej zubożeniu, słychać dosłownie wszystko. Taki przekaz o wiele łatwiej znieść za sprawą Harmonixa, który znacząco wygładza dźwięk, podając go w bardziej humanitarny sposób. Nie można Siltechowi jednak zarzucić że dany zakres podaje w ten sposób, skoro dokładnie taki dostaje sygnał ze wzmacniacza.   Myślę, że brzmieniowo, jest to przewód dla wszystkich. Tylko jedna grupa odbiorców nie będzie z niego zadowolona. Są to osoby, które doskonale wiedzą, że w swoim systemie muszą coś konkretnego poprawić, najczęściej zamaskować górę lub uwypuklić bas. W pozostałych przypadkach, kiedy miedzy systemem, a kolumnami występuje synergia, pomiędzy ilością podawanych informacji, a ich ciężarem barwowym, wtedy prawdopodobnie, może być to ostatni kupiony przewód w życiu.


Infinity SM 102

Kolumny te posiadałem kilka lat, moim zdaniem nie nadają się do zastosowań domowych ze względu na zachwianą równowagę tonalną, z kolei ze względu na dużą skuteczność nadają się doskonale do restauracji lub baru, zresztą tam je sprzedałem za 400 zł ;-) Wybrałem je, gdyż byłem zupełnym laikiem, a nazwa Infinity spodobała mi się, podobnie jak napis made in USA ;-) Ale do rzeczy: Kolumny grają bardzo dynamicznie i przejrzyście, słychać wszystkie szczegóły, ale kosztem przyjemności z odsłuchu - sybilanty, świsty są niestety na porządku dziennym, podobnie jak zupełny brak niskiego basu, jest jedynie podbarwiony średni - poważna wada :-( Kolumny nadrabiają to poziomem głośności, który można z nich "wyciągnąć" oraz niezłą jakością wykonania - niestety nie są neutralne co zdecydowania obniża ich wartość w zastosowaniu w systemach audiofilskich. Co do nieszczęsnej skuteczności to producent podaje 100 db (nie wiem ile jest naprawdę), ale grały one u mnie bardzo głośno już na godz. 9-tej :-) Podsumowując: bardzo specyficzna konstrukcja, która może się niektórym na początku spodobać.


Pioneer SE-A1000

Słuchawki kupiłem z ciekawości. Są bardzo wygodne. Można ich słuchać godzinami bez odczucia dyskomfortu. Słuchawki są bardzo neutralne. Nic nie dodają od siebie. Dobrze dobrany wzmacniacz słuchawkowy wyciska z nich niesamowitą przestrzeń, detal i scenę, która zarezerwowana jest dla produktów premium. Miażdżą wszystko poniżej 2000zł łącznie z Sennheiser HD650, AKG K240, Beyerdynamic DT 1770 PRO. Żle zrealizowane nagrania słychać od razu. Jak nie ma basu to to znaczy, że go nie ma i tak właśnie nagranie zostało zrealizowane. Bas jest niezwykle szybki, zwarty soczysty potrafi zejść bardzo nisko. Wysokie tony na wysokim poziomie. Słychać bardzo dużo niuansów, które umykały gdzieś droższym kolegom. Stosunek ceny do jakości - nie ma sobie równych. Kawał dobrego grania za śmieszne pieniądze. Szczerze polecam.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.