Skocz do zawartości
IGNORED

Związki partnerskie


Rekomendowane odpowiedzi

To zależy od stopnia pokrewieństwa. W przypadku związków nieformalnych testament zostanie bardzo łatwo podważony przez rodzinę. Podatek to nie jest najgorsza ewentualność.

Więc należy wzmocnić instytucję testamentu notarialnego. Po co do tego związki partnerskie?

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Pozostaje jeszcze darowizna , której Sąd nie podważy .

To nie takie proste. Darowiznę robi się za życia. Jeśli osoba X zrobi darowiznę dla osoby Y, a potem osoba Y umrze wcześniej?

Ale to część debilnego prawa spadkowego. Co znaczy, że należy się zawsze? Dlaczego się należy? Dlaczego nie mogę rozporządzić swym majątkiem na wypadek śmierci, bo jakiś debilny sąd uzna, ze spadkobierca musi komuś zapłacić zachowek, choć go na to nie stać?

 

 

Bo ruszałeś dupą wiec tego konsekwencje ponosisz - dlatego jest zachowek. A jak nie lubisz dzieci, które sam zrobiłeś to możesz majątkiem zadysponować za życia.

Po śmierci to będą tobą robaki dysponować, a nie jeszcze zza grobu chciałbyś jeszcze może prawo wyborcze do głosowania mieć?

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Bo ruszałeś dupą wiec tego konsekwencje ponosisz - dlatego jest zachowek. A jak nie lubisz dzieci, które sam zrobiłeś to możesz majątkiem zadysponować za życia.

Po śmierci to będą tobą robaki dysponować, a nie jeszcze zza grobu chciałbyś jeszcze może prawo wyborcze do głosowania mieć?

To twoim zdaniem zachowek dotyczy tylko dzieci?

To nie takie proste. Darowiznę robi się za życia. Jeśli osoba X zrobi darowiznę dla osoby Y, a potem osoba Y umrze wcześniej?

 

Nie pomyślałem o takiej ewentualności a życie pisze różne scenariusze .

Piotr

Więc należy wzmocnić instytucję testamentu notarialnego. Po co do tego związki partnerskie?

 

Was wszystkich już ten bida kapitalism wiejski tak pogiął??? Co ma testament i dziedziczenie do małżeństwa?

Prawo spadkowe jest dla zstępnych, a małżonek się podczepia pod nie z racji "wżenienia" się w majątek.

 

Jakby nie byli małżeństwem tylko kupili wspólnie majątek to byłoby to samo bez żadnych testamentów. O co w ogóle te lamenty - ze ktoś nie ma praw z wżeniania się w majątek??? A chciałby je mieć na rzucone z góry nawet jak się nie wżeni. To objaw jakieś niewoli umysłowej.

Jeżeli cokolwiek trzeba by zrobić w prawie to zlikwidować coś takiego jak małżeństwo. To kto się jak pieprzy i przed kim sobie co przysięgał nie powinno w ogóle obchodzić ustawodawcy.

Stosunki majątkowe owszem, to sprawa społecznie ważna dla Państwa tak jak i zapewnienie utrzymania potomstwa. Ale stosunki Łóżkowe nie powinny go obchodzić i przydzielać szczególnych sposobów wchodzenia nimi w majątek.

 

Powiem więcej, bywa że sąd w majestacie swojego urzędu bada czy ruszasz dupą wystarczająco często i z wystarczającym zaangażowaniem. Na przykład kiedy orzeka czy nastapił rozkład pożycia. Szczerze powiedziawszy uważam taką sytuację (i konsekwentnie instytucję małżeństwa) za obrzydliwą.

 

Was wszystkich już ten bida kapitalism wiejski tak pogiął??? Co ma testament i dziedziczenie do małżeństwa?

Prawo spadkowe jest dla zstępnych, a małżonek się podczepia pod nie z racji "wżenienia" się w majątek.

 

Jakby nie byli małżeństwem tylko kupili wspólnie majątek to byłoby to samo bez żadnych testamentów. O co w ogóle te lamenty - ze ktoś nie ma praw z wżeniania się w majątek??? A chciałby je mieć na rzucone z góry nawet jak się nie wżeni. To objaw jakieś niewoli umysłowej.

 

Stwarzasz jakąś polemikę nie wiadomo z kim bo raczej nie ze mną. Sens tego co napisałem jest taki: skoro podważa się testamenty (podobno) i tym uzasadnia powołanie instytucji związków partnerskich to wystarczy wzmocnić instytucję testamentu. Taniej i skorzystają na tym także samotni.

Edytowane przez Piotrek_PP

To twoim zdaniem zachowek dotyczy tylko dzieci?

 

Zachowek dotyczy wszystkich uprawnionych do dziedziczenia ustawowego, których wykluczasz zapisem testamentowym.

 

A prawo spadkowe powstało przede wszystkim dla zstępnych. Jeszcze raz - bo widzę że nie rozumiesz istoty prawa. Cała reszta dziedziczących jest tam podpięta na zasadzie zachowania interesu i spokoju społecznego żeby się nożami nie traktowali o majątek po zmarłym.

 

Powiem więcej, bywa że sąd w majestacie swojego urzędu bada czy ruszasz dupą wystarczająco często i z wystarczającym zaangażowaniem. Na przykład kiedy orzeka czy nastapił rozkład pożycia. Szczerze powiedziawszy uważam taką sytuację (i konsekwentnie instytucję małżeństwa) za obrzydliwą.

 

Dokładnie to miałem na myśli. I od stwierdzenia jak często ruszasz dupą oraz z czyjej winy ten "rozpad" - czyli zaprzestanie ruszania dupą - nastąpił, rozdziela obciążenia utrzymaniem dzieci i majątek wspólny który powstał tylko z powodu przysięgnięcia sobie chęci ruszania dupą przez Urzędnikiem Państwa lub Kościoła ileś lat wcześniej o czym rozwodzący się małżonkowie mogli nawet nie być wtedy świadomi.

 

To taki przejaw omnipotencji Państwa, które z tradycji społecznej zachowań seksualnych zrobiło sobie prawo.

Cała reszta dziedziczących jest tam podpięta na zasadzie zachowania interesu i spokoju społecznego żeby się nożami nie traktowali o majątek po zmarłym.

 

Arku, sorry ale argumentujesz jak brodaty talib. To w Koranie rodzic pozostający przy życiu (najczęściej matka) pozostaje na łasce dzieci i nie dostaje nic. Jeśli dzieci się nie kwapią to ląduje na ulicy. Myślę, że od czasów prawa rzymskiego jesteśmy znacznie dalej niż tylko na poziomie dążenia do tego, by się spadkobiercy nie pobili. Chociaż gdy spojrzeć na spory spadkowe, to sam mam wątpliwości...

Powrót po dłuższej przerwie...

Gość StaryM

(Konto usunięte)

A prawo spadkowe powstało przede wszystkim dla zstępnych. Jeszcze raz - bo widzę że nie rozumiesz istoty prawa. Cała reszta dziedziczących jest tam podpięta na zasadzie zachowania interesu i spokoju społecznego żeby się nożami nie traktowali o majątek po zmarłym.

Ja doskonale rozumiem istotę prawa, a ty mi usiłujesz tłumaczyć rzeczy, które wiem. Ja po prostu twierdzę, ze to prawo jest złe. To prawo spadkowe wywodzi się z PRLu jeszcze i kompletnie nie pasuje do współczesności.

Prawo spadkowe pomniejsza bardzo rolę testamentu. Nie możesz w testamencie napisać: "Mój syn Józek dziedziczy mieszkanie na piętrze, a córka Marysia mieszkanie na parterze mojego domu. Syn Wacek dziedziczy działkę letniskową z domkiem tam stojącym, zaś wnuczek Jarek dziedziczy mojego fiata 126p." Taki zapis nie będzie ważny. Sąd zwyczajnie procentowo to podzieli. A jak oni się potem o to pozabijają to i lepiej, bo przejdzie na skarb państwa. O podział majątku, trzeba robić osobną sprawę. I wtedy testament jest brany pod uwagę, ale tylko jako jeden z wielu czynników. Sąd uzna, że Józek stary kawaler nie musi mieć mieszkania i dostanie pokój u siostry Marysi, która ma troje dzieci, więc dostanie cały dom. Wnuczek Jarek nie dostanie fiata, bo dostanie go na osłodę Józek. A najlepiej wyjdzie na tym Wacek, bo dostanie to, co tata przepisał.

Może się zdarzyć, ze zanim sąd wyda prawomocny wyrok po iluś tam odwołaniach minie 20 lat i fiat się sam rozpadnie. Nawet dobrze, bo odpada jeden problem. Gorzej, że w międzyczasie Józek remontował na własny koszt chałupę i teraz jego wkład jest większy niż jej poprzednia wartość.

Prawo spadkowe jest do dupy.

W przypadku śmierci rodzica następuje najpierw wyjście ze współwłasności majtkowej. Potem z części przypadającej na zmarłego następuje podział pomiędzy dziedziczących w zbiegu z żyjącym rodzicem. Doczytaj to sobie zanim zaczniesz opowiadać o talibach.

 

A praktyka społeczna jest i tak zupełnie inna, bo najczęściej dopóki jeden rodzic żyje to nikt nie wykonuje działu spadku i ma on do dyspozycji całość majątku pozostawionego przez zmarłego aż do swojej śmierci. O ile wcześniej nie wystąpi jakaś urzędowa konieczność potwierdzenia stanu prawnego.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

A praktyka społeczna jest i tak zupełnie inna, bo najczęściej dopóki jeden rodzic żyje to nikt nie wykonuje działu spadku i ma on do dyspozycji całość majątku pozostawionego przez zmarłego aż do swojej śmierci.

Praktyka jest głupia i zwykle przez głupców na swoją niekorzyść praktykowana.

Jeżeli cokolwiek trzeba by zrobić w prawie to zlikwidować coś takiego jak małżeństwo. To kto się jak pieprzy i przed kim sobie co przysięgał nie powinno w ogóle obchodzić ustawodawcy.

No, no... Skrajny liberał! Korwin byłby z Ciebie dumny.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Ja doskonale rozumiem istotę prawa, a ty mi usiłujesz tłumaczyć rzeczy, które wiem. Ja po prostu twierdzę, ze to prawo jest złe. To prawo spadkowe wywodzi się z PRLu jeszcze i kompletnie nie pasuje do współczesności.

Prawo spadkowe pomniejsza bardzo rolę testamentu. Nie możesz w testamencie napisać: "Mój syn Józek dziedziczy mieszkanie na piętrze, a córka Marysia mieszkanie na parterze mojego domu. Syn Wacek dziedziczy działkę letniskową z domkiem tam stojącym, zaś wnuczek Jarek dziedziczy mojego fiata 126p." Taki zapis nie będzie ważny. Sąd zwyczajnie procentowo to podzieli. A jak oni się potem o to pozabijają to i lepiej, bo przejdzie na skarb państwa. O podział majątku, trzeba robić osobną sprawę. I wtedy testament jest brany pod uwagę, ale tylko jako jeden z wielu czynników. Sąd uzna, że Józek stary kawaler nie musi mieć mieszkania i dostanie pokój u siostry Marysi, która ma troje dzieci, więc dostanie cały dom. Wnuczek Jarek nie dostanie fiata, bo dostanie go na osłodę Józek. A najlepiej wyjdzie na tym Wacek, bo dostanie to, co tata przepisał.

Może się zdarzyć, ze zanim sąd wyda prawomocny wyrok po iluś tam odwołaniach minie 20 lat i fiat się sam rozpadnie. Nawet dobrze, bo odpada jeden problem. Gorzej, że w międzyczasie Józek remontował na własny koszt chałupę i teraz jego wkład jest większy niż jej poprzednia wartość.

Prawo spadkowe jest do dupy.

 

prawo spadkowe jest starsze niz PRL i twoje wyobrażenie o nim. W testamencie możesz wskazać źródła majątku tylko że musisz je wycenić żeby było możliwe zadysponowanie nimi. Bo spadkiem jest masa majątku a nie poszczególen jego składniki. Składnikami majątku może dysponowac żywy, a zza grobu możesz najwyżej polecać jak się maja po tobie podzielić cała masa spadku a i tak zrobią jak chcą i o ile będzie to wykonalne. umową o dział spadku.

Edytowane przez Arku
Gość StaryM

(Konto usunięte)

Korwin byłby z Ciebie dumny.

??

Chyba nie masz pojęcia o Korwinie, to przecież konserwatysta obyczajowy.

 

W testamencie możesz wskazać źródła majątku tylko że musisz je wycenić żeby było możliwe zadysponowanie nimi. Bo spadkiem jest masa majątku a nie poszczególen jego składniki.

Ale tak jest w prawie polskim. W innych krajach jest inaczej. Polskie prawo jest złe.

Praktyka jest głupia i zwykle przez głupców na swoją niekorzyść praktykowana.

 

Jeśli chodzi o praktykę w obejmowaniu spadków to się nazywa przyzwoitość.

 

Dla niektórych przyzwoite zachowanie jest głupią praktyką, a przywoicie się zachowujący są głupcami.

Ale jak wskazuje praktyka - są ludzie i taborety.

 

Może się zdarzyć, ze zanim sąd wyda prawomocny wyrok po iluś tam odwołaniach minie 20 lat

Po dziale spadku każdy dostanie tyle ile się mu należy wg testamentu z wartości spadku a nie konkretnie w oznaczonym majątku więc na to samo wyjdzie.

 

jak rodzina jest głupia - o przepraszam stosuje praktykę - to idą do notariusza i robią przyjęcie spadku od razu z działem, które Sąd potem zatwierdza biorąc za to stała opłatę sadową bez żadnych wycen i spraw sądowych. Ale do tego trzeba mieć normalną rodzinę, a Ty byś chciał jeszcze po smierci nadzorować pazernych oszołomów.

Choć skąd pewność jakim sam byłeś, pozbawiając matkę z trójka dzieci mieszkania bo takie miałeś widzimisię, bo ci skleroza na starość mózg zżerała i doszedłeś do wniosku, że powinna mieszkać w zardzewiałym fiacie 126p, a mieszkanie powinien mieć jej brat bo musi nim jeździć do pracy ???

W przypadku śmierci rodzica następuje najpierw wyjście ze współwłasności majtkowej. Potem z części przypadającej na zmarłego następuje podział pomiędzy dziedziczących w zbiegu z żyjącym rodzicem. Doczytaj to sobie zanim zaczniesz opowiadać o talibach.

 

Tyle to pamiętam z prawa spadkowego na studiach. Nie ma się co obruszać o Talibów, bo chodziło mi o Twoją wypowiedź, która sugeruje, że mamy się cieszyć, że współmałżonkowi w ogóle cos przypada.

 

Mniejsza o to.

Pomimo, że dyskusja o prawie spadkowym jest naprawdę ciekawa, to nie jest temat wątku. Czy dziedziczenie to jedyny problem związków partnerskich i małżeństw? Wydaje mi się, że temat jest znacznie szerszy niż prawo spadkowe.

Powrót po dłuższej przerwie...

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Ale do tego trzeba mieć normalną rodzinę, a Ty byś chciał jeszcze po smierci nadzorować pazernych oszołomów.

Akurat mnie to w ogóle nie dotyczy, nie dotyczyło i nie będzie dotyczyć. Moja sytuacja jest prosta jak drut, a testament mam dawno napisany.

Po prostu znam życie. W innych krajach testamenty się realizuje, głownie notarialnie, a jeśli ktoś chce testament podważyć, to może to zrobić i może mu się udać, jeśli ma poważne dowody w ręku.

 

Dla niektórych przyzwoite zachowanie jest głupią praktyką, a przywoicie się zachowujący są głupcami.

Przyzwoitość to jest wtedy, gdy np. po śmierci ojca dzieci idą z matką do sądu i tam zrzekają się wszelkich praw do spadku na jej korzyść. A nie wtedy jak zostawia się sprawę nierozwiązaną.

 

 

U nas państwo uzurpuje sobie prawo korygowania postanowień testamentowych i moim zdaniem jest to złe.

Dziedziczenie to żaden problem. Wykluczenie partnera z prawa do spadku dotyczy przecież tylko części po zmarłym. Jeśli obejmie on tę cześć to ich dzieci wspólne i tak ją obejmą po jego śmierci.

Rozważanie prawa spadkowego w aspekcie związków partnerskich jest ŚMIESZNE. TO tak jakbyśmy założyli, że związek jest potrzebny tylko do zadysponowania spadkiem, którego może wcale nie być albo mogą nim być same długi.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

 

Pomimo, że dyskusja o prawie spadkowym jest naprawdę ciekawa, to nie jest temat wątku. Czy dziedziczenie to jedyny problem związków partnerskich i małżeństw? Wydaje mi się, że temat jest znacznie szerszy niż prawo spadkowe.

Słusznie. Przepraszam. Na tym skończyłem.

Akurat mnie to w ogóle nie dotyczy, nie dotyczyło i nie będzie dotyczyć. Moja sytuacja jest prosta jak drut, a testament mam dawno napisany.

Po prostu znam życie. W innych krajach testamenty się realizuje, głownie notarialnie, a jeśli ktoś chce testament podważyć, to może to zrobić i może mu się udać, jeśli ma poważne dowody w ręku.

 

 

Przyzwoitość to jest wtedy, gdy np. po śmierci ojca dzieci idą z matką do sądu i tam zrzekają się wszelkich praw do spadku na jej korzyść. A nie wtedy jak zostawia się sprawę nierozwiązaną.

 

 

U nas państwo uzurpuje sobie prawo korygowania postanowień testamentowych i moim zdaniem jest to złe.

 

W jakim celu niby??? żeby zapłacić opłatę sądową za odrzucenie spadku ? A po wacka - dla Wacka?

 

Państwo sobie niczego nie uzurpuje, tylko ustanawia zasady jakimi masz się posługiwać dokonując określonych czynności prawnych. A zasady są takie że zadysponować możesz masą spadku, a nie jego składnikami. Jak Ci za mało, możesz wykonać dyspozycję majątkiem za życia. Zmarli nie maja głosu - tak samo wobec uczynków dobrych jak i złych które chcieliby jeszcze po swojej śmierci wyrządzić innym.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Państwo sobie niczego nie uzurpuje, tylko ustanawia zasady jakimi masz się posługiwać dokonując określonych czynności prawnych. A zasady są takie że zadysponować możesz masą spadku, a nie jego składnikami. Jak Ci za mało, możesz wykonać dyspozycję majątkiem za życia. Zmarli nie maja głosu - tak samo wobec uczynków dobrych jak i złych które chcieliby jeszcze po swojej śmierci wyrządzić innym.

Kompletnie nie rozumiesz moich wypowiedzi. Ja wiem że tak jest i nie musisz tego samego pisać po raz dziesiąty. Ja po prostu uważam, że to jest złe prawo.

Sorry za OT.

całe wieki temu czyli około 1990 roku - w epoce szalejącego klerykalizmu politycznego i Balcerowicza tez rozważano uznawanie związków partnerskich i wcale nie chodziło o płeć.

W tamtych czasach kiedy ludziom się jeszcze wydawało, że demokracja stworzy sama nowoczesna i postępową społecznie Polskę, a niewidzialna ręka rynku da dobrobyt, były pomysły na zrównanie związków nieformalnych z małżeństwem - czyli jak się to mówi brzydko (nie wiedzieć czemu "brzydko") konkubinatu.

 

I wtedy pamiętam jak pewna pani prawnik stwierdziła że idea jest bardzo piękna tylko na jakiej zasadzie identyfikować taki związek partnerski? Przez zasiedzenie - jak nieruchomość??? A może przez wspólne pożycie? Albo dzielenie wspólnej kuchni jeśli już nie łoza??? I właśnie z tego powodu pomysły nie znalazły uznania. Stwierdzono że Sady w uznawaniu związku musiałyby zbyt mocno ingerować w prywatność i seksualność partnerów. Jeszcze bardziej niż w przypadku formalnego związku małżeńskiego co już by było obrzydliwe....

Ach ta lewicowa wrażliwość.

 

Wyznawcy pewnej religii w polityce nie mieli wtedy oporów przed zaglądaniem do każdej cipki dzięki czemu mamy zacofane ustawy "będące wynikiem kompromisu" - księdza z kapelanem chyba.

 

Kompletnie nie rozumiesz moich wypowiedzi. Ja wiem że tak jest i nie musisz tego samego pisać po raz dziesiąty. Ja po prostu uważam, że to jest złe prawo.

Sorry za OT.

No to ja uważam właśnie, że to jest bardzo dobre prawo akurat.

całe wieki temu czyli około 1990 roku - w epoce szalejącego klerykalizmu politycznego i Balcerowicza tez rozważano uznawanie związków partnerskich i wcale nie chodziło o płeć.

W tamtych czasach kiedy ludziom się jeszcze wydawało, że demokracja stworzy sama nowoczesna i postępową społecznie Polskę, a niewidzialna ręka rynku da dobrobyt, były pomysły na zrównanie związków nieformalnych z małżeństwem - czyli jak się to mówi brzydko (nie wiedzieć czemu "brzydko") konkubinatu.

 

I wtedy pamiętam jak pewna pani prawnik stwierdziła że idea jest bardzo piękna tylko na jakiej zasadzie identyfikować taki związek partnerski? Przez zasiedzenie - jak nieruchomość??? A może przez wspólne pożycie? Albo dzielenie wspólnej kuchni jeśli już nie łoza??? I właśnie z tego powodu pomysły nie znalazły uznania. Stwierdzono że Sady w uznawaniu związku musiałyby zbyt mocno ingerować w prywatność i seksualność partnerów. Jeszcze bardziej niż w przypadku formalnego związku małżeńskiego co już by było obrzydliwe....

Ach ta lewicowa wrażliwość.

 

W innych krajach to się udaje (prawna regulacja konkubinatu), czemu więc nie u nas? Nie piszę, że jestem zwolennikiem, po prostu podrzucam do dyskusji.

Powrót po dłuższej przerwie...

Sprawa dyskusyjna , biorąc pod uwagę , iż większość niechcianych dzieci dorastających w domach dziecka jest owocem związków heteroseksualnych !

 

Homoseksualiści bardzo kochają swoje dzieci. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby po urodzeniu podrzucili jakieś do "okna życia" :)

prawna regulacja konkubinatu

Prawna tak. Dlatego to co chce Biedroń będzie także dotyczyło prawnej regulacji konkubinatu. Tylko rzecz jest w tym że to będzie niejako efekt świadomego działania partnerów.

A 23 lata temu zmierzano do uregulowań uznawania konkubinatu na równi ze związkiem małżeńskim bez dodatkowych deklaracji tylko na podstawie stanu faktycznego. I to jest właściwe, nie tylko w odniesieniu do konkubinatu ale do jakichkolwiek związków dzięki czemu wszelkie zwiazki partnerskie małżeństwa i inne dziwolągi prawne mogłyby zniknąć raz na zawsze zastąpione uznawaniem konsekwencji prawa cywilnego wynikających ze stanu faktycznego zwiazku pomiędzy ludźmi.

 

Na razie to wygląda że ludzie sobie prawnie nałożyli jakiś dziwny kierat o nazwie małżeństwo i jeszcze go usankcjonowali włącznie z zaglądaniem do łózka przez Sąd. A inni ludzie zwani przez Giertycha wdzięcznie i kulturalnie pederastami, pozazdrościli tym pierwszym i poszli do Sejmu głosować bo oni tez chcą tę narzucona prawem wolę mieć.

Zamiast zlikwidowac małżeństwo i w ten sposób zrównać wszystkich prawem w każdym zwiazku. Zboczeni jacyś chyba?

Zamiast zlikwidowac małżeństwo i w ten sposób zrównać wszystkich prawem w każdym zwiazku. Zboczeni jacyś chyba?

Aha, i potem wszystkie dzieci nasze są, państwo Twoim rodzicem, etc. W prawie cywilnym istnieje zasadniczo zakaz nawiązywania umów ze skutkami dla osób trzecich, a nawet jeśli przeszczepiać konstrukcję contractio in favorem tertii na grunt rodziny to pojawia się zasadniczy problem: który z rodziców będzie wierzycielem, a który dłużnikiem? Dla mnie to absurdalne stosować do stosunków rodzinnym prawo cywilne, bo strony to nie partnerzy transakcji a partnerzy życiowi.

Powrót po dłuższej przerwie...

Bez jaj. Obecnie ni ema problemu z identyfikacja ojcostwa. Małżeństwo jest właśnie potrzebne żeby było domniemanie ojcostwa.

 

Ale w epoce badań genetycznych to już nie jest od dawna żaden problem. Dzieci śą tych co je zrobili i urodzili. Wyciągasz zbyt daleko idące wnioski.

 

ps. na forum Pokręconcyh Ch...w 24h/dobę właśnie się cieszą niedojdy prawicowe, że sejm odrzucił wszystkie projekty ustaw o związkach partnerskich.

 

ja tez się cieszę, ale z tego powodu że na jakiś czas nie będzie mydlenia oczu i tematów zastępczych. Władza będzie miała problem jaki nowy temat wynaleźć żeby ich nikt nie pytał o gospodarkę i bezrobocie.

 

Dla mnie to absurdalne stosować do stosunków rodzinnym prawo cywilne

Ale ono się do tych "stosunków" stosuje. Ścisłej rzecz biorąc jest ich częścią.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.