Skocz do zawartości
IGNORED

Nieznany Kanon Rocka


fubb

Rekomendowane odpowiedzi

parę artykułów Jacka L. ;):

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Kim jest mój przyjaciel, który jest nieprzyjacielem?

Gość skynyrd

(Konto usunięte)

bananamoon, 12 Kwi 2009, 11:48

 

>A nie sądzi Kolega, że ten wątek powinien służyć do prezentowania mało znanej muzyki rockowej, a nie

>swoich fascynacji osobami, które "ukształtowały muzyczny gust"?

 

Opieprzył mnie Kolega Purysta - nie bez racji, w takim razie dorzucę parę recenzji moich mniej znanych faworytów.

Gość skynyrd

(Konto usunięte)

Na początek płyta zespołu Lucifer's Friend z 1970 roku.

Jeżeli ktoś lubi Black Sabbath powinna mu się podobać - fajne gitary, riffowe granie, organy Hammonda - płyta klimatem zbliżona do Heaven & Hell Sabbath'ów, ale powstała 10 lat wcześniej i mnie osobiście dużo brdziej się podoba.

Dużo ostrego łojenia, ale też parę spokojniejszych utworów.

Na reedycji Repertoire z 1990 dodatkowo 5 bonusów.

Wokalista przeszedł póżniej do Uriah Heep (John Lawton)

Na okładce dwóch sympatycznych kolesi, jak z koszmaru sennego ;))

post-15750-100007727 1239540984_thumb.jpg

post-15750-100007728 1239540984_thumb.jpg

Gość skynyrd

(Konto usunięte)

High Tide - Sea Shanties

Świetna płyta - dużo rock'owego zgiełku, psychodelii i dłuuuuuuugie utwory z wplecionymi skrzypcami (ale nie natrętnymi), Cream lub nie powstydziłby się takiej płyty. Niektóre utwory chwilami przypominają... wczesny King Crimson :) Grali zaledwie rok 1969-70 i wydali dwie płyty. Podobno na początku 2001 zeszli się z powrotem, ale nic mi nie wiadomo o ich współczesnych dokonaniach.

Mózgiem zespołu był jest? Tony Hill (gitara, wokal). Klawisze i skrzypce obsługiwał Simon House,Pete Pavli - bas,Roger Hadden - perkusja.

Na reedycji z 2006 pięć bonusów.

Paluszki lizać.

Okładkę projektował prawdopodobnie Albrecht Dürer ;)))

Jednym słowem - szef kuchni poleca!

post-15750-100007724 1239545659_thumb.jpg

post-15750-100007725 1239545659_thumb.jpg

> bananamoon

 

Sorry, że nieco zboczyłem z tematu i wspomniałem w tym wątku o osobie Leśniewskiego, tudzież jego przewodniku. Nie mam z nim wspólnego, z Jego sklepem ani rodziną. Nie miałem zamiaru polecać jego sklepu, ani zachęcać np. do kupna wspomnianego przewodnika po brytyjskim rocku itp. Uznałem, że w zacnym wątku "Nieznany Kanon Rocka" można wspomnieć o książce Leśniewskiego, niektóre wpisy Szanownych Kolegów traktują przecież o grupach brytyjskich opisanych w I tomie.

Nie znam faceta w ogóle, widziałem go 2 razy w życiu i może ze 3 razy rozmawiałem telefonicznie składając zamówienie - przeważnie trafiałem na jego eks-współpracownika. Od dłuższego czasu nie kupuję nawet u niego płyt, ostatnio rzeczą, jaką tam kupiłem był nieszczęsny przewodnik ( 2006 r. ).

I to tyle w kwestii Megadiscu i jego właśiciela; sugestię jakoby założyć oddzielny wątek o Leśniewskim potraktuję serio i założę takowy nawet dziś - jeśli znajdę czas. Ale raczej pod innym tytułem niż wspomniany przez Ciebie "Rodzina Leśniewskich" :-)

Wpis Szanownego Kolegi skierowany bezpośrednio jest dla mnie niecałkiem zrozumiały. Wyraziłem jedynie smutek i rozczarowanie faktem, że na naszym rynku wydawniczym nie ma pozycji w naszym rodzimym języku traktującej o amerykańskim rocku, w tym - a może raczej przede wszystkim - o zapomnianych i szerzej nieznanych grupach. No może, w Encyklopedii Weissa znajdzie się co nieco ( zaznaczam, że i z tym autorem również nie mam nic wspólnego ).

Tak więc, zostaje chyba tylko Vernon Joynson i jego "Fuzz, Acid And Flowers. A Comprehensive Guide To American Garage, Psychedelic And Hippie-Rock 1964-75".

Wątku o grupach ( artystach ) z dalekiej "hameryki" raczej zakładać nie będę, jest przecież ogólny wątek "Nieznany Kanon Rocka".

Jeśli Kolega nie będzie miał nic przeciwko, będę starał się w miarę możliwości i od czasu do czasu skrobnąć coś w "Nieznanym Kanonie Rocka" - może nawet o "hamerykańskich" grupach:-)

 

I to tyle tytułem wyjaśnienia i przeprosin. Dalsze moje wpisy w tym wątku, tylko na temat !

 

Pozdrawiam !

bakerloo, 12 Kwi 2009, 20:45

 

Ależ ja nie kierowałem mojego wpisu/"krytyki" do Twojej osoby.

Ciebie zachęcałem jedynie do zapoczątkowania wątku o amerykańskich zespołach, o muzyce których wciąż u nas - a może powieninem powiedzieć - u mnie, za mało wiedzy i osłuchania...

Uważam, że to dobry pomysł, warty "grzechu" i tyle - kiedyś nawet założyłem takowy na forum z którego wyrzucił mnie Pan Karasiński, ale temat "umarł"... więc prawie niczego się nie dowiedziałem ponad to, co..... słyszałem.

Co do Leśniewskiego, to chciałem tylko uciąć ewentualne pielgrzymki nawiedzonych, które miały już miejsce w innym wątku (to nazwisko przyciąga wyznawców jak lep); te wycieczki wierzących mogły by tylko spaskudzić temat - zresztą, tak naprawdę powinien się z taką mocą wypowiedzieć fubb...

Jeśli źle sprecyzowałem swoje myśli, to wybaczcie, ponieważ więcej niż treści.

witam

 

w niezbyt znanym kanonie rocka (nie wiem czy juz byl wymieniany) musi znalezc sie dzielo dunskiej grupy CULPEPER'S ORCHARD

 

ten zespol w jednym slowie - ro***erdala - mnie na lopatki

przemyslane kompozycje grane z lekkoscia

 

MUSISZ TO POSLUCHAC

Grupa była już wymieniana, chociaż chyba nie były to jakieś specjalnie obszerne opisy. Płytka tak czy siak rewelacyjna, dla mnie wzorzec ( jeden z licznych, to fakt ) prog-rocka, a przy tym ścisła czołówka kapel ze Skandynawii. No i fajna kolorowa okładka !

 

> bananmoon

 

Jest mi niezmiernie miło, że proponujesz mi założenie i rozpoczęcie wątku o grupach ( artystach )zza Wielkiej Wody, ale nie wiem czy jestem hm...dostatecznie "władny i kompetetny" :-) Mimo schyba całkiem sporego już osłuchania w starym rocku i wzbogacającej się systematycznie kolekcji, nadal jest reaczej początkującym słuchaczo-zbieraczem. Nie wiem np. czy jest sens pisać o dosyć dobrze już ( chyba ) znanych kapelach, takich jak Aorta, Bloodrock, Bang, Captain Beyond, Electric Prunes, Dust czy jeszcze bardziej znanych, np. z rejonu blues-rocka np. Blues Project, Bacon Fat...Chociaż z drugiej strony kapela Koopera i Katza warta jest przecież jakiegoś dłuższego wpisu.

przeczytalem poprzednie wpisy i mam wrazenie, ze Bakerloo musi a przynajmniej powinien zainicjowac watek grup amerykanskich z kanonu nieznanego rocka poniewaz w tym kraju bylo mnostwo wspanialych zespolow ktore sila rzeczy nie docieraly do naszego kraju w zaden sposob - znane sa tylko wiodace grupy tego gatunku.wielu sluchaczy zbieraczy kolekcjonerow posiada mase nagran dokonan grup z inwazji brytyjskiego rocka z niemieckiego krautu a Stany sa dla mnie wciaz zagadka wiec jestem za

- bakerloo, nie daj się prosić...

 

A tak mimochodem polecę b. fajną płytę, która u mnie dzisiaj grała...

 

The ILLUSION "Together"

Nie, nie, to nie Ci "znani" angole - to zespoł amerykański, który założyli w latach sześćdziesiątych włoscy emigranci: John VINCI (wokal), Mike MANISCALCO (gitara), Richie CERNIGLIA (gitara), Michael RICCIARDELLA (perkusja) oraz "tubylec" Chuck ADLER (bass).

Grupa wydała trzy albumy: "The Illusion" (1969); "Together" (1969); "If It's So" (1970).

Znam niestety tylko przywołany "Together", który jest płytą uroczą!

Wszystkie dwanaście utworów, to niebanalne kompozycje będące stuprocentowymi hitami - piękne melodie, inteligentne (jak na rock), gęste aranżacje i rewelacyjne wykonanie.

Konczący płytę Together, to nic innego jak hymn-evergreen.

Świetny, przebojowy rock nasączony amerykańską psychodelią.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

O.K. Dzisiaj postaram się zapoczątkować wątek o mniej znanym kanonie starego rocka zza Wielkiej Wody. Rhythm and blues/garage, blues rock, ciężki rock, prog-rock, różne odcienie psychodelii, jazz-rock, folk - proponuję by takie były właśnie kierunki naszych muzycznych poszukiwań i wpisów.

Jeśli nikt nie ma nic przeciwko to w pierwszym wpisie poświęcę kilka słów Blue Mountain Eagle oraz Fields.

A ha ! Osobiście będę starał się w każdym omówieniu wspomnieć coś o kompaktowych reedycjach danego tytułu- to chyba niezłe ulatwienie.

  • 2 miesiące później...

Witam jeżeli można ja też się przyłczączę do małoznanej muzyki zza wielkiej wody. Mam dosyć obszerną kolekcję i po baaardzo długiej przewie ponad 6 lat w kupowaniu płyt zamierzam znowu ją powiększyć. Mozą powiedzieć wróciłem na łono psychodelii.

Ostatnio wpadły mi do rąk dwie pozycje o których nie miałem pojecia, a słucha sie tego bardzo dobrze

 

Typowy progesywny brytyjsko-niemiecki Irmin`s Way (1976) i folk, blues rockowy Rainman (1971) Franka Nuyensa gitarzysty związanego z holenderskimi światkiem blues rocka Q65,czy później Cuby and the Blizzard.Polecam szczególnie tę druga płyte.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-8986-100001868 1245698462_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Ostatnio wpadły mi do rąk dwie pozycje o których nie miałem pojecia, a słucha sie tego bardzo dobrze

 

Typowy progesywny brytyjsko-niemiecki Irmin`s Way (1976) i folk, blues rockowy Rainman (1971) Franka Nuyensa gitarzysty związanego z holenderskimi światkiem blues rocka Q65,czy później Cuby and the Blizzard.Polecam szczególnie tę druga płyte.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-8986-100001866 1245698463_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

BANDA ELASTICA "Banda Elastica"

Debiut meksykańskiego zespołu z 1985 r.

Rozbuchana, techniczna, wręcz wirtuozerska, mieszanka progresywnego rocka i "rodzimej" muzyki - szczególnie we fragmentach z wykorzystaniem gitary akustycznej.

Bogato zaaranżowane, skomplikowane rytmicznie i "melodycznie" utwory.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

HAIKARA "Haikara"

Finlandia - debiut - 1972 r.

Przaśna, szczera, wręcz "remizowa" forma przekazu... i nagrania.

Bezkompromisowy, progresywny rock, z elementami humorystycznymi... z tradydycyjnym, gniewnym instrumentarium, wzbogaconym o dęciaki, flet, wiolonczelę...

Prosta, a jednocześnie wciągająca muzyka.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Conqueroo - From The Vulcan Gas Company (1968)

- jedna z piękniejszych amerykańskich płyt bluesowo-progresywnych,jak dotychczas na analogu.

Powstaje jednak taka masa wytwórni krzaków,że kto wie,kto wie.

  • 1 miesiąc później...

AME SON "Catalyse"

Francuska grupa, którą tworzyli: Bernard LAVIALLE (gitara), Patrick FONTAINE (bass), Francois GARREL (flet), Marc BLANC (wokal, perkusja).

BLANC i FONTAINE współpracowali z Daevidem ALLENem (koncerty z okresu płyty "Banana Moon"), kiedy ten nie dostał wizy do Anglii, a tym samym przestał grać w SOFT MACHINE.

Na początku 1969 r. wznowili jednak działalność jako AME SON, kiedy to z wojska wrócił LAVIALLE.

Na płycie "Catalyse" zespół AME SON zaprezentował trudną muzykę psychodeliczną, z długimi improwizacjami (dużo partii fletu), zmiennymi fakturami rytmicznymi, niekiedy przywołując muzykę progresywną - oryginalna "rzecz".

 

Jeszcze dygresja - gdyby tak moderator (czy tam kto) z taką ochotą, finezją, zapałem i skutecznością reagował na moje prośby zmiany adresu e-mail, z jaką po raz kolejny usunął mój głupi wpis, to był bym pod wrażeniem "służby dla dobra forum"...ale...

No właśnie...wychodzi na to, że najłatwiej po cichu wykosić wpis i przejść jakby nigdy nic do porządku dziennego...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-20981-100008882 1249311572_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • 3 tygodnie później...

PICCHIO DAL POZZO - włoska grupa, działająca w siedemdziesiątych latach ubiegłego wieku.

Wspaniała, barwna, brawurowo wykonana, bogato zaaranżowana muzyka, z pogranicza awangardy rockowej, Canterbury Sound, RIO, Zeuhl, dżezu...

Charakterystyczną i pozytywną cechą tej muzyki, jest jedyne w swoim rodzaju, "włoskie" tchnienie, które sprawia, że te momentami trudne utwory, naznaczone są humorem, mobilnością, "niepodrabialnym", makaroniarskim soundem.

 

PICCHIO DAL POZZO "Picchio Dal Pozzo" - w większości instrumentalne, rozbudowane utwory z pogranicza Counerbury Sound i awangardowego eksperymentu z nośnymi improwizatorskimi fragmentami. Poza tym "zamyślone", nastrojowe, "prostsze" formy z wykorzystaniem fortepianu jako bazy...

 

PICCHIO DAL POZZO "Abbiamo Tutti I Suoi Problemi" - moim zdaniem najlepsza płyta zespołu - rewelacyjne kompozycje, bardzo skomplikowane rytmicznie i harmonicznie utwory, będące fuzją przywołanych powyżej gatunków muzycznych, perfekcjonizm w doskonałych proporcjach...odwołania do muzyki Franka ZAPPY.

 

PICCHIO DAL POZZO "Camera Zimmer Rooms" - ta płyta, to właściwie klasyczne Canterbury Sound; długie, "tradycyjne" w formie, utwory wokalno-instrumentalne, wzbogacone w kilku fragmentach dżez-rockiem.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-20981-100007695 1250947175_thumb.jpg

post-20981-100007696 1250947175_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Stones_Fan, 22 Sie 2009, 16:13

 

Nie, nie mam tej płyty na analogu; to zdjęcie wklejone z sieci...

Zarówno "Haikara" (Ektro Records - podobno było jeszcze wydanie z 2004 r.?), jak i "Geafar" (Fazer Records) mam na cede.

Gorzej z "Iso Lintu", ponieważ jeśli się nie mylę, w tym wypadku nie było wznowienia na cede???

Płyty kupiłem za granicą "przez umyślnego", jak zresztą większość z mojego "zbioru".

Kiedy mieszkałem za granicą, "robiłem to własnoręcznie" - teraz, od czasu do czasu, posiłkuję się znajomymi pracującymi w USA i w Anglii.

W sieci, pierwsza "Haikara" dostępna jest chociażby w Discogs (drogo), a także w Megadiscu (ale nie polecam tego olewającego klientów "sklepu").

Wydaje się, że najtaniej będzie można "wyhaczyć" płytę na ebay...

No chyba, że masz "kogoś" w Finlandii - z dobrze poinformowanego źródła wiem, że można tam w dobrym sklepie muzycznym, bez problemu kupić ten album.

Pozdrawiam.

Jeszcze sprostowanie niedzielnego, "przydymionego" poranka i mylnego przypisania opisu wkładek do poszczególnych tytułów - "Haikara" wydana została na cede przez Fazer Records pod "skrzydłami" Warner Music Finland, a "Geafar" w Ektro Records ([email protected]).

 

Idąc za ciosem odświeżyłem właśnie:

HAIKARA "Geafar"

W porównaniu do "przaśnego" debiutu, więcej tutaj poważnych rockowo-progresywnych treści, kontrolowanych aranżacji.

Album rozpoczyna długi utwór Change (śpiewany po angielsku) z przesterowanym basem i rozimrowizowanymi fragmentami instrumentalnymi. Następnie zwrot w stronę krótszych form, zainfekowanych wtrąceniami muzyki klasycznej (wiolonczela, fortepian).

Tytułowy Geafar, to wielowątkowy progresywny twór, okraszony żeńskim wokalem oraz świetnymi dęciakami (jest także krótki fragment na kwartet smyczkowy)...

Cedekowe, cztery bonusy, to zrytmizowane rockowo-popowe utwory, podbarwione delikatnie klawiszmi; takie potencjalne przeboje drugiej połowy siedemdziesiątych lat ubiegłego stulecia (ciekawostką jest fakt, że utwór Jumbo spreparowany jest z analogu).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Witam Kolegów Maniaków ,

 

ja po prośbie dzisiaj :

czy ktoś zna/ma MIGHTY BABY "LIVE IN THE ATTIC".

 

Ja mam MIGHTY BABY "Original Mighty Baby Album Plus 5 Additional Tracks By The Action"1969/68 wydane przez BIG BEAT Records CDWIKD120 w 1994 roku. Płytka zajebista ( dla mnie), stylistycznie blues-hard-lekko jazzy- "mocniejszy gitarowo Steamhammer" choćby przez gitarzystę Martina Stone'a . Ogień i dynamit w grze wszystkich muzyków , gdzieś przeczytałem że był to przeciętny zespół Brytyjskiego progresivu z przełomu lat 60/70. PRZECIĘTNY - och , chyba tan co to powiedział/napisał nie słuchał tej MUZYKI.

Jeżeli wspomniany koncert brzmi podobnie to może być zapomnianą perłą.

Andrzej

Debiut MIGHTY BABY to absolutny kanon brytyjskiego heavy-psych-prog-rocka końcówki lat 60-tych. Andrzej trafił w opisie w sedno, ja dodam tylko , że mnie momentami album ten przypomina troszkę wczesny Quicksilver Messenger Service.

 

Istnieją dwa CD o tytule "Live In The Attic":

- wydanie Rolled Gold Productions z 2000 r. Lista utworów:

 

1. India Live 1970 ( 16 minut )

2. Title Unknown Live 1970

3. Title Unknown Live 1970

4. India Live Studio Version ( 27 minut ! )

5. Title Unknown Live Studio Version

6. Winter Passes First Studio Take

7. Winter Passes Second Studio Take

 

oraz

 

- wydanie Sunbeam Records, 2009 r. ( + wydanie LP ) Lista utworów:

 

1. Now You See It

2. Stone Unhenged

3. Sweet Mandarin

4. Now You Don't (part 1)

5. Now You Don't (part 2)

6. Now You Don't (Part 3)

7. Now You Don't (part 4)

8. Winters Passes

 

Pierwsze 3 utwory Sunbeam Records to materiał z koncertu w Lanchester University w Coventry ( marzec '70 - supportowali Love ). Reszta to materiał ze studia London's Olympic Studo, Barnes ( wiosna '70 ). Materiał ma podobno bardzo przyzwoitą jakości dźwięku. W ostatnim kawałku pojawiają się na wokalu jakieś amerykańskie babki.

 

Niestety nie znam jeszcze żadnego z wydań, myślę jednak, że jeśli grupa przypadła Tobie do gustu, to chyba można brać przynajmniej CD Sunbeam Records w ciemno.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.