Skocz do zawartości
IGNORED

Sport wśród audiofilów.


gutekbull

Rekomendowane odpowiedzi

Jeszcze są konie po(CIĄG)owe , R.u.s.t. ;)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ł.A. Woman

R.u.s.t => Wizza Jones`a , a powiniennem ?

Jeśli coś straciłem to poucz mnie proszę co powiniennem zakupić i dlaczego ?

 

negra => A co do sportów ,że tak powiem "konnych" to zawsze się zastanawiałem ,

kto tak naprawdę je uprawia ;-)

gutekbull, 9 Wrz 2006, 17:05

 

>Zydelek => zasada martwego ciagu tak z grubsza jest bardzo prosta ; jaki ciężar jestes w stanie

>podnieść z ziemi ? Nic trudnego ;-)

 

Nie wolno tak mowic, bo jeszcze ktos poslucha i sobie kuku w krzyzu zrobi :-) Martwy ciag to jest wbrew pozorom jedno z najtrudniejszych technicznie cwiczen. Jesli jeszcze chce sie go stosowac do cwiczenia miesni dwuglowych ud (czyli ze stalym ugieciem nog w kolanach - w zasadzie to prawie na wyproscie :-) to jest jeszcze weselej (mimo, ze ciezar mniejszy). Milego cwiczenia - ide i ja.

 

-> R.U.S.T.

Ciesze sie, ze sie zgadzamy co do Miles'a. Gwoli uzupelnienia, zawsze uwazalem go za jedna z najwiekszych postaci w historii Jazz'u. To wizjonerstwo zaowocowalo IMO tym , ze duuuza czesc swiata muzycznego zaczela wygladac tak, jak Miles to sobie wyobrazal. Nie jestem fanem jego techniki gry, ale pomyslow muzycznych, osobowosci itd. jak najbardziej. Chyba sprawniejszy jako trebacz - Chet Baker - proby czasu nie wytrzymal, IMO okazal sie tylko produktem marketingowym bialych, pod mila forma nie bylo moim zdaniem nic (sorry Gutek ;-).

 

Dzis doczekalismy sie wielkiego wirtuoza trabki i czlowieka tworzacego oblicze 'nowego' jazzu, co wiecej, smialo siegajacego do korzeni - mowa oczywiscie o Wyntonie.

 

Pozdrawiam

gutekbull, 9 Wrz 2006, 16:36

 

>negra => A co do sportów ,że tak powiem "konnych" to zawsze się zastanawiałem ,

>kto tak naprawdę je uprawia ;-)

 

Jest sporo ludzi, konie staja sie coraz modniejsze. Powiem wiecej, ma to w sobie bardzo wiele uroku i wymaga duzo sily woli i cierpliwosci (to jest nielatwy sport).

qb_1 => chyba mnie źle zrozumiałeś ;-) Miałem na myśli fakt , iż tam całą robotę odwala koń ;-)

 

Co do ciagu to masz całkowitą racje dlatego nigdy w tej konkurencji nie robiłem rekordów ;

Wystarczyło mi 220kg na serie , a na prostych nogach to raczej bez większego doświadczenia nie powinno sie tego robić w ogóle (jeśli już to najlepiej je jednak lekko ugiąc w kolanach i maksymalnie biodra odchylic do tył ;-)

gutekbull-

 

> Miałem na myśli fakt , iż tam całą robotę odwala koń ;-)

 

Tak uważasz? ;-)))

No dobrze. O ile pamietam, to mieszkasz w Gdańsku. Spróbuj przejechać się choćby do którejś szkółki w Sopocie Wyścigach i popróbować utrzymać się na koniu choćby w delikatnym kłusie. Obiecuję Ci, ze więcej energii będzie Cię to kosztowało niż praca w siłowni. Oczywiście przez powiedzmy pierwsze kilka tygodni lub miesięcy nauki w zalezności od talentu adepta ;-). Potem jest już trochę lepiej.

Ł.A. Woman

gutekbull, 9 Wrz 2006, 17:36

 

>a na prostych nogach to raczej bez większego doświadczenia nie

>powinno sie tego robić w ogóle (jeśli już to najlepiej je jednak lekko ugiąc w kolanach i

>maksymalnie biodra odchylic do tył ;-)

 

Otoz to, minimalne ugiecie w kolanach (generalnie nieblokowanie kolan na sztywno) musi byc, inaczej idzie sie prosta droga do zwyrodnienia stawow kolanowych, a to jak wiadomo lepiej pozostawic przysiadom ;-) Generalnie, martwy ciag w tej wersji to jedno z najlepszych cwiczen na ogolny rozwoj miesni dwuglowych uda - bardzo lubie to cwiczenie i jednoczesnie nienawidze :-)

negra, 9 Wrz 2006, 17:59

 

>Tak uważasz? ;-)))

 

Negra ma chyba racje. Nauka anglezowania, porzadnego dosiadu itd. zajmuje przecietnie wysportowanemu czlowiekowi duzo czasu, a to dopiero poczatek. Potem przychodzi technika a na koniec niuanse. Wazniejsze i ladniejsze jest chyba porozumienie zwierzecia z czlowiekiem. Poza tym co kon to inny charakter, temperament, przyzwyczajenia, raz jezdzisz na ulozonym koniu, drugi raz dostajesz takiego, ktory 'daje z zadu' trzeci raz takiego, ktory nie chce zagalopowac na odpowiednia noge - jak kazdy sport to nie jest takie proste.

 

Ja zreszta slabo sie znam, bardziej w jezdzie konnej rozkochana jest moja polowinka :-)

 

Pozdr.

Wróciłem - już po ciągach ;-)

 

negra => gdyby tak było jak piszesz to każdy jeździec wyglądałby jak Arnold , a tak nie jest,

zapewniam cię cos o tym wiem ;-)

Tak samo z np. tymi panami co kopią rowy itp. nie przeklada sie to na sprawność ,siłę czy wygląd.

Często biegając po lasach Sopockich - lesniczówka Gołębiewo, spotykam amazonki na koniach i zapewniam cie wyglądają normalnie - nawet nie są spocone ;-)

 

A mówiąc poważnie domyślam się ,że jest to jakiś tam wysilek ,ale nie porównuj go do np.40min biegu lub

1.30 godz. treningu na siłowni .Kiedyś zadałem sobie trud i policzyłem ile tam kg. przerzucam i wyszlo mi ,

zależnie od treningu 20 - 26 ton . Żeby za to płacili ............ ;-)

=> gdyby tak było jak piszesz to każdy jeździec wyglądałby jak Arnold , a tak nie jest,

>zapewniam cię cos o tym wiem ;-)>Często biegając po lasach Sopockich - lesniczówka Gołębiewo, spotykam amazonki na koniach i

>zapewniam cie wyglądają normalnie - nawet nie są spocone

 

 

Gutekbull- Za bardzo dosłownie wziąłeś sobie do serca moje słowa ;)))

Wysiłek jednak jest naprawdę spory. Przecież musisz utrzymać się na zwierzęciu, niczego się nie trzymając.

Zanim tę sztukę choć trochę opanujesz, możesz się czasami bardzo napocić ;-).

Początki są niewiarygodne i często zaskakujące dla laika. Z mojej kilkuletniej obserwacji tylko niektóre dzieciaki dość szybko opanowują tę trudna sztukę. Ale one zwykle nie mają takiego lęku przed upadkiem jak dorośli.

Te amazonki przypuszczalnie mają za soba już jakiś miesiąc, czy rok nauki ;) Inaczej rozsądny instruktor nie pozwolił by im na jazdę w terenie.

Ł.A. Woman

gb_1

>drugi raz dostajesz

>takiego, ktory 'daje z zadu' trzeci raz takiego, ktory nie chce zagalopowac na odpowiednia noge -

>jak kazdy sport to nie jest takie proste.

 

 

>Ja zreszta slabo sie znam, bardziej w jezdzie konnej rozkochana jest moja polowinka :-)

 

Właśnie! W różnych stadach, stadninach, stajniach zwykle przeważa płeć płeć piękna. Dlaczego?

Pewnie z tej przyczyny, że kobiety mają dużo więcej cierpliwości do różnych krnąbrnych bożych stworzeń na tym świecie ;-)

 

A tak już poważniej. Jest to naprawdę sport równie piękny jak i niebezpieczny. Te zwierzęta są nieprzewidywalne. Dlatego mimo całej mojej miłości do hippiki, mimo wszystko staram się być ostrożna w polecaniu tego sportu.

Pozdrawiam wszystkich.

Ł.A. Woman

gutekbull

Wizz Jones - to folkowiec z UK.

Wypracował własny, unikatowy styl gry na gitarze akistycznej.

Również śpoewa, w klasycznym, angielskim stylu :-)

Ale bez "słodzenia" i "lulania", do snu, nic z tych rzeczy :-)

Nie miał tylu "uczniów", co Miles Davis w jazzie :-)

Niemniej jednak, terminowało u niego sporo dobrych gitarzystów folkowych.

Sam również grał z wieloma znanymi muzykami.

Jedna z wielkich postaci tego gatunku.

 

Na CDs, jest mało nagrań, więcej jest na LP.

Jakość nagrań, jest, dość.......różna, w każdym razie z jakością audiofilską, nie ma nic wspólnego.

 

"Dazzling Stranger" 1995

"The Village Thing Tapes" 1997 (kompilacja starych utworów)

"Lucky The Man" 2001

 

Tylko na Twoje własne ryzyko i jeśli lubisz folk (ten rodzaj folku) :-)

Firma R.u.s.t, nie zwraca money i na wszelkie "wiązanki kwiatowe" i inne skargi, "zatyka uszy" :-)

 

Wizz Jones

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Wizz Jones at Rockin' World

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Wizz Jones - Wikipedia

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

AMG - Wizz Jones

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

P.S.

Nie wiem czy WZ, uprawiał sport.

 

Pozdrawiam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Wow - a ja pare dni temu przytahalem do domu winyl D.Liebman'a i J.Scofield'a "Dancing on the Table" z 1979r. Ujmujacy, dojrzaly, zajebisty technicznie kawal dobrego jazz'u co sie zowie.

 

Jaki to ma zwiazek ze sportem? Ano po poltorej godziny przysiadow ze sztanga, suwania suwnicy itp. zapuscilem sobie te plyte i slucham jej po raz 10ty w tym tygodniu, z coraz wieksza przyjemnoscia :-)

 

Pzdr.

-> negra

 

Ktos napisal o strachu przed upadkiem. Wiekszosc swiezych "jezdzcow" ma sie czego bac. Do stadnin przychodza ludzie skrajnie niewysportowani liczac (blednie), ze jazda konna poprawi sylwetke. Ten sport jest piekny sam w sobie i nie powinien pelnic funkcji ksztaltujacej sylwetki.

 

A strach? Szczegolnie kobiety, zupelnie niewygimnastykowane, nieuprawiajace zadnego sportu - spadaja jak worek ziemniakow. Jako byly gimnastyk sportowy jestem na to wyczulony, chyba nalezaloby ludziom mowic jak sie zachowywac w takich sytuacjach i jak uniknac przyklejenia do ziemi. A tak widze polamane nogi, polamane miednice (to juz hardcor) i znam (na szczescie malo) pare przypadkow smierci podczas jazdy konnej...

 

Ta zabawa jest dla ludzi, ktorzy sa jej w stanie wiele poswiecic i jesli sa wytrwali to maja duza nagrode i wielka przyjemnosc...

 

Pozdr.

qb_1

W pełni się zgadzam :-)

"jedna z", wskazuje, na podejście pragmatyczne, a nie fanatyczno - hormonalne, co często przejawia się w rekoczynach, nie tylko slownych, wobec adwersarza :-)

 

Technika uzytkowa, pomysły, dobór muzyków, do konkretnych projektów,.......

I To Coś :-)

 

Miles Davis, jest OK :-)

Wynton, też :-)

 

P.S.

Nie wiem czy M.D., uprawiał sport.

Ale był palaczem :-)

 

Pozdrawiam

gutekbull

Wizz Jones też był palaczem, nie wien czy obecnie również.

Palenie, tez wymaga wysiłku, jak kazdy inny sport :-)

Palenie papierosów, to sport extremalny, a nie jakieś tam hantle :-)

 

"nikt nie jest doskonały"

Oprócz papieroisów Galouise (niebieskich, mocne!) i czeskich "Partizanów" (ale siekiera!, a la stary materac), z pewnością coś może by się znalazło.......:-)

 

Rzuc te sztangi i zacznij palić :-)

Do tego lenistwo i jest ideał :-)

 

Pozdrawiam

>qb_1-

>Ktos napisal o strachu przed upadkiem. Wiekszosc swiezych "jezdzcow" ma sie czego bac.

 

Ja myślę, że bać się a może nie tyle bać się lecz raczej posiadać odrobinę wyobraźni a nie tylko brawurę we krwi, powinna każda osoba uprawiająca ten sport. Tak byłoby lepiej i dla niejednego jeźdźca i dla zwierzęcia.

 

>A strach? Szczegolnie kobiety, zupelnie niewygimnastykowane, nieuprawiajace zadnego sportu - spadaja

>jak worek ziemniakow. Jako byly gimnastyk sportowy jestem na to wyczulony, chyba nalezaloby ludziom

>mowic jak sie zachowywac w takich sytuacjach i jak uniknac przyklejenia do ziemi.

 

W tym miejscu muszę się pochwalić (a co tam ;)), że na brak wygimnastykowania nie mogę narzekać, ale mimo wszystko, to nie jest dokładnie tak, jak napisałeś. Jedziesz sobie galopem przez las, (ahoj przygoooodo!) i nagle ta przygoda ahoj, pojawia się przed tobą niespodziewanie w postaci zwykłego przestraszonego szaraka, koloru na dodatek beżowego ;)

Koń, bardziej przerażony od zająca, robi nagle w tył zwrot a ty pięknym łukiem wylatujesz z siodła. Nie ma na to rady. Nawet najlepszy jeździec świata się nie utrzyma w siodle w takiej sytuacji.

Wszystko dzieje się tak niespodziewanie, że zanim zdążysz pomyśleć o jakiejkolwiek technice upadania, już leżysz na ziemi.

I tak dobrze, że to był tylko szarak, koloru beżowego a nie dla przykładu dzik, ponieważ inaczej z wierzchowca mógłbyś się przesiaść na dzika. ;-)))

 

>Ta zabawa jest dla ludzi, ktorzy sa jej w stanie wiele poswiecic i jesli sa wytrwali to maja duza

>nagrode i wielka przyjemnosc...

 

I to jest najszczersza prawda. I choć wiele osób ze mną w tym miejscu z pewnością sie nie zgodzi, to mało jest na świecie przyjemności większych od jazdy galopem przez las o zachodzie słońca. A jakie to romantyczne ;-)).

oczywiście zanim ten szarak....;-)

Pozdrawiam tych, którzy ten mój przydługi wpis przeczytali i chyba na tym zakończę już swoje jeździeckie wywody. Szkoda, że nikt z forum nie jeździ a żona qb_1 nie udziela się na forum. Można byłoby założyć jeździecki wątek ;)

Ł.A. Woman

Negra:

 

Jednemu ze znajomych mojego ojca zdarzyła się sytuacja jak opisujesz, tyle że dziki tylko chrząkały sobie w lesie obok polany którą jechał. Ciekawe - czy kunia naprawdę nie można nauczyć żeby nie bał się zajęcy?

 

Mnie nikt na jeździectwo nie namówi - przy wadze 100kg wszelkie upadki byłyby dla mnie o wiele bardziej nieprzyjemne i groźne niż dla kogoś mniejszego. Christopher Reeve był podobnego wzrostu co ja, ważył też swoje - i koniki skończyły się dla niego dość niemile. Dlatego też pozostanę przy tenisie, siłowni oraz strzelaniu.

misiomor-

 

>Negra:

Ciekawe - czy kunia naprawdę nie można nauczyć żeby nie bał

>się zajęcy?

 

"Kunie" boją się nie tylko innych, pojawiających się nagle zwierząt. Pamiętam klacz o wdzięcznym imieniu Hydrofobia, która zawsze chodziła chętnie i miękko a na dodatek pięknie współpracowała z jeźdźcem, aż do chwili, gdy na swej drodze nie napotkała nawet zwykłej kałuży. W tym miejscu potrafiła udowodnić, że w pełni zasługuje na swoje imię ;)

Teraz jednak wypada wspomnieć o koniach kaskaderskich. Ja nawet miałam niewątpliwą przyjemność jeździć przez moment na takiej klaczy, której nie przeraziłby nawet odgłos piorunu ;). Z tym, że wyszkolenie takiego zwierzęcia, to z pewnością całe lata pracy.

 

W żadnym przypadku nie zamierzam namawiać Ciebie na jeździectwo. Jako ciekawostkę tylko powiem, że znam niemłodego już człowieka o wadze około 100kg i …...chciałabym umieć tak jeździć jak on. Z tym, że ma swoją własną klacz dużą i silną, która nawet pod tym ciężarem nie męczy się zbytnio. Poza tym znamy przecież różne opowieści o niejakim imć Onufrym Zagłobie ;)

Pozdr.

Ł.A. Woman

To może teraz troche z innej beczki ... ja poza audio-zboczeniem lubie sie wspinać. Na razie nie miałem okazji być na naturalnej ścianie. Ogranicza mnie brak samochodu (pracuje nad tym) oraz brak liny, ale na sztucznej ścianie w Gliwicach mykam sobie i nie powiem ... bardzo fajny sport :)

  • 2 lata później...

przykładowe dawkowanie tussipecta (wszytko z neta):

"30mg (2 tabsy tussi) + mocna kawa30-45 min przed treningiem,to powinno wystarczyc na pierwszy raz.W dopingu oczywiscie polecaja wyzsze dawki.Ale kazdy organizm jest inny i jesli nie stsowales,zacznij od mniejszej dawki.

P/wskazania:nadczynnosc tarczycy,wysokie cisnienie,choroby ukladu krazenia,cukrzyca,nadmierne pobudzenie."

 

lub mix kilku suplementów + tussipect:

legenda: 1-25 : od pierwszego do 25 dnia

 

"1 - 25 tse 6 - 8 kapsów dziennie

26 - 56 maxadrine efm 4 kapsy dziennie + yelow subs 4 kapsy/ewentualnie zamiast yelow subs będzie clenburexin w dawce 6 kapsów dziennie

57 -63 wolne od spalaczy

64 - 94 thyroterm + tse, od dwóch do 4 porcji dziennie (1 porcja 1 kap thyro + 1 kap tse)

95 - 110 wolne

111 - 150 tusi + tse(2 tyg), spalacz bez efki(nie wiem ale chyba animal cuts)2 tygodnie, i zas tusi + tse 2 tyg, nie wiem czy to nie za długo bo prawie 150 dni proszę specjalistó o opinie. "

 

btw: tse- thermo speed extreme, tusi- tussipect.

 

jak chcesz mniej hardcorowo to kup sam Thermo Speed Extreme + kofeina w tabletkach (jeśli będziesz czuł ze w tym thermo speed jest jej za mało)

misiomor > z końmi to jest naprawdę różnie, Jeździłem na takim co panicznie się bał czerwonych reklamówek ( takich foliowych ). Co ciekawe na inne czerwone obiekty nie reagował, inne kolory reklamówek tez go nie ruszały.

 

Jak jeździsz w terenie to warto pamiętać, że koń pamięta swoje wymiary i zdarza mu się w trudniejszym terenie, że przejedzie za blisko drzewa. "Kuń" przejdzie a kolano oberwie solidnie. Zdarzyło mi się coś takiego przy wyjeździe z wąskiego jaru.

 

Zdecydowanie wolę MTB, nie gryzie, nie myśli i nie podejmuje samodzielnych inicjatyw, ot czasem drzewo z "nienacka" na ścieżkę wyskoczy.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.