Skocz do zawartości
IGNORED

Niezbadane są wyroki ludzkie... ani psie


Hiszpan

Rekomendowane odpowiedzi

W takich przypadkach trzeba mieć dużo wytrwałości i trafić na dobrego weterynarza. Osobiście mam w domu psa i kota. Kocur kiedyś spadł z okna na beton (z drugiego piętra) i miał otwarte złamanie łapy. W szoku wczołgał się do piwniy i przez tydzień leżał na ziemniakach a my nie mogliśmy go znaleźć. Któregoś pięknego dnia mamie przyśniło się, że znaleźliśmy kota (poważnie) i poszliśmy jeszcze raz poszukać go - znalazł się. Ale był potwornie osłabiony, złamana łapa, gangrena. 1 (słownie: jeden) wterynarz w Krakowie podjął się leczenia, reszta mówiła "panie przecież to tylko kot, nie warto go leczyć". Kocisko do dzisiaj żyje i ma się dobrze...

Życzę Maxowi szybkiego powrotu do zdrowia i wielu radosnych chwil w kochającej rodzinie :)

  • 2 tygodnie później...

Dead_Dog, 13 Sie 2005, 03:53

 

>> Hiszpan

>polecam prawdziwego fachowca z Łodzi, pana Jachmana. Jego dane przesłałem na twoją skrzynkę.

>Pan Jachman dokonuje cudów. Proponuję dla dobra pieska jak najszybszą konsultację.

>Piesek jest młody i przy odpowiednim leczeniu wróci do zdrowia.

>

>Pozdrawiam serdecznie

>

>Ps. wszystkim polecam przychodnię Pana Jachmana - wasi pupile unikną sporo cierpień.

 

 

Jeżeli pan Jachman jest z kliniki "pod koniem" to już lepiej od razu uśpić zwierzaka... po co ma sie męczyć...

Dzielna, silna bestyja jeszcze dojdzie do formy jaką reprezentowała przed wypadkiem, w końcu ma oddanego Pana ! Jestem pod wrażeniem poświęcenia - brawo Hiszpanie !

Od operacji Maxa upłynęło wczoraj 6 tygodni.

 

W ostatnich dwóch tygodniach nastąpiła dalsza, istotna poprawa.

 

W piątym tygodniu Max zaczął poznawać swoje możliwości i ograniczenia. Miałem wrażenie, jakby przypominał sobie codzienne życie sprzed wypadku. Cieszyły mnie rozmaite oznaki zdrowienia na poziomie zachowań, jak choćby chwila kiedy z trudem przekuśtykał przez pokój, wziął piłkę w pysk i wrócił z nią na kocyk, gdzie położył ją obok siebie. (Uwielbiał zabawy piłkami tenisowymi, zwłaszcza aportowanie.)

 

W ostatnim, szóstym tygodniu zacząłem z nim "wychodzić" na regularne "spacery" trzy razy dziennie. Oczywiście ja go znoszę i wnoszę po schodach i raczej chodzi o bycie na świeżym powietrzu, które z pewnością mu służy jak również o umożliwienie mu załatwiania swoich spraw poza domem (kiedy zaczął dochodzić do siebie, trochę mu to przeszkadzało).

 

Szósty tydzień był przełomowy... Rozpoczynamy teraz trudny okres rehabilitacji. Max musi nauczyć się chodzić na czterech łapach. Nie będzie to łatwe ani dla niego, ani dla mnie. Jestem jednak w dobrym nastroju nie tylko dlatego, że już wiem, że na pewno dojdzie do sprawności, która pozwoli mu być samodzielnym, ale dodatkowo dlatego, że rokowania ma nieoczekiwanie dobre: przy właściwej rehabilitacji za pół roku powinien nie tylko chodzić ale i biegać. Dotychczas nawet nie śmiałem o tym myśleć.

 

Mając na uwadze wypadek, jaki przeżył - Max miał niezwykłe szczęście. Wszyscy kolejni lekarze na różny sposób to podkreślali i podkreślają. Ja też tak myślę i jest we mnie wiele wdzięczności.

Tak trzymać Maksiu. Czym szybciej dojdziesz do siebie tym lepiej dla ciebie i twojego pana, który jak odetchnie to może też i w tenisa ze mną zagra. Super cieszę się, że jest aż tak dobrze!

> audiofreak

 

- no i jak mam zareagować na twój wpis - czemu ten wpis miał służyć - ręce opadają - jak nie wiesz nawet kto to jest pan Jachman i gdzie ma swoją klinikę to po co było to pisać - żeby oczernić człowieka którego nawet nie znasz?

 

Ps. pan Jachman nie jest z kliniki "pod koniem".

  • 3 tygodnie później...
  • 5 tygodni później...
  • 1 miesiąc później...

Od operacji Maxa upłynęło 5 miesięcy i wiedzie on szczęśliwe życie.

 

Od ostatnich wieści znów nieoczekiwanie szybko następowała poprawa i można powiedzieć, że Max wrócił już do pełnej aktywności – to doprawdy niezwykłe, jak szybko odzyskiwał sprawność w pierwszych miesiącach.

 

Przez jakiś czas jeszcze uczył się chodzić, co polegało głównie na tym, że wymuszałem na nim chodzenie na czterech łapach. (Psy doskonale potrafią sobie radzić na trzech łapach i główny problem we wczesnej fazie rehabilitacji polegał na wymuszeniu uaktywnienia kończyny z usuniętym stawem, w przeciwnym razie same masaże nie byłyby w stanie zapewnić wystarczającej stymulacji.) Z tygodnia na tydzień spacerowaliśmy coraz szybciej a równolegle Max odzyskiwał siły i energię witalną. Zaczął też sam wchodzić po schodach, choć dość długo pomagałem mu przełamywać opór psychiczny.

 

Od ponad miesiąca Max już biega swobodnie. Na początku puszczałem go na krótkie chwile, podczas których nie mógł się nacieszyć wolnością. Rwał się też, by jak dawniej biegać za piłką. Nie mógł jednak nadwerężać łapy (pojawiała się wówczas bolesność, czasem musiał dostawać środki przeciwbólowe) więc musiałem ograniczać mu szybsze bieganie, co przy jego temperamencie nie było łatwe. Od niecałych trzech tygodni Max biega już bez szczególnych ograniczeń. Pomógł nam trochę miękki śnieg, który amortyzował dynamiczne ruchy. Jeszcze nie pozwalam Maxowi zbyt szybko gonić, ale piłkę rzucam mu już niemal jak kiedyś.

 

Nie płacze już w nocy (wcześniej przez sen popiskiwał i trzeba było wyciągnąć rękę i go podrapać lub pogłaskać); nie ma już ciężkich snów (wygląda na to, że przez jakiś czas miał koszmary senne); skończyły się też chwile, kiedy leżał pogrążony w smutku (może na skutek bólu albo bezradności). Za to ożyła w nim radość i chęć od beztroskiej zabawy. Trochę się zmienił – powiedziałbym, że stał się słodszy, ale o tym innym razem.

 

Poniższe zdjęcia zrobiłem tydzień temu, 30 i 31 grudnia.

 

.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-848-100008325 1170282552_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

I jeszcze dwa zdjęcia, tym razem z 1 stycznia:

 

.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-848-100008323 1170282556_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Hiszpan, ściskam przednią łapę Tobie i pieskowi :-)) Wiem, co znaczy ratować psiaka, bo sam miałem taką sytuację z moją ukochaną sunią. Niestety, okazało się że jest śmiertelnie chora (nowotwór) i pomimo wysiłków nic się nie dało zrobić. Dobrze, że chociaż Tobie się udało.

Pozdrawiam

Słodki jest ten piesek. Od pierwszego postu wierzyłem że się uda.

Hiszpan, do pełnego zakończenia wątku brakuje jeszcze tylko zdjęcia pieska z Tobą...

piękne zakonczenie, choć zapowiadało się tragicznie. i kto mówił, że w zyciu nie ma happy-endów? Hiszpan - czapki z głów. niech żyją 'bracia mniejsi'!

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.