Skocz do zawartości
IGNORED

Popularne rozgłośnie-okropieństwo


nowmar audioholik

Rekomendowane odpowiedzi

Niestety radio jako takie zeszło na psy i nie mam specjalnych złudzeń, żeby coś się tu mogło zmienić. A dlaczego? Jak nie wiadomo o co chodzi to jak zwykle chodzi o pieniądze. Szlachetne radio naszej młodości jest po prostu drogie w produkcji.

Pracowałem i w publicznym radio starego typu (nie w Trójce niestety) i w lokalnej "sformatowanej" stacji też. To pierwsze po prostu nie ma szans się utrzymać, jeżeli ma prezentować dawny poziom.

W tradycyjnym radio dzienna zmiana to były minimum cztery osoby - prowadzący, realizator, serwisant i "oprawca muzyczny". Realizator dbał o to, żeby wszystko było puszczone na czas, ludzi w studio było dokładnie słychać, sygnał nie był ani przesterowany, ani za cichy itd, itp. Prowadzący miał za zadanie mówić z sensem a w przerwach myśleć o tym co powie za chwilę. Oprawca dobierał muzykę, tak żeby nie gryzła się z treścią tego o czym mówiono w studio i żeby tworzyła jakąś sensowną całość. Serwisant przez 50 minut siedział przy komputerze w newsroomie i przygotowywał serwis, który "o pełnej" czytał na antenie. I każda z tych czterech osób miała co robić. Tymczasem w stacji sformatowanej wszystko robił jeden człowiek. Realizował, dobierał muzykę, gadał. Ano właśnie - gadał, bo mówieniem tego nazwać nie można. Właściciel owej stacji określił to kiedyś sztuką zajmującego mówienia o niczym. Owszem, można i tak, ale najdalej po roku poziom tego, o czym się na antenie mówi dramatycznie spada. No bo ileż można wymyślić błyskotliwych wypowiedzi do czterogodzinnych programów o niczym, pilnując jednocześnie całej reszty.

A zapomniałbym, jedna osoba była w okresie, kiedy o pełnej puszczało się po prostu serwis BBC. Wtedy przynajmniej serwisy były na poziomie, ale najwyraźniej to była za droga usługa, bo szybko wrócili serwisanci, tzn przepisywacze wiadomości z serwisów RMFu (internetu jeszcze wtedy prawie nie było). Nad poziomem prezentowania tych serwisów spuśćmy litościwie zasłonę milczenia (rotacja wśród serwisantów była ogromna), a dobrze przeczytać serwis wbrew pozorom jest dużo trudniej niż mówić z głowy.

 

dudivan >

 

Zgadza się, sam przynosiłem do radia swoje płyty (nie walizki wprawdzie) ale zawsze.

Przy okazji - "oprawca muzyczny" wybierał w taśmotece 20-30 płyt, z których "robił" program przez pół dnia. Potem przychodził drugi z drugim koszykiem, w którym siłą rzeczy żadna płyta nie pokrywała się z tym, co było grane przez ostatnie kilka godzin. W "lokalnej" wszystkie płyty leżały w reżyserce. Puszczanie tego szmego utworu przez każdego kolejnego realizatora po 2-3 razy na 4-6 godzinną zmianę - czyli w sumie 10x dziennie było nagminne.

 

nowomar >

 

Roxy słuchałem przez miesiąc. Z początku się cieszyłem, że wreszcie ktoś gra po ludzku. Dzisiaj już nie mogę. To samo co wszędzie - 50 utworów na krzyż, dżingiel co drugi utwór i samozachwyt prowadzących. W aucie znów na stałe TOK FM. Radia w amplitunerze w domu po ostatnim braku prądu kilka miesięcy temu i wyczyszczeniu pamięci nawet nie programowałem. Na kolumnach radia słuchać się nie da.

>Totem2

Zgadza się Roxy to dokładnie to co piszesz.,sformatowana i tyle...

Zgadza się też,że na kolumnach radia słuchać się nie da.Toteż mój tuner stoi,narazie mam nadzieję,prawie

bezczynnie.Pozdr.

jozwa maryn, 31 Sty 2006, 00:11

 

>Nie. Żeby było wszystko słychać w samochodzie, zwłaszcza muzykę. Duże kontrasty dynamiczne giną w

>szumie tła. Niestety, zastanówmy się, jaki procent słuchaczy radia stanowią kierowcy? 80%? 90%?

 

A nie lepiej wbudowac do każdego odbiornika samochodowego kompresor ? Odłączalny oczywiście, koszt banalnego układziku ~ 2zł. I w domu będzie mozna posłuchać z dużą dynamiką i w samochodzie z małą a tak to wszystko spaskudzone i nie ma wyboru :(

radia da sie słuchać. jest parę rozgłośni, które dbaja o poziom artystyczny, merytoryczny i jakościowy swoich audycji. niech przykładem bedzie PRII - w ramach europejskiej unii radiowej można posłuchacu nich wydarzeń z najważniejszych sal muzycznych świata. Czy warto? na to samemu trzeba sobie odpowiedziec. jakość tych transmisji jest conajmniej dobra, czesto bardzo dobra. poza tym PR2 to chyba jedyne miejsce, gdzie można posłuchać wiadomości kulturalnych, słuchowisk i teatrów radiowych, reportaży. polecam

jesli jednak ktos nie słucha muzyki klasycznej lub formuła dwójki mu nie odpowiada, to można spróbować radio jazz - o nim były różne opinie, ale faktem jest, że jest to nadal jedna z perełek w polskiej sieci (programy autorskie).

jesli chodzi o informacje (bo nie o poziom nadawanej muzyki i jakość) to są dobre: tok, rmf, trójka, radio zet.

pewnie każdy może znaleźć w sieci coś dla siebie. trzeba tylko poszukać. uważam, że mozna nadal radio traktować jako źródło wspaniałej muzyki i czerpać z słuchania wiele przyjomności.

 

a powyższe narzekania wynikają raczej z tego, ze stacje, do których byliście przyzwyczajeni sie zmieniły (lub to wy sie zmieniliście) a nie znaleźliście jeszcze innej swojej stacji. wynika to też z ogólnej tendencji i zamiłowania do hasła "świat parszywieje". według mnei tak nie jest. pozdr

radia da sie słuchać. jest parę rozgłośni, które dbaja o poziom artystyczny, merytoryczny i jakościowy swoich audycji. niech przykładem bedzie PRII - w ramach europejskiej unii radiowej można posłuchacu nich wydarzeń z najważniejszych sal muzycznych świata. Czy warto? na to samemu trzeba sobie odpowiedziec. jakość tych transmisji jest conajmniej dobra, czesto bardzo dobra. poza tym PR2 to chyba jedyne miejsce, gdzie można posłuchać wiadomości kulturalnych, słuchowisk i teatrów radiowych, reportaży. polecam

jesli jednak ktos nie słucha muzyki klasycznej lub formuła dwójki mu nie odpowiada, to można spróbować radio jazz - o nim były różne opinie, ale faktem jest, że jest to nadal jedna z perełek w polskiej sieci (programy autorskie).

jesli chodzi o informacje (bo nie o poziom nadawanej muzyki i jakość) to są dobre: tok, rmf, trójka, radio zet.

pewnie każdy może znaleźć w sieci coś dla siebie. trzeba tylko poszukać. uważam, że mozna nadal radio traktować jako źródło wspaniałej muzyki i czerpać z słuchania wiele przyjomności.

 

a powyższe narzekania wynikają raczej z tego, ze stacje, do których byliście przyzwyczajeni sie zmieniły (lub to wy sie zmieniliście) a nie znaleźliście jeszcze innej swojej stacji. wynika to też z ogólnej tendencji i zamiłowania do hasła "świat parszywieje". według mnei tak nie jest. pozdr

> dudivan

 

Z punktu widzenia jakości dźwięku lepiej, ale nikt nie będzie rozwijał umierającego standardu jakim jest analogowe radio. A to by wymagało ustanowienia standardu - kompresja tylko w odbornikach a nadawanie "czyste". W dodatku wszystkie dotychczasowe radia do wymiany. Nie do przeprowadzenia. To już prędzej sygnał nadawany skompresowany (ale w ściśle określony, taki sam dla wszystkich nadawców, sposób) a w odbiornikach stacjonarnych dekompresory przywracające pierwotną dynamikę. Tylko kto by upilnował wszystkie stacje, w których kompresja do dynamiki rzędu 10dB (bo dobrze słychać w głośnym otoczeniu) i przemodulowywanie nadajników o 100 i więcej procent (żeby głośniej niż konkurencja) jest regułą.

Kiedyś robiono eksperymenty z kompresją w rodzaju Dolby w nadawaniu radiowym, ale sprawa umarła śmiercią naturalną.

Ko;edzy! a może tu o co inne biega?

Zwróćcie uwagę nasuneła mi sie właśnie, jak bylismy mlodzi podobala się trójka? czy inne radio? podobala .Wmiarę osluchiwania dojżewania dorastania staliśmy się po prostu ,bardziej wybredni bardziej koneserami, już nie wystarcza to co było ,Chcemy lepiej ladniej mądrzej.Obserwuje coś takiego u moich klonów, czlowiek dorasta staje się bardziej wybredny, i szuka już nie ulubionego kawalka ,ma go już na płycie , ale smaczków czegoś bardziejambitnego.Może to dlatego nasze wymagania rosną a oni ;radio; winni nadążać za sluchaczem coraz wybredniejszym.Jedni nadążą inni nie dodrze że mamy choć wybór większy niz za dawnych młodych lat. A i jakośc chyba ciut lepsza,pomiętam 60 min na godzinę Laura2 i drucik do karnisza .No już nie trzeba choć sygnal mocny.Pozdrawiam

E tam ! Rozwinął się - nie rozwinął, ja chcę posłuchać tak jak parę lat temu owych "60 minut" o 13.05 i muzyki filmowej o 14.00, Mozarta o 14.00 i piosenki francuskiej też o 14.00 tylko innego dnia. Dalej - chcę o 20.00 jazzu, elektroniki i folku.

I jeszcze mnóstwa innych rzeczy kiedy nie spię.

__

 

To dlatego, że masz kiepski słuch albo nigdy w życiu nie słyszałeś drogiego systemu

- nowmar audioholik

 

A ja kocham sprzęt z lat 70tych i same lata 70te, miło słyszeć że ktoś pamięta Creedensów, toto, Roya Orbisona itp i innych których polskie radio komercyjne chce nam zastąpić mandarynami, pierdzińskimi i innymi pedalskimi....

>Kurt Dupel

Nick masz super!!! Ja nie tyle pamiętam Creedence Clearwater Revival co po prostu lubię.Niestety mam za

mało latek,żeby ich pamiętać.Lubię muzykę z duszą.Muzyka popularna też może taka być.Niestety często

mam wrażenie,że skończyła się taka muzyka popularna już dawno.Teraz zostały niedobitki.To czym karmią

nas teraz nie dorasta do poziomu ,nie ubliżając,przedszkolaka.I jak tu słuchać radia jak co chwilę to nowy

"hit" Kasi Pierdziaszewskiej albo Justina "Bimber"lake'a tfuuuu....Minimum 3 razy na godzinę.Człowiekowi

mimochodem wwiercają się w mózg nazwiska,pseudonimy itp.syfonimy...tfurcuf i artystuff,o których nie

chce nawet wiedzieć.Mnie gnębi to,że jest mnóstwo nawet,nie boję się użyć tego słowa,rewelacyjnej

muzyki-nie pop.Wystarczy kupić pismo z recenzjami płyt np.Audio-Video.Co miesiąc opisują mnóstwo

wartych uwagi płyt.Płyt nagranych przez artystów "pełną gębą",no a radio samo gó....no,które siada

jak zaraza na umysłach.

Wracając do klimatów lat 60-70.Ta muzyka miała charakter i przekaz.Jestem wiernym fanem Pink Floyd,podoba

mi się Cream,Yardbirds,The Eagles i wielu innych.To wspaniała klasyka,która nigdy się nie zestarzeje.Bo czy

postarzał się np.Mark Knopfler?Talentu i wirtuozerii mu na pewno nie ubyło.Pozdrawiam serdecznie.

>dudivan

Z pierwszym zgadzam się w 100% co do drugiego to fakt nie słyszałem na szczęście dla rodzinki, znów by żarli suchy chleb a sluch chyba nie najgorszy choć mógł by być pewno lepszy.Ale ogólnie to jesteśmy zgodni .Pozdrawiam

>nowmar

 

Twój też jest niczego sobie :-)

 

Z wielkim żalem wspominam takrze czasy kiedy muzyka określana jako popularna też była prawdziwą sztuką, była aaranzowana na orkiestrę symfoniczną, a wokaliści dysponowali wspaniałymi, potężnymi często prawie operowymi głosami a podkład nie ograniczał się do komputerka czy jakis wsiowych klawiszy.

 

Np. mój ulubiony wykonawca Engelbert Humperdinck, głos za dobrych lat 3,5 oktawy, nieprawdopodobna łatwość śpiewania i technika wokalna, i ta wspaniała orkiestra zawsze z nim.

 

Nawet teraz kiedy ma 76 lat i szczyt możliwości dawno za sobą to spiewa tak że 90% polskich "gwiazd" i multum zagranicznych nie godna mu jest butów czyścić.

 

A oprócz niego był Sinatra, Demis Roussos, Julio Iglesias, Billie Holiday, Aretha Franklin, Robert Plant...itp.

 

Dobrze że jest jeszcze Elton John, Tonny Bennet, bo oni kontunuują to co było kiedyś, ale niestety nie widze od wielu lat ich godnych nastepców, tak jak nie widzę chęci do znajdywania i promowania młodych talentów tej miary...

 

A więc moi drodzy RMF i Zetka i JUMA, JUMA, JUMAAAAA, BUC,BUC!!!!!!!!!

nowy40, to tam o niesłyszeniu i drogim sprzecie to moja sygnaturka, to nie do ciebie ! :)

 

__

 

To dlatego, że masz kiepski słuch albo nigdy w życiu nie słyszałeś drogiego systemu

Witam,

 

W minionych latach, to rozgłośnia radiowa kształtowala charakter i percepcje sluchaczy. Na dzień dzisiejszy sytuacja uległa diametralnej zmianie, gdyż to właśnie gusta słuchaczy za pomocą badań ankieterskich kształtują wizerunek radia. Bolesne jest to zwłaszcza w przypadku "Trójki".

 

Pozdraiwam,

Audiofil, 2 Lut 2006, 20:24

 

>Witam,

W minionych latach, to rozgłośnia radiowa kształtowala charakter i percepcje sluchaczy.

Na dzień dzisiejszy sytuacja uległa diametralnej zmianie, gdyż to właśnie gusta słuchaczy za pomocą badań

ankieterskich kształtują wizerunek radia. Bolesne jest to zwłaszcza w przypadku "Trójki".

 

 

Jasne, w minionych latach to było super, bo była jedna Trójka, jeden Kaczkowski i drugi Beksiński, istniały więc idealne warunki do kształtowania się wspaniałego i jedynie słusznego gustu słuchaczy. Obecnie, w dobie internetu, gdy KAŻDA muzyka jest na wyciągnięcie ręki, jakie marudzenia - kiedyś to było... w minionych wspaniałych czasach...

Bez guru, ktory jasno wskaże drogę trudno sobie poradzić, co? W sumie zrozumiale, tyle, ze obecnie guru trzeba sobie samemu znaleźć ;) I włożyć trochę wysiłku żeby wygrzebać perły z tego calego światowego mega-śmietnika.

 

A mainstreamowe rozgłosnie to po prostu przede wszystkim słupy ogłoszeniowe, o czym tu gadać?

 

pozdrawiam

nowy40, 3 Lut 2006, 11:43

 

>E tam! były tylko 3 programy. Teraz rozgłośni więcej i jak dla mła np. Karolina gra co innego niż

>trójka.

 

A teraz masz "fifty seven channels and nothin' on". Happy ? Hap...hap...hap...hap...happy ?

Kurt Dupel, 1 Lut 2006, 17:39

 

>Z wielkim żalem wspominam takrze czasy kiedy muzyka określana jako popularna też była prawdziwą

sztuką, była aaranzowana na orkiestrę symfoniczną, a wokaliści dysponowali wspaniałymi, potężnymi

często prawie operowymi głosami a podkład nie ograniczał się do komputerka czy jakis wsiowych klawiszy.

 

Hmm... i znowu te 'tamte czasy'. Poza tym dyskusyjna teza. IMO akurat prawie-operowe głosy artystów pop czy aranzowanie muzyki popularnej na orkiestrę symfoniczną samo w sobie nie świadczy jeszcze o artyzmie. Często nawet jest zgoła odwrotnie - bywa to pretesjonalne, sztuczne, nadęte czy wręcz kiczowate. Weźmy za przyklad proby 'usymfoniczniania' rocka czy koszmarny marketingowy wynalazek (choc to chyba akurat z ostatnich lat) pt. 'pop-tenor', bazujący własnie na takim myśleniu (jakoby śpiewak operowy robił z disco-polo 'prawdziwą sztukę'). Muzyka pop nie jest od tego żeby, żeby się scigać z 'prawdziwą sztuką' (tj. tzw. 'wysoką') i nie należy jej oceniać wedle takich kryteriów. Jak pokazuje historia, talent do pisania genialnych kawałków nie musi isc w parze z umiejętnosciami wokalnymi (choc rzecz jasna te drugie w niczym nie przeszkadzaja, a wręcz przeciwnie;) za to genialny głos rzadko kiedy jest w stanie uratować ewidentnie paściowy utwór.

Mozesz mi też wytłumaczyć, dlaczego za pomocą 'komputerka' nie mozna zrobić prawdziwej sztuki, czy moze opacznie Cie zrozumiałem? ;)

 

Potrafię zrozumieć szczególną atencję do muzyki z lat młodosci (sentymentalizm;) ale twierdzenia, ze np. dobra muzyka była tylko kiedyś (w tych latach 70. cudnych) a obecnie to jeno sam syf i guano, wynikaja często po prostu z braku orientacji w tym co się dzieje w 'muzyce popularnej' (bo i obecnie ta dobra muzyka pop powstaje często w kręgach 'independents', co automatycznie nie czyni jej popularną w dosłownym sensie) lub tez zwyczajnej niechęci i uprzedzeń do wszystkiego co inne (i nowsze) od naszego 'ideału' (nieśmiertelne prawo inż. Mamonia). Czemu zaraz porownywac Eltona Johna do 'juma juma jej' ? A Bjork, a Massive Attack czy choćby Moloko? Owszem, inna bajka, zupełnie nieporównywalne historie, ale to po prostu kwestia gustu, a nie jakiejs zdecydowanej roznicy w artystycznej klasie (o ile juz to raczej na korzysc Bjork niźli Eltona Johna;)

 

Jedyne, co się tak naprawdę zauważalnie i bezsprzecznie zmieniło to rozmach (i bezczelność), z jakim przemysł muzyczny produkuje szit (zresztą coraz gorszy) i wciska go ludziom, wlasnie w takich zetkach i eremefach. Wyciąganie z tego wniosku, że 'prawdziwych artystów już nie ma' jest uleganiem złudzeniu wynikającemu z niewiary w zycie poza-telewizyjno-radiowe. A smutna prawda jest po prostu jedynie taka, że coraz mniej prawdziwych artystów jest prawdziwie popularnych, obecnych w powszechnej świadomosci. Tak w popie, jak i w jazzie czy rocku.

 

pozdrawiam

ATom

 

Ładna wypowiedź ale rzeczywiście trochę opacznie mnie zrozumiałeś.

 

Tamtych czasów nie pamiętam, polubiłem je zagłębiając się w te obecne.

 

W latach 70tych muzyka pop czyli tzw. nurt "traditional pop" po prostu był tak "robiony",a słabi wokaliści o słabych głosach byli w mniejszości.

 

Aaranżacje na orkiestrę symfoniczną były standardem, poza tym nie chodzi mi tu o sam fakt użycia orkiestry który miałby niejako uwzniaślać te muzykę tylko o imponujaco profesjonalny i efektowny sposób pomontowania tego razem.

 

Jeżeli z wokalisty z lekkościa piórka wypływały te wszystkie umiejetności i uczucia to nie może być mowy o pretensjonalności, kiczu, sztuczności, bo sam czujesz że to jest naturalne a nie "robione".

 

I tu tkwi artyzm i wspaniałość tej muzyki.

 

Natomiast fakt - ta muzyka nie stoi wyżej od podobnej współczesnej, gdyż ani tekstowo ani w żaden inny sposób nie wyrasta ponad lekka rozrywkę.

 

Nie chodziło o konkurencję względem muzyki poważnej, operowej, nikt tak nawet nie próbował robić.

To były nieżadko arcydzieła ale dobrej rozrywki, a nie wysokiej sztuki.

 

Jak sam napisałeś kapitalny kawałek może się rzeczywiście obejść bez dobrego muzyka, ale skoro ludzie chcą słuchać dobrych kawałków w wykonaniu "pop tenorowym' to znaczy ze mimo wszystko tęsknia do dobrego wokalisty, który jest obecnie na wymarciu, albo jak znów zresztą słusznie piszesz - trudno do niego dotrzeć bo media fundują nam shit i nie pomagaja tym podziemnym wspaniałym artystom.

 

Rock symfoniczny to taka miła dla ucha ciekawostka, jak widać chyba ślepy zaułek ewolucji.

 

Nie doczytałeś mojej wypowiedzi odnośnie Eltona Jochna, przecierz piszę że uważam go za kontynuatora najlepszych tradycji "traditional pop" i obawiam się o godnego następce.

 

"syf i guano" odnosi się wyłącznie do tego co nachalnie wmawiają nam media, nie miałem na myśli ogólnie muzyki dzisiejszej, media nie dają nam wyboru - wspomniana Bjork czy Massive Attac, jednak przyznasz że łatwiej trafić Jennifer Lopez :-)

 

Na komputerkach można zrobić coś co może być elektronicznym odpowiednikiem muzyki poważnej - np. vangelis.

 

Ja jednak wolę jak w 1970r ekipy techniczne i dyrygenci ustawiali orkiestrę i zesół do wykonania "blue spanisch eyes", niż słuchac wygenerowanych komputrem podkładów do "charlie, charlie' czy grovee coverage.

>a Tom

No właśnie to!Takich popularnych wykonawców jak Moloko,Massive Attack czy Morcheeba trzeba poważać,bo

to oni rozwijają muzykę popularną.Odnoszę jednak wrażenie,że giną w zalewie tandety i przez to są niszowi.

......a może to i lepiej..Pozdrawiam

>dudivan

tak całkiem to nie happy , ale jest większy wybór, nie trzeba drucika do karnisza , o obręczy koła rowerowego nie wspomnę.Co nie znaczy że jest dobrze zawsze mogła by trójeczka być lepsza.Pozdrówka

aTom 3 Lut 2006, 12:28

 

Witam,

 

Osobiście przyznam koledze, że mój dostęp do muzyki prezentowanej poza kanonem popularnych stacji radiowych był utrudniony. Jedynym miejscem gdzie mogłem poznać ciekawe "klimaty" były audycje w "Trójce". Dlatego negowanie dorobku niektórych nazwisk wydaje mi się złą koncepcją. Panowie Beksiński, Kaczkowski, Fabiański itp. poszerzyli moje horyzonty. Jednak wolny jestem od stwierdzenia, że byli moderatorami mego gustu. Byłem jedynie odbiorcą dokonującym selekcji.

Wspaniały klimat minionych lat pozostał do dziś w mej pamięci. Oczekiwanie w letni wieczór na audycje Pana Fabiańskiego ze swieżo zakupioną w Pewex'e kasetą TDK i wyczyszczoną głowicą w radiomagnetofonie.

Kto tego nie zna, niech żałuje.

Daltego życzę więcej obiektywizmu,

i pozdrawiam serdecznie,

 

Filip Michalski

Wiecej obiektywizmu?:) Przeciez wlasnie te opisy sa bardzo subiektywe. "Wspaniały klimat minionych lat" - ale to tylko dlatego ze bylo sie wtedy pieknym i mlodym. Obiektywnie trudno uznac za wspaniale czasy, gdy istnialy tylko 3 programy w radiu, dwa w tv, w sklepach prawie nic nie bylo. Sklepy muzycznie praktycznie nie istnialy, a repertuar dostepnych plyt to lepiej pominac milczeniem.

 

Zawsze dobrze sie wspomina czasy mlodosci, chocby nie wiem jaki syf wtedy panowal :)

NIe zgadzam sie z Toba santadog przecierz w twoich czasach czyli poczatek alt 80 to akurat nei mozna powiedziec ze nie bylo dobrej muzyki a moze nie zauwazyles chociazby Pink Floyd

No ja wiem ze bylo duzo fajnej muzyki - nie tylko w latach 80 ale nawet i wczesniej:) Moj post dotyczyl tego, ze raczej nie bylo tak, ze wchodziles sobie do salonu plytowego i wychodziles z longiem Pink Floyd pod pacha. I chocby dlatego nie byly to wspaniale czasy. Innych "wygod" PRLu juz nie bede wymienial:)

 

"Moje czasy" poznawania muzyki to jednak troche pozniejsze lata [na poczatku lat 80 to dopiero do podstawowki sie wybieralem]:)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.