Skocz do zawartości
IGNORED

Płyty z ECM'u - najgorsze z najgorszych


Vlad

Rekomendowane odpowiedzi

Ciekawe zjawisko: snobizm do kwadratu kontra zdemaskowany przez nich snobizm zwykły. Koledzy wpadają w tę samą pułapkę, tylko w mniejszym towarzystwie, np. towarzystwie wzajemnej adoracji miłośników Dżareta.

 

Jeśli komuś z owego towarzystwa nic nie dzwoni we łbie na sygnał "Conference of the Birds" albo "Balladyny", to moim zdaniem mają zaległości.

A i owszem

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Myślę,że dorobku takiej wytwórni jak ECM nie da się ocenić jednoznacznie negatywnie.Należy tę ocenę wyważyć i rozpatrzyć dorobek w perspektywie czasowej.

Pierwszy okres lata 70 i 80 to nagrania,które z pewnością przejdą do historii.Mam na myśli dokonania takich artystów jak Jarrett,wczesny Garbarek,wczesny Corea,wczesny Metheny,Stańko,Surman,EAC,Holland itp.Pózniej niestety było coraz gorzej.Lata 90 i dwutysięczne to postępujący upadek.Muzyka ECM ( tak zwane brzmienie ECM jest kojarzone z nudziarstwem,zastojem,snobizmem).Ale od każdej reguły są wyjątki np. nagrania Sclavisa,Brahema,Crispell,J.Taylora.Ten niekorzystny trend należy wiązać z nadmierną ( a może niepotrzebną) ingerencją Manfreda w nagrania artystów.

Ja w każdym razie już dawno wyzwoliłem sie spod wpływu ECM i słucham innych bardziej progresywnych wytwórni.Ale od czasu do czasu z przyjemnością wracam do tych nagrań z lat 70-80.

Bardzo rzadko się z szanownym przedmówcą zgadzam ale tym razem wypada mi się zgodzić z tą diagnozą. Co do poczynań ECM w latach późniejszych - nie byłbym aż tak surowy.

Wśród wymienionych muzyków zabrakło mi Rypdala.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

>xniwax

 

Właśnie niedawno coś mnie podkusiło,żeby mieć płytę Terjego.Zakupiłem w internecie ECMowską After the Rain.

I co?Straszne nudziarstwo!

Wracam do FMP,Eremite,Intaktu,Cleen Feedu itp.

xniwax, 16 Lip 2007, 14:22

 

>Bednaar, 16 Lip 2007, 01:28

>

>">A Famoudou Don Moye to pies?"

>

>?1? - Czemu pies - ?!?

>Pisałem o "Ojcach" założycielach - Famoudou Don Moye dołączył w roku 1969.

A to sorki - nie zrozumiałem Twoich intencji, myślałem ze po prostu o nim zapomniałes. Wiem, ze dołaczył później - na początku kolesie z AEoC wszyscy po kolei na zmianę grali na bębnach.

<><

Później też pogrywali ;)

 

Wojciechu Rypdal nagrał więcej płyt, ciekawostką jest jego pierwsza bodaj z 1968 roku.

Rypdal moim zdaniem to jeden z najbardziej oryginalnych gitarzystów około Jazzowych.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Aj, słuchałem kiedyś jakiejś norweskiej kapeli psychodelicznej, w któej Rypdal grał na gotarze - czy tę płytę masz na mysli? Takie tam psychodeliczne bajdurzenie, płyta szybko zniknęła z moich zbiorów. Ale jego "Vossabrygg" z zeszłego roku to majstersztyk.

<><

Mnie podoba sie dramatyczna gitara Rypdala z plyty Mantlera "The Hapless Child"

(+ Robert Wyatt, Carla Bley, Steve Swallow i Jack Dejohnette).

 

W sumie na tym ECM-ie jeszcze kilka dobrych plyt by sie znalazlo, np. :

Jazz Composer's Orchestra, "Escalators over the Hill" i "Tropic Appetites" - Carli Bley,

kilka wczesnych Mantlerow etc.

Jarzabek, 16 Lip 2007, 16:51

>Ciekawe zjawisko: snobizm do kwadratu kontra zdemaskowany przez nich snobizm zwykły. Koledzy

>wpadają w tę samą pułapkę, tylko w mniejszym towarzystwie, np. towarzystwie wzajemnej adoracji

>miłośników Dżareta.

>

>Jeśli komuś z owego towarzystwa nic nie dzwoni we łbie na sygnał "Conference of the Birds" albo

>"Balladyny", to moim zdaniem mają zaległości.

 

 

Vlad, inicjując ten wątek, zwrócił się o podanie najgorszych płyt ECM. Czyżby to była Twoja odpowiedź na to wezwanie?

Myślę, że po 1/3 wieku od wydania tych płyt, można spojrzeć na nie mniej krytycznie, przy okazji więcej patriotyzmu wykazując.

A co do Jarretta, pierwszy raz słuchałem go na żywo, gdy grał na Jazz Jamboree z Lloydem i jakoś przez te 40 lat nie czułem się ani snobem (zwłaszcza do kwadratu) ani członkiem żadnego towarzystwa, a na wzajemną adorację szans nie mam żadnych.......... Przecież On mnie nawet nie zna........

W takim razie polecam także te płytę;

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

xniwax >

Właśnie o tej płycie pomyślałem od razu jak przeczytałem pierwszy raz tytuł tego wątku. Jednak nie mam odwagi ani serca do publicznego linczowania płyt. Teraz jak ty już to zrobiłeś to się do ciebie dołączam. :-) Płyta 'cloud about mercury' Torna to jedna z nielicznych - ale na pewno największa z moich porażek płytowych. Posłuchałem kilka razy i błyskawicznie sprzedałem. Najgorsze na tej płycie są plastikowe brzmienia wszystkich instrumentów. Nawet Stick Levina brzmi beznadziejnie. Autorom udało się zarejestrować raczej trudne początki 'digitalnych' efektów do gitar, basów i ...instrumentów perkusyjnych.

 

Dla mnie niestrawne absolutnie.

pozdrawiam

 

PS> Polecam natomiast posłuchać płyty spółki Bruford, Levin 'upper extremities' (wydane przez DG). Tam również gra David Torn (oraz Chris Botti) i jest to już zupełnie inna historia.

'upper extremities' rzeczywiście jest o klasy lepsza. "Cloud..." natomiast tak radykalnie bym nie potępiał :-).

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

  • 3 tygodnie później...

No cóż.

Może tak : czy zielony jest lepszy od czerwonego? albo niebieski od czarnego ?

W sprawach gustu trudno dyskutować.

Mam wiele różnych płyt. ECM-u też. Czasami słucham ich a czasami innych.

Czy Black Sabbath jest lepszy od Jarretta ?

Ani lepszy ani gorszy.

Inny.

ECM ma swój klimat.

Ja go lubię .. czasami nawet bardzo.

Ale czasami wolę posłuchać " Ascension" które nie jest w tym klimacie.

A dziś słucham Dave Douglasa. A za chwilę włączę Gilmoura :))

A potem chyba dam czadu Ramsteinem.

A wieczorem Harry Partch - kupiłem jakąś operkę.

Już się zmieniłem z wiekiem:(

I nie ma dla mnie jednoznacznie najlepszego gatunku muzyki.

Tylko jeszcze do disco polo nie dojrzałem .

Ale kto wie?:)

  • 2 lata później...

odświeżam nieco zapomniany temat:

 

dopiero wchodzę w świat współczesnego jazzu , poznaje co jest warte posłuchania a co można sobie darować.Nie ukrywam że słuchałem wielu płyt tej wytwórni i wiele z nich to kawał dobrej roboty. Chętnie natomiast posłuchałbym improwizowanego, współczesnego jazzu nawet z dodatkiem etno lub elektroniki. Możecie mi polecić jakąś inną tego typu wytwórnie.pozdrawiam

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.