Skocz do zawartości
IGNORED

Koncerty DVD, jak gęste formaty!???


głaz

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Dzielę się refleksją i takim oto spostrzeżeniem.

Zauważyłem, że koncerty DVD puszczane ze standardowej jakości odtwarzacza DVD grają w ogólnym odbiorze lepiej, niż płyty cd odtwarzane z wysokiej klasy cdka. Tym bardziej to zaskakujące, że dzieje się tak z sygnałem pochodzącym z gorszego źródła zasilanego standardowym przewodem cinch (DVD za 800 zł + 5m kabla za 100 zł). Reszta toru (wzmacniacz i kolumny) pozostają bez zmian.

Ta lepszość koncertów DVD polega na większej głośności, lepszej dynamice i bezpośredniości. Akustyczny koncert zespołu Pixies zapodany bez obrazu może wręcz służyć za jakościowy wzór nagrania wg audiofilskich kryteriów - gitary czysto i wybornie dźwięcznie wybrzmiewają, a stopa perkusji ma piękną akustyczną głębię i oddech, o talerzach nie wspomnę - takich w formacie cd się nie spotyka.

Bywa, że ścieżki filmowe też wydają się jakieś takie nadzwyczaj żywe (w zwykłym stereo) i zaskakująco realne...

 

Nie pytam się nawet, jak oni to podkręcają na tych płytach DVD, ale pytam się, czy mogliby tak samo nagrywać zwykłe muzyczne płyty cd?

I po drugie bym się teraz mocno zastanawiał nad sensem kupowania drogiego odtwarzacza dla formatu cd.

 

Ma ktoś podobne obserwacje?

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/40606-koncerty-dvd-jak-g%C4%99ste-formaty/
Udostępnij na innych stronach

> Ma ktoś podobne obserwacje?

 

A mam podobne obserwacje. Moim zdaniem jest tak, że sam dźwięk de facto wcale "nie gra lepiej", tylko w połączeniu z obrazem potęguje emocje związane z odbiorem. I wystarczy tylko że raz obejrzysz koncert (czyli obraz + dźwięk) i nawet gdy potem będziesz słuchał samego dźwięku, to przywołane zostaną twoje emocje związane z odbiorem obrazu - i subiektwnie odbierzesz to nagranie jako lepsze. Po prostu "oglądanie" to zupełnie inny wymiar doznań zmysłowych niż samo słuchanie - doznania słuchowe zostają wtedy siłą rzeczy przytłamszone przez dźwięk+obraz. Na dźwięk już wtedy nie zwracasz prawie żadnej uwagi - odnotowujesz po prostu że jest - no i siłą rzeczy nie masz mu czego zarzucić, a więc - jest idealny.

 

Taki sam mechanizm musi działać podczas odbioru koncertów na żywo - mimo, że nagłośnienie nie ma *nic* wspólnego z "naturalnym" brzmieniem, to i tak na żywo gra nieporównywalnie lepiej.

 

Z ciekawości - czy wspomniany koncert Pixies najpierw oglądnąłeś, czy zacząłeś od wysłuchania ścieżki dźwiękowej "w ciemno"? Jeśli to pierwsze to moim zdaniem opinia nie może być obiektywna...

 

Pozdro

Witam ja tez to uslyszalem,ale myslalem ze to jest zludzenie .Puscilem koncert Die Toten Hosen Unplugged im Wiener z plyty dvd ,potem zwykla cd i dvd grala naprawde porywajaco myslalem ze cos mi sie stalo z uszami.Koncert sluchalem na DVD Yamaha 550s i amplituner Yamaha RX-V 640 .Plyte cd na wzmacniacz Cambridge Audio A1 i cd Cambridge Audio d100.Mysle ze to moze przez pojemnosc i ilosc szczegolow nagranych na plytach.Plyta dvd ma przeciez az 8.5 GIGA.

dariusz964

 

Płyta ma te 8,5 giga, ale dźwięk zajmuje niewiele ponad 1 GB

 

 

A porównujecie takie same ścieżki, czyli stereo 2.0 z płyty CD i 2.0 z DVD, czy różne np. CD ścieżka stereo (inna być nie może) i wybrana ścieżka z DVD słuchana na kolumnach stereo?

Witam!

Mam ostatnio "podobne doświadczenia" jak koledzy;)

Z tym, że ja najpierw słuchałem a potem słuchałem i oglądałem.

W trybie 5.1 dynamika znacznie większa, analityczność również, zdecydowanie poziom dźwięku wyższy.

Natomiast w trybie stereo, to co wyżej napisałem znacznie mniej sugestywne...

Czy to wynika z kompresji i podobnie pracuje jak w systemie redukcji szumów dolby (systemie kompanderowym), kompresor-ekspander?

A czy nie jest tak, że dobrze nagrany dźwięk 5.1 ma więcej szczegółów i jest dokładniejszy, ze względu na ilość "ścieżek" dźwiękowych? Po downmixie do stereo, cała ta zbieranina nawet sztucznie dodanych smaczków (np mających polecieć z surroundów) zbija sie do kupi dając bogatszy przekaz? Poprawcie mnie, jeśli sie mylę...

-> dariusz964

"Mysle ze to moze przez pojemnosc i ilosc szczegolow nagranych na plytach.Plyta dvd ma przeciez az 8.5 GIGA."

 

Jak już zauważył konradskala, dźwięk na płycie DVD zajmuje tylko małą cześć całkowitej pojemności (np. Dolby Digital 5.1 dla koncertu długości ok. 2 godzin będzie "ważył" mniej niż 500MB). Dodatkowo sprawa jest jeszcze ciekawsza ze względu na fakt, że zarówno Dolby Digital, jak i dts (PCM celowo pomijam) to kompresja stratna dźwięku (czyli założenie jest podobne jak dla mp3).

Once a CD or download is converted to FLAC, the only way you can achieve the superior sound of WAV files is to go back to the original CD or source for a new rip or WAV download. - "The Absolute Sound" - Charles Zeilig, Ph.D., and Jay Clawson

>Jak już zauważył konradskala, dźwięk na płycie DVD zajmuje tylko małą cześć całkowitej pojemności

>(np. Dolby Digital 5.1 dla koncertu długości ok. 2 godzin będzie "ważył" mniej niż 500MB).

>Dodatkowo sprawa jest jeszcze ciekawsza ze względu na fakt, że zarówno Dolby Digital, jak i dts (PCM

>celowo pomijam) to kompresja stratna dźwięku (czyli założenie jest podobne jak dla mp3).

 

Ale wyciągnięcie niskich tonów do osobnego kanału zostawia bardzo dużo miejsca na dynamikę i detale. Zresztą jaka tam stratna, liczy się realizacja. Większość płyt CD kompletnie nie wykorzystuje dostępnej dynamiki, więc nie dziwota, że je dobrze zrealizowane DVD deklasuje.

Cieszę się, że koledzy potwierdzają tę ciekawostkę - dzięki.

O złudzeniu wynikającym z dołączenia do muzyki wrażeń wizualnych nie może być mowy.

Dodam jeszcze, iż mój wzmacniacz ma wskaźnik wychyłowy, który mierzy poziom dochodzącego sygnału, czyli wskazuje jak głośno jest nagrana płyta (stare cd Technicsa, np SL-P550 też miały możliwość przejścia w taki tryb pokazywania - badały max poziom nagrania na płycie, żeby optymalnie ustawić poziom w nagrywającym na taśmie magnetofonie = max wykorzystać potencjał taśmy: chromowej lub metalowej).

 

Po pierwsze potwierdzam zasygnalizowane powyżej spostrzeżenie, że cd jest rzadko nagrane w okolicach maksymalnego wysterowania (a klasyka, to jest prawie zawsze cicho rejestrowana - może realizatorzy zostawiają "dynamiczne miejsce" na kocioł wielki, który zawsze zapominają dograć? :-). Zabiera to autentyzm wynikający z dynamiki i na dodatek pogarsza warunki pracy małym mocowo wzmacniaczom.

 

Po drugie ten wskaźnik we wzmacniaczu informuje, że płyty DVD nie są wcale głośniej nagrane niż cd. I nawet przy takim samym, a nawet często niższym poziomie ta większa namacalność i ekspansja dźwięków jest łatwo wychwytywalna i oczywista.

A spójrzcie na parametry odtwarzaczy DVD: słaba dynamika, duży odstęp poziomu sygnału od szumu i inne kiepskie parametry. A gra super !!!

...Raczej wszyscy mają kiepski sprzęt (o ograniczonej dynamice - np. z małymi monitorkami), który uśrednia i nie pokazuje różnic pomiędzy sposobem rejestracji płyt. Radyjko w kuchni też zawsze gra podobnie :-)

Podłaczenie dźwięku w obu przypadkach odbywa się (analogowo) poprzez kable cinch: przy tym czyste cd ma do dyspozycji dużo droższy kabel cinch i odtwarzacz, natomiast sygnał DVD pochodzi z nagrywarki Philips za 800 zł plus kabel cinch 5m TechLink za 100 zł. Odtwarzacz DVD i cd player są podłączone pod jeden wzmacniacz od zestawu stereo.

Muzyka z płyt cd odtwarzana z nagrywarki DVD i cdka gra podobnie. Dopiero włączenie czegoś muzycznego z płyty DVD pokazuje wyraźną różnicę na korzyść nośnika DVD.

 

Porównywanie łeb w łeb nie bardzo jest potrzebne, gdyż różnica uwidacznia się właściwie na każdym w miarę świeżo wydanym materiale DVD. Płyty cd mają w miarę stałą dynamikę, a płyty DVD także stałą - tyle, że większą. Istnieje np. ten sam koncert Yanna Tiersena wydany na cd i DVD, ale nie ma potrzeby krótkiego przełączania między wejściami we wzmacniaczu, bo różnicę nawet głuchy i bez tego by uchwycił - jak się przez lata korzysta ze sprzętu, to pewne rzeczy po prostu są wiadome.

 

Mam nadzieję, że odpowiedziałem na pytania.

>Po pierwsze potwierdzam zasygnalizowane powyżej spostrzeżenie, że cd jest rzadko nagrane w okolicach

>maksymalnego wysterowania (a klasyka, to jest prawie zawsze cicho rejestrowana - może realizatorzy

>zostawiają "dynamiczne miejsce" na kocioł wielki, który zawsze zapominają dograć? :-). Zabiera to

>autentyzm wynikający z dynamiki i na dodatek pogarsza warunki pracy małym mocowo wzmacniaczom.

 

To znaczy jest dokładnie odrowtnie. Im "ciszej" co nagrane tym lepiej - bo kompresja mniejsza. A autentyzm dynamiki robimy sobie pokrętłem wzmacniacza.

Tendencja jest żeby płyty robić coraz głośniej, żeby na najgorszej pierdziawce zagrały i żeby w radiu brzmiały głośniej niż reszta, vide Loudness wars

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Mogę się zgodzić, że od głośności nagrania nie zależy barwa dźwięku, na czym bardzo zależy audiofilom. Ale na nośniku cd wyczuwam często spłaszczenie dynamiki, co jest mniej odczuwalne grając z płyt DVD. I przypomnę, że mówimy o płycie, czyli materiale źródłowym, a nie o tym, co można zrobić na mikserze (np. w radiu) pod potrzeby słuchaczy. W domu też można mieć korektor, ale tym razem rozpatrujemy odtwarzanie w trybie "direct" we wzmacniaczu w audiofilskim torze.

 

Ostatnio Musical Fidelity wdrożył ideę produkowania bardzo mocnych wzmacniaczy, bo uznali, że bez zapasu mocy nagrania tracą na autentyczności. Chyba uznali (odkryli), że kręcenie gałką w prawo w słabych mocowo wzmacniaczach na niewiele się zdaje...

Mogę się zgodzić, że od głośności nagrania nie zależy barwa dźwięku, na czym bardzo zależy audiofilom. Ale na nośniku cd wyczuwam często spłaszczenie dynamiki, co jest mniej odczuwalne grając z płyt DVD. I przypomnę, że mówimy o płycie, czyli materiale źródłowym, a nie o tym, co można zrobić na mikserze (np. w radiu) pod potrzeby słuchaczy. W domu też można mieć korektor, ale tym razem rozpatrujemy odtwarzanie w trybie "direct" we wzmacniaczu w audiofilskim torze.

 

Ostatnio Musical Fidelity wdrożył ideę produkowania bardzo mocnych wzmacniaczy, bo uznali, że bez zapasu mocy nagrania tracą na autentyczności. Chyba uznali (odkryli), że kręcenie gałką w prawo w słabych mocowo wzmacniaczach na niewiele się zdaje...

Mogę się zgodzić, że od głośności nagrania nie zależy barwa dźwięku, na czym bardzo zależy audiofilom. Ale na nośniku cd wyczuwam często spłaszczenie dynamiki, co jest mniej odczuwalne grając z płyt DVD. I przypomnę, że mówimy o płycie, czyli materiale źródłowym, a nie o tym, co można zrobić na mikserze (np. w radiu) pod potrzeby słuchaczy. W domu też można mieć korektor, ale tym razem rozpatrujemy odtwarzanie w trybie "direct" we wzmacniaczu w audiofilskim torze.

 

Ostatnio Musical Fidelity wdrożył ideę produkowania bardzo mocnych wzmacniaczy, bo uznali, że bez zapasu mocy nagrania tracą na autentyczności. Chyba uznali (odkryli), że kręcenie gałką w prawo w słabych mocowo wzmacniaczach na niewiele się zdaje...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.