Sport a słuch

[Uznam]

Z tym sportem to ja tak do końca nie jestem pewny czy poprawia słuch.

Kiedyś sparując z przeciwnikiem dostałem tak w czapę że po powrocie do domu ledwo słyszałem cokolwiek a raczej jakbym odpalił kasprzaka coś w tym stylu :)

[Uznam]

ale to kwestia oczywiście dyscypliny :)

[AdiQ]

Bo też cały czas jest mowa o sportach cywilizowanych a nie o naparzaniu się z kolegami w bramie pod wpływem taniego wina ;) :P

[Gość marek.s]

Boks to sport cywilizowany bo w przeciwieństwie do k1 lub walkach w klatce masz zasady. Przypomnę tylko ze sportowcem XX wieku został nie kto inny jak cassius clay (muhammad ali). pzdr.

[mood]

uuff..co za wątek! Dopiero co z Tatr powróciłem, a tam mrozik mile łechce, szczególnie nocą (a ścianki namiotu niezbyt grube...). Jak na razie mogę stwierdzić, że odczuwam ciepło (zwłaszcza w pobliżu kaloryfera) oraz niechęć do faktu, iż jutro poniedziałek. Natomiast NIE odczuwam: smrodu (sporo się naszorowałem..) oraz pustki w żołądku (późny obiadek). Co do percepowania muzyki, to obaczę, zaraz zasiądę w fotelu...

 

P.S. Jazz - nie zgodzę się z Tobą w kwestii bawełnianych podkoszulków - stopień odprowadzania potu jest znacznie niższy niż w przypadku polartecu, czy też rovyl`onu, a co to oznacza w praktyce, to chyba jasne...

[Kokosz]

Hi

Bawełna zatrzymuje wilgoć.

[gutten]

Panowie, mam radę dla leniwych (ja też do nich należę). Kupcie sobie psa, najlepiej taka sportową odmianę. Jak was cztery razy dziennie przegoni po parku to dopiero poznacie, co to sport. Mój czworonóg jest nie do zajeżdżenia. Nie ma dla mnie litości.

[Jazz]

Mood> Ja sie praktycznie nie poce.

[mood]

Jazz - brak potu = brak wysiłku. Niestety człek to takie zwierzę, że gdy jego mięśnie pracują, to 70% energii ich pracy jest zamieniane w ciepło. Duży wysiłek = duża ilość ciepła, a to oznacza konieczność termoregulacji (bo grozi przegrzanie organizmu!), tak więc pracują gruczoły potowe, bo woda parując z danej powierzchni (w tym wypadku skóry) oziębia ją, a to powoduje obniżenie temperatury ciała.

 

Poza tym nie dostrzegłem jakiegoś wpływu mego męczenia się w Tatrach na odbiór muzyki. No może jeden - zasnąłem w fotelu i lampki we wzmaku świeciły do rana...;-)

[nerter]

Frycu coś w tym jest... ale zauważyłem jeszcze większe doznania przy...schłodzeniu organizmu. Grudzień-luty jeździłem ze znajomymi kąpać się w morzu, raz było nawet -10st.C(nie jestem "morsem"-dla mnie to pozerzy trochę,my spontan prawie co tydzień robiliśmy). Po takiej kąpieli nie tylko lepiej było słychać szczegóły, ale i wzrok jakoś tak się polepszył :)

Pozdrawiam.