Skocz do zawartości
IGNORED

muzyka elektroniczna instrumentalna


PMD

Rekomendowane odpowiedzi

nawet widziałem kiedyś ich klip, bodajże w vivie zwei

do utworu z "Avant Hard" właśnie ...

świetny - takie animowane robo-porno

tytul kawałka to "Metal Finger In My Body", reszty się domyślcie ;-)

 

co ciekawe, jak zobaczyłem ten teledysk i usłyszałem muzykę

nazwa Add N to (X) była mi znana tylko z recenzji prasowych

na teledysk trafiłem przypadkowo i nie oglądałem go od początku, ale z racji jego wyszukanej formy i niebanalnych dźwięków mu towarzyszących pozostałem do końca ;-)

i pierwsze co pomyślałem to - "kurcze, to musi być to słynne Add N To (X)"

po "napisach końcowych" okazalo się, że miałem rację ;-)

Trochęz innego klimatu,

jeśli ktoś lubi Dead Can Dance, który już niestety się rozszedł, mogę polecić do odsłuchu płytę "Duality" Lisa Gerrard & Pieter Bourke.

 

Słuchalem rónież solowej płyty Brendan`a Perry, dla mnie wypadła słabiej. Każdy utwór z osobna jest fajny ale wszystkie razem męczą. płyta jest b. spokojna, nostalgiczna, jeśłi wysłucha sie iluś kawałków po kolei utrzymanych w tym samym klimacie można siępoddać.

-> PMD

w takim razie spodoba Ci się na 100 % (bo z Add n to x mam pewne wątpliwości, ale kto wie ;-)

solowa płyta Tomasza Budzyńskiego (tak tak, ten z Armii - pierwszy święty polskiego rocka ;-)

pt. "Taniec szkieletów"

oldskulowa elektronika w klimacie DCD czy TD (zresztą Budzy lubi tych wykonawców) + akustyczne gitary

do tego nawet ciekawe poetyckie teksty (pełno w niej reminiscencji ikon popkultury z czasów młodości dzisiejszych 40-latków)

>>> PMD, lubię Hammera za jego wyczyny w Mahavishnu, z Jeff Beckiem a i z wielką chęcią słucham "Drive" - jedyna "dyskoteka" ,którą mam (bo "Escape..." na szczęscie udało mi się sprzedać)- świetnie zagrana i nagrana,polecam.

zildijan, esce...`em się broń boże nie podniecam, ale na tle rozmaitych naprawdę kiepskich plyt to jeszcze trzymało jakiś poziom. Dla tego z ciekawości pytalem o seven days- czy to cosciekawszego czy też podobny klimat.

 

aTom,

z chęcią sprawdzę, w razie czego widzę, że w gigancie jest, ale jeszcze poszukam u siebie aby odsłuchać.

Szczerze mówiąc ja faktycznie zatrzymałem sie na elektronice lat powiedzmy 90' tych, potem odkąd pojawiło się techno przestałem śledzić ten nurt bo coraz trudniej było mi znaleźć coś co mnie interesowało, a potem znalazłem rock progresywny też zresztą jakby zkazany na wymarcie przez stacje radiowe (bo często muzyka to niełatwa i nie komercyjna i utwory nie mają po 3:50 min.)ale moim zdaniem bardzo fascynujący a ostatnio pojawił się Archive który wniósł trochę świeżego powietrza w ten gatunek. A teraz odkrywam muzykę poważną i jazz. Nie znaczy to że nie posłuchałbym z chęcią jakiejś ciekawej muzyki elektronicznej i ktos tu mówił coś o jakiś dostępnych mp3? Można linki? Inaczej ciężko mi uwierzyć że powstało coś równie dobrego jak za "starych czasów".

-> pete, no to Ci powiem, że Cię najlepsze ominęło ;-)

lata 90. za sprawą skoku technologicznego to chyba najciekawszy okres w progresywnej muzyce elektronicznej

(choć oczywiście nie można pominąc ogromnego wpływu ważnych twórców z poprzednich dekad, ot chociażby Kraftwerk)

 

niestety ludzie wychowani na MTV, RMF i 3-ce (czy też Hi-Fi i M :) nie mają szans nawet do niej dotrzeć, zwyczajnie nie wiedzą co w trawie piszczy

Zresztą nie ma się w sumie tez czemu dziwić, bo jest to muzyka czasem trudna, wymagająca wobec słuchacza,

i nierzadko bliższa raczej współczesnej muzyce poważnej niż tzw. rozrywkowej (te granice się nam zresztą rozmyły ostatnio, takie czasy)

 

a tak BTW-

Ostatnio czytałem dwa wywiady z Pierończykiem (taki saksofonista jazzowy jakby kto nie wiedział, młody i zdolny ;-) i gościu w każdym z nich stwierdził, że nie kupił przez ostatnie 2-3 lata prawie żadnej płyty jazzowej !

Jazz go już bowiem na tyle ukształtował, że nie szuka w nim inspiracji. Inspiruje go natomiast właśnie współczesna muzyka elektroniczna, chociażby z wytwórni WARP.

...

 

Jeśli chodzi o bardziej popularną muzykę elektroniczną, to się zgodzę - tutaj faktycznie mieliśmy w ostatniej dekadzie zalew prymitywnej muzyki o ludycznym charakterze (postęp był, więcej - bum bum i unc unc ;-)

przez co wielu słuchaczy z góry się uprzedziło i nie zauważyło, ze jednak nawet pop nam się wzbogacił, gdyż wykorzystał (i of korz czasem mocno strywializował) na swój użytek dorobek nurtów bardziej awangardowych (zresztą wzajemne przenikanie sie awangardy i muzyki popularnej, obustronna inspiracja ma miejsce od dziesiecioleci, ale to temat na zupełnie inną opowieść)

Przecież w latach 90. mieliśmy Bjork, Massive Attack, Tricky'ego itd. czy chociażby kompletną zmianę muzycznego imidżu prawdziwych ikon popkultury (Madonna od płyty "ray of light).

Z zupełnie innej beczki - jestem mocno zaskoczony, że nie padła jeszcze w tym wątku nazwa DEPECHE MODE.

Mówcie co chcecie, ale moim zdaniem to bezsprzecznie The Beatles muzyki elektronicznej ;)

Moim zdaniem DM to raczej niezły new romantic, to że opierali swoją muzykę głównie na elektronicznym brzmieniu niewiele znaczy (zresztą jak cały ten nurt) i niewątpliwie sa bardzo dobrym przykładem na przenikanie się stylów muzyki. Ja rozumiem nurt muzyki elektronicznej w jego bardziej pierwotnej formie, krajobrazy muzyczne, poszukiwanie nowych dźwięków (ale nie muzyka eksperymentalna), brak wokali. Chodzi o to że zamykasz oczy i wyobraźnia zaczyna pracować.

to nic, że new romantic, to nic że później

DM był pierwszym wykonawcą z kręgu było nie było muzyki elektronicznej, który zyskał status prawdziwej gwiazdy i moim zdaniem ich pozycja na tym poletku może się równać tylko z The Beatles w świecie rocka,

 

poza tym można się zbijać, że nie umieli grać itd (słynna technika grania na klawiszach - "one finger" ;-)

ale skomponowali conajmniej kilka świetnych piosenek (podobnie jak John i Paul)

a wbrew pozorom zrobić melodyjny popowy "kawałek" to nie jest wcale taka łatwa sztuka

 

-> pete

poszukiwanie nowych dźwięków to eksperymentowanie, jedno wynika z drugiego, więc nie bardzo wiem

o co Tobie chodzi ;-)

 

"zamykasz oczy i wyobraźnia zaczyna pracować"

to posłuchaj Autechre, nawet ich nowszych płyt, które (pozornie tylko) wydają się zupełnym dźwiękowym chaosem, ale ręczę Ci - przy tym dopiero wyobraźnia zaczyna pracować

niesamowite przeżycia gwarantowane

>aTom

 

Chyba ich trochę gloryfikujesz. DM znaczy się. Zaznaczam, że kiedyś ceniłem ich o wiele bardziej. Ale daleko im do Beatlesów i wielu innych. Natomiast rzeczywiście są fabryką stylowych kawałków.

-> pete

jeszcze wrócę do tego Autechre

termin "krajobrazy muzyczne" doskonale opisuje ich muzykę

na pierwszych płytach (Incunabula, Amber, może jeszcze Tri Repetae) są to krajobrazy jakiejś lodowej pustyni,

potem jest już bardziej abstrakcyjnie (takie soniczne mrowisko, nalot kosmicznych owadów ;-) czy podroż do wnętrza jakiegoś organizmu, ale nie chciałbym narzucac skojarzeń, bo każdy będzie miał swoje)

o ile wczesne albumy sa wyraźnie zrytmizowane (można się doszukać jakichś inspiracji w pierwotnym hip-hopie, ta... to taki ambient-hip-hop ;-) to na późniejszych płytach podbudowa rytmiczna tez zostaje "rozregulowana"

 

brzmi to może i eksperymentalnie, ale powtorzę raz jeszcze - to jest być może to czego szukasz ;-)

ja chyba najbardziej lubię "Chiastic Slide"

-> Zbig

łopatologicznie - jeśli A porównujesz do B, to niekoniecznie znaczy, że A=B ;-)

Nic nie gloryfikuję, rzeczywistośc jest taka a nie inna (pamiętasz taką subkulturę - "depesze"?)

 

DM jest jednym z najbardziej udanych, wyrazistych (np. prawie zawsze świetne, stylowe teledyski) produktów kultury masowej ostatniego ćwierćwiecza. Tylko tyle i aż tyle ;-)

>aTom

Łopatologicznie nie znaczy dokładnie. Matematycznie = oznacza takie samo. Porównywalne znaczy ta sama klasa wartości. Matematycznie znak równości z taką falką nad nim. Na co w przypadku Beatlesów i DM absolutnie się nie zgadzam.

 

Mówienie że rzeczywistość jest taka a nie inna w czasach Matrixu świadczy o dużym przekonaniu do wartości własnych argumentów ;-)

 

Na punkcie muzyki typu DM nie wyłączając DM miałem bzika jakieś 20 lat temu. Byłem nawet na ich rzadko wspominanym koncercie na Torwarze w połowie lat 80. Ale dziś uważam, że to taki przykład wybitnej schyłkowości gatunku. Wysmakowane, wystylizowane, ale bez duszy. Więcej opakowania niż treści. I taka też była subkultura depeszowców – buty z metalowymi płytkami, czarne połyskujące kurteczki, przylizane fryzurki. Jakoś nie moge sobie przypomnieć nic więcej. Aż tyle i tylko tyle ;-)

Zbig, dobra już, przecież sie rozumiemy chyba ;-)

 

chodziło mi o to, że status DM wśrod tworców używających w procesie twórczym elektronicznych zabawek

można prównać do statusu jaki ma The Beatles w świecie rocka (czyli tych używających gitarami, tylko błagam, nie pisz, ze DM też używają gitar ;-))

amen

tych wykonawców jako takich nie da się porównać, bo zresztą żadnego produktu popkultury XX wieku nie da się porownać do The Beatles, to chyba jasne ;-)

 

"Więcej opakowania niż treści" to po prostu reguła w świecie popu i nie ma się czemu dziwić.

 

"Wybitna schyłkowośc gatunku" - jaki gatunek miałes na myśli?

DM w latach 90. radziło sobie całkiem całkiem, między innymi czerpiąc z nowych nurtów w elektronice (np. na "Exciter")

że momentami przynudzli to juz osobna kwestia ;-)

Ja podobnie chyba jak pete, cenie w muzyce TD, JMJ, V. wizję. Zamykam jak pete oczy i coś tam sobie snuję. Utwory są dzwiękowo i brzmieniowo bogate, ale przede wszystkim nie ma tu chaosu ani monotonii. Pierwsze 4 płyty TD mnie odrzucają, dla mnie są na wskroś eksperymentalne. Schulce jest już na pograniczu, czasem tą granicę przekatracza i nie mogę go słuchać, czasem jeszcze jest do przyjęcia i nawet mi się to podoba, zwłaszcza gdy mam nastruja na jakiś transik.

Jednak DM to już inna bajka. Tu trudno zamknąć oczy i odpłynąć do krainy wyobraźni (chociaż podobało mi się wiele kawałków i nawet trzymam jakiegoś the besta). Nie mieszał bym jednak kapel z wokalem z czystą instrumentalną ponieważ ten temat się rozmydli. Nie mówię o wyjątkach, które się trafiają ("Tyger" TD, Czy niektóre nagrania Vangelisa, choćby "Portrety", The best. 1492 i tp. ,Oldfield itd.). Chcociaż Kraftwerk i Men Machine teżjest przykałdem takowej. Proponujęsięjednak skupić na bardziej instrumentalnych wykonawcach.

no własnie, sam przecież PMD wymieniłeś też P. Gabriela, Gerrardową & Bourke'a i B. Perry

 

-> pete, jeszcze wrocę na chwilkę do DM, powiadasz, ze to new romantic, a ja Ci powiem, ze to synth-pop, no i co brachu ;-) ech, te etykietki, co byśmy bez nich zrobili...

A ja jeszcze dodam, ze jesli juz sie spodoba autechre, tudziez sie przez nie/nich przejdze:-) (bo ostanie plyty wymagaja 'przejscia' w wielu znaczeniach - tak odrzucenie wstretu:-), jak i dojrzewanie w umysle pewnego 'estetycznego poruszenia', jak w czasie jakiegos inicjacyjnego rytu (sorry za zbednie pompatyczny styl) - to proponuje siegnac po Cristiana Vogela, zwlaszcza plyty z okresu 'srodkowego' ('Scientific Momentific', 'All Music Has Come to an End' - jest to czasem kompletnie zakrecona, acz pozornie prosta rabanka - po trosze z minimala i po trosze z tradycji housowej. Ten sam Cristian udziela (l?) sie rowniez w duecie Super Collider, zdaje sie, ze rowniez juz tu kiedys wspominanym - lzejsze i bardzo ciekawe.

 

z 'elektrorocka' (whatever that is...) - moze sprobowac TransAm? czasem dosc ciekawie lacza postkraftwerkowksa 'cyfrowosc' z rockowa ekspresja, ba czasem nawet pociagna z metalu:-). Niektore nagrania co nieco przypominaja Add(n)2X, choc to porownanie, jak wiekszosc takich, nie do konca celne.

 

Matmos! Nie tylko Civil War, ale rowniez "A chance to cut is a chance to cure"

 

Mouse on mars i ich gang: oval, microstoria - w sumie prezentuja pelen zakres ciekawych rzeczy ze wspolczesnej elektroniki - od 'intelligent dance music' (nienawidze tej nalepki...) po mikrohalasowanie i inne takie.

 

a poszukujacych slodkiej elektroniki z elementami niepokojaco-zgrzytliwymi zachecam do arovane, boards of canada, plaid (no Ci nie zawsze slodcy, no i o wytworni WARP aTom juz pisal) i glebiej ta sciezka juz blisko do minimal ambientu: plastikman, pan sonic.

 

Z klasyki wspolczesnosci:-) : Future Sound of London oraz Meat Beat Manifesto - jesli ktos nuci sobie czasem taka linijke "set me free..." ze sciezki do Matrixa, podejrzewam, ze pozostale utwory tez moga sie spodobac. Ze wszystkich ww tworcow MBM najblizej do starozakonnego 'techno', ktory to termin oczywiscie znaczy tyle co nic.

 

Ale jednak, choc te wszytkie rzeczy naprawde fajne - nijak sie maja do Steve'a Reicha, K.H. Stockhausena, Mortona Feldmana, Cage'a czy nawet Glassa. Byc moze to wlasnie ich dzwiekow szukaja wszyscy szukajacy elektroniki...

 

Offtopicznie: autechre to muzyczny gigant! Znam pewna pianistke/studentke, ktora probowala sie zmierzyc z przetranskrybowaniem (?) takich bardziej lajtowych ich rzeczy na fortepian, braklo jej rak, naturalnie:-), ale stwierdzilo wiele osob z jej znajomych, ze projekt wielofortepianowy moglby byc prawdziwym wydarzeniem, zakladajac oczywiscie porownywalny do oryginalu talent 'przepisywacza/y'. Gdyby wziela sie za to np Marylin Crispell, mysle, ze mogloby byc oj ciekawie... Pozdr, nemes.

->aTom

To proste, eksperymentowanie ale nie na płycie, twórca znajduje coś nowego i wkomponuje to w jakiś utwór i tyle, razem ma to brzmieć po prostu pięknie. Niestety nie mogę się wypowiedzieć na temat twórców o których mówicie bo ich nie znam.

Etykietki bardzo dobrze sprawdzają się w pop kulturze, nie ma co tu kombinować bo muzyka prosta dość łatwo da się wsadzić w odpowiednią szufladę.

Z drugiej strony ja bym nie gloryfikował Beatlesów, chociaż wiem że zaraz się Wam narażę, to też jest wytwór przyszłej pop kultury (muzyka dla mas) a ich zasługą jest po prostu nowe podejście do muzyki, tak nikt wcześniej nie grał.

Jako zapalonemu kolarzowi pozostaje mi polecic plyte Kraftwerk "Tour de France". To w sumie muzyka instrumentalna choc glosy ludzkie sa, za to przez cala plyte prawie ten sam tekst;) no i troche sapania, jak to w sporcie. Jakosc nagrania cacy!

ok,ok. Poczytalem to za zart. Mi tez jest przykro, ze niektorzy nieodpowiedzialni ludzi psuja opinie calych srodowisk. Dotyczy to i sportowcow i duchownych i wielu innych grup. Ale myslenie stereotypami tez nie jest fajne:( W tekscie Kraftwerk jest wiele endorfin, weglowodanow, magnezu itp. Ale jesli ktos zna sie na biochemii to wie, ze to nic zlego; wrecz przeciwnie - to wyraz swiadomoci wlasnych mozliwosci i ograniczen i naukowych metod na nie przynoszace szkody "poprawianie" mozliwosci organizmu.

Ja osobiscie znam wiele przyjemniejszych uzywek niz sterydy, co nie przeszkadza mi w odnoszeniu malych sukcesow w sporcie, ktory uprawiam - MTB.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.