Skocz do zawartości
IGNORED

rock progresywny


pete

Rekomendowane odpowiedzi

ZNALEZIONE W SIECI, dodam że sie z tym nie zgadzam ale może kogoś zainteresuje :)

 

Wreszcie przyszła pora na prawdziwy "artykuł programowy". Taki, który podnosi na duchu i daje odpór przeciwnikom. Planet Caladan zajmuje się w końcu muzyką, której nie brak antagonistów i wyszydzaczy, mieszających z błotem to, co tak kochamy.

Co i rusz można spotkać opinie, że współczesny rock progresywny jest "regresywny", że nowe zespoły kopiują tylko pomysły sprzed lat i wonieją stęchlizną przyprawiającą o mdłości. Że są anachroniczne i powinny zniknąć z muzycznej sceny. Że tak jak gabrielowski Genesis, czy Yes NIE MOŻNA już grać. Czy w takim razie Ci, którzy jakimś zrządzeniem losu (bo przecież taka muzyka sama nie wpada w ręce) pokochali - najpierw Marillion, IQ, potem Anekdoten, Spock's Beard, czy Abraxas, wobec takich argumentów mają nabawić się kompleksów, słuchać swoich ulubieńców z nieustającym poczuciem winy, lub zgoła odrzucić muzykę, którą lubili? Jak się domyślacie, chcę was przekonać, wcale nie trzeba zadręczać się przy słuchaniu takiej muzyki, wręcz przeciwnie, można być z tego dumnym, a nawet utrzeć nosa wszelkim złośliwcom.

 

Oczywistością jest stwierdzenie, że współczesny rock progresywny tkwi korzeniami głęboko w swojej historii, w progrocku lat 70-tych. Wielki rozkwit progresywnego grania, jaki miał wtedy miejsce, zaowocował powstaniem wielu wybitnych zespołów, jak King Crimson, Genesis, Yes, ELP, by wymienić tylko te najsławniejsze. Ich muzyka zachwycała i zachwyca nadal, zdobywając nowych zwolenników po tak długim czasie. Nic dziwnego, że wciąż powstają nowe zespoły, inspirujące się mistrzami z tamtych lat. Wiele z nich składa się z prawdziwych fanów, próbujących wskrzesić i oddać tamten niepowtarzalny klimat, wyruszyć w nostalgiczną podróż w przeszłość, bo obecne trendy w muzyce im nie odpowiadają. Czy to znaczy, że są wtórni i nie warci uwagi? Przecież wiele z nich składa się ze znakomitych muzyków i tworzy muzę dorównującą dokonaniom dawnych mistrzów. A to muzyka powinna liczyć się w pierwszej kolejności. Czy może istnieć ktoś słuchający wyłącznie rocka progresywnego stworzonego do roku 1977, a odrzucający wszystko, co nowe? Czy mógłby on dostać nieznaną mu płytę (współczesną), zachwycić się nią, a po spojrzeniu na rok wydania skrzywić się i odrzucić ją jako wtórną? Ja nie mogę sobie tego wyobrazić. Jestem w stanie przyjąć, że ktoś słuchający prog-rocka od lat dwudziestu pięciu jest nim już trochę znudzony, stare kapele lubi przez sentyment, ale nowych nie zamierza tykać. Natomiast na widok dwudziestoparolatka, który zamyka się w kręgu lat 70-tych, nie wychylając z nich nosa, pukam się w głowę. Ja jestem takim młodym fanem, poznającym równolegle nowe i stare kapele. I nie obchodzi mnie data wydania płyty, a tylko i wyłącznie jakość muzyki. Tak naprawdę, to zdradzę wam, że preferuję nieco współczesne symfoniczne brzmienie, z którego najlepsi (np. Flower Kings, Spock's Beard) są w stanie dużo więcej wydobyć przy użyciu nowoczesnych technik nagraniowych. Wspaniałe zespoły istniały 25 lat temu i istnieją obecnie. Jeśli poznaje się je w tym samym czasie, w jaki sposób można odczuwać wtorność jednych wobec drugich i dyskredytować z tego powodu muzykę? Proszę bardzo, ja się mogę zgodzić, że "młodzi" czerpią inspirację wprost z lat 70-tych, i pod tym względem są wtórni - tylko, że mi to w żaden sposób nie przeszkadza. Przeciwnie, jestem im wdzięczny, że mogę czuć się w centrum wydarzeń, wyczekiwać z niecierpliwością nowych, wspaniałych płyt i na bieżąco ich słuchać, czy też jeździć na koncerty. Nie miałem szans zobaczyć na żywo niezwykłego rockowego teatru Genesis, ale cieszę się, że mogę przynajmniej pójść na koncert Abraxas, zespołu ogarniętego tą samą pasją, dającego słuchaczom podobne, mistyczne przeżycie. Z moich obserwacji wynika, że Ci ludzie, którzy ograniczają się do rocka progresywnego z lat 70-tych, a odrzucają nowe, "neoprogresywne" zespoły, mieszając je z błotem i nazywając "regresją", padają ofiarą nieszczęśliwego stereotypu. Zetknęli się oni tylko z zespołami typu Marillion, Pendragon, IQ, czyli najpopularniejszymi brytyjskimi kapelami, liderującymi odrodzeniem rocka progresywnego w latach 80-tych. Nie spodobało im się, że zespoły te grały bardziej melodyjnie, czasem ocierając się o pop, a być może nie spodobały im się tanie syntezatory. Utożsamili oni sobie takie granie z całością współczesnego progrocka i odrzucili to. Tymczasem brytyjski neoprogressive (o stylach będzie jeszcze mowa pod koniec artykułu) to tylko wycinek bogatej palety progresywnych stylów, które gra się obecnie! Jestem pewny, że gdyby tylko poszukał, to każdy znalazłby coś dla siebie. Niestety z dostępnością progresywnych wydawnictw jest tak, jak jest, i dalej taki delikwent już nie poszukuje. A szkoda... Tym większa jest moja i Wasza rola w kreowaniu prawdziwego obrazu rocka progresywnego - gatunku ciągle żyjącego, twórczego i mającego wiele do zaoferowania. Jednak zdecydowana większość z tych, którzy plują na "regresję", tak naprawdę nigdy nie lubili rocka progresywnego, czy starego, czy nowego. Dla nich "postępowe" jest grunge albo techno. Ale czy taki postęp ma sens? Czy warto na siłę szukać nowych ścieżek w muzyce? Dla mnie ideał muzyki stworzono w latach siedemdziesiątych i jedyne co warto, to próbować się do niego zbliżyć. To jest moje wyznanie wiary. Nasze strony robimy dla tych, którzy się z tym zgadzają.

 

Pozostała do rozważenia kwestia nazwy. Przed chwilą napisałem, że rock progresywny wcale nie musi być postępowy - lepiej, żeby nie był, niż gdyby miał z tego wyjść taki zakalec, jak większość współczesnej "oficjalnej" sceny muzycznej. A więc, czy ta nazwa ciągle ma sens? Coż, termin "progressive rock" został ukuty dawno temu. To, co robił Yes, ELP czy Genesis, było naprawdę postępowe w pełnym znaczeniu tego słowa. Nazwa pozostała aż do dzisiaj, określając, co jest logiczne, zespoły grające podobnie do wymienionych. Należy ją zatem traktować wyłącznie jako określenie gatunku muzycznego o określonych cechach: rozbudowanej formie, szerokiej gamie nastrojów, złożonych aranżacjach bliskich muzyce klasycznej, połączonych z energią właściwą rockowi. W tym sensie "progresywność" rocka polega na poszerzonej palecie barw i harmonii, większej komplikacji melodyki i struktury utworów, w porównaniu do prostego "mainstream" rocka. W takim znaczeniu nazwa "rock progresywny" jest dla mnie jak najbardziej aktualna i do przyjęcia. Niestety, niektórym po ludzku się nie wytłumaczy. "Progressive" łatwo zamienić na "regressive" i wielu osobom taka gra słów działa na wyobraźnię. Amerykanie, z natury skłonni do skracania wszelkich nazw, znaleźli na to sposób i mówią po prostu "prog". Cztery litery i o wiele mniej skojarzeń. Po prostu nazwa gatunku muzycznego i nic więcej. Może i w Polsce warto upowszechnić ten skrót?

 

Jeszcze jedna nazwa jest źródłem poważnych nieporozumień. Dla wielu osób cały współczesny rock progresywny to po prostu "neoprogressive". Tymczasem jest to duża nieścisłość. Terminologia dotycząca podziałów rocka progresywnego na podgatunki jest tworzona przez dość wąskie grono fanów, jest więc umowna i niestabilna, ale po upowszechnieniu się Internetu pewne klasyfikacje zyskały powszechną akceptację. Za "neoprogressive" uznaje się tylko część współczesnej sceny progresywnej. Jest to melodyjna odmiana progressive rocka, o krótszych i nieco bardziej "piosenkowych" utworach, z dominującą rolą syntezatorów jako instrumentów klawiszowych. Klasycznym przykładem jest Marillion, a także Pendragon, IQ, nasi Collage czy Abraxas. Główną inspiracją dla nich jest gabrielowski Genesis. Inne gatunki (często istniejące już wcześniej) to rock symfoniczny (dłuższe utwory, mniej wokali, szerokie instrumentarium, często nawiązujące do brzmienia z lat 70-tych), progmetal, fusion i wiele innych kombinacji.

 

Kończąc, powtórzę jeszcze raz: wierzcie w to, co lubicie, a nie w to, co modne. Słuchajcie, propagujcie, i nie zważajcie na głupie uwagi - przeciwnie, przekonujcie sceptyków! Rock progresywny odrodził się, ma się dobrze i nie ma żadnego powodu, żeby szybko zszedł z muzycznej sceny! Pamiętajcie jednak, że rock progresywny to nie jedyna oaza dobrej muzyki. Jest wiele innych gatunków rocka, na które warto otworzyć oczy, i które zasługują na miano sztuki. Sam, dzięki pomocy przyjaciół, odkrywam nieznane mi zespoły i nowe obszary na muzycznej mapie. Fakt słuchania "rocka progresywnego" w żaden sposób nie usprawiedliwia aktów przeciwnych do opisanych powyżej, czy też wywyższania się ponad innych z powodu słuchania "lepszej" muzyki.

mcieju

 

No i fajnie, że ten fragment przytoczyłe. Możesz się z nim nie zgadzać, twoje prawo. Ale ważne jesz końcówka tego tektu, cytuję:

Kończąc, powtórzę jeszcze raz: wierzcie w to, co lubicie, a nie w to, co modne. Słuchajcie, propagujcie, i nie zważajcie na głupie uwagi - przeciwnie, przekonujcie sceptyków!

 

A więc słuchajmy muzy mcieju, tej, którą naprawdę lubimy i nio wstydźmy się tego. Bo w czasie niektórych rozmów o muzyce wytwarza się jakiś taki dziwny klimat wymuszania, nacisku, mówienie o tym, że coś jest kiepskie, stare, de mode, że czasami ludzie zaczynają właśnie wsydzić się tego, że słuchają wykonawcy X a nic nie wiedzą o nurcie Y.. A muza to kurcze ma być przyjemność a nie poczucie winy.

Podrawiam, Stempur

 

PS. Nie wtydzę się i powiem otwarcie: idę słuchać nowego Marillion. I o tym tu napiszę.

Hehe spokojnie wydawało mi się że zakończyliśmy dyskusję w pewnym momencie i po co do tego wracać. Nie zgadzam się tylko z wątkiem "programowym". Jestem jak najbardziej daleki od mówienia komukolwiek czego ma słuchać a czego nie.

 

Potraktuj to jako ciekawostkę :) Peace.

 

Pozdrawiam!

Pozwole sobie też coś dorzucić do tematu. Nie będę powtarzać kilku forumowiczów ,dodam tylko że w batalii nowe a stare ja bardziej cenie starocie może dlatego że mało co mnie może zaskoczyć, choć jak mawiał 007 nigdy nie mów nigdy... . Ale w kolejności; Szwedzi –Anekdoten tu polecam grvity albo live in japan.warto ich zobaczyć na żywo i to nie dlatego że anna.s.d. kobietą piękną jest ale dlatego że koncert pokazuje grupe jaką jest w rzeczwistości a nie jaką słyszymy w studio(byłem i widziałem) fani karmazynu powinni zainteresować się pł vemod i nucleus.Anglagard ,Par lindh project,Morte Macabre tą grupą arto się zaintersować jeśli strawimy Anekdoten,a dalej z ,,młodych gniewnych” :) Ritual,Ice Age,Magellan,Enchant,Il Castello Di Atlante,Final Conflict (staram się wymieniać nazwy grup które nie padły).jak ma być ostrzej można spróbować Ayreon ,Star One projekty A.A.Lucassen’a.A teraz starszacy ,warto przypomnieć Queen II grupa zupełnie inna niż znamy z jazza,the miracle,Supertramp 1 pł jakże inna od tego co proponował nam zespół pózniej ,Moody Blues pł od 2 do7 można brać w ciemno,gdybym miał wybierać padła by every good boy....(ale to wybór osobisty).Procol Harum do grand hotel nie ma co się zastanawiać,Peter Hamill chamelon in the..., silent corner..... warto jak i Van der Graff (ale to już było),Steve Hacket polecam spectral mornings,debiut Allana Parsonsa i dalej yes, jethro t. Colloseum(byli) ...................itd.A teraz(tych lubie najbardziej) zapomniani starszacy Indian Summer,Gnidrolog pł.lady lake Grobschnit debiut, w konfrontacji z wielkimi wychodzą na tarczy,a dalej Velvet Fog,Tontone Macute,Caravan,Mogul Trash to takie drugie Colloseum patrz gitarzysta,Beggars Opera,Out Of Focus,Birth Control.Aunt Mary,Audience,le Orme,Premiata Forneria Marconi,Cresseida,Marsupilami,May Blitz,Mammut,Novalis,Garybaldi pł astrolabio (pamiętam swoje wrażenia gdy słuchałem jej pierwsz raz),Jericho z ut.justin at nova,kiedy grupa zabija muzyke Lucifer’s Friend jak widać ,temat stary rock progresywny to początek góry lodowej . siedzę w nim,, kilka ładnych lat ‘”a nie wiem czy usłyszałem chociaż 20 % grup.Pocieszne jest to że nawet gdyby temat padł jutro , ja jak indiana jones będę grzebał w archiwaliach, a zajęcia mam do u... śmierci.:))) pozdr.

Czy przesluchal juz ktos moze nowe Marillion. Jak wypada plytka. A moze ktos posiada wydanie 2 plytowe. Podobno na drugiej plycie jest az 33 min muzyki w tym trzy bardzo dobre kawalki.

 

Ktos mi powiedzial ze zapewne na koncercie bedzie sprzedawane wydanie dwuplytowe. Dlatego chcialbym sie wczesniej dowiedziec czy warto czekac do koncertu z kupnem plyty.

fubb

Też bardzo lubię płytę "In Camera" (z 1974) Petera Hammill`a.

Cztery pierwsze płyty Van der Graaf Generator (z lat 1968 - 1971) - też bardzo cenię.

 

Był to wtedy, jak najbardziej, rock progresywny czyli postępowy - współczesny, nowoczesny (w sensie muzycznym).

 

 

Peter Hammill

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Van der Graaf Generator

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Van der Graaf Generator

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Van der Graaf Generator family tree

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Van der Graaf Generator

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

ciekawostka:

Van de Graaff Electrostatic Generator Page

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Pozdrawiam fana Petera Hammill`a

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Krystianie i inni

Słuchałem nowej płyty Marillion tylko raz, w sklepie. Miałem mieć ją nagraną i pewnie bym się w tę muzyką wgłębił, a tak to tylko takie impresje, powtarzam, po pierwszym przesłuchaniu.

Jak dla mnie to lekkie rozczarowanie. Tyle się czytało, że to świetna płyta, że sukces Marillion, że wielka muzyka. Moim zdaniem niczego nowego nie odkryli, daleko im do płyt z Fishem czy choćby do pierszych dwóch płyt z Hogathem. Brakuje mi przede wszytskim powietrza w tej muzyce, ciszy, oddechu. Jest ściana dźwięku, z której nic właściwie nie wynika. Brakuje fajnej melodyki. Hogath śpiewa poszczególne dźwięki a nie frazy, nie ma w tym spójności. Podobnie jest z grą Rotheryego ? brakuje fajnych riffów, ciekawych melodycznie zgrywek, sólówki są bez polotu i bez pomysłu, brzmienie mało soczyste. Być może gdybym wszedł w tą muzykę, wsłuchał sią, moja recenza byłaby inna, bo prawdopodobnie ? Marbles? to płyta klimatu, pojedynczch dźwięków, smaczków. Posłucham jeszcze...

Najlepsze są dwa rozbudowane utwory ?The invisible man? i ?Neverland?, reszta taka sobie.

A słyszeliśdcie nowego Fisha?

Pozdrawiam

Hmm w ramach rocka progresywnego zapytam: Nie wie ktos gdzie mozna dostac plyte U.K. "Danger Money", nie obrazil bym sie gdyby byla rowniez ich tytulowa plyta "U.K." :-]

Widzial gdzies, ktos... w polsce...? Czy pozostaly poszukiwania w zagranicznych sklepach?

AmAdeuz

Płyty zespołu - U.K.:

 

"Danger Money" 89.00 zł

"U.K." 65.00 zł

 

są w katalogu sklepu - Oskar - z Poznania:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Pozdrawiam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Tez slyszalem je wiele lat temu i to glownie wiecej pojedynczych kawalkow puszczanych w Trojce (gdzies na kasetach siedzą i sie kurzą)

Danger Money, Rendezvous 6:02.... te kawalki mnie urzekly... na tyle by cholera kupic tą plyte ;-]

Spróbój tutaj www.oskar –cd.com.pl Moje muzyczne poszukiwania doprowadziły mnie tam osobiście –Poznań.Nie licz na cuda 20 euro to chyba minimum –wydawnictwo amerykańskie.kiedyś 1 znalazłem w M1 za czterdzieści kilka złoty to omal nie klękłem prz y stoisku;) ,ale to było daaaawno temu więc pewnie nieprawda.

R.u.s.t mnie uprzedził chyba się popłaczę. :)

dodam tylko że jeśli poważasz grupe szykuj kase bo od bootlegów się nie opędzisz.

polecam concert classic volume 4 pozdr.

wlasnie przegladam fubb... oczy mi sie az swiecą takie rzeczy tu maja.... ktorąs pensje trzeba bedzie chyba sobie odlozyc na zakupy tutaj... ceny - fakt... ale, nie placze... ciesze sie ze w ogole jest taki sklep!

  • 2 tygodnie później...

fubb

Szykuj kasę :-)

Ze starych archiwaliów polecam płytę zespołu Sanurai "Sanurai", z 1971.

 

Jak śpiewa wokalista (i lider zespołu) - Dave Lawson

(grał potem w zespole Greenslade, a także współpracował z takimi wykonawcami jak - Dick Morrissey, Andy McCulloch czy Eberhard Weber), jest to "symphonic jazz-rock"

 

Używali, "obficie" wibrafonu, saksofonu, fletu,...

Przez swoją "metaliczność" btzmienia, troszeczkę przypomina to pierwsze płyty The Residents i Gentle Giant.

Nie byli naśladowcami, mieli swój własny, niepowtarzalny styl.

 

Pozdrawiam serdecznie

>>>R.u.s.t >>>

kasa bezpieczna :)

Samurai znamy,znamy .Pł wydało wydawnictwo Progressive Line.Warto wiedzieć że rok wcześniej ,a więc w 1970r. Była grupa o nazwie Web , która popełniła pł. I spider ,właśnie z jej członków wyłonił się Samurai.

Nie napisze że lubimy,gdyż nie jest to muza dla wszystkich, jeśli Samurai można nazwać progresiwem to Web już troche ciężej zaszufladkoweć ta muza ma taki klimat .... ech brak mi słów.

A pan Lawson pojawiał się jeszcze u J.Andersona ,S.Oldfield ,R.Harpera ,J.Warmana.

Pozdr.

  • 2 tygodnie później...

>

przeglądając dzisiaj w swoją płytotekę(w poszukiwaniu przedstawicieli krautrocka) trafiłem na grupę brytyjską Raw Material (jeśli jeszcze nie słyszałeś to polecam – bardzo) histori zespołu nie opisze ,znajdziesz w necie .pierwsza pł .Raw Material – raw material 1970r.

Jest do posłuchania,natomiast druga - time is 1971r. To zupełnie inna bajka. Super.liga światowa ale mi się wymsknęło.

Początek pł.przywodzi na myśl tylko jednego muzyka –Davida Jacksona z VDGG w utworze killer, a klimat iście „vandergrafowy”.

Pozdrawiam.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.