Skocz do zawartości
IGNORED

Regulacja barwy zamiast okablowania


modrzew47

Rekomendowane odpowiedzi

Co do 'V'

 

Wiem, ze swiadomi audiofile brzydza sie tym dyskotekowym ustawieniem... fuj fuj

A teraz oswiadczenie, zaproscie nieswiadomego muzyka lub melomana do korektora graficznego, jesli nie ma pojecia co ustawia i jest poproszony, zeby ustaic najlepsze brzmienie to zawsze ustawi mniej lub bardziej V. Ciekaw tez jestem jak wygladaja zwrotnice strojone na ucho :D

Kable mają mniejszy wpływ na brzmienie niż regulatory korekcji barwy. Kablami da się uzyskać +/- 2dB(tzw. kropka nad "i"). Mierzone słuchowo. Natomiast regulatorami można brzmienie "upiększyć" bardziej. Z początku pewnie większości wyda się ono ok. Jeśli ktoś stosuję niewielką korekcję regulatorami to jeszcze pal licho(taki modne ustawienie np. Jazz czy Classic), grunt że gra. Jeśli jednak ktoś zaczyna robić korekcję na "V" to zapewniam że pół płytoteki straci swoje dobre brzmienie, a i na dłuższą metę osobnik będzie wynaturzony z dobrego brzmienia. Będzie żył w Matriksie. Dopóki ktoś mu nie poda dwóch "pigułek". Oczywiście którą wybierze tylko od jego otwartości na świat.

 

Inna sprawa to korekcja akustyki pokoju, to są bardzo pomocne korektory i dla melomana jak i audiofila. Jednak te lepsze trochę kosztują. Oczywiście sporo osób je myli z typowymi korektorami brzmienia w wzmaku czy ampli. ;)

'Muzyka używana jest do kształtowania ludzkiego umysłu; może być mocna jak narkotyk, lecz o wiele niebezpieczniejsza, gdyż nikt nie traktuje poważnie manipulowania poprzez muzykę."

Koobal, 20 Lip 2009, 12:53

 

>myślałem, że będzie o regulacji barwy (czegoś się fajnego dowiem) - a jest ... jak zwykle - o

>kablach.

 

Bo, jakbyś nie zauważył, wątkodawca pytał o regulację barwy również w kontekście kabli, i faktem jest że wielu ludzi próbuje je używać jako regulatory właśnie.

 

A tak właściwie, czego chciałbyś się dowiedzieć?

 

IMO idealnym regulatorem byłby DAC połączony z procesorem dźwięku, urządzonko które jeśli coś modyfikuje - to w domenie cyfrowej. To ucięłoby dyskusje o degradacji dźwięku na filtrach (za to rozpocznie o "cyfrowym brzmieniu" :)

 

Tak czy siak - widzę że powoli dojrzewam do zbudowania sobie serwera dźwięku.

Pewnie docelowo będzie to bezgłośny pecet (da się), z małym, n.p. 8'' monitorkiem żeby nie trzeba było odpalać TV z dobrą dźwiękówką i wyjściem cyfrowym - do DAC-a.

Wstępnie widzę - taki przemyślany dobrze PC powinno się dać zrobić za 2-2.5tysiąca.

Można taniej, ale cena nie jest priorytetem, dopóki jest to w okolicach porządnego CD które potrafi tylko odtwarzać CD i nic więcej.

To raz a dobrze - można powiedzieć po wsze czasy - rozwiąże problem źródła/transportu/REGULATORÓW.

 

Bo wtedy - wszelkie korekty będą w domenie cyfrowej, a wzmacniacz niech będzie tym czym ma być - drutem ze wzmocnieniem bez udziwnień i zbędnych - wtedy - filtrów.

 

A kable...kable to tylko druty. Wymagam aby zachowywały się tak, jakby ich nie było.

 

Jancio

Of course, equalizers are an absolute heresy - so go ahead and burn me at the stake(Thorsten Loesch).

darkfenriz, 20 Lip 2009, 12:48

 

>Juz napisalem wczesniej uklady pasywne LC oczywiscie moga wzmacniac napiecie!

>Nie wiem po co powtarzasz to bledne stwierdzenie.

 

Rany, jak bardzo kabel łączący dwa urządzenia musi być do dupy, żeby tak się zachowywać?

Jaką musi mieć długość/grubość/być zwiniętym w spiralę żeby indukować napięcie?

Jak zrobisz z kabla cewkę, to oczywiście.

Ale jakim cudem może się to zdarzyć w, załóżmy - 50cm interkonekcie, z zasady dobrze izolowanym, poprawnie prowadzonym i o dobrze wyliczonymn przekroju do swej długości i prądów jakie przewodzi?

 

Jancio

Of course, equalizers are an absolute heresy - so go ahead and burn me at the stake(Thorsten Loesch).

Gdy kupowałem wzmacniacz bez regulatorów byłem niespokojny gdyż tyle lat w sprzęcie kręciło się jednak tymi gałkami. Obecnie nie odczuwam ich braku. Nie słucham jazzu czy muzyki poważnej. Bałem się że w rocku czy muzyce elektronicznej będzie czegoś brakowało. jednakże nic z tych rzeczy. Ktoś kiedyś napisał, że po czasie człowiek przyzwyczaja się do tego dźwięku. Ja dodam, że przyzwyczajać się nie musiałem i większej różnicy nie zauważyłem. Być może faktycznie że im mniej w torze tym lepiej....

Rotel A14, RCD-971 & Dynaudio Focus 140.

W większości przypadków korekcję mam na zero, przy kompaktach zwykle mam w ogóle CD Direct włączone, czyli omijam regulacje. Ale są płyty winylowe, przy których pomaga +2 do +4dB albo znowu w innych -2dB na sopranach, są inne, gdzie pomaga np. -4dB na basach, z kasetami bywa jeszcze "szerzej". Czasem - o zgrozo - włączam loudness, zwłaszcza w przypadku rocka, nie zdarza się to raczej w przypadku muzyki akustycznej (niezależnie od wielkości grającego składu), bo praktycznie nie ma takiej potrzeby. Kable za grosze, najdroższa para poniżej stówki. Kieruję się poczuciem realizmu, znając żywe brzmienie instrumentów. Nie narzekam na brak przyjemności ze słuchania muzyki pomimo sprzętu za raptem kilka tysi za wszystko.

łasic, 20 Lip 2009, 14:07

 

>W większości przypadków korekcję mam na zero>>>

 

mam takie małe pytanie do znawców.

 

Czy ustawienie korekcji na ZERO lub włączenie DIRECT odpowiada ustawieniom dźwięku "bez regulatorów"? Bo dam sobie łapę uciąć ( tę kręcącą gałkami), że jakość dźwięku w przypadku braku regulatorów jest zdecydowanie lepsza...

Rotel A14, RCD-971 & Dynaudio Focus 140.

>mam takie małe pytanie do znawców.

>

>Czy ustawienie korekcji na ZERO lub włączenie DIRECT odpowiada ustawieniom dźwięku "bez

>regulatorów"? Bo dam sobie łapę uciąć ( tę kręcącą gałkami), że jakość dźwięku w przypadku braku

>regulatorów jest zdecydowanie lepsza...

 

sittek, nie potrafię określić, mam nawet serwisówkę do tego wzm. ale zwyczajnie za głupi jestem... ale wiem na pewno, że gdybym tych regulacji nie miał to cześć płyt wymagających korekcji brzmiałaby gorzej i gorzej by mi się ich słuchało... niewykluczone z drugiej strony, że gdybym miał wzmacniacz bez tych regulacji to bym się przyzwyczaił do ich braku i nie narzekał, zwłaszcza gdybym sobie przekonująco wmówił, że tak ma być i już. Mózg to bardzo silny korektor.

dobry system musi porzadnie brzmiec bez zadnych podbarwień :) ja obowiazkowo uzywam tylko direct i nawet mnie nie korci zeby krecic gałkami jak masz mało basu lub wysokich to albo syfiasto nagrane płyty wydania made in juziu w garażu albo poprostu słaby system wzmak>cd>kolumny

sittek, 20 Lip 2009, 14:12

 

>Czy ustawienie korekcji na ZERO lub włączenie DIRECT odpowiada ustawieniom dźwięku "bez

>regulatorów"?

 

DIRECT powinno odłączyć z toru wszelkie filtry, ustawienie ich na zero to nie do końca to samo :)

 

Bo dam sobie łapę uciąć ( tę kręcącą gałkami), że jakość dźwięku w przypadku braku

>regulatorów jest zdecydowanie lepsza...

 

E, nigdy nie stawiaj części ciała w zakładach :)

 

A filtry...O tym wcześniej pisałem. W niektórych (może większości?) wzmacniaczy - ustawienie wszystkiego na zero NIE jest tym samym co wciśnięcie "direct". W moim poprzednim wzmaku, po wciśnięciu direct wyraźnie poprawiała się dynamika i wrażenie "czystości". No, ale to był tani wmak, bynajmniej nie audiofilski, onkyo integra 8870.

 

I taki ciekawy eksperyment (na obecnym wzmaku tego nie zrobię, bo on nie ma direct...on zawsze jest direct) - znajomi robiący za króliki doświadczalne - jednoznacznie wskazywali że LEPIEJ gra

z wciśniętym "direct" niż z wyciśniętym gdy wszystkie filtry na "zero". Czyli Direct żywiej i dynamiczniej.

Ale, wystarczyło że regulatory bas/sopran były ustawione na +1dB (oba, a zakres był 0-8dB), żeby - też jednogłośnie - stwierdzali że na "direct" jest płasko i bez życia i w ogóle gorzej.

 

Ot, ciekawostka, z której można wysnuć dowolne wnioski :)

 

Jancio

Of course, equalizers are an absolute heresy - so go ahead and burn me at the stake(Thorsten Loesch).

Gość

(Konto usunięte)

Dorzucę swoje trzy grosze :-)

Gwoli wyjaśnienia mam sprzęt w klasie tzw. budżetowej, ale nawet w tym zakresie:

1. Kupiłem lepsze okablowanie, aniżeli "made in Tesco" (głośnikowe i interkonekt CHORD plus drugi interkonekt ECOSSE) i jakiś szczególnych zmian ich wpięcie nie przyniosło, aczkolwiek wszystko gra z większą "swobodą" i to da się wyczuć :-) Poza tym twierdzę, że kable również są częścią toru, więc ich jakość powinna być adekwatna do jakości systemu (nie chodzi tylko o przewodnik, ale i o izolatory, oplot, jakość wykonania i w końcu jakiś tam wygląd ;-) ) i teraz już śpię spokojnie - te które mam na pewno szybko nie będę zmieniał, nawet przy zmianie klocków na lepsze, gdyż świadom jestem, że AŻ takiego wpływu na brzmienie nie mają.

2. Mimo że wychowałem się na "altusowym brzmieniu" (maksium wysokich, zero środka, maksimum basów), jednakże od dłuższego już czasu gałki barwy, loudness są w pozycji zero i tak słucha mi się najlepiej. I przyznaję, że to wsześniejsze ustawienia "altusowskie" kaleczyły muzykę - podbijając tylko skrajne pasma, traciłem wiele z brzmienia. I teraz słuchanie wielogodzinne muzyki nie jest męczarnią. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, co przedtem mnie denerwowało - te sybilanty, te wysokie tony "cy,cy,cy"... Ale do głowy mi nie przyszło, posiadając jeszcze wtedy ampli Technicsa, by można było słuchać inaczej...

Tak że praktycznie non-stop mam włączony PURE DIRECT :-) Nawet, gdy ostatnio słuchając Trójki, wyłączyłem go na moment, od razu wróciłem do poprzedniego stanu.

3. Są jednak "ekstremalne" sytuacje, gdzie cieszę się, że te gały jednak posiadam. Mam np. cd SCORPIONS "Fly To The Rainbow" z 1974 roku. I na PURE DIRECT ta płyta jest nie do słuchania - przebasowana, a wokal i gitary jak zza kotary... Tu używam pokręteł treble i bass :-)

Slyszalem kiedys od pewnego realizatora nagran o (hipotetycznym?) urzadzeniu z poktetlem "lepiej/gorzej" krecacym sie oczywiscie na lozysku kulkowym, czyli w nieskonczonosc w kazda strone.

Lodnesem z subsonikiem pokrec troche swym zestawikiem a nie wyje a niech huczy moze czego sie nauczy tak jebało caly ranek az sasiadce walło w garnek popalone syki i basowce wiorow leza cale kopce.

ememka, 20 Lip 2009, 14:58

>3. Są jednak "ekstremalne" sytuacje, gdzie cieszę się, że te gały jednak posiadam. Mam np. cd

>SCORPIONS "Fly To The Rainbow" z 1974 roku. I na PURE DIRECT ta płyta jest nie do słuchania -

>przebasowana, a wokal i gitary jak zza kotary... Tu używam pokręteł treble i bass :-)

 

Ano właśnie.

Ja takich gałek nie mam, i w znakomitej większości przypadków nie potrzebuję.

Ale, czasem chce się wrzucić coś lekkiego, do grania "w tle", i bywają z tym problemy.

 

Basu jest w sam raz, na prawie wszystkich posiadanych płytach. Czasem brakuje, czasem jest trochę za dużo, ale w normie, ot, różnie zrealizowane płyty. Zazwyczaj znajomi są zaskoczeni, bo oczekiwali "więcej basu".

Natomiast mój system wykłada "Ray of light" Madonny. Sądzę że to ma ścisły związek z pomieszczeniem w którym gra, coś jest na tej płycie takiego co sprawę ujawnia. Ewidentnie (ale nie na wszystkich utworach), za dużo. Madonna leży na półce i nie gra, bo słuchać się nie da. Na 'Master of Puppets' Metalliki jest tego znacznie, bez porównania mniej. W ogóle, Metallika na przyzwoitszym sprzęcie rozczarowuje, czy to tylko moje wrażenie?

 

jancio

Of course, equalizers are an absolute heresy - so go ahead and burn me at the stake(Thorsten Loesch).

Gość

(Konto usunięte)

Jancio, 20 Lip 2009, 16:15

:-) Nie jesteś pierwszą osobą, od której właśnie słyszę, że Metallica, a konkretniej CD, "rozczarowuje"...

Jak wcześniej napisałem, posiadam "budżetówę", a mam ich "Black Album" - u mnie jest okej :-) Cudów i tak nie wyciągnę z tego sprzętu i jestem zadowolony z tego, co mam :-)

Przy lepszym sprzęcie może tak być faktycznie, skoro już parę osób o tym mówiło mi.

Zresztą to dotyczy nie tylko Metallica. Posiadam np. prawie cała dyskografię The Cure i akurat u nich miewam takie odczucie, choć się już z tym pogodziłem (czytaj: osłuchałem).

Gdy zmieniłem sprzęt na lepszy, gdy pojawiło się więcej "luzu, powietrza", chłopcy od Roberta Smitha zagrali jak gdyby bardziej prosto, trochę bez powera... Natomiast mam ich dwa CD "dżapańskie" wydania i przy słuchaniu jest super... Tak więc zdecydowanie to kwestia realizacji płyty w ogólnym tego słowa znaczeniu.

Ale ja akurat należę do osób raczej nie rozkładających dźwięków na czynniki pierwsze i nie czepiających się (chyba, że faktycznie jest tragicznie) i zdecydowanie cieszy mnie ogólnie MUZYKA, która GRA :-))) Myślę, że rozumiesz, o co mi chodzi.

Ale to temat do innej zakładki - nie abstrahujmy za bardzo ;-)

ememka, 20 Lip 2009, 16:29

 

Ememka, spokojnie, to nie jest off-topic kompletny, bo mowa o płytach kórym przyda się regulacja barwy :)

 

>Jancio, 20 Lip 2009, 16:15

>:-) Nie jesteś pierwszą osobą, od której właśnie słyszę, że Metallica, a konkretniej CD,

>"rozczarowuje"...

 

Uspokajające. Mam tylko "Master of Puppets", z sentymentu...kiedyś wyobrażałem sobie jak doskonale muszą brzmieć te kawałki na dobrym sprzęcie. Cóż. Rozczarowanie zawsze jest wprost proporcjonalne do rozbujanych oczekiwań :) Natomiast wiem że wszyscy płaczą w temacie najnowszej płyty. Nic nie wiem - nie słuchałem jej nawet, to już od dawna nie moje klimaty.

Co jeszcze rozczarowuje z popularnych zespołów/wykonawców? U mnie - U2 (brzmieniowo - żenada, zresztą nie wiem co mi się kiedyś w nich aż tak podobało), Queen, Led Zeppelin (tak, tak - lepiej słuchało mi się tego za młodu, "na tonsilach" ;-)...jest tego trochę.

 

Są też "zdziwka" w drugą stronę. Jest sobie Roger Waters i płyta "Pros and Cons of Hith Hiking", raczej mało popularna.

Z nią było tak dziwnie, że im, teoretycznie, lepszy sprzęt miałem, tym gorzej brzmiała.

W tym samym czasie - "Amused to Dath" tego samego Watersa zyskiwała ja jednym froncie, traciła na innym, ale ogólnie zyskiwała.

Na poprzednich kolumnach (DIY wzorowane na Triangle Antal, w orginalnych skrzynkach) "Pros And Cons..." była nie do słuchania, brzmiała sucho, nieprzyjemnie...wręcz garażowo. "Amused to Death" brzmiała dobrze na tym samym sprzęcie.

 

Aż do stanu obecnego. Teraz - powiem tak : "Amused to Death" brzmi ok...mnóstwo tam wodotrysków, dźwięków w tle, sporo efektów 3d, rozmów które "materializują" się gdzieś na balkonie, zaprzęgów przejeżdzających przez pokój (w sporym oddaleniu od kolumn) etc. Fajna płyta, niezła muzyka, wszędzie confetti :)

 

Natomiast "Pros and Cons.."..ludzie. Toż to uczta dla ucha. Wiem czemu była nie do słuchania wcześniej. Minimalne podkreślenie środka i płyta zniszczona, bo sporo tam naprawdę ostrych gitar. A jeśli podbarwień nie ma...dreszcze na plecach, słowo daję. Kawał dobrej, dobrej muzyki, i świetnie brzmiącej.

Słucham, i z podziwu wyjść nie mogę, jak udawało mi się ignorować taki fajny krążek, tyle lat :)

 

Jancio

Of course, equalizers are an absolute heresy - so go ahead and burn me at the stake(Thorsten Loesch).

miałem z dziesiec wzmacniaczy i kilka amplitunerów i w kazdym z nich regulacja treble ,bass i(midle-takze bywała) działały fatalnie i psuły dzwiek.najlepszym rozwiazaniem było nie tylko właczenie direct ale mechaniczne(lutownicą) odłaczenie wszelkich regulacji.teraz gra u mnie zabytkowy wzmacniacz z preampem na sparciałych tranzystorach i tutaj regulacje nic nie psuja i sa wskazane nawet.

Grundig High Fidelity

łasic, 20 Lip 2009, 14:26

 

najciekawsze jest to że ja sobie naprawdę nic nie wmówiłem. W poprzednich moich wpisach twardo trzymałem się "szkoły z gałkami" gdyż nie wyobrażałem sobie wzmacniacza bez nich. Nawet się z kimś o to pokłóciłem i się wymądrzałem.....( za co przepraszam).

 

Gdy zmieniałem wzmacniacz w czasie odsłuchu miałem możliwość wyboru między Rotelem RA-06, RA-1062 a RC/RB-06 (ten ostatni bez gałek). I wówczas stwierdziłem, że naprawdę nic mu z żadnego zakresu nie brakuje. I brzmi zdecydowanie cieplej i dynamiczniej od pozostałych.

 

Widzisz. Fanatyk gałek jednak ich nie wybrał. I cena nie miała najmniejszego wpływu bo dzielony był najdroższy. Dlatego najlepiej należy jednak samemu odsłuchać

Rotel A14, RCD-971 & Dynaudio Focus 140.

sittek, 20 Lip 2009, 18:19

 

>łasic, 20 Lip 2009, 14:26

>

>najciekawsze jest to że ja sobie naprawdę nic nie wmówiłem. W poprzednich moich wpisach twardo

>trzymałem się "szkoły z gałkami" gdyż nie wyobrażałem sobie wzmacniacza bez nich. Nawet się z kimś o

>to pokłóciłem i się wymądrzałem.....( za co przepraszam).

>

>Gdy zmieniałem wzmacniacz w czasie odsłuchu miałem możliwość wyboru między Rotelem RA-06, RA-1062 a

>RC/RB-06 (ten ostatni bez gałek). I wówczas stwierdziłem, że naprawdę nic mu z żadnego zakresu nie

>brakuje. I brzmi zdecydowanie cieplej i dynamiczniej od pozostałych.

>

>Widzisz. Fanatyk gałek jednak ich nie wybrał. I cena nie miała najmniejszego wpływu bo dzielony był

>najdroższy. Dlatego najlepiej należy jednak samemu odsłuchać

 

 

Ja się zgadzam, sam słuchałem bezgałkowych konstrukcji i pięknie brzmią przecież. Przypuszczam, że następny nabytek wzmacniający będzie bezgałkowy. Ale gałkowy zostanie do skaszanionych płyt, które lubię.

Ale jednak jakoś nie mogę uwierzyć, żeby współczesna technika nie pozwoliła na skonstruowanie układu regulacji barwy tonu, który w pozycji 0/0 bass/treble dałby n i e s ł y s z a l n e pogorszenie dźwięku. ;-))

Gość

(Konto usunięte)

łasic, 20 Lip 2009, 19:07

>Ale jednak jakoś nie mogę uwierzyć, żeby współczesna technika nie pozwoliła na skonstruowanie układu

>regulacji barwy tonu, który w pozycji 0/0 bass/treble dałby n i e s ł y s z a l n e pogorszenie

>dźwięku. ;-))

 

Heh :-) A ja wierzę, że nie potrafi. I będzie tak dopóki, dopóty nie opracują "materiałów, przewodników" "niewidocznych, całkowicie neutralnych" dla sygnału, prądu... Bo dopiero wyłączenie układów regulacji barwy poprzez jakiś DIRECT powoduje omijanie ich przez sygnał. W przypadku wyzerowania prąd nadal przez nie przepływa, przez podzespoły elektroniczne (np. oporniki, kondensatory) i siłą rzeczy jest to dodatkowa przeszkoda dla sygnału.

ememka.

Przez kable też prąd przepływa mimo tego,że to tłumik.Czy nie?Złe okablowanie potrafi więcej popsuć dźwięk niż regulacja barwy w dobrych wzmakach.

Gość

(Konto usunięte)

modrzew47, 20 Lip 2009, 19:38

 

>ememka.

>Przez kable też prąd przepływa mimo tego,że to tłumik.Czy nie?Złe okablowanie potrafi więcej popsuć

>dźwięk niż regulacja barwy w dobrych wzmakach.

 

Zgadzam się z Tobą :-) Tamten wpis był tylko moją wypowiedzią odnoszącą się bezpośrednio do pytania mojego poprzednika.

A czy to celowe działanie? Hmmm... Coś musi być na rzeczy, bo jak już wypowiadali się inni, jakoś biznes stricte kablarski musi się kręcić... ;-)

Kiedyś nie było aż takiej jazdy z okablowaniem, prawda?

Dla mnie logiczniej byłoby: technika posuwa się do przodu, komponenty hi-fi (klocki) są coraz doskonalsze i odporniejsze (mogące bardziej neutralizować) na wpływ mniej istotnych elementów, np. kabli. A z obecnych opinii, recenzji, marketingu, itd. wynika, że jest wręcz odwrotnie i to zakrawa już na paranoje, bo bezwzględnie zgadzam się z opinią, że jest to nienormalne, kiedy kable kosztuje więcej niż np. źródło dźwięku. Ba, kiedy jego cena osiąga już nawet połowę ceny źródła...

Gość

(Konto usunięte)

A tak już na marginesie, to na kable jesteśmy skazani (no chyba że bluetooth ;-) ), natomiast regulatory dźwięku, o ile są zbędne lub wnoszą pogorszenie, w większości przypadków można odłączyć :-) Na szczęście!

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.