Skocz do zawartości
IGNORED

zasilanie lampizatora


compi

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem czy pisano na ten temat w którymkolwiek wątku, ale myslę, że warto o tym wspomnieć.

Lampizowałem ostanio odtwarzacz DENON 755-AR czyli DAC PCM1702. Zastosowałem sprawdzony układ WK-WA.

Po lampizacji niestety dźwięk nie był zadowalający - jakby za mało basu i brak poprawnej stereofonii. Kilka razy konsultowałem układ i połączenia z kolegą Molibdenem. W końcu zwrócił mi uwagę na "sfazowanie transformatorów" w zasilaniu wzmacniacza i CD-ka. Okazało się, że trafa oryginalny w CD-ku i lampizacji nie były poprawnie (jednakowo) połączone.

Zwracam więc kolegom lampizującym lub dokładającym oddzielne zasilanie dla analogu w odtwarzaczu na poprawne podłączenie transformatorów względem "goracego" przewodu w sieci zasilającej.

U mnie po zmianie jest znaczna różnica - 20-bitowy DAC pokazał swoje zalety. Polecam więc każdemu sprawdzenie u siebie.

 

Przy okazji serdeczne podziękowanie Molibdenowi

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/59388-zasilanie-lampizatora/
Udostępnij na innych stronach

Dodam tylko, że w przypadku toroidów (choć i transformatorów na rdzeniach kształtkowych też) ze zwględu na sprzężenie pojemnościowe pomiędzy uzwojeniem pierwotnym a wtórnym przez ten rdzeń, lepiej jest kiedy faza sieci wchodzi na uzwojenie pierwotne od strony zewnętrznej, czyli od końca uzwojenia, a nie od początku. Powoduje to, że mamy zero (N) a nie fazę (L) od wewnątrz, a jeśli potraktować uzwojenie jako duży dzielnik czy autotransformator to napięcie przyłożone do takiego "kondensatora" jest dużo mniejsze niż gdy rdzeń "styka" się pojemnościowo z fazą. Pojemności międzyuzwojeniowe w klasycznych transformatorach są mniejsze. Przy toroidach, przenikanie zakłóceń o amplitudzie nieraz dziesiątek V przez pojemność kilkuset pF (typową dla większego toroidu) może być znaczne.

Oczywiście dobrze byłoby mieć ekran między uzwojeniami, połączony z masą a w przypadku gdy mamy instalację 3-przewodową - z przewodem ochronnym (PE). Wtedy można też zachować połączenie ekranu z masą, jednocześnie unikając pętli mas - ale wtedy ekran jest podłączony do masy przez rezystor np 22 ohm, co skutecznie przerywa ewentualną pętlę, ale nie osłabia odprowadzania zakłóceń.

 

Być może TU leży przyczyna działania sieciówek i kondycjonerów - jeżeli mają zamienione połączenia L i N to może być słychać w pewnym stanie sieci (pozaiomie zakłóceń), podobnie gdyby np. kondycjoner miał przełącznik polaryzacji lub fazę podaną na zewnątrz rdzenia jego transformatora separującego (i tak też wyprowadzoną).

Molibden, 16 Lis 2009, 17:02

 

>Dodam tylko, że w przypadku toroidów (choć i transformatorów na rdzeniach kształtkowych też) ze

>zwględu na sprzężenie pojemnościowe pomiędzy uzwojeniem pierwotnym a wtórnym przez ten rdzeń, lepiej

>jest kiedy faza sieci wchodzi na uzwojenie pierwotne od strony zewnętrznej, czyli od końca

>uzwojenia, a nie od początku. Powoduje to, że (...)

 

Molibden, to bedzie oftop ale raczej tylko częściowy - co z transformatorami głośnikowymi we wzmakach lampowych?

Do którego końca anoda, do którego plus napięcia anodowego?

Który koniec uzwojenia wtórnego uziemiamy (zakładam że nie ma pętli globalnego sprz. zwr. obejmującego transformator)?

cypher 16 Lis 2009, 17:45

 

w trafach kształtkowych widać, który odczep podłączony jest do początku, a który do końca uzwojenia (przynajmniej tych od Ogonowskiego)

 

 

Molibden

 

ja również trochę off-top - czy ta reguła dotyczy także dławików, tzn. czy wejście lepiej na początek, czy koniec uzwojenia (dalej od rdzenia)

Transformatory głośnikowe mają chyba małą pojemność między uzwojeniami? Tam problemem jest pojemność między sąsiednimi zwojami i warstwami.

Jeśli chodzi o sprawy napięcia DC i wytrzymałości na przebicie to lepiej by wchodziło od zewnąrz, z dugiej strony składowa AC ma największą amplitudę po stronie anody a więc wypada przy rdzeniu.

Po stronie wtórnej może to nie mieć znaczenia ze względu na niską impedancję obciążenia, która zwiera oba końce przez niski opór głośników, więc oba końce wypadną podobnie. Pozostaje eksperymentować.

 

Sposób na rozpoznanie początku uzwojenia pierwotnego może być taki: mierzymy po stronie wtórnej potencjał AC między ziemią (np kaloryferem) a jedną z końcówek uzwojenia wtórnego. Przy takiej "polaryzacji", uzyskanej przez obrócenie o 180 stopni wtyczki sieciowej w gniazdku, która da wyższe napięcie AC (zw. jest kilkanaście V) mamy fazę bliżej rdzenia. Można też mierzyć prąd upływu do ziemi pomiędzy uzwojeniami - wtedy jeden koniec uzw. wtórnego łączymy z ziemią (j/w) i mierzymy prądu pływu AC, który zw. będzie wynosił kilkadziesiąt mikroamperów (zależnie od impedancji połączenia z ziemią), obracamy wtyczkę zamieniając L i N miejscami. Oczywiście należy to wykonywać w jakiś bezpieczny sposób, przy napięciach wtórnych rzędu setek V nie jest to polecany sposób, chyba że mamy zestawione takie stanowisko. Ja sprawdzałem tylko na toroidzie 50VA, 24VAC i były takie różnice.

 

Prościej będzie zmierzyć pojemności między uzwojeniami, podłączając po jednej ich końcówce do przyrządu i ta, która po stronie pierwotnej da większą wartość będzie bliżej rdzenia, ale w sumie warto wykonać pomiar dla 4 konfguracji by się upewnić. Do tego musimy dysponować multimerem z funkcją pomiaru pojemności.

W przypadku dławika w filtrze CLC mamy jedno uzwojenie, do tego z obu stron zwarte do masy pojemnością, dławik pracuje z dużym nap. DC i relatywnie już niską składową AC więc nie wydaje mi się to aż tak ważne, gdyż sam rdzeń niewiele zaabsorbuje zakłóceń (a zostaną one zwarte niską imp. kondensatorów). Natomiast rdzeń nie jest już raczej z niczym sprzężony pojemnościowo, chyba że z masą, obudową (wtedy może być nawet bardziej galwanicznie, chociaż lakier pewnie to wyklucza), jego oddziaływanie będzie więc gł. magnetyczne. Jednak jeśli miałoby to być problemem, to napięcie powinno wchodzić na dławik z zewnątrz, a wychodzić początkiem, bliżej rdzenia, wówczas amplituda zakłóceń jest na tym końcu zawsze mniejsza a więc sprzężenie będzie słabsze. Jednak w przypadku dławika anodowego rozważyłbym odwrotną konfigurację, jeśli nie chcemy mieć sprzężenia anoda-rdzeń, to podłączamy odwrotnie. Te rozważania dotyczą oczywiście dławików na rdzeniach EI, CI a nie ferrytowych.

Molibden 16 Lis 2009, 18:22

 

Dzięki. W filtrze CLC AC jest minimalne, ale już w LC spore. Rozumiem więc, że kierunek podłączenia może mieć wpływ na poziom "brumu" dławika w tym układzie.

Skuteczność takiego filtru się nie zmieni, jedynie rozpływ zakłóceń np do masy poprzez sprzężenie z rdzeniem, jednak pojemność ta jest mała w rdzeniach kształtkowych; dla kilkusetwatowego toroidu może sięgać np. 1nF. Tak więc więcej w tym moim opisie jest teorii niż poszwechnie rozpoznanych zjawisk, chociaż w specyficznych sytuacjach należałoby je wziąć pod uwagę.

Zapomniałem dodać, w przypadku transformatorów głośnikowych, jeśli pobiera się po stronie wtórnej napięcie dla ujemnego sprzężenia zwrotnego to oczywiście faza sygnału ma niebagatelne znaczenie by ze wzmacniacza nie zrobić generatora. Sprzężenie ma być ujemne a nie dodatnie, więc kolejność podłączenia uzwojenia pierwotnego wymusza określony sposób podłączenia uzwojenia wtórnego - jak i odwrotnie.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.