Skocz do zawartości
IGNORED

Kable sieciowe - warto czy nie!!!


maszmol

Rekomendowane odpowiedzi

Cze

Ja z racji zamieszkania polecam CZARNĄ MARIOLĘ ( mocny Okocim)! Ale kiedyś w Czechach absynt też odcią mi dopływ krwi do mózgu heheheeh! To były czasy!!!!

Pozdr

Nie ma trudnych głośników - tylko prądu czasem brak

Ja

No no, absinth, i Ty się nie znasz na winach :) Co do kabli to może należałoby napisać, że bywają (a nie są) smakowite, bo z doświadczenia wiem, że sieciówki bywały bolesne... zwłaszcza te od starych żelazek.

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

wswier, 22 Lip 2010, 18:43

Mam odtwarzacz i konwerter A/D, nie mam natomiast komputera z wejściami cyfrowymi, choć mogę poszukać czy przypadkiem na płycie głównej nie ma wyprowadzeń. Zawsze można dokupić jaką w miarę przystępną cenowo kartę o dobrych parametrach.

No nie znam się, ale już Starożytni doceniali wino- Dionizos(Bachus) został deifikowany i włączony do grona Bogów Olimpijskich nie dlatego że niezły był z niego jebaka, lecz dlatego, że wynalazł i upowszechnił uprawę winnej latorośli. Zaskakujących konotacji w chrześcijaństwie jest więcej, ale dość o tym.

 

Kable sieciowe- większość chyba - nie ma przewagi nad komputerowymi (strasznie łatwo się naciąć), ale są też wybitne i warte swojej ceny. Mam naprawdę skromne doświadczenie i w winach i w kablach, ale to ostatnie wiem 4 sure

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

Przepraszam: o Dionizosie(Bachus) miast "niezły jebaka" miało być "zawołany jebaka". Za mimowolny błąd serdecznie przepraszam

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

Gość wswier

(Konto usunięte)

>wswier, 22 Lip 2010, 18:43

>Mam odtwarzacz i konwerter A/D, nie mam natomiast komputera z wejściami cyfrowymi, choć mogę

>poszukać czy przypadkiem na płycie głównej nie ma wyprowadzeń. Zawsze można dokupić jaką w miarę

>przystępną cenowo kartę o dobrych parametrach.

A moze ktos z forumowiczow moglby pozyczyc/udostepnic do testow ?

Wtedy mielibysmy komplet narzedzi i moznaby przeprowadzic rzeczowa analize.

pzdr

wswier

Widzę, że czas na podsumowania. W takim razie teraz moja kolej i chciałbym podkreślić iż wszystkie wpisy jakie zamieściłem w obu wątkach o kablach są tylko moimi prywatnymi przemyśleniami. Naprawdę proszę nie traktować ich i mnie poważnie. Teraz na chwilę proponuję wam trochę literatury science-fiction z pogranicza horroru. Zrobi się naprawdę strasznie, a na końcu być może niektórzy przeżyją katharsis. Mój poniższy wpis powinien być ostrzeżeniem dla technokratów, także tych, którzy zwątpili w naukę i szukali brzmienia w podzespołach elektronicznych oraz dla osób wierzących w Boga. Prywatnie doradzam, aby sprawą audiofilii i grających kabli zajęli się psychologowie nieaudiofile, bo w mojej opinii zachodzą jakieś dziwne zjawiska psychospołeczne.

 

Chciałem serdecznie podziękować wszystkim tym, z którymi miałem okazję podyskutować sobie tutaj na forum o technologii audio. Celowo podkreślam słowo „audio”, a nie audiofilia. Ponieważ to drugie jest złem wcielonym prawdopodobnie kierowanym przez samego szatana, którego istnienie potwierdza nauka za pomocą tak debilnego urządzenia jak komparator ABX. Tu ponownie dla przypomnienia testy ABX są jedyną metodą naukową jaką zna ludzkość służącą do badania występowania zjawisk akustycznych tudzież omamów jakie występują, u niektórych ludzi a mam tu na myśli kult złotouchych wierzących w filozofię subiektywizmu fenomenalno-mniemanologicznego będącym w istocie sektą ludzi wierzących w zjawiska nadprzyrodzone. A w rozwiązaniu tej zagadki pomógł mi sam rochu, za co mu dziękuję i pozdrawiam go serdecznie. Obie twoje rady bardzo mi pomogły w rozwiązaniu zagadki grających kabli tudzież high-endowego sprzętu audiofilskiego. I znów powtarzam audiofilskiego, a nie audio np. pro czy normalnego do nabycia w sklepach rtv. Dlatego ci którzy z was wybrali sprzęt pro i normalne kable nie mają czego się obawiać. Natomiast reszcie całej gromadki audiofili życzę dużo szczęścia na dalszej drodze życiowej w poszukiwaniu legendarnego brzmienia systemów audio.

 

Tutaj chciałbym podkreślić iż do dzisiaj myślałem o sobie, jako o osobie o poglądach zbliżonych do Stanisława Lema, co prawdopodobnie w najbliższym czasie może się zmienić. A teraz do jakich doszedłem wniosków posługując się tylko i wyłącznie logiką oraz faktami naukowymi, przez co fanatycy nie mogą ich obalić. A poza tym to jedynie moje prywatne przemyślenia, choć przez nie niektórym puszczają nerwy. Dlatego lepiej nie czytać moich postów. Mówię poważnie

 

Otóż moim zdaniem kable nie grają bo mówi nam o tym nauka poprzez test ABX, którego nikt na świecie nie przeszedł. Ich zasadę działania znamy z elektrotechniki i określamy skrótem RLC. W ten sam sposób zachowują się wszystkie podzespoły elektroniczne, bo one nie mają brzmienia, a tylko obrabiają impulsy elektryczne. Dopiero na samym końcu energia elektryczna jest zamieniana w energię mechaniczną i powstaje fala akustyczna (dlatego panowie technokraci zdrowsza atmosfera może dla was być np. na elektrodzie, nie namawiam). Natomiast problem polega na tym, że ktoś gdzieś kiedyś świadomie ludziom namieszał w głowach mieszając pojęcia stricte naukowe z tymi opisującymi zmysły w tym właśnie brzmienie, czy sonika. I przez to urządzenia elektroniczne nabyły mocy nadprzyrodzonych. A potem gdy wszyscy uwierzyli w słyszalność podzespołów elektronicznych poszło dalej w gadżety audiofilskie, które wszystkie jak jeden mąż oczywiście grają w umysłach złotouchych audiofili. No i zrobiło się dziwnie bo powoli cała branża przestawiła się na urządzenia elektryczne mające nadprzyrodzone właściwości soniczne.

 

Dlatego podkreślam jeszcze raz. Technokraci gdy usłyszą od złotouchego audiofila, że on słyszy jitter, to najpierw sprawdzają go ABX, czy on to słyszy bo jeśli nie to sprzętu nawet nie powinni otwierać, bo zabierają się za naprawę poprawnie zbudowanego urządzenia w oparciu o czyjeś omamy słuchowe i sami zaczynają się wsłuchiwać w zjawisko słyszalności niesłyszalnego, a potem to już z górki jedzie nasz inżynier w zabobon. Natomiast pod wpływem osób, które słyszą rzeczy niesłyszalne firmy produkujące sprzęt musiały zacząć produkować coraz lepsze i droższe urządzenia, które po prostu dla złotouchego mają krótszy jitter na papierze, bo w rzeczywistości tego nie słychać, a mówi nam o tym metoda naukowa jaką jest test ABX. No taka technologia, która musi być nadprzyrodzona, bo nie może być normalna to musi kosztować swoje, a ponieważ jitter da się zmierzyć, to i parametry urządzenia trzeba podkręcać. No cóż widocznie niektórzy lubią wydawać pieniądze na rzeczy nieistotne, ale to oczywiście ich prywatna sprawa.

 

Niestety, ale test ABX, mimo że prosty jak but udowodnił także wiele innych rzeczy związanych z audio, które w rzeczywistości nie słyszymy choć wydaje się złotouchym że mają one znaczenie. I tak za pomocą ABX udowodniono że mp3 na odpowiednim poziomie kompresji jest nierozróżnialne od zwykłego CD. No dobra, ale przecież to nie może być prawda bo mamy już systemy 24bit/192kHz. Owszem. Sęk w tym, że one mają super jakość na papierze bo w rzeczywistości testów ABX są nierozróżnialne od mp3 320/kbps. No to po co takie cuda wymyślać. Ano między innymi po to, aby ludzie przesiedli się z przestarzałego stereo na systemy wielokanałowe, a aby tego dokonać parametry na papierze muszą być dużo lepsze. Mało tego ABX wykazuje, że większość poprawnie zbudowanych odtwarzaczy CD i DVD ma tak niskie zniekształcenia, że są nierozróżnialne. Ta sama zasada tyczy się wzmacniaczy i w zasadzie najistotniejszą rzeczą w całym torze pozostają kolumny. Nie dziwne, w końcu to one odpowiadają za to, że po wytworzeniu fali akustycznej, poprzez zmysł słuchu nasz mózg zaczyna się abstrakcyjnie podniecać i wyrabia się u nas wrażenie muzyki, powstają pojęcia barwy soniki itd. itp. generalnie cała poezja nurtu audiofilii subiektywno-fenomenalno-mniemanologicznej.

 

Więc zacząłem się zastanawiać jak sprzedać drogo produkty, które brzmią jak tańsze. Wiadomo, że wszystko da się sprzedać drożej jeśli odpowiednio poprowadzi się kampanię reklamową. Najpierw pewnie sprawdzają ABX jak to brzmi i porównują z hi-endowymi klockami. Jak się pokrywa to można napisać, że brzmi np. jak Krell. Wtedy kończy się robota i bierze się za to marketingowiec. Zapłaci jakiemuś znanemu muzykowi to i mu na słuch piękną poezję o brzmieniu napisze. Potem jeszcze do paru guru i redakcji czasopism z rewelacjami ABX i znanego muzyka, a guru dorobią taką mitologię, że mucha nie siada. No i nazwa musi być naukowa, a nie budząca skojarzenia z religiami np. Valhalla czy Odin. Potem do sklepików z marzeniami i jakoś leci. W niektórych przypadkach odpowiednio przygotowany mit działa przez lata i stąd np. brzmienie firmowe. Natomiast jak któś raz pójdzie w komercję to potem cięzko odbudować mit. Stąd Bobcat twoje klocki nie będą audiofilskie.

 

No to w takim razie zgłupiałem do reszty i zacząłem się zastanawiać o co w tym wszystkim chodzi i wykombinowałem sobie, że tak naprawdę to w tym całym hi-endzie i magicznych kablach audiofilskich chodzi o prestiż, a nie o poprawę działania narządu słuchu. To tłumaczy mi wiele, bo o ile sprzęt Hi-end pewnie ma obiektywnie zmierzoną ABX'em wartość dźwięku jak klocki ze sklepu RTV za rogiem, o tyle ludziom bogatym nie wypada kupować plastik. Należy mieć obudowy ciężkie ociekające z tyłu złotem, bo bogaci koledzy też takie mają. W porządku jak komuś się dobrze powodzi to nie mam nic przeciwko temu aby u siebie w domu manifestował swoje bogactwo. Co prawda dziwna dla mnie to praktyka, że będąc złotouchym jeździ się do domów kolegów i wymienia się kabelkami, no ale jak w sprzęcie elektrycznym wszystko brzmi, to kable najlepiej się przewozi. Bo im wyższy Hi-end tym ciężej. I to w moim skromnym mniemaniu może tłumaczyć całe ciekawe zjawisko grania kabli. A jak mamy takie nowe prosto ze sklepu to wiecie jak one grają, nasz mózg szaleje z podniecenia i na nowo układa nam się brzmienie muzyki, a zjawisko z punktu widzenia psychologii można by określić jako stan euforii. W takim stanie pewnie słuch się krótkotrwale poprawia i słychać niedostępne pospólstwie niuanse muzyki. Niestety stan euforii jest krótki, więc trzeba często w systemie zmieniać kable.

 

I w zasadzie dla mnie temat wydaje się zamknięty, ale niestety dzięki radom rocha doszedłem do nowych niepokojących wniosków. Także jeszcze raz dzięki rochu za dobre rady. Naprawdę. To właśnie dzięki tobie audiofilia zyskała nowe niepokojące oblicze. Na przyszłość musimy sobie lepiej dobierać tych którzy służą nam panującym nad światem.

 

Otóż nie wiedząc z kim się skonsultować w sprawie mojego prywatnego odkrycia iż audiofilia złotouchych może być formą sekty lub systemu totalitarnego bo tak zachowują się niektórzy użytkownicy tego forum dzieląc ludzi wg stanu posiadania, na lepszych i gorszych, udałem się na pobliską parafię i sobie pogadaliśmy trochę ze znajomym księdzem. Chwilę nam zeszło bo nie widzieliśmy się od ładnych paru lat. Poza tym trochę mnie zindoktrynował za to, że dawno w kościele nie byłem. No ale doszliśmy do porozumienia. Ja wyjaśniłem mu, że wierzę w Boga, a nie w religię, bo religie uważam za wypaczenie. Na to on mi, że wszyscy wyznawcy religii przeróżnych oraz ci którzy nic nie wiedzą o Bogu, jeśli porządnie się zachowują w swoim życiu mogą zostać zbawieni, ale że niby lepiej jest jeśli regularnie się praktykuje bo człowiek przez praktykowanie staje się mniej podatny na działanie sekt. Zgłupiałem do reszty i mowę mi odjęło. On mi na to, że psychika ludzka wymaga dla spokoju codziennego życia wiary w coś i jeśli odrzuca się wiarę w Boga zaczyna się wierzyć w różne inne rzeczy w tym w zjawiska nadprzyrodzone. Czyżby granie kabli. Sam nie wiem. Na razie nie jest źle, ale dalsze jego wnioski były dla mnie niepokojące, bo pokryły się z moimi (sekta, system totalitarny itd), ale oczywiście to tylko zbieg okoliczności. Musimy pamiętać iż mogliśmy z księdzem działać na siebie podprogowo.

 

Otóż powiedział mi ten ci ksiądz iż w przeszłości za podobne zjawisko mieszania nauki ze zmysłami odpowiedzialni byli członkowie loży wolnomularskiej czyli masoni (Isaak Newton i inni artyści naukowcy). Wierzcie mi moja mina w tym momencie musiała być przekomiczna, a o loży wolnomularskiej można i poczytać w wikipedii.

 

pokazał mi to na przykładzie nazw:

 

muzyka rockowa (sfera duchowa + sfera materialna)

muzyka metalowa

muzyka techno

 

i wreszcie

 

audiofilia – w wolnym tłumaczeniu dziecko słuchu.

 

Nie dziwne.

 

Wspomniałem księdzu mimochodem, że jeden z użytkowników forum pokazuje najnowsze drogie błyskotki i słyszy kondensatory. Zapytał mnie kto, a potem mi ksiądz w necie znalazł jeszcze co znaczy słowo Elberoth na stronie poświęconej grom typu Elder Scrolls i okazało się że:

„Elberoth is a dead male Bosmer captain who was running supplies for Raven Rock. His ship ran aground on the coast, northwest of the watch tower of the Colony, when they where attacked by Draugr. Apronia Alfena is the sole survivor from the stranded Supply Ship. Elberoth had quite the fan in Baro Egnatius, so his old saber might come handy.”

Nie dziwne. Wierz mi Elb nie mam nic do ciebie i nawet cię nie znam, ale z tymi księżmi na pobliskiej parafii nigdy nic nie wiadomo. Jaki oni sieją człowiekowi zamęt w głowie i co potrafią w sieci znaleźć. Szkoda gadać. A ty rochu strasznie dałeś ciała i musisz pamiętać że nie znasz dnia ani godziny. Spokojnie ja ci nie grożę bo mi twoja osoba nie przeszkadza, nawet cię lubię, choć musisz wiedzieć, ze ja nie chodziłem do kościoła bo też byłem masonem. Tak, tak architekt to najgorsze zwierze bo półinżynier i półartysta polegający równocześnie na nauce i zmysłach. Wybuchowa mieszanka. Ale mną się nie martw bo ja zwykły idiota jestem i projektuję dyskoteki.

Natomiast zacząłem się nad sobą zastanawiać, dlaczego akurat mnie udało się dojść do takich chorych wniosków, a nie innym. I też coś wymyśliłem. Otóż ja swoje stereo kupiłem dawno temu w normalnym sklepie. Dlatego g.... słyszę bom porządnego sprzętu ze sklepiku z marzeniami o legendarnym dźwięku i kablach wiem tylko tyle co mnie w technikum elektrotechnicznym nauczyli. W porządnym sklepiku z marzeniami nawet nie byłem i z guru nie rozmawiałem. Gazetek audiofilskich też nie potrzebuję do szczęścia bo po co mam się ślinić z zazdrości. Na audioszoły nie jeżdżę to i folderków nie mam (także dzięki, że coś podesłałeś skyrobin bo nie mógłbym sobie poczytać o micie grających sieciówek), telewizji nie oglądam, tylko oglądam filmy, nawet gazet nie czytam bo wolę książki w tym i naukowe. A przede wszystkim słucham muzyki. A ponieważ jestem coraz starszy to i z tego rocka czy metalu przesiadłem się na klasykę i jazz. Ale to że ja takie głupoty wymyślam na forum w ciągu ostatnich kilku dni to może być brak wpływu na mnie magicznych kabli. Więc chyba muszę zacząć ich słuchać, a w głowie z czasem mi się poukłada jak należy. Mogę się mylić, ale kto wie.

Więc czyżby jednak masoneria na taką skalę. Mamy przemysł i duże pieniądze, sklepiki z marzeniami, guru, sektę, odpowiednio preparowaną literaturę. Nie to niemożliwe w XXIw. Kończe na dziś i życzę spokojnych snów. Aha i jeszcze jedno w tym roku na AudioShow również nie jadę. Trochę szkoda. Natomiast wydaje mi się, że w narodzie może spaść słyszalność gadżetów audiofilskich w tym i kabli. Ale mogę się mylić.

 

Rochu poradź mi coś jeszcze. Może przejdę się do laryngologa, żeby sprawdził mi uszy, może jakiś audiogram sobie zrobię albo do psychiatry podreptam. Kto wie o czym sobie pogadamy i kogo potem zamkną. Naprawdę doradź coś jeszcze.

 

Pewnie wielu ludziom namieszałem w głowach za co was naprawdę przepraszam. Moja gra miała na celu uzmysłowić Wam jak może skończyć się zabawa w normalne życie, gdy w pewnym momencie zamiast mózgu do oceny zjawisk przyrodniczych zaczynamy używać zmysłów i powoływać się na nasze subiektywne odczucia oraz stosować teorie fenomenalno-mniemanologiczne. Stajecie się wtedy jak dzieci i można z wami zrobić wszystko. I na koniec jeszcze jedno. Technokraci chrońcie maluczkich przed wpływem sekt.

 

Pozdrawiam serdecznie wszystkich jak leci i tych za i tych przeciw. Także ciebie Elb i rochu.

Gość rochu

(Konto usunięte)

bum1234, 22 Lip 2010, 20:29

 

>Kochany Rochu, zanim doprowadzisz do usunięcia mnie z tego forum, czego Tobie i sobie życzę, zwróć

>uwagę na jeden szczegół, zaistniały na liście Twojego sprzętu. Albo po prostu spójrz na swój

>komputer. I co widzisz? Microsoft Windows 7. (...)

 

 

Nie wiem co ci się nie podoba w Windows 7?

Poza wku.. mnie paskiem Start nie zauważam większych problemów.

 

Po za tym, gdybyś poszukał lepiej na forum dowiedziałbyś się, że równolegle korzystam z Linuxów (na kilku komputerach - w tym także na tym przeznaczonym do audio).

Tak więc twoja żenująca tyrada to jak to się mówi - kulą w płot.

 

Zastanawiam się skąd wziął się taki płaczliwy ton w twojej wypowiedzi.

Nie mniej wcale mnie to nie wzrusza a wręcz przeciwnie : )

Gość rochu

(Konto usunięte)

greenme,

 

nie tłumacz się tak gęsto i nie rób z siebie takiego gieroja.

I tak wyszedłeś w tym wątku na tęgiego idiotę, pisząc te swoje kazania do braci abx.

Dobrze że chociaż towarzysz muls był tutaj sobą ; )

Cze

Ale jazda! najbardziej to mi się ta żydomasoneria podoba i to

:"audiofilii subiektywno-fenomenalno-mniemanologicznej".

Niezłe !!!!jeszcze jakby producent to wytłumaczył!!!

Pozdr

Nie ma trudnych głośników - tylko prądu czasem brak

Ja

kazek680, 22 Lip 2010, 21:03

 

>Cze

>Ale jazda! najbardziej to mi się ta żydomasoneria podoba i to

>:"audiofilii subiektywno-fenomenalno-mniemanologicznej".

> Niezłe !!!!jeszcze jakby producent to wytłumaczył!!!

>Pozdr

 

 

Cze ziom.

Kazek ty też słyszysz kable?

Pozdro

rochu

>a swoją drogą, tytułem mojego podsumowania, chłopaki chyba biorą ogon pod siebie; )

 

Eee tam,chłopaki mają ogon cały czas pod sobą...ta gadka to takie dodanie sobie odwagi i tworzenie pozoru,że ogona pod sobą nie mają. Może muls wyjątkiem..on przecie ma jaja z habetą..w łapie.

greenme, 22 Lip 2010, 20:38

>I tak się chłopaki rozwala systemy totalitarne, sekty i chore ideologie. Wystarczy uświadomić

>ludzi, a oni resztę pociągną.

 

facet, ochłoń trochę, jeśli tylko przegrzało to przejdzie, ale jeśli to przemyślane, to nie ma czego współczuć, tak miało być, kalectwo nie wybiera

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Ja chyba wiem skąd się wziął ten płaczliwy ton i niepohamowany słowotok, z którego wynika wielka figa. Kolega g. bierze nogi za pas, bo przekonał się, że nie na wszystkich robi wrażenie jego erudycja.

Cze

Daj spokój!!! Ja to się boję zdeklarowac żeby mnie nie zaszczuli!!Wolę popijać piwo i czytać Tych wieszczy!

Pozdr

Nie ma trudnych głośników - tylko prądu czasem brak

Ja

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.