Skocz do zawartości
IGNORED

Głusi rodacy


Kubeł

Rekomendowane odpowiedzi

Frycu

Ja to olewam - drzwi mam obite blachą i plastik nie ma wstepu :-))

A w domu słucham tego co lubię - a w ostatnim tygodniu przeleciałem większość płyt Weather Report.

Miły klimat i bynajmniej nie plastikowy.

Co do Urbaniaka - to byłem na bardzo podobnej imprezie z panami byznesmenami, grała Jazzowa kapela

I zdarzyło sie coś podobnego - gość który zaklaskał po solówce został przez publikę wyssykany.

Kiedy skończył sie utwór - wyszedłem.

Wizytówki tego towarzystwa wyrzuciłem.

  • Redaktorzy

Nic nie potępiam, tylko byłem ciekaw. Po prostu wydawało mi się, że taka muzyka jest szczególnie popularna, już inżynier Mamoń się na ten temat wypowiadał. Nie jestem pewien czy takie badania rynku nie są robione pod pewną tezę, w tym wypadku, że co by nie było, to najnowszy pop i muzyka młodzieżowa muszą mieć największą słuchalność. I ciekawe co na to reklamodawcy - w końcu młodzież, szczególnie młodsza i nierozgarnięta, nie jest najlepszym celem reklamy. Chyba że chodzi o obieg zamknięty, czyli o reklamowanie tej właśnie muzycznej sieczki którą, się nadaje.

Jozwa, właśnie młodzież nierozgarnięta z brakiem chęci do analizy otaczającego ją świata jest idealnym (tu przepraszam za słowo) TARGETEM marketingowym. Można jej wciskać kit bez większych obaw o jakąkolwiek refleksję z jej strony.

Kubel.... Bo taka młodzież jest bardzo podatna na sugestie , na insynuowany podświadomie styl życia itd.

cbdo

Natomiast w rynku radiowym - dla reklamodawców liczy sie trochę szersza grupa wiekowa - 15+ ... 40 - 45.

Józwa - zobacz jaki potencjal finansowy ma grupa 15+ - 40 mieszkająca w dużych miastach.

Począwszy od nastolatek - kosmetyki , dalej ciuchy, płyty , kasety, DVD, koncerty, żarcie, samochody...................................................................................................................................

i do nich musimy trafiać, im lizać dupę puszczając ajem plastik - its fantastik

Fadeover, a czym jest reklama, jak nie pewną sugestią, kreowaniem zachowań i potrzeb, oraz działaniem na podświadomość? Przy dzisiejszym nawale różnych wspaniałych produktów skaczących na ekranach telewizorów trzeba być naprawdę mocno odpornym psychicznie i intelektualnie aby się temu oprzeć. Takiej postawy reklamodawcy nie mogą lubić :-)).

No jezeli na rynku beda tylko istnialy stacje radiowe , ktore sa przedsiebiorstwami to zarabiania kasy, to sytuacja sie nie zmieni. Przydaloby sie kilka mniejszych stacji niekomercyjnych [takich, jaka np. kiedys byla radiostacja zanim wykupil ja eurozet]. Radia w ktorych nie patrzy sie tylko na slupki sluchalnosci i wyniki badan marketingowych, ale ma sie do zaproponowania cos ciekawego dla bardziej swiadomego sluchacza.

Ale tak nie bedzie przez ten caly chory system: polityczna KRRiT, drogie oplaty za koncesje, podatki itp. itd. Przeciez zalozenie malego radia , gdzie pracowaloby ok.10 pasjonatow, chyba nie byloby takie kosztowne gdyby nie te cholerne haracze i uklady..

Dla tego rozwijać będą się takie enklawy jak nasza, a rozwarstwienie społeczeństwa będzie coraz wyraźniejsze - i niekoniecznie zasobność będzie tu głównym czynnikiem. To również do wątku o globalizacji.

Taką rolę powinny pełnić stacje publiczne, ale jaka jest rzeczywistość każdy widzi. Radiostacja była faktycznie czymś wyjątkowym, ale nie miała szans na przetrwanie, bo: 1) nie była radiem publicznym, więc musiała się z czegoś utrzymywać sama, 2) aby się utrzymywać samodzielnie na naszym wspaniałym rynku, musiała zdobyć szerokie grono słuchaczy, a co za tym idzie dopasować repertuar.

R. wcale nie musiała zmieniać repertuaru, bo słuchalność miała całkiem sporą, mimo to spece wzięli się do "przebudowy", czyli rozpierduchy tego co wartościowe (czyli ich zdaniem zbędne). Efekty słyszalne - wystarczy na chwilę włączyć tą stację.

Radiostacja moglaby byc dalej tym samym dobrym radiem, ale wlasnie upadla przez te wszystkie wysokie oplaty. Samo na siebie nie musialo duzo zarabiac - wiekszosc didzejow pracowalo za darmo. Tam raczej nikt nie liczyl na slawe i kase.

Prosze bardzo , niech sobie istnieja takie kombinaty szmiry i syfu jak radio zet i rmf. Niech tluka kase puszczajc same reklamy przerywane beznadziejnym popowym muzakiem. Ale niech tez istniejsze miejsce na male kulturotworcze inicjatywy , ktore nie sa nastawione tylko na zarabianie. I nie chodzi o to ,zeby panstwo do tego doplacalo z podaktow obywateli [bron boze!] , wystarczy zeby nie przeszkadzalo..

Artykuł w "Polityce" to czysta statystyka, okraszona tu i ówdzie niewiele wnoszącymi ogólnikami. Nie ma czegoś takiego jak "statystyczny odbiorca", ani powszechnie akceptowany czy nieakceptowany rodzaj muzyki. Głuchniemy? Słuchamy papki? My to znaczy kto? Już Gombrowicz pisał, że największe przekręty w historii biorą się własnie z nadużywania tego niewinnego słówka "my". Problem tzw. umuzykalnienia społeczeństwa jest zbyt złożony, żeby można go było załatwic jednym artykułem i kilkoma tabelkami.

Dla przeciwwagi polecam feletion naszego kolegi Józwy [HFiM 1/2004] pod którym mogę podpisać się obydwoma rękami. Na jaki koncert bym się nie wybierał, muszę walczyć o miejsca. Bilety do filharmonii najlepiej rezerwować z miesięcznym albo jeszcze większym wyprzedzeniem, inaczej - forget it. Podobnie ma się rzecz z koncertami muzyki improwizowanej, nawet tymi klubowymi, które nigdzie nie są reklamowane. A kto wykupuje te bilety? Emeryci, "byznesmeny", którzy chcą się pokazać? Otóż nie - z moich obserwacji wynika, że np. średnia wieku publiczności odwiedzającej FN stale się obniża. Na koncercie Rillinga aż się roiło od dziwnych indywiduułów płci nieokreślonej, u których "wzrok dziki, suknia plugawa". Odłożyli swoje bejsbole, odtwarzacze MP3 zostawili w domu i grzecznie pomaszerowali na koncert muzyki poważnej. Ktoś ich tam siłą zaciągnął? Chyba nie.

Polecam jeszcze jeden artykuł, z którym warto się zapoznać, żeby nabrać dystansu do tego, co napisano w "Polityce". Stefan Rieger (ten od Goulda) zamieścił w ostatnim Tygodniku Powszechnym relację z festiiwalu w Nantes. Rzecz się dzieje niby we Francji, ale problem podobny - zepsuta francuska młodzież, kórej w głowie tylko seks, narkotyki i bicie imigrantów nagle ciągnie tabunami na festiwal, gdzie grają Bacha, Mozarta i Beethovena. Nie sprawdziły się kasandryczne przepowiednie, że "filharmoniczny Woodstock" nie wypali, że będzie zero zainteresowania itd. Istnieją plany, żeby coś podobnego urządzić w Warszawie. I nie zdziwiłbym się, gdyby odzew był podobny.

gutten, prawda. a jeszcze ciężej jest zadbać o swoje latorośle - na niedzielnych koncertach FN dla dzieci jest zawsze pełna sala, a bilety ciężko dostać już drugiego-trzeciego dnia przedsprzedaży. (jedyna chyba metoda to w przyszłym roku karnet kupić...). Podobnie w Teatrze Wielkim i innych miejscach...

1)

Artukuł w Polityce jest oczywiście pisany dla tzw. "przeciętnego czytelnika". Owszem, zawiera ogólniki i mało konkretne wnioski, ale skrótowo opiera się m.in. na badaniach opinii publicznej, z któych wynikają wnioski bardzo nieciekawe. Ponadto są tam cytaty z podręczników do muzyki pisane przez ignorantów i inne dość ciekawe obserwacje. Ja bym tego artykułu tak w czambuł nie potępiał, tym bardziej że nasze tygodniki opiniotwórcze oraz prasa ambitna traktują muzykę bardzo po macoszemu (chyba, że uznamy Ruch Muzyczny za pismo opiniotwórcze ;-)).

2)

Tłumy na koncertach. Regularnie odwiedzam większość imprez w W-wie. Na koncertach oprócz nielicznych tzw. "prawdziwych melomanów" (czyli m.in. nas: Forumowiczów ;-)) są liczne gromady snobów, krawaciarzy i przyjaciół królika z darmowymi zaproszeniami - te same osoby widać prawie na każdym koncercie. Jednocześnie niektórzy organizatorzy wywalają ceny biletów w kosmos (ostatnio Kronos Q, czy koncerty na JJ/WSJD - efekt: wolne miejsca). Od paru lat praktycznie żaden koncert na JJ nie ma kompletu miejsc (oprócz np. Jarretta).

Jasne, na niektórych koncertach są tłumy, czy jednak w prawie dwumilionowej metropolii to powinno dziwić?

Z jednej strony mamy nierealnie wysokie ceny biletów, z drugiej żenująco mała jest oferta. W każdej europejskiej stolicy jest co najmniej kilka wydarzeń koncertowych w miesiącu. W naszym grajdole - praktycznie zero. Dlatego na Rillinga walą tłumy - i bardzo słusznie - to jednak nie świadczy ani o osłuchaniu publiki, ani tym bardziej o dobrej ofercie koncertowej.

3) Felieton w HFiM jest ciekawy, ale wniosek z niego jest smutny: te tłumy biorą się z małej podaży, a nie tylko osłuchania i zainteresowania. Choć oczywiście nie można generalizować.

dla zainteresowanych wspomniana relacja Riegera:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • Redaktorzy

Ale za to w Trójce ma miejsce wydarzenie kulturalne, o którym aż napisała dzisiejsza Gazeta: zmieniają dżingle na inne, a poza tym każdej osobowości medialnej będzie towarzyszył inny motywik muzyczny. Podobno tak się obecnie sprzedaje osobowości w tej jakże trudnej branży. Autorzy pomysłów to oczywiście sowicie opłaceni specjaliści od kładzenia mediów na obie łopatki. Już widzę jak Trójka na tych bzdetach wyjdzie... I ciekawe kiedy dorwą się do Dwójki.

hiehie kazdy bedzie mial swoj sygnal i moze logisik, jak na komorkach :), moze mozna bedzie sciagac dzwonek niedzwiedzkiego np. i logo wojciecha manna lol

bara bim bara bum - wchodzi wojtek.

o rany...

Za rozpier ... 3 programu ktos powinien dostac ostro wpier .... To bylo przy 2 programie cos co mozna bylo sluchac teraz 2 juz tez zaczyna sie "przechylac"

 

A ja tak dobrze pamietam "Ręke boksera" - teraz taka reka boksera mogla by cios wymierzyc jakies kur ... co to wszytko roz ...

Kubeł::

cyt R. wcale nie musiała zmieniać repertuaru, bo słuchalność miała całkiem sporą, mimo to spece wzięli się do "przebudowy", czyli rozpierduchy tego co wartościowe (czyli ich zdaniem zbędne). Efekty słyszalne - wystarczy na chwilę włączyć tą stację.

 

Pozwolisz ,że się z tym nie zgodzę !!! :-)

Józwa

Trójka się mniej-więcej od 2 lat zmienia i słuchalność im stale spada: jak się usuwa w cień Kaczora, czy Niedźwieckiego, a daje się wyżyć młodym-gniewnym ignorantom, albo robi się kolejne radio komercyjne bez zaplecza, to efekty są opłakane. Dwójka jest programem marginalnym, tak więc miejmy nadzieję, że zarząd PR po prosto o niej zapomni...Choć tam akurat nieco ożywienia by się moim zdaniem przydało.

 

Dong

Artykuł w TP bardzo ciekawy: Rene Martin to jest gość! Ale taka idea jest chyba nie do realizacji w Polsce, bo:

- po pierwsze: gdzie (Pałac Kultury jak proponuje Semkow, to pomysł absurdalny. W takim syfiastym molochu? Semkow chyba na łeb upadł, albo żyje w nieświadomości totalnej!)

- po drugie: dla kogo (czy w Polsce znajdzie się tylu amatorów nudnej przecież powagi? - vide art. w Polityce)

- po trzecie: kto ma grać (Polska czołówka może zapełnić góra jeden wieczór, a za darmo nikt z topowych artystów nie przyjedzie do Polski grać!)

- po czwarte: po co (w Polsce żadna impreza masowa nie odbywa się bez polityczno-towarzyskiego zaplecza, żadna osoba tzw "znana" nie będzie raczej firmować darmowego spędu. Przykład: nawet Pani Penderecka ma problem z organizacją wysoko prestiżowego - tutaj mówimy z towarzyskiego punktu widzenia - festiwalu pomimo swego szacownego nazwiska (kwestie rozliczenia z miastem Krakowem oraz inne kwestie przemilczę :-((

Wniosek: to nie takie proste, a Francja to nie Polska.

Zagonienie "gniewnych" na symfonikę nie jest wcale takie niemozliwe. Jakie znacie najbardziej dynamiczne i pompatyczne utwory symfoniczne (moze coś Wagnera)? Zmierzam do tego że takiemu np. przeciętnemu amatorowi dudnienia techno, który chce tylko czuć "podmuch na klacie", w odpowiednich warunkach odsłuchu symfonika chwilami "łeb urywa". I to się może ludziom podobać :)

 

Ale do tego potrzeba zywej muzyki albo sprzętu na poziomie JMlab Utopia. A tacy ludzie nie maja lub nie wydaja na to pieniędzy. Jednak za darmo - kto wie.

 

pozdrawiam

-> fadeover

pozwolisz, że się w sprawie R. z Tobą nie zgodzę, za to zgodzę się z kol. Kubłem i kol. santadog ;)

 

nie znam co prawda słupków sluchalności R. "przed" i "po", ale problem leżał wydaje mi się (a właściwie jestem pewien ;) gdzie indziej - liczni fani i słuchacze starej dobrej R. nie stanowili w oczach reklamodawców

wyrazistego - jak to sie po warszawsku mówi - targetu (tfu;)

 

trza więc było radio sformatować (tak to się mowi fadeover po waszemu? ;) znaczy sie zrobic stację dla klabersow i hiphopersów bo to chłonny rynek gadzetów wszelakich

taki zet-junior i jeśli taka była intencja to się może i udało

 

już nawet nie chce wspominać w jakim stylu wprowadzono tą jakże światłą reformę, bo mi sie same bluzgi na usta, a raczej pod palce cisną :(

  • Redaktorzy

broy: zgadzam się że Dwójce przydałoby się trochę świeżej krwi. Obecnie jest to sporo dobrej muzyki, a reszta to mauzoleum. Kiedyś taki kryzys wieku podeszłego przeżywała BBC3, ale wyszli z tego imponująco.

aTom

 

No to ja jeszcze raz - pozwolicie ,że sie z Tobą i Kubłem nie zgodzę . Słuchalność z tym dawnym repertuarem była mała . Muzyka puszczana wtedy by ła bardzo niszowa. Po zakupie stacji - kupuje sie wszak cos aby przynosiło zyski - słuchalność wzrosła o ponad 100% w ciągu 2ch miesięcy.

Nie możesz mieć pretensji do właścicieli, że - jak powiedziałeś - sformatowali stację dla klabersów.

To daje zyski - STACJA TO ZWYKŁA FIRMA!!!!i musisz mieć tego świadomość. Gdyby sie nic nie zmieniło - trzeba by było wywalić wszystkich na bruk.

Taka jest rzeczywistość - ludziom którzy słuchali poprzedniej muzyki pozostaje słuchać jej z płyt.

Podejrzewam ,że każdy z nas piszący u Lukara jest w podobnej sytuacji - ja też muszę szukać swojej muzyki na płytach - w Radiach ich nie grają. I to dotyczy nie tylko Radiostacji - to dotyczy WSZYSTKICH stacji prywatnych w Polsce.

I to jest moim zdaniem chore.Ze stacja radiowa jest traktowana jak jakas fabryka. Ale widac tak u nas ma byc. Obcowanie z jakas ambitniejsza tworczoscia to luksus. Po cholere ktos ma sluchac dobrej muzyki? Wystarczy ,ze mu w tle popiarduje jakies gowno z radia bzdet.

  • Redaktorzy

Cóż, stacja radiowa jest przedsięwzięciem najczęściej komercyjnym. Wyjątkiem mogą być nieliczne stacje autroskie/prywatne, których właściciel ma własną wizję (ale czy z braku słuchalności itd. nie można aby stracić koncesji?), i oczywiście radio publiczne. I dlatego będę tępił komerchę w Trójce, tak mi dopomóż Bóg i prezydent Kwaśniewski.

santadog >

Jeśli nie lubisz stacji bzdet i fmfopodobnych , to gratulacje !!!! Należysz do 5 procentowego marginesu, które nie akceptują współczesnego mieszczańskiego popu. Jak juz napisałem, tu na forum jest takich wielu.

 

Natomiast słuchanie ambitniejszej muzyki mogłoby sie odbywać w stacjach ''misyjnych'' .

Tylko powiedz mi co jest bardziej uczciwe: Stawianie sprawy jasno i mówienie: jesteśmy stacją komercyjną , dbamy o jak największą ilośc słuchaczy i będziemy puszczac muzykę plastikową, bo nikt nam nie daje pieniędzy,

czy stanowisko stacji państwowych które tak naprawdę nie są żadnymi stacjami misyjnymi- tylko tak gadają i walą muzykę taką samą jak nasza, wykorzystując i kopiując całe ramówki -

czyli są po prostu komercyjnymi stacjami państwowymi, mając przy tym sytuację luksusową, bo dostają jeszcze ogromne dotacje z obywatelskich abonamentów?

Marnotrawią przy tym pieniądze i po prostu robia nas w konia , nas - słuchaczy ,nas - którzy się do ich interesu dokładają , poprzez przymusowa daninę .

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.