Skocz do zawartości
IGNORED

oszukani przez sprzęt


MLoxey

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem gdzie powinienem ten wpis umieścić, najwyżej mnie gdzieś Mr. L przerzuci.

 

Chciałem zapytać szanowne forum jak to jest z tym sprzętem. Jedna kolumna zagra z wycofaną średniać, inna z cieplejszą górą, badziej kontorlowanym basem. Podobnie jest z kolckami, kablami i co można jeszcze wpiąć.

Zmierzam do tego, że skoro dane modele sprzętu mają swoje właściwości to jak to sie ma do oryginału? Chodzi mi o wykonane w studiu nagraniowym lub na koncercie (choć tu warunki odsłuchu bez komentarza).

Wychodzi na to, że jaki by sie sprzęt nie kupiło i tak sie oryginału nie osiągnie. Czy tu chodzi o to, że jak sie wyda kilkaset tysięcy złotych to się będzie miało odsłuch bardziej zblizony do oryginału, niż na sprzęcie za kilka tysięcy złotych? Przecież jakieś Nautilusy czy inne lepsze mają np. ciepły bas. A może on nie powinien być ciepły jak sie słucha dajmy na to metalu?

 

Moim skromnym zdaniem kolumna nie powinna mieć cech charakterystycznych. Powinny grać tak samo, a przynajmniej pewna grupa z nich, te najlepsze. Wtedy można by sie pokusić o stwierdzenie, że grają jak oryginał bo oryginał brzmi zawsze tak samo.

 

Troche to zakręcone, ale chyba zrozumiałe. Dobranoc

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/6796-oszukani-przez-sprz%C4%99t/
Udostępnij na innych stronach
Gość vasa

(Konto usunięte)

Masz absolutną rację, sprzęt oszukuje. Oszukuje podwójnie, po pierwsze nie gra tak jak oryginał a po drugie mami, że jezeli wydasz kupę kzł to będzie dobrze, a to nieprawda bo zawsze będzie brakowało kawałek do ideału.

Ale nie o to chodzi by złapać króliczka ale by gonić go....;-)

>vasa

nasłuchałeś się Skaldów....

ja tam lubie gonić owego króliczka - sprawia mi to oczywistą i NIEKŁAMANĄ przyjemność, dlatego jestem audiofilem i siedzę na tym forum - tak - jestem z tego dumny, jestem audiofilem...

 

fajna wojna nam się na forum rozpętała - krucjata anty-audiofilska...

 

jeśli ktoś lubi słuchać muzyki a nie sprzętu - to spoko - ja także lubie słuchać muzyki, tylko lubie jej słuchać DOBRZE... to jest esensja i istota tej gonitwy za króliczkiem... a że nie osiągne ideału? cóż, gorycz tej swoistej "porażki" boli jeśli o tym nie wiesz wcześniej... ja to wiem od samego początku tej zabawy, więc jest ona dla mnie znajomą grą - to ja rozdaje karty... wiem, że dźwięk zawsze będzie inny niż ten z koncertu, studia czy innego miejsca, gdzie nagrano owe dzieła - trudno.... czy to oznacza, że mam iść na kompromisy i słuchać na tanim sprzęcie DIAMETRALNIE czego innego?

 

NIE - chce się zbliżać, bliżej, bliżej, coraz bliżej.... jeśli wiem, że zawsze będe krok za i jeśli się na to godzę, to WSZYSTKO jest w porządku - nic się nie dzieje...

 

WIEM CO JEST GRANE i od samego początku tej zabawy to wiedziałem... kocham dźwięki i chce je słyszeć DOBRZE... uwielbiam rozróżniać barwę poszczególnych instrumentów grających unisono, chce słyszeć jak pianista kładzie palce na klawiaturze, chce poczuć chociaż namiastkę tego, co czuli owi szczęśliwcy, którym dane było asystować przy tworzeniu tego dzieła... sorry winetou i inni renegaci - ja zostaje na swojej wyspie - inwestuje w sprzęt, bo tylko tak będe w stanie złapać choć skrawek fraka pianisty, choć jedno tchnienie trębacza czy odczucie perkusisty siedzącego naprzeciw stadionu fanatycznie skandujących fanów..

 

NIE GODZE się na najgorszy fałsz - brak wyżej wspomnianych cech - im sprzęt gorszy, tym mniej "cudów" nam serwuje....

 

JA CHCE TAM BYĆ - dlatego kocham sprzęt, który pozwala mi się tam przenieść....

 

TAK - jestem audiofilem.... :)

->sovajazz

 

Takiego wpisu jeszcze chyba na naszym forum nie było - zwalił mnie z nóg.

 

"... kocham dźwięki i chce je słyszeć DOBRZE... uwielbiam rozróżniać barwę poszczególnych instrumentów grających unisono, chce słyszeć jak pianista kładzie palce na klawiaturze, chce poczuć chociaż namiastkę tego, co czuli owi szczęśliwcy, którym dane było asystować przy tworzeniu tego dzieła... sorry winetou i inni renegaci - ja zostaje na swojej wyspie - inwestuje w sprzęt, bo tylko tak będe w stanie złapać choć skrawek fraka pianisty, choć jedno tchnienie trębacza czy odczucie perkusisty siedzącego naprzeciw stadionu fanatycznie skandujących fanów... "

 

Proponuje powyższy cytat umieścić pod tekstem Łukasza na stronie gównej jako motto strony - wtedy będzie już wszystko jasne "teraz już wiesz drogi Internauto gdzie za chwilę wejdziesz".

 

Zakładam nowy wątek z propozycją umieszczenia tego fragmentu na stronie głównej.

Dalsza część poświęcona wpisowi sovajazz w wątku:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Gość vasa

(Konto usunięte)

=>sova

no i wydało się, słucham nie tylko sprzętu ale i Skaldów:-)

MLoxey był tak rozżalony że próbowałem Go jakoś pocieszyć.

 

A tak przy okazji, jeżeli tobie cytat kojarzy się ze Skaldami a nie MATRIXEM to wynika z tego że i Ty słuchasz nie tylko sprzętu. A wpis miałeś PIĘKNY!!!!!!!!!

>>> ja słucham muzy "Od wschodu do zachodu słońca", zreszta na naszym rynku płyta o tym tytule była kultowa.Krakusy obkupiły się w Jackowie Hammondami,Les Paulami,Ludwigami,Fenderami i zabrzmieli. Chcę powiedzieć,że graty ,o których tu pisujemy nie są celem samym w sobie jeno środkiem do realizacji celu,o którym pisał - pięknie acz deczko nawiedzenie - sova. Przeczytajcie motto z "Discipline" King Crimson.

To, ze sprzęt oszukuje jest normalne. Żadne, nawet najdroższe klocki nigdy nie zagrają tak jak na żywo. Dźwięk na żywo natomiast jest na dłuższą metę męczący- dlatego każdy dobiera barwę pod kontem swych preferencji. Bardziej zbliżone brzmienie do muzyki na żywo można osiągnąć na nagraniach akustycznych. Nie wiem, czy ktoś zwrócił uwagę, że zawsze np. klasyka, czy jazz z lat 50-tych brzmi lepiej od np. rocka lat 70-80. Zapis dzwięku przetworzonego, jego barwa itd. zależy wtedy nie od instrumentów, ale od realizatora nagrania. Ci z kolei często mają inne gusta brzmienia i barwy od nabywców płyt. Sądzę, że to spowodowało powstanie wytwórni audiofilskich, które z pietyzmem podchodzą do całości, by płyta brzmiała lepiej.

Chodzi mi o to, że muzyke akustyczna (instrumenty na żywo) łatwiej było zarejestrować. Dlatego stare nagrania nawet dziś są strawialne. Muzyke "elektroniczna" z użyciem posrednich wzmacniaczy rock itp. w dawniejszych czasach nie umieli i nie mieli takiego sprzętu jaki dziś by nagrać dobrze. Często zastanawiałem się, czemu Parker z 47r. brzmi lepiej jak np. Genesis z 75?!!!

->sovajazz

"WIEM CO JEST GRANE i od samego początku tej zabawy to wiedziałem... kocham dźwięki i chce je słyszeć DOBRZE... uwielbiam rozróżniać barwę poszczególnych instrumentów grających unisono, chce słyszeć jak pianista kładzie palce na klawiaturze, chce poczuć chociaż namiastkę tego, co czuli owi szczęśliwcy, którym dane było asystować przy tworzeniu tego dzieła... sorry winetou i inni renegaci - ja zostaje na swojej wyspie - inwestuje w sprzęt, bo tylko tak będe w stanie złapać choć skrawek fraka pianisty, choć jedno tchnienie trębacza czy odczucie perkusisty siedzącego naprzeciw stadionu fanatycznie skandujących fanów.. "

 

Myślę, że trochę przesadzasz. Jestem pod wrażeniem twojego podejścia do tematu i pewnego rodzaju wyobraźni, ale wg. mnie najlepszy nawet sprzęt nie odda atmosfery sali koncertowej czy stadionu. Wiec cytujac Ciebie "sorry winetou" sprzęt może wiele, ale jest to tylko jednak zawsze odtworzenie. Sam kilka razy przekonałem się o tym na własnej skórze.

Ależ możesz się starać o sprzęt jaki Ci się tylko zamaży. Mi chodzi o to, że argumentacja sovajazza do mnie nie dociera. Oczywiście pewnych rzeczy sie nie przeskoczy i nieboszczyków na żywo trudno posłuchać. Ale nie można przeginać pały w drugą stronę. Dam taki przykład. Pod wrażeniem koncertu Ethnic Heritage Ensemble dokonałem zakupu płyty z koncertem zarejsestrowanym w Sztokholmie. Cóż, muzyka broni się sama, ale to wszystko, gdzie atmosfera sali, gdzie caly ten feeling, nie potrafie tego wyczuć.

Moze wyobraźnia sovajazza pozwala mu nawet Davisa za trąbkę złapać, jeżeli tak to zazdroszczę mu wyobraźni.

QuNIS - sovajazz po prostu dość barwnie i emocjonalnie opisał swoje odczucia. Oczywiście nikt nikogo za frak łapać nie będzie, chodziło jednak o to, że dobry i prawidłowo złożony system stereo może dać bardzo realistyczny obraz wydarzenia muzycznego, uczucie że muzycy niemal siedzą w tym samym pomieszczeniu co ty. Z całej dyskusji wnoszę, że chyba nie było tobie dane tego usłyszeć. Spróbuj. A koncertu na żywo, to oczywiście z natury rzeczy (jest na żywo) nie da się zastąpić.

Oszukuje zawsze. Moim zdaniem im mniej tym lepiej. Ale niektorzy lubia zmiane barwy, ktora czasem sprawia, ze tak sluchana muzyka meczy mniej niz na zywo. Stad popularnosc luksusowych lampowych wzmaczkow SET o mocy 5-10 W albo i mniej i bardzo przyjemnej barwie.

 

Sluchanie B&W moze trwale zniechecic do sprzetu audio. To jest najbardziej przereklamowane brzmienie na swiecie.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.